Nowy, lepszy, zabawniejszy blondwłosy bóg piorunów – renesans superbohatera w filmie Thor: Ragnarok (2017) w reżyserii Taiki Waititiego

Jadwiga Mostowska

Zapewne wielu fanów filmowych opowieści o superbohaterach z niecierpliwością wyczekiwało jesieni 2017 roku, kiedy to swoją premierę miał kolejny już film o przygodach Thora – nordyckiego boga piorunów. Postać ta, wywodząca się ze skandynawskiej mitologii i występująca od początku lat 60. w komiksach wydawnictwa Marvel Comics[1], wcześniej pojawiła się w dwóch osobnych filmach: Thor (2011) oraz Thor: Mroczny świat (2013). Jest również jednym z bohaterów kolejnych produkcji z cyklu Avengers, z których najnowsza – Avengers. Wojna bez granic (2018) trafiła do kin wiosną 2018 roku i bezpośrednio kontynuuje pewne wątki z Ragnaroka. Choć blondwłosy młody bóg zdobył swoją publiczność oraz niemałe grono fanów, a rola Thora przyniosła jej odtwórcy – Chrisowi Hemsworthowi – ogromną popularność, to jednak opowieściom z Thorem w roli głównej brakowało dotąd pewnej iskry, lekkości i humoru, które miały w sobie choćby produkcje z serii Iron Man albo Strażnicy Galaktyki, stanowiące hołd dla kina nowej przygody i zawierający szereg zabawnych odniesień do popkultury (głównie tej z lat 80.). Mimo iż za reżyserię filmu Thor odpowiadał uznany brytyjski aktor, reżyser, scenarzysta  Kenneth Branagh, zaś Mroczny świat wyszedł spod ręki Alana Taylora – reżysera wielu znakomitych seriali (m.in. Rodzina Soprano, Mad Man, Gra o tron), a w obu filmach pojawili się pierwszoligowi aktorzy tacy jak laureaci Oscara Natalie Portman (Jane Foster) czy Anthony Hopkins (Odyn) – bóg piorunów zdawał się jaśnieć o wiele silniejszym światłem podczas występów grupowych w Avengersach, niż w swoich solowych popisach. Thor: Ragnarok stanowił więc szansę na pewien renesans tego superbohatera, na jego wybicie się i wyróżnienie z coraz większego tłumu rozmaitych herosów pojawiających się w kolejnych superprodukcjach przynależnych do Marvel Cinematic Universe czy też konkurencyjnych przedsięwzięć (choćby tych spod znaku DC Extended Universe).

Nie ulega wątpliwości, iż Thor w „rywalizacji” z innymi superbohaterami Marvela nigdy nie miał łatwo. Inteligentny zawadiaka Iron Man, bohaterski Kapitan Ameryka czy niezwykle silny Hulk (będący alter ego genialnego naukowca Bruce’a Bannera) to postacie, które zyskały swoje supermoce dzięki technologii lub za sprawą bardziej lub mniej udanych eksperymentów naukowych. Są więc ludźmi, są jakoś osadzeni w „naszej” rzeczywistości. Z kolei zmutowany, pyskaty szop imieniem Rocket czy humanoidalne drzewo o imieniu Groot to bohaterowie tak… ekstrawaganccy, że  trudni do pobicia w kategorii „najbardziej odlotowa generowana komputerowo postać kosmity”. Tymczasem Thor to bohater wyjęty z nordyckich podań, który swoje moce czerpie z boskości, a w konsekwencji bliżej mu do wojownika czy też rycerza z opowieści fantasy, niż do postaci z opowieści zakotwiczonej we współczesności, w której ważną rolę odgrywa technologia. Być może to dlatego Thor, z jego problemami młodego, zapalczywego boga, który powinien udowodnić swą wartość, by stać się godnym szacunku ojca i objęcia tronu Asgardu; z jego hamletyzowaniem oraz rozterkami związanymi z uczuciami do śmiertelniczki, w pierwszych dwóch „solowych” filmach wypadał na tyle blado, że wręcz oddawał pole innym bohaterom na czele z Lokim (Tom Hiddleston znakomicie wykorzystał tę szansę i z postaci drugoplanowej stworzył pierwszorzędny, zapadający w pamięć czarny charakter). Wprawdzie gdy przychodziło do walki, Thor zwykle stawał na wysokości zadania, a filmy o nim zapewniały widzom oczekiwane widowisko, to jednak ani to, ani humor słowny czy sytuacyjny, którym twórcy filmów o bogu piorunów (zwłaszcza w przypadku Mroczego świata) starali się zrównoważyć poważne tony i moralne dylematy, nie sprawiało, że bohater ten zyskiwał dodatkowe punkty u widzów (szczególnie tych nieco starszych wiekiem, którzy także przecież są adresatami i odbiorcami kina superbohaterskiego)[2].

That’s what heroes do

Thor, jakiego oglądamy w filmie Ragnarok, to już postać nieco inna. Jest bohaterem, którego widzimy przede wszystkim w działaniu, liderem, który potrafi przewodzić, przyjacielem, który potrafi się zaopiekować, synem i bratem, który potrafi z wyrozumiałością spojrzeć na słabości swoich bliskich. Jego celem, do którego z determinacją dąży, jest uratowanie Asgardu przed zagładą[3]. Nie chodzi jednak o mury czy o tron, o dziedzictwo jego przodków, a o ludzi, których za wszelką cenę trzeba ocalić. Pozbawiony balastu dotychczasowych problemów i rozterek (oraz długich blond włosów, które zostają obcięte przed walką na arenie w Saakar przez postać graną przez samego Stana Lee[4]), Thor jawi się jako bohater o wiele dojrzalszy, ciekawszy i sympatyczniejszy, bo jednocześnie skory do żartów i momentami naprawdę dowcipny. Okazuje się, że z boga piorunów całkiem „równy gość” z niezłym poczuciem humoru, który skupia się na tym, co bohaterowie robią najlepiej – na walce o ocalenie swego świata (toczonej w towarzystwie, by tak rzec, rodzinno-koleżeńskim).

Rodzina Odyna

Taki „nowy, lepszy Thor” musi stawić czoła Heli – bogini śmierci i królowej zmarłych (Kate Blanchette), która (inaczej niż w nordyckiej mitologii, gdzie jest córką Lokiego) jest tu pierworodną córką Odyna, a więc siostrą Thora. Hela przejmuje Asgard i zamierza ruszyć na dalsze podboje. Bóg piorunów oraz jego towarzysze – Hulk i Walkiria, a także Loki oraz kilka innych postaci – stają do nierównej walki z silniejszą i bardziej bezwzględną boginią, co ma miejsce w efektownym finale filmu. Przy okazji wątku Heli okazuje się, iż Odyn, którego znał Thor – bóstwo mądrości, władzy, poezji i magii, miał także skrzętnie ukryte mroczne oblicze boga wojny i wojowników, zaś córka niegdyś stanowiła jego oręż w walce o hegemonię nad Dziewięcioma Królestwami. Młody bóg będzie więc musiał zmierzyć się z przeszłością swej rodziny, odkryć tę mroczną kartę swego dziedzictwa, a potem zrobić wszystko (łącznie z przywołaniem demona ostatecznej zagłady), by pokonać własną siostrę. Nie jest więc tak, że Thor: Rangarok to opowieść zupełnie odarta z moralnych dylematów, wszak każdy superbohater musi się z nimi zmierzyć. Po prostu twórcy filmu tym razem nieco inaczej rozkładają akcenty, stawiając nie na morały czy duchowe rozterki, a przede wszystkim na rozrywkę, humor, przebojowość i barwność postaci oraz scenerii (ewidentnie nawiązując tu do kina oraz popkultury lat 70. i 80.), a także na akcję i widowisko okraszone efektami specjalnymi oraz znakomicie dobraną muzyką (główny motyw muzyczny filmu, rozbrzmiewający w najbardziej widowiskowych momentach, stanowi przebój Led Zeppelin Immigrant Song)[5]. Dzięki temu widzowie otrzymali najzabawniejszą ze wszystkich dotychczasowych opowieści o przygodach jednego z Avengersów.

Śmierć ojca, mroczna przeszłość rodziny i zdeterminowana, bezwzględna siostra – z tym wszystkim mierzy się Thor w Ragnaroku (na dodatek już na początku filmu zostaje pozbawiany swego głównego oręża – młota Mjölnira). Na szczęście tym razem nieco lepiej układają się jego relacje z innym członkiem familii – Lokim. Psotny bóg znów nieco komplikuje sprawy, jak zwykle myśli przede wszystkim o sobie, ale tym razem jest w swym egoizmie mniej bezwzględny. Twórcy Ragnaroka (na czele ze scenarzystami i reżyserem, który sam jest przecież także aktorem oraz komikiem i w swych autorskich filmach prezentuje bardzo specyficzny, absurdalny humor), dostrzegając chemię pomiędzy tymi dwiema postaciami, a także charyzmę i komediowy talent obu aktorów, uczynili z nich swego rodzaju duet oraz koło napędowe wielu zabawnych sytuacji („numer  popisowy” tej dwójki to, rzecz jasna, pozorowane „wzywanie pomocy”) i dialogów, którymi raczy nas film. Na takim zbudowaniu relacji tej pary bohaterów zdecydowanie jako postać zyskuje Thor, któremu na dodatek udaje się przechytrzyć psotnego brata podczas ucieczki z Saakar, niemniej widzowie mogą czerpać sporo satysfakcji z oglądania ich razem na ekranie. 

Thor i jego drużyna

W najnowszym filmie o przygodach boga piorunów nie zabrakło także innych postaci. Jedną z nich Hulk (Mark Ruffalo), który okazuje się być championem walk rozgrywających się na będącej gigantycznym, barwnym wysypiskiem śmieci planecie Saakar[6] i ulubieńcem ich dekadenckiego organizatora – Grandmastera (Jeff Goldblum)[7]. Jest on w Ragnaroku nie tyle groźną bestią, co przede wszystkim postacią komediową, która, łącząc w sobie siłę olbrzyma z umysłowością dziecka, ma bawić widownię. Na szczęście Thorowi udaje się porozumieć z najsilniejszym z Avengersów (mamy w filmie scenę rozmowy tej dwójki na tematy „filozoficzno-egzystencjalne”) i nakłonić go do współpracy. Kolejnym sprzymierzeńcem Thora staje się nowa postać – Walkiria (Tessa Thompson). Pozbawiona złudzeń i walcząca z alkoholowym nałogiem dawna wojowniczka również daje się namówić na walkę z Helą i staje się cennym członkiem tej dość specyficznej, zbudowanej naprędce, pokracznej drużyny złożonej z pozbawionego swego oręża boga, jego niezbyt godnego zaufana brata, zielonego olbrzyma oraz bogini po przejściach. Tej grupie superbohaterów zdecydowanie bliżej do będącej zbieraniną wyrzutków ekipy Strażników Galaktyki niż do dzielnych i pięknych Avengersów.

Autor w superpordukcji

Nie ulega wątpliwości, że twórcy filmu Ragnarok inspirowali się właśnie sukcesami Strażników Galaktyki – produkcji, które pełnymi garściami czerpały przecież z kultury popularnej lat 80. Podjęciu decyzji o pewnym poluzowaniu gorsetu (czy raczej zbroi) Thora pomogło zapewne również powodzenie pierwszej części Deadpoola (2016), będącej swoistą parodią kina superbohaterskiego z jego napuszeniem i patosem. Deadpool to przecież pyskaty, niezbyt piękny heros, opowiadający mnóstwo niewybrednych żartów dotyczących kina, popkultury i współczesnej rzeczywistości. Postawiono na reżysera znanego dotąd z autorskiego, niskobudżetowego kina, aktora i komika potrafiącego znakomicie bawić się kulturą popularną z jej ikonami, stylem i estetyką[8]. Ten sięgnął po groteskę i surrealizm oraz parodię (np. w małych komediowych występach oglądamy tu znane, ale niewymienione w czołówce, gwiazdy kina)[9], a także po inspiracje czy nawiązania do innych produkcji (oczywiście, ale nie wyłącznie, tych z Universum Marvela). Estetycznie Ragnarok przywołuje komiksy, filmy i seriale superbohaterskie oraz kino science fiction z lat. 70. i 80. z Flashem Gordonem (1980) czy kultowym Tronem (1982) na czele. Zabawnym gagom, barwnej scenografii i ciekawej oprawie graficzno-muzycznej[10] towarzyszą widowiskowe, generowane komputerowo efekty oraz postacie[11]. Choć film Waititiego ma swoje słabsze punkty (pewne skróty i uproszczenia wątków oraz mielizny fabuły, niekiedy mniej śmieszne, słabo spointowane gagi), to jednak niezależny twórca rodem z Nowej Zelandii udowodnił, iż odnajduje się nie tylko w przedsięwzięciach stricte autorskich i kameralnych. Poradził sobie również z wysokobudżetową, komercyjną, pełną rozmachu produkcją. Co więcej, udało mu się przenieść do niej charakterystyczne cechy swej dotychczasowej twórczości (absurd, przerysowanie, groteska), tworząc swoistą parodię[12] dotychczasowych przygód boga piorunów, ale zapominając o tym, że film musi wpisywać się w szerszy nurt opowieści spod znaku Unversum Marvela.

Fenomen Universum Marvela

Mimo odejścia w stronę barwnej, żartobliwej space opery Ragnarok nadal stanowi przecież element większej układanki, którą jest Marvel Cinematic Universe. Ta ogromna machina rozrywkowo-popkulturowa, obejmująca przede wszystkim filmy o superbohaterach produkcji Marvel Studios, oparte na komiksach Marvel Comics, jak również inne teksty kultury popularnej (seriale, krótkie metraże) oraz produkty dostarczane w ramach tej gigantycznej franczyzy odbiorcom na całym świecie, to mnóstwo klocków, z których każdy musi do siebie pasować i wzajemnie się uzupełniać. Jej kołem zamachowym jest bowiem właśnie owa łączność pomiędzy poszczególnymi produkcjami – kontynuacje i przenikania się wątków, obecność tych samych bohaterów oraz członków obsady (tzw. crossover). Dzięki temu udaje się lepiej komercyjnie wykorzystać potencjał fabuł i postaci przynależnych do danego uniwersum, a także zachęcić fanów do oglądania kolejnych filmów oraz konsumowania dóbr z nimi powiązanych (np. komiksy, plakaty, gadżety, koszulki, karty, gry itd.). Wydaje się, że Marvel Cinematic Universe w walce o masowego odbiorcę kultury popularnej zdołał wyprzedzić inne globalne franczyzy, w tym swego głównego rywala – DC Extended Universe (do którego przynależą m.in. Superman, Batman czy Wonder Woman), stając się jedną z dominujących sił na popkulturowej arenie nie tylko we współczesnej Ameryce. Ten sukces nie przyciąga jedynie widzów, ale i gwiazdy, z których każda chce dziś dostać rolę w filmach o superbohaterach. Czas, gdy produkcje o bohaterach komiksów królowały wyłącznie w telewizji i były adresowane do dzieci oraz nastolatków, wydawały się tandetne i kiczowate, miały bowiem niskie budżety oraz niewielki rozmach, zdaje się dziś odległą przeszłością. Przyszłością superbohaterów, do której wstępem był słynny Superman Richarda Donnera z 1978 roku, jest bez wątpienia duży ekran, wysoki budżet, plejada gwiazd oraz generowane komputerowo postacie i efekty. Thor: Ragnarok ze swym odmienionym bohaterem i nową przygodowo-komediową formułą także jest jej częścią.

Nota biograficzna:

Taika Waititi, znany także jako Taika Cohen  (ur. 16 sierpnia 1975) – nowozelandzki aktor, komik, scenarzysta i reżyser filmowy. Za swój krótkometrażowy film Dwa samochody, jedna noc (2003) został nominowany do Oscara. W 2007 debiutował w pełnym metrażu komedią Orzeł kontra rekin będącą opowieścią o miłości niedostosowanych życiowo dwudziestopięciolatków. Wyreżyserował również filmy Boy (2010) i Dzikie łowy (2016), a także, wspólnie z Jemaine Clementem, dobrze przyjęty horror komediowy, nawiązujący do konwencji mockumentu, Co robimy w ukryciu (2014). W 2017 na ekranach pojawił się Thor: Ragnarok będący pierwszą wysokobudżetową produkcją wyreżyserowaną przez Waititiego. Waititi występuje w reżyserowanych przez siebie filmach w rolach pierwszo- lub drugoplanowych.

Pytania pomocne w dydaktyce:

  1. Swą estetyką film Thor: Ragnarok nawiązuje do lat 70. i 80. Wskaż przykłady takich nawiązań.
  2. Thor: Ragnarok to film przynależny do Marvel Cinematic Universe. Wskaż przykłady łączności filmu z innymi produkcjami z tego uniwersum (tzw. crossovery).
  3. W filmie Thor: Ragnarok mamy do czynienia z różnymi odmianami komizmu. Odwołując się do konkretnych scen, podaj przykładu komizmu postaci, słownego, sytuacyjnego.
  4. W jaki sposób twórcy filmu podkreślają komiksowy rodowód prezentowanej opowieści o przygodach Thora?

Bibliografia:

  1. W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, Warszawa 1985.
  2. J. Kułakowska, Kosmiczna głupawka – recenzja filmu Thor: Ragnarok https://www.gram.pl/artykul/2017/10/28/kosmiczna-glupawka-recenzja-filmu-thor-ragnarok.shtml (dostęp: 24.05.2018).
  3. B. Paszylk, Słownik gatunków i zjawisk filmowych, Warszawa – Bielsko-Biała 2017.
  4. M. Reda, Thor: Ragnarok – recenzja spoilerowa https://naekranie.pl/recenzje/thor-ragnarok-recenzja-spoilerowa (dostęp: 24.05.2018).
  5. R. Tucker, Mordobicie. Wojna superbohaterów Marvel kontra DC, tł. K. Kurek, Warszawa 2018.

[1] W swym komiksowym wcieleniu stworzona przez Stana Lee, Jacka Kirby’ego i Larry’ego Liebera.

[2] Łukasz Muszyński, Bój wojny, Recenzja filmu Thor. Mroczny świat (2013), http://www.filmweb.pl/review/B%C3%B3g+wojny-14970 (dostęp: 19.05.2018)

[3] Akcja filmu nakłada się czasowo na wydarzenia przedstawione w produkcji Kapitan Ameryka. Wojna bohaterów (2016), dlatego w filmie tym nie pojawia się Thor, który zajęty jest neutralizowaniem pradawnej przepowiedni mówiącej o końcu Asgardu, czyli o mitycznym Ragnaroku.

[4] Te gościnne występy (tzw. cameo) słynnego twórcy komiksów Marvela w produkcjach Marvel Cinematic Universe to już niepisana tradycja.

[5] Pomysł na wykorzystanie tego utworu, który świetnie wpisuje się w estetykę filmu nawiązującą do lat 70. i 80., miał pochodzić od Taiki Waititiego. Zob. https://www.antyradio.pl/Film/Duperele/Taika-Waititi-zostal-rezyserem-Thor-Ragnarok-dzieki-Led-Zeppelin-17892 (dostęp: 19.05.2018)

[6] W Ragnaroku pojawia się nieco elementów z komiksu Planet Hulk, choć oczywiście nie ma mowy o przenoszeniu ich jeden do jednego i o całkowitej zgodności z pierwowzorem.

[7] Tą barwną rolą Goldblum niejako powraca do swoich komediowych, ekscentrycznych wcieleń z kina późnych lat 80.

[8] Dowodem niech będzie choćby jego film Boy (2010) i scena z napisów końcowych stanowiąca mariaż tradycyjnej kultury maoryskiej z popkulturą – znakomita parodia kultowego wideoclipu do piosenki Thriller Michaela Jacksona z 1982 roku z Taiką Waititim w roli króla popu.

[9] W wystawianej na cześć Lokiego w Asgardzie sztuce teatralnej występuje trupa złożona z Luka Hemswortha (grającego „Thora”), Matta Damona (w roli „Lokiego”) i Sama Neilla („Odyn”).

[10] Warto zwrócić uwagę również na charakterystyczną typografię użytą w tytule i napisach filmu, a także na tzw. tyłówkę i jej stronę graficzną. Nawiązuje ona nie tylko do estetyki komiksowej, ale także – szerzej – do estetyki właściwej dla popkultury rodem z lat 70. i 80.

[11] Sam Waititi również wziął udział w filmie. Udzielił swego głosu generowanej komputerowo postaci poczciwego Korga.

[12] Być może to właśnie humor i parodia staną się odtąd charakterystyczną sygnaturą filmowych opowieści o nordyckim bogu?

tytuł: Thor: Ragnarok
rodzaj/gatunek: fantasy, przygodowy
reżyseria:  Taika Waititi
scenariusz: Eric Perason, Craig Kyle, Christopher Yost
zdjęcia: Javier Aguirresarobe
muzyka:
Mark Mothersbaugh
obsada: Chris Hemsworth, Tom Hiddleston, Idris Elba, Cate Blanchett, Tessa Thompson, Anthony Hopkins
produkcja: USA
rok prod.: 2017
czas trwania: 130 min
Wróć do wyszukiwania