V jak Vendetta
Kinga Kwiecień
Gimnazjum nr 1 im. Olgi i Andrzeja Małkowskich w Zakopanem
Na film „V jak Vendetta” natknęłam się zupełnie przypadkiem w Internecie. Jest to jeden z tych filmów, które oglądnęłabym chętnie jeszcze raz. Pierwsza scena już sama w sobie była wciągająca, pojawia się kobieta opowiadająca o egzekucji Guya Fawkesa, który za życia chciał wysadzić parlament w Londynie. Film sam w sobie ma wiele symboliki związanej z literą V, która jest również rzymską cyfrą 5.
Akcja rozgrywa się w totalitarnej Anglii. Główną bohaterką filmu jest Evey (wciela się w nią Natalie Portman), która pewnego dnia poznaje niezwykłego mężczyznę „V” (Hugo Weaving). „V” zabiera ją na jeden z dachów, aby mogła być świadkiem spektakularnego i jakże barwnego wysadzenia gmachu sądu. Reżim tłumaczy się, że wyburzenie było już wcześniej zaplanowane, ale V po przejęciu jednej z najważniejszych stacji telewizyjnych ogłasza, że jest to kłamstwo, a następnie emituje orędzie do obywateli Brytanii, aby za rok – 5 listopada zebrali się wraz z nim przed budynkiem Parlamentu, sugerując, że go wysadzi.
Evey pomaga V w ucieczce z gmachu telewizji, a on zabiera ją do swojej kryjówki, prosząc jednocześnie, by dziewczyna pozostała w ukryciu. Evey jednak nie słucha się V i ucieka. Kryjówkę znajduje u swojego przyjaciela Gordona. Gdy Gordon w ostatniej chwili zmienia treść swojego programu telewizyjnego, parodiując Wielkiego Kanclerza, tajna policja robi nalot na jego dom. Oboje zostają pojmani. Jednak pojmanie Evey okazuje się być tylko wyreżyserowane przez V. Kobieta początkowo nienawidzi za to V, jednak po jakimś czasie dochodzi do wniosku, że V zrobił to, by mogła się pozbyć strachu i wrócić do normalnego życia w Londynie.
Zbliżał się 5 listopada, społeczeństwo coraz bardziej utożsamia się z bohaterem w masce (V). W przed dzień 5 listopada Evey ponownie odwiedza V, który pokazuje jej pociąg wypełniony materiałami wybuchowymi. Ma on wysadzić budynek Parlamentu. V nakazuje Evey uruchomienie go.
Film kończy się śmiercią V i wysadzeniem przez Evey parlamentu. Kobieta ogląda z pobliskim dachu całe zajście, mając nadzieję na lepszą przyszłość.
Aktorzy bardzo utożsamiają się ze swoimi postaciami, potrafią pokazać każde uczucie tak, abyśmy przez nie mogli zrozumieć to, co dotąd przeszła ta postać. Muzyka sama w sobie nie gra tu jakiejś większej roli, jedna efekty specjalne mają w sobie jakiś głębszy przekaz. Pokazują coś, co może być dla nas ważne.
Film ten jest bardzo ciekawy, nie ma w nim rzeczy, która mogłaby być w jakiś sposób nudną lub monotonną. Każdy gest, każde działanie, a nawet ubiór niektórych osób może mieć swój jakiś głębszy sens.
Film jest warty oglądnięcia i polecam go wszystkim osobom, które dotychczas nie miały czasu go jeszcze oglądnąć.