Twarz (2017)
Reż. Małgorzata Szumowska
Data premiery: 6 kwietnia 2018
Anna Kołodziejczak
Fabuła kolejnego filmu Małgorzaty Szumowskiej została zainspirowana autentycznym wydarzeniem, którym było wykonanie w klinice w Gliwicach pierwszego przeszczepu twarzy w Europie. Chodziło o pacjenta, który uległ wypadkowi w zakładzie kamieniarskim, a operacja miała charakter ratującej życie; dawcą twarzy był mężczyzna – także ofiara wypadku w pracy. Jaką opowieść można zbudować, mając taki punkt wyjścia? Ograniczenie może stanowić jedynie wyobraźnia twórcy, a zależnie od przyjętej estetyki fabuła filmu może pójść w wielu kierunkach. Najbardziej oczywiste z nasuwających się tematów to mające miejsce po przeszczepie psychologiczne problemy bohatera, kwestie związane z jego adaptacją w najbliższym otoczeniu czy społeczności, relacja z dawcą organu, prozaiczne, codzienne konsekwencje skomplikowanej operacji i problemy zawodowe… Kino hollywoodzkie także fascynowało się tą tematyką, wykorzystując motyw zamiany twarzy przede wszystkim w filmach sensacyjnych, np. Bez twarzy (Face/Off, 1997) Johna Woo czy Śmierć nadejdzie jutro (Die Another Day, 2002) Lee Tamahori. W Twarzy Małgorzaty Szumowskiej nie ma wprawdzie sensacyjnej fabuły, ale wszystkie pozostałe tropy odnajdziemy bez trudu. Ponadto film przez wielu recenzentów został odebrany jako druzgocąca krytyka polskiego społeczeństwa po transformacji ustrojowej lub zjadliwy opis rzeczywistości współczesnej. Sama reżyserka mówi w wywiadzie udzielonym Tadeuszowi Sobolewskiemu: „W Twarzy pokazuję Polskę w wielkim stężeniu. Chcę dać filmem w ryja”[1]. Precyzuje jednak swoje intencje: „T.S.: Chcesz powiedzieć, że ludzie mają prawo być głupi i źli, a ty masz prawo na nich patrzeć i ich portretować? M.S.: Taka jest kwintesencja moich działań w kinie. Przeciwieństwo moralizowania. Doszłam do punktu, w którym nie myśli się już o zmienianiu świata. Ludzie mogą sobie być, jacy są, a ty ich obserwujesz”. Pokazać, oznacza jednak skomentować.
Twarz traktuje o Polsce prowincjonalnej, pokazując ją bez złudzeń i bez niechęci – subiektywnym okiem obserwatora pewnych przejawów codzienności. Główny bohater Jacek (Mateusz Kościukiewicz) to mieszkaniec małej beskidzkiej miejscowości. Taki tamtejszy oryginał i buntownik – chłopak zafascynowany „demonicznym” heavy metalem, długowłosy (jak Jezus), wytatuowany, budzący postrach na lokalnych drogach swoim czerwonym Fiatem 126 p., poszukujący odrobiny wolności. Jak wszyscy młodzi w jego okolicy pozbawiony perspektyw życiowych, marzy o wyjeździe za granicę. Póki co, pracuje przy budowie monumentalnej figury Chrystusa, która – w zamyśle jej budowniczych – królować będzie nad polską krainą, dystansując nawet słynny posąg z Rio de Janeiro. Kiedy zdarza się wypadek, Jacek jest o krok od ustatkowania się i założenia rodziny z miejscową pięknością Dagmarą (Małgorzata Gorol). Tak widzi jego drogę życiową tamtejsza mocno zdefiniowana społeczność (prezentująca tzw. postawy narodowe i katolickie oraz ksenofobiczne), a za nią – tak jest najprościej – on sam. „Ta mała społeczność spotykająca się co niedziela w kościele ma jakąś skazę, ograniczenie. Jej brzydota tym bardziej rzuca się w oczy, że wokół jest tyle piękna – nieskażona beskidzka przyroda. Oni są jak zaczarowani, zamknięci w specyficznym, zmutowanym świecie”[2] – mówi Szumowska o sytuacji, w której umieściła swoich bohaterów. Opuszczenie tego świata jest niezwykle trudne. Udaje się to Jackowi, kiedy wreszcie zrozumie, w jakiej sytuacji się znalazł – niemożności odtworzenia układu, który miał miejsce przed wypadkiem. Z malowniczego, jesiennego mikrokosmosu, w którym nie ma już dla niego miejsca, odjeżdża autobusem.
Wypadek odmienia dla Jacka wszystko. Staje się dziwolągiem obcym w swojej rodzinie i społeczności. Nie pasuje już do żadnej z ról, którą oferowało mu małe miasteczko. Ukochanego synka nie rozpoznaje w człowieku w „masce” i z trudnościami w mówieniu matka. Po kilku miesiącach pobytu Jacka w szpitalu nie ma z nim już nic wspólnego narzeczona, która w atrakcyjnej powierzchowności/masce upatrywała prawdziwej wartości. Najbliższą relację udaje się utrzymać z siostrą (znakomita rola Agnieszki Podsiadlik), która nie tylko zabezpiecza Jackowi możliwość funkcjonowania (kosztowne leczenie, specjalne warunki życia, nieprzyznana przez komisję lekarską renta), ale także próbuje odzyskać dla brata jego utraconą pozycję w społeczności. Jednak Jacka sprzed wypadku po prostu już nie ma. Dramatyczne zdarzenie nie tylko uwolniło chłopaka od maski/twarzy funkcjonującej społecznie, ale spowodowało także utratę jego tożsamości. „Kulturowa historia twarzy (…) ma skłonność do kontrolowania i uspołeczniania ekspresji, eksponując przy tym przede wszystkim kolektywne standardy, tabu i oczekiwania, a zatem swego rodzaju maski, poprzez które twarz może istnieć społecznie. Zgodnie z takim rozpoznaniem związku twarzy i maski (…) twarz staje się ekranem, na który rzutowane są roszczenia władzy, kształtujące schematy, jakim poddawane są indywidualne twarze. W efekcie takiej praktyki czytelne staje się rozpoznanie, że maska nie ukrywa twarzy, lecz po prostu nią jest”[3]. Bohater staje się właściwie nierozpoznawalny dla siebie i dla innych osób. Natomiast jego nowa niezdefiniowana twarz ujawnia maski pozostałych postaci. Ich wyrazistość, drapieżność, przewidywalność i konwencjonalność. Ksiądz to osoba wygłaszająca same bezpieczne frazesy i spragniona wieści na temat życia erotycznego parafian. Była narzeczona okazuje się dziewczyną chcącą wydać się możliwie dobrze za mąż. Siostra z mężem jeszcze nad grobem ojca próbują przejąć majątek rodzinny, a matka Jacka to dewotka skłonna poddać egzorcyzmom wszystko, czego nie rozumie.
Twarz to film nagrodzony prestiżowym Srebrnym Niedźwiedziem na ostatnim festiwalu w Berlinie. Film pokazujący pewien obraz Polski, ale dotykający także problematyki uniwersalnej, gdzie twarz staje się metaforą zmiany na wielu płaszczyznach (ustrojowej, światopoglądowej, psychologicznej). Dzieło interesujące formalnie i niebanalne, „rozpostarte między biegunami komizmu i tragizmu, szukające sobie miejsca między małym realizmem a wielką metaforą”[4]. Już przy pierwszym kontakcie widza ze światem przedstawionym zwraca uwagę estetyka obrazu filmowego. Obraz ten jest po bokach rozmyty, ostrość zachowuje tylko w centralnej części. Są ujęcia, w których ostrość „wędruje”, rozmywając kolejne postacie, wyostrzając inne, które stają się warte obserwacji w danym momencie. Zabieg ten sprawia wrażenia nałożenia specyficznej „ramki” (przesłony) na rzeczywistość realną, co powoduje wzięcie jej w pewnego rodzaju nawias. „To nie miał być realistyczny, rodzajowy film, jakich wiele. Od początku do końca jest wymyślony formalnie przeze mnie i operatora Michała Englerta, ze specyficzną optyką, która narzuca pewien rodzaj percepcji. Chodziło o to, żeby w samej estetyce filmu odejść jak najdalej od oczywistości i stworzyć dziwaczną, klimatyczną bajkę rozgrywającą się w świecie, który sam jest zdeformowany. Bajkę dziką, dynamiczną, bardziej zgodną z moją energią niż dotychczasowe filmy”[5]. I to udało się realizatorom, chociaż wydaje się, że w polskim odbiorze tego filmu walory formalne i ten swoisty nawias, w który została wzięta filmowa rzeczywistość, zeszły na dalszy plan, ustępując miejsca treściom społecznym i obyczajowym.
Omawiany film warto polecić do wykorzystanie w edukacji przede wszystkim w szkole ponadgimnazjalnej. Obraz społeczeństwa polskiego w dobie młodego kapitalizmu, który tu znajdziemy (np. otwierając film scena z „promocją dla golasów”) można zestawić np. z tym z Wesela Wojciecha Smarzowskiego, Cichej nocy Piotra Domalewskiego lub Disco polo Macieja Bochniaka. Problem inności bohatera można pokazać z kilku punktów widzenia sięgając np. także po Człowieka słonia Davida Lyncha i Cudownego chłopaka Stephena Chbosky’ego. Problemy maski, którą nieuchronnie, wbrew sobie nakładamy wchodząc w role społeczne, możemy przywołać przy okazji omawiania twórczości Gombrowicza („gęba”). O funkcji twarzy w kulturze (jako najbardziej indywidualnej część ciała, która jest ważnym elementem tożsamości człowieka, a także swego rodzaju transparentną powierzchnią, poprzez którą widoczne są psychiczne i duchowe właściwości czy stany jednostki) możemy podyskutować opierając się na sloganie reklamującym film: Twarz – więcej niż ciało (ale także: Twarz – więcej niż Body/Ciało w kontekście obu filmów Małgorzaty Szumowskiej).
[1] Rozmowa Tadeusza Sobolewskiego z Małgorzatą Szumowską http://wyborcza.pl/7,101707,23065049,malgorzata-szumowska-w-twarzy-pokazuje-polske-w-wielkim.html
[2] Tamże.
[3] Katarzyna Trzeciak, recenzja książki Faces. Historia twarzy Hansa Beltinga, https://kultura.onet.pl/recenzje/hans-belting-faces-historia-twarzy-recenzja-recenzja/9z9nzc7
[4] Adam Kruk, Czarna baśń, http://www.filmweb.pl/review/Czarna+ba%C5%9B%C5%84-21125
[5] Rozmowa T. Sobolewskiego z M. Szumowską, op. cit.
tytuł: Twarz
rodzaj/gatunek: dramat, komedia, baśń filmowa
reżyseria: Małgorzata Szumowska
scenariusz: Małgorzata Szumowska, Michał Englert
zdjęcia: Michał Englert
muzyka: Adam Walicki
obsada: Mateusz Kościukiewicz, Agnieszka Podsiadlik, Małgorzata Gorol
produkcja: Polska
rok prod.: 2017
dystrybutor w Polsce: Kino Świat
czas trwania: 91 min
odbiorca: od szkoły ponadgimnazjalnej wzwyż