„Zło bierze się z gadania” [1], czyli „Ziarno prawdy” Zygmunta Miłoszewskiego I Borysa Lankosza

Anna Kołodziejczak

Centralny Gabinet Edukacji Filmowej, Pałac Młodzieży im. J. Tuwima w Łodzi

Cele lekcji

Cel ogólny: Zapoznanie z mechanizmem powstawania plotki (jako informacji) w kontekście problematyki relacji polsko-żydowskich.

Cele szczegółowe:

Uczeń:

  • znajduje i wykorzystuje informacje na temat życia publicznego, krytycznie je analizuje, samodzielnie wyciąga wnioski;
  • rozpoznaje przejawy rasizmu, szowinizmu, antysemityzmu i ksenofobii; uzasadnia potrzebę przeciwstawiania się im;
  • wyjaśnia, jak kształtuje się opinia publiczna i jakie są sposoby jej wyrażania;
  • analizuje wybrane konflikty wartości i interesów ujawniające się w debacie publicznej w Polsce;
  • wypowiada i uzasadnia swoje zdanie;
  • interpretuje wybrane sceny filmowe.

Czas pracy

1 godzina lekcyjna

Środki dydaktyczne

  • rzutnik multimedialny
  • odtwarzacz
  • DVD z filmem „Ziarno prawdy” w reż. Borysa Lankosza (2015)
  • książka „Ziarno prawdy” Zygmunta Miłoszewskiego
  • teksty załączników
  • mazaki.

Formy pracy

  • praca indywidualna
  • praca w grupach
  • praca z całą klasą

Metody pracy

  • burza mózgów
  • mapa mentalna
  • dyskusja
  • elementy heurezy
  • rozmowa nauczająca

Przebieg lekcji

1. Uczniowie obejrzeli w domu lub podczas zajęć film „Ziarno prawdy” w reż. Borysa Lankosza oraz przeczytali fragment tekstu „Ziarna prawdy” Zygmunta Miłoszewskiego [2] (Załącznik nr 1).

2. Nauczyciel rozdaje każdemu uczniowi tekst na temat plotkowania i społecznych funkcji plotki (Załącznik nr 2). Prosi o uważne zapoznanie się z nim.

3. Po upływie około 10 min nauczyciel pyta, czy wszystko w przeczytanym tekście jest zrozumiałe. W razie potrzeby udziela wyjaśnień. Inicjuje krótką dyskusję na poniższe tematy: o czym mówi ten tekst; czy uczniowie uważają go za trafny; czy zastanawiali się kiedyś nad tym, że banalna, wydawałoby się, plotka może mieć potężną siłę oddziaływania — także społecznego; czy tekst rzuca światło na niektóre motywy ludzkiego postępowania w związku z plotkowaniem? Jakie?

4. Prowadzący dzieli klasę na 8 zespołów i każdemu z nich przydziela do analizy jedną funkcję plotki, która została omówiona w tekście (funkcja wpływu lub kontrolna, informacyjna, podtrzymywania więzi, rywalizacyjna, rozrywkowa, promująca, oczyszczająca, zaspokojenie ciekawości). Prosi o przeczytanie w zespołach właściwego akapitu tekstu, następnie o przedstawienie tej funkcji na forum klasy oraz jej zilustrowanie jakimś przykładem z życia codziennego.

5. Uczniowie otrzymują teksty (Załącznik nr 3) wywiadu z prof. Jolantą Żyndul na temat mordu rytualnego. Po jego indywidualnym przeczytaniu mają za zadanie wymienić elementy legendy, które zostały zaprezentowane w filmie Borysa Lankosza (znajdują się one np. w animowanej czołówce, scenie odnalezienia pierwszych zwłok, scenie odnalezienia drugich zwłok, scenach w sandomierskiej katedrze, scenach związanych z rozpoznawaniem narzędzia zbrodni, rozmowie Szackiego z rabinem, wywiadzie z Szackim na schodach prokuratury). Podczas rozmowy, kierowanej przez nauczyciela, uczniowie zastanawiają się, w jaki sposób elementy legendy mordu rytualnego zostały zaprezentowane w filmie (groteskowo, przewrotnie, z przymrużeniem oka, za pomocą hiperboli) oraz jak takie zabiegi realizatorskie wpływają na odbiór prezentowanych w filmie treści (dystansują odbiorcę, pokazują absurdy tej legendy, uniemożliwiają poważne traktowanie przedstawionych poglądów, demaskują i ośmieszają bezpodstawne twierdzenia).

6. Uczniowie, pracując w grupach, próbują wskazać, na jakiego typu zapotrzebowanie społeczne odpowiadała/odpowiada plotka/legenda o mordzie rytualnym (Załącznik nr 4).

7. Podczas podsumowania lekcji liderzy grup odczytują odpowiedzi naniesione na karty pracy. Nauczyciel i pozostali uczniowie komentują te prezentacje.

8. Nauczyciel dziękuje za pracę podczas zajęć, inwencję i zaangażowanie.

Praca domowa

Zapoznajcie się z fragmentem książki Rene Girarda „Kozioł ofiarny” (Załącznik nr 5) i zastanówcie się, czy znacie z własnego doświadczenia, lekcji historii, wspomnień rodzinnych plotki (przekształcone często w legendy) podobne w jakiś sposób do legendy o mordzie rytualnym, omówionej na lekcji. Kogo one dotyczą? Jak mogły powstać? Jakie pełnią funkcje w naszym społeczeństwie w czasach współczesnych?

Załączniki

Załącznik nr 1

Zygmunt Miłoszewski, „Ziarno prawdy”

„Przed schodami do prokuratury stała grupka dziennikarzy, ktoś coś powiedział i wszyscy ruszyli w jego stronę. Po tym, jak telewizje pokazały wymianę zdań z upierdliwą małpą w zielonym, stał się rozpoznawalny [prokurator Teodor Szacki, prowadzący dochodzenie w sprawie morderstw — A.K.]. Wyprostował się, przykleił kamienną maskę na twarz.

– Panie prokuratorze, można słowo komentarza?
– Jutro będzie konferencja, o wszystkim państwa poinformujemy.
– Czy to seryjny zabójca?
– Jutro. Dziś miałbym dla państwa tylko plotki, jutro będziemy mieli informacje.
– Mogą być plotki.
– Nie mogą.
– Zabito podejrzanego o poprzednie morderstwo. Czy to znaczy, że śledztwo stanęło w miejscu?
– W żadnym wypadku.
– Czy powinno się zamknąć szkoły?

Szacki zdębiał. Przeciskał się systematycznie w kierunku wejścia, ale pytanie było tak głupie, że stanął.

– Dlaczego szkoły?
– Żeby chronić dzieci.
– Przepraszam, przed czym?
– Przed misterium krwi.
– Oszalał pan?

Prokurator Teodor Szacki miał wrażenie, że uchylił drzwi do alternatywnej rzeczywistości. Rzeczywistości, jak sądził, dawnej, zapomnianej i nieprawdziwej, zasłanej trupami starych demonów. Cóż, wystarczyło zerknąć przez szparę, żeby dowiedzieć się, że żadne demony nie umarły, poszły jedynie spać, na dodatek była to drzemka nad wyraz lekka. I teraz z radości merdają wszystkimi swoimi demonicznymi ogonami, że mogą wyjść przez uchylone w Sandomierzu drzwi i pobawić się z prokuratorem Szackim. Niewiarygodne. Jak głęboko wyryte w narodowej świadomości muszą być zastępujące myślenie stereotypy, skoro sześćdziesiąt pięć lat po Zagładzie, sześćdziesiąt trzy po ostatnim pogromie i czterdzieści po wygonieniu żydowskich niedobitków w 1968 roku przychodzi jakiś szaleniec urodzony na oko już w latach siedemdziesiątych i wierzy w misterium krwi.

– Nie oszalałem i nie żartuję – kontynuował mężczyzna, który ze swoją drobną posturą i kręconymi czarnymi włosami sam przypominał Szackiemu Żyda z karykatury. Ubrany był w pulowerek. – I nie rozumiem, dlaczego nie mamy odwagi zastanawiać się głośno, czy przypadkiem po latach nie wróciły do Polski mordy rytualne. Ja nie mówię, że tak jest. Ja tylko pytam.

Szacki czekał, aż ktoś go wyręczy i uciszy pajaca, ale nikt się nie kwapił, kamery i mikrofony czekały, co zrobi.

– Pan jest wariatem. Mord rytualny to antysemicka legenda, nic więcej.
– W każdej legendzie jest ziarno prawdy. Przypominam, że wielu Żydów zostało skazanych w prawomocnych procesach za porwania i zabójstwa dzieci.
– Tak samo jak wiele czarownic. Myśli pan, że czarownice też wróciły do Najjaśniejszej? Pieprzą się z diabłem, wyciskają sok z czarnych kotów i knują, jak zdetronizować Chrystusa Króla?

Gromadka dziennikarzy wybuchła służalczym śmiechem. Wariat nie miał notesu ani dyktafonu i Szacki zrozumiał, że oprócz dziennikarzy byli tu też wielbiciele wszelkiego rodzaju spisków.

– Polityczna poprawność nie zmieni faktów, panie prokuratorze. A fakty to są dwa trupy zabite według starego żydowskiego rytuału, misterium krwi, praktykowanego od wieków w wielu miejscach świata. Może pan zaklinać rzeczywistość, ale ciągle ma pan w kostnicy dwa ciała. I żydowski obrządek, którego istnienie jest poza wszelką dyskusją. Istnieją dokumenty, istnieją zeznania świadków i nie mówimy tu o średniowiecznych podaniach, jeszcze w XX wieku niezawisłe sądy potwierdzały istnienie tego procederu.
– Nie zapominajmy o Piaseckim – dorzucił niemłody mężczyzna, który stał z tyłu, płaszcz i kapelusz nadawały mu wygląd amerykańskiego reportera z lat pięćdziesiątych.
– Święte słowa – ożywił się czarniawy. – Straszna, do dziś niewyjaśniona żydowska zbrodnia. Tym bardziej obrzydliwa, że ofiarą padł niewinny syn Piaseckiego. Wiedzieli, że dla niego to będzie gorsze niż jego własna śmierć.
– Skąd pan wie, że to żydowska zbrodnia, skoro jest niewyjaśniona? – zapytał odruchowo Szacki.
– Przepraszam, gdyby panowie mogli wytłumaczyć… – Jakiś pismak poczuł się zagubiony.
– Bolesław Piasecki – zaczął szybko wyjaśniać czarniawy – proszę poszukać, wielki Polak, działacz ruchu narodowego przed wojną, po wojnie szef PAX-u…
– Antysemita i żydożerca – burknął jeden z telewizyjnych operatorów, nie odrywając oka od wizjera.

Czarniawy zaczął opowiadać o Piaseckim, a Szacki myślał, że po czterdziestu latach niewiary w cuda i dziwy przyjdzie mu uwierzyć w pamięć genetyczną. O co, cholera, im wszystkim chodzi. Jak nie obrazy w katedrze to getta ławkowe, jak nie getta to pogromy, jak nie pogromy to Piasecki, jak nie Piasecki to sześćdziesiąty ósmy, jak nie sześćdziesiąty ósmy to – Szacki zawiesił na chwilę myśl – to pewnie Michnik i Balcerowicz, nie może być inaczej. Założył się ze sobą o butelkę dobrego wina, że nie minie pięć minut, a tropiciele pejsatej mafii dojdą do Michnika.

– …w pięćdziesiątym siódmym roku Żydzi z SB porwali i zamordowali mu syna. Pan prokurator dziwi się, że zbrodnia jest niewyjaśniona, oficjalnie oczywiście nie jest, oficjalnie żadna komunistyczna zbrodnia nie jest wyjaśniona. Czy to oznacza, że ksiądz Popiełuszko żyje i dobrze się miewa, a w kopalni Wujek nikomu nie stała się krzywda? Zabójstwo młodego Piaseckiego może i nie jest wyjaśnione, tylko tak się dziwnie składa, że nazwiska, jakie wypłynęły w tej sprawie, to funkcjonariusze SB żydowskiego pochodzenia. Zwracam też uwagę, że w polskiej tradycji nie ma zwyczaju mordowania dzieci, aby ukarać rodziców.
– W żadnej kulturze nie ma takiej tradycji – warknął Szacki, znajoma czerwona zasłona opadała mu powoli na oczy. Nienawidził głupoty, którą uważał za jedyną naprawdę szkodliwą cechę, gorszą od nienawiści. – Proszę nie opowiadać bzdur. Pan chyba nie wie, że za to są paragrafy.
– Nie sprowokuje mnie pan. – Tamten dumnie wypiął cherlawą pierś pod pulowerkiem. – Ja wiem, że władza lubi, kiedy tylko jeden sposób myślenia jest właściwy. A teraz sposób myślenia panów Szechtera i świętej, w cudzysłowie świętej, pamięci Lewertowa jest jedynie słuszny. Ale na szczęście można dziś mówić prawdę. Można mówić prawdę, jeśli wraca misterium krwi i jeśli polska krew wsiąka w sandomierską ziemię. I można mówić, jeśli się komuś nie podoba, że Polacy są spychani do roli mniejszości we własnym kraju.

Szacki poczuł się zmęczony. Bardzo, bardzo zmęczony. Tak bardzo, że nawet nie chciało mu się zastanawiać, jakie wino dla siebie wygrał. Odpowiedział tylko z przyzwyczajenia, z wieloletniego ojcowskiego nawyku, który każe tłumaczyć rzeczy oczywiste i powtarzać, że nie, słońce nie kręci się wokół ziemi, i nie, nie możesz mieć, drogie dziecko, własnego zdania na ten temat.

– To między innymi dzięki panom Michnikowi i Geremkowi może pan dziś mówić, co pan chce. Niestety.

Czarniawy pokraśniał.

– Nooo, widzę, że pan prokurator jednak się orientuje, co w trawie piszczy.

Pan prokurator poczuł się zbrukany sympatią wariata. Poczuł, że tonie. Tonie w rzece pieprzonej polskiej ksenofobii, która cały czas płynie pod powierzchnią, bez względu na moment dziejów, tylko czekając na sposobność, żeby wypłynąć na wierzch i zalać okolicę. Mentalna Wisła, niebezpieczny i nieuregulowany ściek przesądów i uprzedzeń, zupełnie jak w tej piosence biesiadnej, co to Wisła płynie po polskiej krainie. Bo ten naród polski ma ten urok w sobie, kto go raz pokochał, nie zapomni w grobie. Urok, na psa urok, szlag by to trafił, hobbyści patriotyczni, kolekcjonerzy pogardy.

Szacki nakręcał się wewnątrz coraz bardziej, a właściciel pulowerka patrzył na niego z sympatycznym uśmiechem człowieka, który odnalazł zaginionego brata. Im bardziej się uśmiechał, tym bardziej Szacki się nakręcał, aż w końcu wściekły wyrzucił z siebie słowa, których żałował, jeszcze zanim przecisnęły się przez krtań, ale było już za późno, żeby je powstrzymać.

– Tak, jasne, orientuję się, że Michnik z Geremkiem sprzedali Polskę razem ze swoją żydowską bandą, a Okrągły Stół to było tak naprawdę święto Chanuka. Proszę mnie posłuchać, bo nie będę tego więcej powtarzał. Jestem urzędnikiem Rzeczypospolitej Polskiej i interesuje mnie tylko i wyłącznie jedno: znaleźć i postawić przed sądem sprawcę tych zbrodni. Jest mi obojętne, czy to będzie wskrzeszony z martwych Karol Wojtyła, Ahmed z budki z kebabami, czy jakiś chudy Żyd w pana typie, wypiekający macę w piwnicy. Ktokolwiek to jest, zostanie wyciągnięty za swoje zawszone pejsy z tej wilgotnej nory, w której się schował, i odpowie za to, co zrobił. Gwarantuję to państwu.

Czarniawemu cała krew odpłynęła z twarzy, wściekły Szacki już tego nie widział, bo odwrócił się na pięcie i czując, jak mu drętwieją ręce z wściekłości, wszedł do budynku prokuratury. Drzwi zamknęły się z trzaskiem. Nie wiedział, że na podglądach wycelowanych w niego kamer wyglądało to zupełnie jak słynna scena z Amatora, którą wspominał przed południem”[3].

Załącznik nr 2

„Wszyscy plotkujemy. To stwierdzenie może budzić oburzenie, jednak o tym, że plotkowanie jest bardzo popularną formą komunikowania, najłatwiej można się przekonać, analizując własne rozmowy przeprowadzone w ciągu dnia [zarówno w formie słowa mówionego — osobiście, przez telefon, jak i przez komunikatory, portale internetowe czy prasę kolorową — A.K.]. Zdecydowana większość to konwersacje na temat szefa, znajomych, rodziny, konkurentów, często także wygłaszanie zasłyszanych subiektywnych opinii bez poparcia. Skoro zatem poświęcamy na plotkowanie tak wiele czasu, to warto zastanowić się, czy jest to działanie zupełnie pozbawione sensu, czy może jednak celowe. (…)

Intuicyjnie wiemy, czym jest plotka (…) jeżeli zaś chodzi o jej definicję, to jest ona ujmowana jako wymiana oceniających informacji o osobach nieobecnych, pomiędzy bliskimi sobie osobami. Jest to pewien proces wymiany informacji, jednak różniący się zasadniczo od innych tego typu procesów. W odróżnieniu od newsa, pogłoski, czy zwykłej informacji plotka jest silnie naznaczona emocjonalnie, zazwyczaj w sposób negatywny. (…)

[Jean-Noel] Kapferer uważa, że plotki mogą przerodzić się w proces »kolektywnego wyjaśniania rzeczywistości« [wszystkie podkreślenia A.K.]. (…) plotka niekoniecznie musi być prawdziwa, ale nie musi też być kłamstwem — jest przekazywana nie po to, aby coś wyjaśniać, ale po to, żeby popularyzować pewne opinie i w ten sposób wpływać na rzeczywistość. (…)

Plotka zawsze powstaje z pewnej przyczyny, chociaż ta przyczyna może pozostać nieuświadomiona. Ponadto inicjatorem plotki jest zawsze jakiś podmiot, może to być zarówno jednostka jak i cała grupa społeczna, która posiada własny system wartości i zasad, oraz która stara się te wartości przekazać innym społecznościom. (…)

Być może najważniejsza, funkcja wpływu, wiąże się z kontrolowaniem zachowań (…), zachowania, które są sprzeczne z zasadami przyjętymi przez grupę muszą zostać „ukarane”. Grupa szybko zauważa zachowania jawnie niesprawiedliwe, niezgodne z wyznawanymi powszechnie przekonaniami, plotka w tym wypadku stanowi sposób przekazywania informacji o niebezpieczeństwie. Jeżeli zagrożona zostaje jednomyślność grupy, wszelkie zachowania od niej odbiegające są odbierane jako negatywne, niebezpieczne i służące rozłamowi. Plotka stanowi swojego rodzaju barierę ochronną, im więcej osób ją zna i uznaje, tym bardziej grupa jest bezpieczna i stabilna. (…) Jeżeli zaś chodzi o sam sposób karania niewiernych plotce, to najczęściej dokonuje się to poprzez powolne wykluczanie z grupy. (…)

Plotka spełnia także funkcję informacyjną. Razem z funkcją wpływu ma bardzo częste zastosowanie m.in. w pytaniu o referencje kandydata na stanowisko (…), objawia się jednak także w inny sposób — jest dobrem, które jednostka rozpowszechnia w grupie po to, aby podnieść swój status jako członka grupy (…), poza tym sprawia wrażenie osoby z autorytetem, poprawnej moralnie, takiej, która zna się na normach i ma prawo oceniać innych. (…)

Trzecią funkcją plotki, jest podtrzymywanie więzi. Poprzez plotkowanie osoba inicjująca przypomina oraz powtarza normy, które rządzą grupą i są ważnym elementem jej spójności. Inicjator w sposób niebezpośredni nakłania członków grupy, do potwierdzenia, że nadal tych norm przestrzegają. Kiedy ktoś poznaje plotkę, to w pewien sposób musi na nią zareagować, a więc również opowiedzieć się po stronie grupy lub przeciwko niej. Dodatkowym elementem łączącym jest intymność plotkowania — (…) jeżeli inicjator chce się z kimś plotką podzielić, to znaczy, że dana osoba znajduje się w jego kręgu zaufania. (…)

Równie ważną funkcją jest funkcja rywalizacyjna. (…) Jest ona najczęściej stosowana po to, by niszczyć reputację konkurentów, czy to o pozycję społeczną, stanowisko, czy o względy w grupie. (…) Opowiadający krzywdzące plotki często czują się bezkarni, ponieważ dotarcie do ich źródła jest niemożliwe albo niezwykle trudne. Jest to o tyle krzywdzące, że plotka raz zasiana, nawet jeżeli nieprawdziwa, to jednak pozostaje w pamięci ludzi na długie lata. (…)

Dosyć silnie z funkcją podtrzymywania więzi łączy się funkcja rozrywkowa. Głównym jej aspektem jest odczuwanie przyjemności z czynności, jaką jest plotkowanie. Może to być zarówno przyjemność wynikająca z poczucia humoru (np. jeżeli historie na temat innej osoby są zabawne), z poczucia wyższości (jeżeli obmawiacza cieszy to, że ktoś doznał krzywdy, że jego sytuacja życiowa jest gorsza), z potrzeby uznania (ktoś plotkuje tylko po to, żeby pokazać, że ma szokujące informacje na temat innych, że ma dostęp do wiedzy ograniczonej), może też mieć charakter wspomnieniowy (…).

Od kilku lat powszechnie wykorzystywana jest funkcja promująca plotki. Szczególnie przemysł oraz handel posługują się nią w swoich kampaniach. Wzmożona działalność reklamowa związana z wprowadzaniem jakiegoś nowego towaru na rynek często zaczyna się od niby przypadkowego powstania ciekawej plotki. (…)

Najsilniejszy związek z osobowością człowieka ma funkcja oczyszczająca. (…) Skrywane przed sobą marzenia, poczucie winy, związane z własnym wcześniejszym postępowaniem, zazdrość, zawiść, chciwość, zraniona duma i wszelkie możliwe formy egoizmu są tłumione i ujawniają się dopiero przez projekcję. Aby samemu się odciążyć, przypisuje się sąsiadowi, koledze, przełożonemu niepożądane cechy, w ten sposób sytuacje konfliktowe są nieświadomie »przenoszone na zewnątrz«. (…) plotki przeważnie opierają się na uprzedzeniach i stereotypach, które są łatwiejsze w użyciu od informacji prawdziwych. Ponadto integrują grupę poprzez budowanie »wspólnoty uprzedzeń« oraz »stereotypowy obraz wroga«, tym samym jednak tworząc silne konflikty międzygrupowe m.in. rasowe, religijne czy kulturowe. Poczucie tożsamości grupowej wzmacnia ego każdego z członków, sprawiając tym samym, że grupa uważa za bardziej istotne budowanie jedności i siły grupy, niż dociekanie prawdy — »plotkarska wspólnota jest formą własnego bezpieczeństwa«.

Jest jeszcze jedna funkcja, stanowiąca zarazem motyw plotkowania, działanie mające na celu zaspokojenie ciekawości. (…) To, co nieznane pobudza wyobraźnię (to mechanizm stosowany już od dzieciństwa), dzieje się tak zwłaszcza, jeżeli chodzi o sprawy istotne. Człowiek stara się usunąć własną niepewność poprzez fantazjowanie, w ten sposób uzupełnia luki niewiedzy. Stopień prawdopodobieństwa plotki zależy w tym wypadku od twórczości osoby inicjującej plotkę. (…)

Warto zaznaczyć, iż rzadko zdarza się, aby plotka powstała wyłącznie w jednym celu, spełniając tylko jedną z wyżej wymienionych funkcji. Najczęściej funkcje łączą się i nawzajem przenikają, dlatego czasem trudno dojść do pierwotnego motywu jej powstania. Biorąc natomiast pod uwagę mechanizm powstawania plotki, świadomość celu i motywu jest zależna od tego czy plotka została wcześniej zaplanowana (wtedy osoba inicjująca zazwyczaj wie, dlaczego stworzyła plotkę), czy też było to działanie nieplanowane, spontaniczne, akt zemsty lub obrony (wtedy dopiero po pewnym czasie osoba uświadamia sobie przyczyny)” [4].

Załącznik nr 3

„W Polsce nigdy nie zostało wyraźnie powiedziane, że legenda o mordzie rytualnym to antysemicki mit — mówi PAP dr hab. Jolanta Żyndul z Muzeum POLIN w Warszawie. Podkreśla, że ostateczna rozprawa z tą legendą wciąż jest nam potrzebna. Badaczka z Muzeum Historii Żydów Polskich zaznaczyła też w wywiadzie dla PAP, że obecnie ok. 10 proc. Polaków nadal wierzy, że Żydzi porywają dzieci dla krwi. Mit ten odżywa również w krajach arabskich, w kontekście konfliktu palestyńsko-izraelskiego.

PAP: »Mord rytualny to antysemicka legenda, nic więcej« — mówi prokurator Teodor Szacki, bohater powieści Zygmunta Miłoszewskiego „Ziarno prawdy” i filmu w reżyserii Borysa Lankosza pod tym samym tytułem. Od tygodnia film ten jest na ekranach kin i wokół niego toczy się żywa dyskusja.

Jolanta Żyndul: Prokurator Teodor Szacki, mimo że jest postacią fikcyjną, ma całkowitą rację. Cieszę się, że na ten temat powstały książka i film, które tak wyraźnie mówią, że w legendzie mordu rytualnego nie ma ani ziarna prawdy. Wciąż należy przypominać, że jest to antysemicki mit, który funkcjonował w Europie przez kilkaset lat — od XII w. aż do czasów współczesnych. Niestety, w przestrzeni publicznej w Polsce nie zostało to nigdy wyraźnie powiedziane.

Mimo że mordy rytualne to zmyślenie, wciąż można spotkać się z przekonaniem, że jednak jakieś ziarno prawdy w tym jest.

Zarzewiem większości powojennych antyżydowskich wystąpień z pogromem w Krakowie w 1945 r. i pogromem kieleckim w 1946 r. na czele było właśnie oszczerstwo o usiłowanie dokonania mordu rytualnego. Wiele osób uznawało wtedy, że kwestia istnienia mordów rytualnych nie jest dotychczas rozstrzygnięta, że tak naprawdę do końca nie wiadomo, czy Żydzi nie mordowali lub nie mordują dzieci dla krwi. I dziś można spotkać takie osoby. Nieraz zdarzyło mi się usłyszeć pytanie, czy mordy rytualne miały miejsce.

Skąd się wzięła legenda mordu rytualnego?

Powstała tak naprawdę w czasach średniowiecznych, mimo że wzmianki o podobnych oskarżeniach pojawiały się w starożytności, o czym wspominał m.in. żydowski historyk Józef Flawiusz, Żydzi rzekomo mieli tuczyć Greków, by potem poświęcić ich w ofierze w świątyni jerozolimskiej. O mordy rytualne byli zresztą oskarżani także chrześcijanie. Udowodniono jednak, że te starożytne precedensy nie miały żadnego wpływu na kształtowanie się legendy w średniowieczu.

A zaczęło się w Anglii w połowie XII wieku. Uważano, że Żydzi mordują przed Wielkanocą chrześcijańskie dzieci, aby powtórzyć mękę Chrystusa. To był główny motyw. Oskarżenia angielskie mówią o rzekomym krzyżowaniu ofiar, dopiero później na kontynencie europejskim, w Niemczech, pojawia się kolejny motyw pobierania chrześcijańskiej krwi, by móc nią leczyć domniemane żydowskie przypadłości.

Przypadłości?

Krew chrześcijańska miała na przykład niwelować tzw. fetor żydowski, rzekomy przykry zapach Żydów albo likwidować miesięczną przypadłość, której mieli doświadczać także żydowscy mężczyźni. Wierzono, że Żydzi, którzy jakoby rodzili się niewidomi, mogli przejrzeć na oczy dzięki magicznej mocy tej krwi. Miała ona także pomagać odkleić rzekomo przyrośnięte do czoła palce u żydowskich niemowląt. Owe domniemane przypadłości miały być konsekwencją odrzucenia przez Żydów mesjańskiej prawdy o Chrystusie. Z czasem dopiero pojawił się popularny motyw dodawania chrześcijańskiej krwi do macy, wypiekanej na Pesach.

Opowieści o mordach rytualnych często były osnute wokół rzeczywistych wydarzeń, co nadawało im pozory prawdy.

Oskarżenia rodziły się zwykle na bazie jakiegoś rzeczywistego zdarzenia. Ludzie znajdywali ciało dziecka — mogło to być morderstwo lub nieszczęśliwy wypadek — i próbowali dopasować okoliczności do wyobrażonego schematu mordu. Jeśli okoliczności nie zgadzały się, tworzono nowy schemat. Tak np. wymyślono kategorię mordów purimowych, aby wyjaśnić dlaczego dane zdarzenie miało miejsce zimą, czyli w okresie święta Purim, a nie przed świętem Pesach, jak to zwykle legenda zakładała.

W średniowieczu poszukiwano ran podobnych do ran Chrystusa. Typowe przedstawienie na obrazach to dziecko z rozpostartymi ramionami, wokół którego znajdują się żydowscy prześladowcy i zadają mu rany w miejscach, gdzie rany miał Chrystus. W tych wyobrażeniach śmierć uosabiającego niewinność dziecka miała być powtórzeniem pasji Chrystusa.

W kolejnych epokach legenda mordu rytualnego ulegała przemianie. W coraz mniej religijnym świecie legenda traciła religijne uzasadnienia. Zniknął motyw ukrzyżowania ofiar, a w jego miejsce rozwinął się motyw uboju rytualnego, który czerpał głównie z rasistowskich wyobrażeń o żydowskim okrucieństwie. Widać to wyraźnie w oskarżeniach o rzekome żydowskie mordy rytualne w końcu XIX w. Mord miał być dokonywany za pomocą ostrego noża przez żydowskiego rzeźnika, czyli szojcheta. W oskarżeniach z tamtego okresu zwykle uwypuklano, że ofiary miały przeciętą szyję jednym precyzyjnym cięciem, co miało wskazywać na żydowskiego sprawcę. Do tego wyobrażenia odwołują się Miłoszewski z Lankoszem.

W „Ziarnie prawdy” przywołany jest też osławiony obraz z sandomierskiej katedry.

To obraz Karola de Prevot z początku XVIII w., niezbyt zresztą wybitnego artysty swoich czasów, który mógłby być usunięty z katedry bez wielkiej szkody dla polskiego dziedzictwa kulturowego. Jest to swego rodzaju komiks, który przedstawia różne domniemane sposoby dokonywania mordów rytualnych. Jednym z nich było mordowanie dziecka w beczce nabijanej gwoździami. Dziecko miało być do niej włożone i przeturlane, by miało więcej ran, a krew mogła szybciej spływać. Nie muszą dodawać, że nigdy żadnej takiej beczki nie odnaleziono. Był to czysty wymysł, całkowita fikcja, którą stworzono w Polsce w okresie nowożytnym (…)” [5].

Załącznik nr 4

Instrukcja dla grup: jesteście grupą badaczy źródeł legendy na temat mordu rytualnego w Polsce. Odwołując się do tekstu na temat plotki i jej społecznych funkcji, wypełnijcie poniższą kartę pracy. Na wykonanie ćwiczenia macie 15 min.

Plotka/legenda o mordzie rytualnym — dlaczego powstała?

a) funkcja wpływu lub kontrolna (piętnuje zachowania, które są sprzeczne z zasadami przyjętymi przez grupę i które muszą zostać „ukarane”): o jakie faktyczne zachowania/działania ludności żydowskiej lub przypisywane jej sposoby postępowania może chodzić?


b) funkcja informacyjna (plotka jest dobrem, które jednostka rozpowszechnia w grupie po to, aby podnieść swój status jako jej członka): komu mogło zależeć na obniżeniu statusu ludności żydowskiej, a podniesieniu własnego i z jakiego powodu?


c) funkcja podtrzymywania więzi osobistych lub społecznych (osoba inicjująca plotkę przypomina oraz powtarza normy, które rządzą grupą i są ważnym elementem jej spójności): do wytworzenia jakich więzi przyczyniła się legenda, a zawiązanie jakich uniemożliwiła?


d) funkcja rywalizacyjna (stosowana po to, by niszczyć reputację konkurentów):

na jakim polu rywalizowali Polacy i Żydzi?


e) funkcja rozrywkowa (odczuwanie przyjemności z czynności, jaką jest plotkowanie): co sprzyjało plotkowaniu właśnie na temat mniejszości żydowskiej? Jakie nawyki, zwyczaje Żydów, odmienne od polskich?


f) funkcja promująca: co uwypukla i utrwala legenda?


g) funkcja oczyszczająca (ujawnione zostają: skrywane poczucie winy, związane z własnym wcześniejszym postępowaniem, zazdrość, chciwość, zraniona duma):

jakie wydarzenia historyczne lub postępowanie Polaków mogło przyczynić się do „konieczności” ukrycia pewnych prawd na temat relacji polsko-żydowskich?.


h) zaspokojenie ciekawości (konfabulowanie, aby usunąć własną niepewność lub uzupełnić luki niewiedzy): braki wiedzy na jakie tematy mogły przyczynić się do powstania legendy


Załącznik nr 5

„Na mniejszościach etnicznych oraz religijnych często skupiają się wrogie uczucia większości. (…) Nie ma społeczności, która nie poddawałaby swojej mniejszości, swoich niedostatecznie zintegrowanych bądź tylko wyróżniających się grup, pewnym formom jeśli nie prześladowań, to co najmniej dyskryminacji. W Indiach prześladuje się muzułmanów, a w Pakistanie hindusów. (…) Poza kryterium kulturowym i religijnym mamy także kryteria czysto fizyczne. Choroba, obłęd, deformacje typu genetycznego, przypadkowe okaleczenia, a nawet wszelkiego rodzaju kalectwa — prowokują postawy prześladowcze. (…) Ułomność jest wpisana nierozdzielnie w zespół cech ofiarniczych, zaś w niektórych grupach, na przykład w szkolnym internacie, każde indywiduum, które ma trudności adaptacyjne — obcokrajowiec, prowincjusz, sierota, dziecko wpływowych i zamożnych rodziców, chromy lub po prostu nowo przybyły — jest w mniejszym lub większym stopniu traktowane jak ułomne” [6].

Bibliografia

[1] Motto filmu „Ziarno prawdy” Borysa Lankosza.

[2] Zygmunt Miłoszewski, „Ziarno prawdy”, W.A.B., wydanie IV, ss. 157–161.

[3] Zygmunt Miłoszewski, „Ziarno prawdy”, W.A.B., wydanie IV, ss. 157–161.

[4] Justyna Szostek, „Dlaczego plotkujemy? O plotce jako narzędziu komunikacji społecznej”

http://www.wiecjestem.us.edu.pl/dlaczego-plotkujemy-o-plotce-jako-narzedziu-komunikacji-spolecznej, dostęp 15.06.2015.

Wszystkie podkreślenia w tekście A.K.

[5] Z prof. Jolantą Żyndul rozmawiał Norbert Nowotnik, cały tekst:

http://wyborcza.pl/1,91446,17376317,Historyk__Rozprawa_z_legenda_o_mordzie_rytualnym_wciaz.html#ixzz3d3UaIcUq;dostęp 15.06.2015.

[6] Rene Girard, „Kozioł ofiarny”, tłum. Mirosław Goszczyński, Wydawnictwo Łódzkie, wydanie II, ss. 29–30.

tytuł: „Ziarno prawdy”
pierwowzór: Zygmunt Miłoszewski, „Ziarno prawdy”
gatunek: kryminał, thriller
reżyseria: Borys Lankosz
scenariusz: Borys Lankosz, Zygmunt Miłoszewski
zdjęcia: Łukasz Bielan
obsada: Robert Więckiewicz, Jerzy Trela, Magdalena Walach, Aleksandra Hamkało, Krzysztof Pieczyński, Andrzej Zieliński, Modest Ruciński, Zohar Strauss
muzyka: Abel Korzeniowski
produkcja:Polska
rok prod.: 2015
dystrybutor w Polsce: Next Film
czas trwania: 110 min
Wróć do wyszukiwania