Ważne filmy w życiu
Magnusa Von Horna
rozmowa z Magnusem von Hornem
Specjalnie dla wortalu EdukacjaFilmowa.pl mówi Magnus von Horn, reżyser i scenarzysta wchodzącego właśnie na ekrany kin „Intruza”, nagrodzonego na tegorocznym festiwalu w Gdyni:
Trudno mi wymienić konkretne filmy, które z jakiegoś powodu zainspirowały mnie do bycia filmowcem, czy tytuły mające na mnie szczególny wpływ. Były filmy, które zrobiły na mnie olbrzymie wrażenie, gdy byłem młody. Na przykład „Mechaniczna pomarańcza” Stanleya Kubricka i „Nędzne psy” Sama Peckinpaha. Miałem 13 czy 15 lat, gdy zobaczyłem, czym może być przemoc na ekranie. To coś więcej niż efekciarstwo! Przemoc może być bardzo symboliczna, szczególnie wtedy, gdy staje się lustrem naszej psychiki.
Kiedy miałem kilkanaście lat, oglądając „Mechaniczną pomarańczę”, zrozumiałem sens przemocy w kinie, ale przecież wtedy nie analizowałem filmów. Mimo to już wówczas przemoc jako środek artystycznego wyrazu po prostu robiła na mnie kolosalne wrażenie. Z pewnością dostrzegłem w niej coś więcej niż tylko to, co widać na ekranie. Ale do wszystkiego trzeba dorosnąć. Wcześniej przemoc w filmach była dla mnie czymś, co robi wrażenie na każdym nastolatku… tylko zakazaną atrakcją.
Muszę przyznać, że do dziś zresztą bardzo lubię te filmy, bo w nich przemoc służy do opowiedzenia całej skomplikowanej historii. Jest materią, z której reżyser utkał opowieść. Jest o dziwo! ładna, może nawet poetycka… ale trzeba pamiętać, że są różne rodzaje przemocy, czyli agresja, wykorzystywanie fizycznej przewagi, ostatecznie gwałt. A tymczasem przemoc nie musi być przecież fizyczna, może być mentalna — ta bywa niekiedy nawet bardziej niebezpieczna niż fizyczna, jak to często ma miejsce w moich filmach, np. w „Intruzie”.
Z Magnusem von Hornem rozmawiał Maciej Dowgiel