Wojna (2015)
Paweł Biliński
Reż. Tobias Lindholm
Data premiery: 10 czerwca 2016
„Rzeczywistość wojenna nie wygląda tak pięknie, jak zwykle przedstawia się to w filmach. Jest dużo brzydsza i nieustannie wymyka się spod kontroli” – powiedział w jednym z wywiadów Tobias Lindholm. W swojej najnowszej produkcji, zatytułowanej przekornie najprościej jak tylko się da, reżyser stara się odciąć od wyeksploatowanych schematów kina wojennego. Zamiast prezentacji efektownych walk proponuje dużo bardziej kameralną i zniuansowaną historię człowieka, który znalazł się w pułapce między obowiązkiem przestrzegania prawa a potrzebą ratowania ludzi za których jest odpowiedzialny – choćby i wbrew obowiązującemu regulaminowi.
„Wojna” koncentruje się na opisie fikcyjnych (choć prawdopodobnych) losów Clausa Pedersena, sierżanta dowodzącego oddziałem żołnierzy stacjonujących w Afganistanie. Na co dzień mężczyzna musi łączyć w sobie cechy zarówno charyzmatycznego przywódcy, jak i empatycznego przyjaciela, który w odpowiednim momencie wesprze swych podopiecznych podłamanych kolejnymi doświadczeniami. Sam również nie ma łatwo – w Danii czekają na niego żona i trójka dorastających dzieci, a stacjonowanie na terenach afgańskich zdaje się nie mieć końca.
Punktem zwrotnym opowieści jest moment, w którym sierżant wraz z grupą żołnierzy znajdą się pod ostrzałem przeciwnika. Zwabieni w pułapkę, nie są w stanie trzeźwo ocenić sytuacji – kto i skąd ich atakuje. W obliczu zagrożenia Pedersen podejmuje decyzję o wezwaniu wsparcia lotniczego. Wówczas nie zdaje sobie sprawy z ewentualnych konsekwencji – o (przypadkowe) morderstwo kilkunastu cywilów oskarżony zostanie właśnie główny bohater: ten, który uratował swój oddział przed śmiercią.
Wspomniana sekwencja jest dla fabuły kluczowa. Wcześniej widz obserwuje sceny rozgrywające się w Afganistanie na przemian z ujęciami prezentującymi zmagania Marii, żony Clausa, z trudną codziennością. Wyraźnie postawiona cezura oddziela tę cześć od kolejnej, w jakiej dominują komponenty dramatu sądowego. Tu orężem będą ostrożnie dobierane słowa, a sama walka zostanie sprowadzona do wymiany mocnych argumentów.
Pod względem stylistycznym „Wojna” przypomina „Porwanie”, poprzedni film Lindholma, w którym reżyser w powściągliwy sposób analizował relacje między chaotycznie myślącymi somalijskimi piratami a stonowanym negocjatorem. Nowe dzieło Duńczyka cechuje ta sama strategia: reżyser unika prostolinijnego osądzania bohaterów na rzecz zdystansowanej psychologicznej wiwisekcji. Autor rezygnuje z nachalnej dydaktyki, narzucających się odpowiedzi i manichejskich podziałów, by postawić trudne pytania o ludzką odpowiedzialność za bliskich sobie ludzi, ale też za samego siebie. Dzięki takiej optyce nie da się zarzucić twórcom chęci wytłuszczenia transparentnie podanego morału. Tym bardziej, że Lindholm tak kształtuje opowieść, by widz zrozumiał poglądy pracujących przy procesie Pedersena adwokata i prokuratorki. Ostateczna ocena postępowania bohaterów pozostawiona jest więc odbiorcy.
Duńskiego reżysera, autora scenariusza do „Polowania” (2012) Thomasa Vinterberga, interesuje to, co znajduje się daleko od sztafażu efektowanego kina wojennego. Nawet jeśli w filmie możemy oglądać sceny akcji, to reżyser postawił na surową, quasi-dokumentalną stylistykę (sam podkreślał w wywiadach, że inspirował się głównie kinem niefikcjonalnym oraz filmikami zamieszczonymi na platformie YouTube) po to, by uzyskać jak najbardziej wiarygodny efekt. Dużo większy nacisk Lindholm kładzie na rozbudowanie wątku rodzinnego i relacji między Clausem Pedersenem a wspierającą go (choć nie zawsze zgodną) Marią. „Wojna” to jednak przede wszystkim przekonujący portret człowieka konfrontującego się z samym sobą i zmagającego się z dwiema siłami: przekonaniem o wadze swoich wyborów oraz poczuciem znalezienia się w sytuacji bez wyjścia – niezależnie od wyniku procesu sądowego bohatera nie opuści już poczucie winy.
Mimo niewątpliwych zalet filmu, widz może mieć wrażenie wtórności przekazu. Na dobrą sprawę wiele tematów „Wojny” już podejmowano – nierzadko z dużo bardziej przekonującym rezultatem. Skomplikowaną sytuację dowódcy przedstawił choćby Stanley Kubrick w „Ścieżkach chwały” (1957); o solidarności między żołnierzami opowiadał „Helikopter w ogniu” (2001) Ridleya Scotta; z kolei dramat wojskowego, który nie potrafi odnaleźć się po powrocie do domu, oglądaliśmy niedawno zarówno w obsypanym nagrodami „The Hurt Locker. W pułapce wojny” (2008) Kathryn Bigelow, jak i w słynnym „Snajperze” (2014) Clinta Eastwooda. „Wojna” na tle podobnych filmów może wydać się dziełem eksplorującym kwestie już dawno rozpoznane i przez kino wielokrotnie opisywane.
Doskwierający filmowi brak oryginalności nie przeszkodził w zyskaniu aprobaty na świecie, czego dowodem liczne wyróżnienia oraz nominacje do najważniejszych nagród, w tym do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny (na nominacji się jednak skończyło, bo statuetkę odbierał Laszlo Nemes za „Syna Szawła”). Może się to wiązać z uniwersalnością opisanego w „Wojnie” problemu. Lindholm podjął temat aktualny, wywołujący emocje, do tego ważny nie tylko dla Duńczyków, mimo, że to oni są głównym bohaterem filmu. Widać, wciąż istnieje zapotrzebowanie na dzieła będące przekonującym dowodem na to, że często te najważniejsze i najtrudniejsze wojny rozgrywają się poza epicentrum walki zbrojnej.
„Wojna” Tobiasa Lindholma otwiera pole do dyskusji na wiele rozmaitych kwestii. Może stanowić uzupełnienie lekcji historii (misje w Afganistanie w XXI wieku), godziny wychowawczej lub też być tematem ćwiczeń z wiedzy o społeczeństwie (prawo a kwestia odpowiedzialności). Warto również opisywać film w kontekście historii kina (np. w ramach koła filmowego), by porównywać „Wojnę” do dzieł, które podejmowały podobną problematykę (do grupy wyżej wspominanych produkcji warto jeszcze dopisać klasyczne „Na Zachodzie bez zmian” [1930] Lewisa Milestone’a). Usytuowanie filmu Lindholma w szerszym kontekście może być dobrą podstawą do rozmowy na temat kina wojennego w ogóle – jego narracji, estetycznych dominant, powszechnie spotykanych sylwetek bohaterów oraz sposobów ujęcia filmowej przestrzeni.