O zapachu tataraku i aromacie śmierci w filmie Andrzeja Wajdy „Tatarak”

Mariusz Widawski

Publiczne Gimnazjum nr 1 w Woli Rzędzińskiej

Cele lekcji

Uczeń:

  • wykorzystuje różne teksty kultury (w tym film) do przedstawienia własnego poglądu na temat śmierci
  • interpretuje dzieło filmowe z uwzględnieniem konkretnych zagadnień
  • krytycznie analizuje i interpretuje teksty kultury (literatura, sztuka, film)
  • wskazuje na powtarzalności toposu śmierci w literaturze i filmie
  • nazywa swoje uczucia i doznania wywołane doświadczaniem śmierci w życiu, literaturze i filmie
  • dokonuje głębszych i złożonych refleksji egzystencjalno-filozoficznych na temat śmierci, umierania, przemijania, bólu i cierpienia człowieka

Czas pracy

2 godziny lekcyjne + projekcja

Środki dydaktyczne

  • film Andrzeja Wajdy „Tatarak”
  • materiały pomocnicze: załączniki nr 1-5

Formy pracy

  • praca w grupach
  • praca zespołowa

Metody pracy

  • burza mózgów
  • dyskusja
  • mini wykład
  • rozmowa nauczająca
  • praca z tekstem źródłowym i literackim

Przebieg lekcji

Lekcja 1

O tataraku i… „Tataraku” (w świetle opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza i filmu Andrzeja Wajdy)

Przebieg lekcji

Wyjaśnij uczniom, że najbliższe lekcje języka polskiego będą poświęcone rozważaniom wokół obejrzanego filmu A. Wajdy „Tatarak” .

Lekcję rozpocznij od zapytania uczniów, co wiedzą na temat tataraku jako rośliny.

Uzupełnij lub przekaż uczniom informacje na temat tataraku. Najlepiej zrobić to w formie bardzo krótkiej (4/5 slajdów) prezentacji multimedialnej.

Poproś uczniów, aby wskazali obrazy/topos tataraku w filmie Wajdy.

Rozdaj uczniom fragment opowiadania J. Iwaszkiewicza: opis – refleksję poświeconą tatarakowi i poproś ich o uważną lekturę tekstu (załącznik nr 1).

Przeczytaj fragment opowiadania głośno.

Poproś uczniów, aby wskazali w przedmiotowym fragmencie prozy fragmenty tekstu opisujące tatarak i fragmenty będące refleksją wywołaną opisem tataraku.

Zwróć uwagę uczniów na konotacje semantyczne, jakie wywołuje tatarak (obraz gwałtownej śmierci).

Rozdaj uczniom fragmenty wypowiedzi Andrzeja Wajdy i poproś ich o uważną lekturę tekstu, podczas której niech zwrócą uwagę na te partie wypowiedzi reżysera, w których objaśnia on, jak powstawał zamysł/koncepcja filmu „Tatarak” (załącznik nr 2). Uczniowie dzielą się swoimi spostrzeżeniami, uwagami.

Zapytaj uczniów o ich wiedzę na temat filmu, w żaden sposób nie odnosząc się na tym etapie lekcji do etapu analizy, czy interpretacji obrazu Wajdy.

Uzupełnij lub przekaż uczniom informacje na temat filmu w wybranej formie np. prezentacji multimedialnej. Prezentacja powinna zawierać takie informacje, które spowodują, że uczniowie lepiej i pełniej zrozumieją film Wajdy i dokonają świadomej, krytycznej jego analizy i interpretacji.

Zwróć uwagę uczniów na płaszczyzny narracyjne i plany czasowe w filmie „Tatarak”. Rozdaj uczniom fragmenty artykułu Anny Kramek-Klickiej pt.: „Ktoś komuś coś opowiada… Tatarak” i poproś o uważną przeczytanie tekstu ze szczególnym zwróceniem uwagi na narrację i plany czasowe w filmie Wajdy, o jakich pisze autorka (załącznik nr 3). Uczniowie dzielą się wiedzą na zadany temat.

Podziel klasę na grupy 3-4 osobowe i poproś ich o zredagowanie kilkuzdaniowej notki informacyjnej o filmie „Tatarak” (redagowanie notatki z lekcji jak sposób na podsumowanie zajęć).

Lekcja 2

„… życie tak łatwo może stać się śmiercią” (J. Iwaszkiewicz „Tatarak”).

Przebieg lekcji

Zapisz temat lekcji na tablicy i zapytaj uczniów, czy pamiętają, kto te słowa wypowiada w filmie i w jakich okolicznościach.

Rozdaj uczniom fragment opowiadania Iwaszkiewicza, odnoszący się do tematu lekcji i poproś ich o jego przeczytanie (załącznik nr 4).

Poleć uczniom, aby wskazali w przeczytanym fragmencie frazy nasycone semantyką przenośną/symboliczną. Zapisz te frazy na tablicy i poleć uczniom, aby odczytali ich ukryte znaczenia.

Zwróć teraz szczególną uwagę uczniów na słowa zapisane w temacie lekcji i poproś o ich analizę i interpretację.

Zapytaj, w jaki sposób te słowa odnoszą się do obrazu filmowego Andrzeja Wajdy.

Poproś uczniów, aby wymienili wszystkie śmierci lub ich zwiastuny, jakie pojawiają się w filmie „Tatarak” (śmierć w powstaniu warszawskim synów pani Marty, śmierć Bogusia, śmierć Edwarda Kłosińskiego – męża Krystyny Jandy, śmiertelnie chora pani Marta). Przywołaj śmierć Gracjana, 13-stoletniego chłopca, o którym pisze Iwaszkiewicz w „Tataraku” (fragment uczniowie poznali na pierwszej lekcji).

Zapytaj uczniów o okoliczności tych śmierci, o to, co je łączy, co mają wspólnego ze sobą.

Wnioski z dyskusji uczniowie zapisują w zeszycie jako formę notatki.

Rozdaj uczniom fragmenty artykułu Anny Kramek-Klickiej pt.: „Ktoś komuś coś opowiada… Tatarak” i poleć im uważną lekturę tekstu (załącznik nr 5).

Poproś uczniów o wskazanie i wyliczenie/wymienienie najważniejszych myśli/refleksji zawartych w przeczytanym fragmencie artykułu, które zostają zapisane na tablicy.

Następnie zapisz na tablicy pytania:
Jak pachnie tatarak? Jaki aromat ma śmierć?

Moderuj dyskusję, jaka powinna się wywiązać w trakcie udzielania odpowiedzi na powyższe pytania. Podsumuj dyskusję. Zaakcentuj najistotniejsze tezy pojawiające się w niej i sformułuj najważniejsze refleksje z niej wypływające. Powstaje w ten sposób notatka z lekcji, którą uczniowie zapisują w zeszycie.

Praca domowa

Praca domowa: „Zmysłowa słodycz przechodząca w zgniliznę”. Spotkanie Erosa z Tanatosem. O miłości i śmierci. Esej.

Załączniki

Załącznik nr 1

„Tatarskie ziele ma dwa zapachy. Jeżeli się potrze w palcach zieloną jego wstążkę, miejscami przymarszczoną, poczuje się zapach, łagodną woń ‚wierzbami ocienionej wody’, jak mówi Słowacki, trochę tylko zatrącającą wschodnim nardem. Ale kiedy się takie pasmo tataraku rozetrze, kiedy się włoży nos w bruzdę, wyłożoną jak gdyby watą, czuje się obok kadzidlanej woni zapach błotnistego iłu, gnijących rybich łusek, po prostu błota. Zapach ten na początku mojego życia skojarzył się z obrazem gwałtownej śmierci.

W dzieciństwie tatarakiem wykładano podłogi sieni i balkonu, panował on niepodzielnie w dniach wesołych i naprawdę zielonych świąt. A jednocześnie przypomina mi on zawsze śmierć mojego przyjaciela, który nosił dziwaczne imię Gracjan i utopił się mając trzynaście lat.

To było o świtaniu mojego życia, we wczesnym dzieciństwie. Ale i dzisiaj wywołuje ten podwójny zapach niewesołe myśli. Koniec ma jakieś tajemnicze związki z początkiem. Ton, dźwięk, woń jak echo odpowiadają z końca w koniec żywota. Zapach dzieciństwa odnajduje odpowiednik w zapachu starości, młodość odbija się w zielonym lustrze wieku dojrzałego. Taką jest w moim życiu historia tataraku”.

źródło: Jarosław Iwaszkiewicz, „Tatarak” [w:] „Opowiadania zebrane”, Warszawa 1969, s. 66

Załącznik nr 2

[…] „ale „Tatarak” to krótkie opowiadanie, co najwyżej materiał na film czterdziestominutowy i nie byłoby sensu sztucznie go wydłużać. Mógłbym zrealizować go dla telewizji, czego nie chciałem, bo telewizja publiczna gardzi dziś kulturą i sztuką, a stacje komercyjnie nie produkują filmów fabularnych. Z kolei film przeznaczony dla kina musi trwać co najmniej dziewięćdziesiąt minut. Wydawałoby się więc, że nic prostszego niż połączyć „Tatarak” z innym opowiadaniem Iwaszkiewicza, ale kłopot w tym, że każde z nich jest skończonym arcydziełem, które nie potrzebuje nic ponad to, co samo wyraża. Trzeba było więc wymyślić historię, która współbrzmiałby z opowiadaniem Iwaszkiewicza. Chciałem zrymować „Tatarak” z opowieścią o aktorce, pokazać dwie kobiety: Martę i aktorkę, która wciela się w rolę Marty, postać prawdziwą – bo poza filmem istnieje jeszcze prawdziwe życie aktorów. Kiedy aktorzy schodzą z planu, wracają do hotelu i żyją własnym życiem, nierzadko własnymi tragediami, które nie zawsze mieszają się z życiem odtwarzanych przez nich fikcyjnych postaci. Aktorzy nie chcą mieszać tych dwóch światów”. […]

„Zrealizowaliśmy najpierw tę część filmu, która była adaptacją Iwaszkiewicza, wierząc, że narzuci nam to sens opowieści o aktorce; zresztą gdy planowaliśmy kręcić Iwaszkiewiczowską część filmu, okazało się, że Edward Kłosiński choruje na raka. Przerwaliśmy więc przygotowania do czasu, kiedy Edward wyzdrowieje, bo nie traciliśmy nadziei, że wróci do zdrowia. Nie brałem pod uwagę, że może odejść, choćby z tej racji, że był ode mnie znacznie młodszy, ale śmierć zazwyczaj przychodzi nie wtedy, kiedy powinna. Choroba, a potem śmierć Edwarda zaciążyła nad całym filmem”. […]

„Szukałem też w tym czasie jakiegoś opowiadania o lekarzu (bo u Iwaszkiewicza lekarzem jest mąż Marty – w tej roli zgodził się wystąpić Jan Englert), które można by zrymować z utworem Iwaszkiewicza. Szczęśliwym trafem na takie opowiadanie zwrócił mi uwagę Andrzej Szczeklik, u którego się leczę, a który oprócz tego, że jest lekarzem, jest również pisarzem. Dzięki niemu przeczytałem opowiadanie Sándora Máraia „Nagłe wezwanie”, które idealnie przylega do „Tataraku”, bo opowiada o kobiecie skazanej przez chorobę na rychłą i nieuniknioną śmierć, o czym wie tylko badający ją mąż – lekarz. I nagle, kiedy już mieliśmy za sobą Iwaszkiewiczowską partię filmu, Krystyna wręczyła mi kilka stron swoich zapisków. Ich treścią była, jak ze zdumieniem przeczytałem, historia choroby, ostatnich dni i śmierci jej męża. Edward i Krystyna, jak wspomniałem, byli moimi przyjaciółmi, poznali się na planie „Bez znieczulenia”, cieszyłem się, że przez ponad dwadzieścia lat tworzyli szczęśliwe małżeństwo. Poczułem się poruszony tymi zapiskami, czymś pięknym i ludzkim wydało mi się, że Edward umierał we własnym domu, że do końca była przy nim Krystyna. Nie wiedziałem jednak, po co Krystyna ofiarowała mi tak intymne zapiski: czy chce, abym po prostu wiedział, co się wydarzyło pomiędzy nią a Edwardem i jak przeżyła przy nim jego ostatnie chwile, czy też chce opowiedzieć o tym przed kamerą? Spytałem ją. Powiedziała: tak! Nie analizowałem motywów jej decyzji, ale potem zrozumiałem, że powód był jeden – chciała, by nasz film stał się hołdem dla Edwarda. I jest, bo „Tatarak” zadedykowaliśmy właśnie Jemu”.

źródło: „Aromat śmierci. Rozmowa z Andrzejem Wajdą”. Z Andrzejem Wajdą rozmawia Jan Strzałka. „Dwutygodnik strona kultury”, nr 2/2009 [online] 2009-04-17. [dostęp 10 listopada 2010]. Dostępny w Internecie: http://www.dwutygodnik.com.pl/artykul/49-aromat-smierci.html

Załącznik nr 3

„Ktoś komuś coś opowiada” – to figura narracji wykorzystana zarówno w opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza, jak i w filmie Andrzeja Wajdy. „Opowiadam, więc jestem kimś oddzielonym od świata, którego treści symboliczne odtwarzam czy kreuję. Jestem gdzie indziej i kiedy indziej (…)” [Wincenty Grajewski, „Ktoś komuś coś opowiada”, [w:] idem, „Maszyny dialogowe”, Wydawnictwo Universitas, Kraków 2003, s. 42]. Opowiadający zyskuje swoisty dystans, sytuując się na zewnątrz opowieści. I tak: Jarosław Iwaszkiewicz opowiada historię opowiedzianą mu przez bohaterkę opowiadania, Andrzej Wajda opowiada widzom historię filmową, pełną aluzji do swych wcześniejszych obrazów (m.in. Pokolenie, Kanał, Popiół i diament), Krystyna Janda opowiada swój osobisty dramat, który stał się najważniejszą częścią filmu. Oto bowiem prawdziwe życie wkradło się do rzeczywistości filmowej, śmierć męża aktorki, Edwarda Kłosińskiego (miał on być operatorem Tataraku), przerwała zdjęcia. (…)

Jednocześnie reżyser i aktorka pozostają w środku filmu; grając samych siebie, nadają pożądany dystans opowieści o umieraniu. To ona sprawia, że Krystyna Janda gra Krystynę Jandę wygłaszającą monolog o śmierci, a Andrzej Wajda gra rolę reżysera, który kręcąc film, nie boi się podjąć ryzyka, jakim jest przywoływanie w różnorodnej formie tematów i motywów z całej swojej twórczości. Tatarak – jako film o tym, co najważniejsze, o największych tematach kultury, jakimi są przecież miłość, śmierć, przemijanie – staje się bardzo osobistym pożegnaniem Mistrza z dawnym sobą. „Młodość odbija się w zielonym lustrze wieku dojrzałego” – pisze Iwaszkiewicz. Wajda mógłby powiedzieć, że to jego młodość jako filmowca odbija się w kadrach najnowszego filmu, a reżyser w tej opowieści po raz kolejny odwołuje się do prozy Jarosława Iwaszkiewicza.

Wajda po raz kolejny ukazuje film w trakcie tworzenia, rodzenia się koncepcji; znosząc lub zawieszając granice między konwencją artystyczną a życiem, film staje się dialogiem i opowieścią o samych twórcach. Dedykowany Edwardowi Kłosińskiemu jest tworzoną z osobna opowieścią reżysera, aktorki, ope¬ratora i całej ekipy, ale obrazuje też charakterystyczną dla Wajdy metodę pracy – film rodzi się na planie, nigdy nie wiadomo, które sceny ostatecznie zostaną wykorzystane w chwili montażu. Jednocześnie owa autotematyczność podkreśla umowność filmowej konwencji, równoległość prowadzonych wątków – poziomów narracji. Wprowadzeniem do takich odczytań jest już sam plakat filmowy: zdjęcie Jandy w wystudiowanej pozie przypominającej samotną kobietę w pokoju hotelowym z obrazu Morning sun Edwarda Hoppera. Inne są tylko kolory – dominują Iwaszkiewiczowskie odcienie zieleni. Pokój hotelowy staje się tym samym sceną otwierającą monolog, monodram aktorki, która za chwilę wcieli się w rolę pani Marty, bohaterki opowiadania Iwaszkiewicza. Umowność, teatralność owej sceny pozwala odczytać osobisty dramat Jandy w szerszej, nie tylko autobiograficznej perspektywie.(…)

Nie ma tu bynajmniej mowy o autorskim/aktorskim ekshibicjonizmie, wszak sztuka, zarówno film, jak i dzieło literackie, żywi się prawdą. Rolą artysty jest opowiedzenie tej prawdy na swój sposób, przetworzenie w dzieło. I tak reżyser zdecydował się włączyć do filmu nie tylko monolog Krystyny Jandy, ale także nieobecny czy też ledwie zasygnalizowany u Iwaszkiewicza dramat męża pani Marty (Jan Englert), zapracowanego lekarza, który jako pierwszy, podczas przeprowadzonego przez siebie badania lekarskiego, dowiaduje się o śmiertelnej chorobie żony. Wątek ten zaczerpnięty został z opowiadania Sandora Marai „Nagłe wezwanie” i stanowi doskonałe uzupełnienie zarówno prozy Iwaszkiewicza, jak i filmowej historii”.[…]

„Ostatecznie film jest przede wszystkim opowieścią reżysera, któremu historię życia, miłości i śmierci opowiadają jego ulubiona aktorka i jeden z ulubionych pisarzy. Wpisany weń monolog Krystyny Jandy o umieraniu męża, o jego zmaganiach ze śmiertelną chorobą, staje się nie tylko dopełnieniem opowiadania Iwaszkiewicza, na którym reżyser składa swój podpis, ale i swoistym z nim dialogiem”.[…]

„Podwójny zapach tataraku staje się tym samym wskazówką interpretacyjną zarówno dla odczytań opowiadania, jak i filmu. Tam i tu „ktoś komuś coś opowiada”. W utworze Iwaszkiewicza jest to autor-narrator przytaczający historię doktorowej, w filmie – autor-reżyser, który oddaje głos opowiadaniu (stąd obecność cytatów z tekstu Iwaszkiewicza) i aktorce snującej podwójną opowieść – z życia pani Marty i z własnego doświadczenia. Historie te – poprowadzone przez reżysera równolegle – splatają się w kluczowej scenie filmu. Ale ta paralelność płaszczyzn fabularnych jest zastanawiająca – opowieść pani Marty o przypadkowej śmierci chłopaka, opowieść Krystyny Jandy o śmierci męża to przecież to samo zdumienie, doświadczenie Tajemnicy, ale odczytane i opowiedziane inaczej. Tatarak jest filmem po wielekroć spiętrzonym, a formuła „ktoś komuś coś opowiada” staje się swoistym wielogłosem, w którym każdy – pisarz, reżyser, aktorzy i realizatorzy filmu – wszyscy razem i każdy z osobna – snują swą opowieść o przemijaniu, bliskości życia i śmierci, końcu i początku: „Koniec ma jakieś tajemnicze związki z początkiem. Zapach dzieciństwa odnajduje odpowiednik w zapachu starości, młodość odbija się w zielonym lustrze wieku dojrzałego. Taką jest w moim życiu historia tataraku” – mówi na początku opowiadania Iwaszkiewicz”.

źródło: Anna Kramek-Klicka „Ktoś komuś coś opowiada…Tatarak”. respublica.pl, nr 212/2009 [online] lato 2009 [dostęp 10 listopada 2010]

Załącznik nr 4

– „Czy Ty nie masz uczucia wstydu – powiedziała do męża – czy ty nie wstydzisz się, że żyjesz?

Doktor wzruszył ramionami.

– Bo mnie jest wstyd mojego życia wobec wszystkich zmarłych – powiedziała pani Marta i wstała z miejsca. Zaczęła chodzić po obszernym i pustawym pokoju. – Mnie jest wstyd wobec wszystkich zmarłych, a cóż dopiero wobec naszych…

Doktor bezradnie stał pośrodku pracowni chłopców. Ręce jak kamienne opadły mu ku dołowi.

– I pomyśl sobie, taka masa jest młodych – mówiła Marta – a naszych nie ma.

– Nie byliby już tacy młodzi – westchnął stary lekarz.

(…)

– Mnie zawsze ogarnia taki straszny wstyd, kiedy widzę jakieś młode życie. Bo młodość jest bezwstydna. Prawda? – powiedziała idąc z mężem do sypialni.

Ale doktor zaprzeczył głowa.

– Zapominasz o jednej rzeczy – powiedział – że życie tak łatwo może stać się śmiercią”.

źródło: Jarosław Iwaszkiewicz, „Tatarak” [w:] „Opowiadania zebrane”, Warszawa 1969, s. 79-80

Załącznik nr 5

(…) „Tatarak staje się odważną i poruszającą medytacją o śmierci. Umierają nie ci, którzy są chorzy czy starzy, lecz młodzi i pełni życia. W filmie Wajdy tajemnica życia i śmierci tonie więc w zielonych głębinach wody. Jej żywioł pochłania, zabiera, unosi, obmywa, ale i oczyszcza. Utrata ma tu bowiem szerszy wydźwięk – kluczowe sceny rozgrywają się przecież nad rzeką, wodą, w której żyjący obmywają swój „wstyd życia wobec umarłych” – wstyd wobec ofiar powstania (synowie Marty, bohaterowie innych filmów reżysera), tych, co umarli śmiercią bezsensowną, zbyt wczesną. Dzika, zmysłowa i zachłanna miłość z opowiadania Iwaszkiewicza, w interpretacji aktorki i reżysera, przeradza się ostatecznie w miłość matczyną, a scena na brzegu rzeki, w której pani Marta podtrzymuje ciało zmarłego, staje się niezwykłą w swym wyrazie rzeźbą, zmienia się w Pietę, przybiera postać Niobe muszącej po raz kolejny zmierzyć się ze śmiercią dziecka. Scena ta jest symbolicznym wyrazem utraty kogoś bliskiego – dziecka, męża – i filozoficznym zdumieniem, że życie tak łatwo przechodzi w śmierć. Koniec i początek splotły się ze sobą w nierozerwalnym uścisku – w kulminacyjnej scenie filmu dwa złączone ciała wirują przecież pod wodą, przybierając kształty różne – sceny narodzin (skulone w pozycji embrionalnej ciało Bogusia) i umierania, walki i pogodzenia ze śmiercią. W filmie podkreślają to wystudiowane kadry ukazujące ciało topielca, który – jakby uwolniony po walce – odpływa w głąb zielonej toni obrośniętego tatarakiem jeziorka”.[…]

„Tak więc u Wajdy splatają się ze sobą życie i śmierć, sztuka i życie. W swej warstwie autotematycznej film odwołuje się do problematyki życia i sztuki, odsłaniając kulisy produkcji, usuwa sztuczną naturalność, dekonstruuje filmowe oszustwo. We wspomnianej już kulminacyjnej scenie pod wodą Krystyna Janda porzuca rolę pani Marty i ucieka z planu filmowego – wybiega z rzeki na brzeg i biegnie na most, który zdaje się łączyć symbolicznie (ale i oddzielać) plan filmowy i rzeczywistość, życie i śmierć. „Żyć!”– krzyczy pani Marta po śmierci Bogusia, kiedy tak niewiele brakowało, by i ona utopiła się w jeziorku. Tym samym aktorka i jej bohaterka wymykają się śmierci, nie chcą jeszcze raz jej doświadczać. (…)

Podwójność sensów w obrazie Wajdy koresponduje z wymową literackiego pierwowzoru – opowiadanie Iwaszkiewicza zaczyna znamienny cytat: „Tatarskie ziele ma dwa zapachy. Jeżeli się potrze w palcach zieloną wstążkę, miejscami przymarszczoną, poczuje się zapach, łagodną woń «wody ocienionej drzewami», trochę tylko zatrącającą zapachami wschodu. (…) Ale kiedy się włoży nos w bruzdę, wyłożoną jak gdyby watą, czuje się obok kadzidlanej woni zapach błotnistego iłu, gnijących rybich łusek, po prostu błota. Aromat śmierci”.

źródło:

Anna Kramek-Klicka „Ktoś komuś coś opowiada… Tatarak”. respublica.pl, nr 212/2009 [online] lato 2009 [dostęp 10 listopada 2010]

tytuł: „Tatarak”
gatunek: dramat
reżyseria: Andrzej Wajda
produkcja: Polska
rok prod.: 2009
Wróć do wyszukiwania