Szwedzka teoria miłości (2015)

Piotr Sitarski

Reż. Erik Gandini

Data premiery: 10 lutego 2017

„Piekło to inni” – mówi jeden z bohaterów sztuki Jeana-Paula Sartre’a Przy drzwiach zamkniętych. Zygmunt Bauman, ironicznie komentujący szwedzką teorię miłości w filmie pod takim właśnie tytułem, dodaje: „Życie we wspólnocie jest straszliwie męczące, wymaga ogromnego wysiłku, uwagi, negocjacji i renegocjacji, niekończących się dyskusji”. Najprostszym rozwiązaniem jest więc rezygnacja z tych trudów, wycofanie się do własnego świata, ograniczenie relacji z innymi lub przynajmniej zracjonalizowanie ich. Szwedzi, który są porządni i konkretni, kiedy już uporali się z głodem i biedą, zajęli się innymi nieszczęściami, które trapią ludzi. W roku 1972 socjaldemokratyczni politycy rządzący Szwecją zaproponowali program „Rodzina przyszłości”, który postulował zastąpienie tradycyjnej, „opresyjnej” rodziny – nowoczesną relacją, w której ludzie wolni mogliby się w pełni realizować, nie uzależniając się od innych. Dzięki temu kobiety uwolnią się od niewoli mężczyzn, dzieci – od niewoli rodziców, starsi zaś – od młodszych. Każdy będzie mógł rozwijać się niezależnie od innych – jak z radosną powagą oznajmia manifest. Programowi temu nie sposób odmówić logiczności i racjonalności. Relacje międzyludzkie uzależniają: finansowo, prawnie, emocjonalnie. Żeby więc pozbyć się tych zależności, trzeba zrezygnować z relacji, a w każdym razie zastąpić je takimi układami, z których łatwo można się w dowolnej chwili wycofać, by nie być niewolnikiem własnych zobowiązań. Skrajny egoizm został więc usankcjonowany jako przywilej i cnota. W połączeniu ze szwedzką efektywnością dało to skutek przerażający.

Film rozpoczyna się od czarno-białych zdjąć z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, gdy społeczeństwo szwedzkie funkcjonuje jeszcze w miarę sprawnie, liczne rodziny ledwie mieszczą się przy stołach w jadalni, ale poważni socjalistyczni inżynierowie społeczni już planują kolejne ulepszenia. W kontraście do tego wszystkie niemal ujęcia ukazujące Szwecję dzisiejszą przedstawiają puste przestrzenie, po których z rzadka tylko przemyka jakiś samotny przechodzień.

Szwedzki eksperyment społeczny poznajemy przez relacje kilkorga bohaterów. Najpierw spotykamy młodą kobietę wychowującą dzieci, chciałoby się napisać – samotnie, ale ona sama nie uważa swojego stanu za samotność, a narrator wyjaśnia, że prawie połowa Szwedów żyje w ten właśnie sposób – bez innych. Następnie obserwujemy młodych mężczyzn, którzy dostarczają swojego nasienia do niezwykle w tej sytuacji popularnego banku spermy, i onanizm uznają za swój wkład – być może największy – w życie społeczeństwa. Towarzyszymy pracownikom specjalnego urzędu, który zajmuje się przypadkami osób, które zmarły samotnie. Czasem są to samobójcy, często – ludzie, którzy mają krewnych, ale nie kontaktują się z nimi od lat. Jeśli rachunki płacone są automatycznie, dopiero zapach sugeruje sąsiadom, że w mieszkaniu obok mogło stać się coś złego. Umierający w samotności nie cierpią niedoli ani głodu, niektórzy z nich to milionerzy. „Czemu jesteśmy tak nieszczęśliwi, skoro niczego nam nie brakuje?” – pyta sama siebie pracownica urzędu, oglądając kolejne mieszkanie, w którym znaleziono zwłoki samobójcy.

Poznajemy też outsiderów. Pierwszą z nich jest imigrantka – nauczycielka języka i kultury szwedzkiej, która wprowadza w nowe życie kolejnych przybyszów do nordyckiego raju. Uczy ich zachowań i sposobu myślenia, z którym sama się nie identyfikuje i któremu cały czas się dziwi. Kompletnie zagubieni są za to członkowie posthipisowskiej komuny, kontestujący państwowe szczęście, ale naiwnie odwołujący się do „autentyczności” swoich doznań oraz – zależni od dobrobytu, który krytykują. Widzimy też inne, mniej radykalne próby pokonania samotności: organizację, która zajmuje się poszukiwaniem osób zaginionych („wpiszcie się na listę, bo sami się zgubicie i będziemy musieli was szukać” – instruuje uczestników poszukiwań przewodnik) oraz starsze panie z kursu tkactwa, informujące, że kurs ma charakter zamknięty i mogą przychodzić na niego tylko osoby wcześniej zapisane.

Najbardziej pozytywną postacią jest jednak doktor Erichssen, lekarz, który po latach pracy w kraju postanowił wyjechać do Etiopii. Tam, wśród bardzo prymitywnych warunków materialnych i bolączek dnia codziennego, znajduje szczęście. Z przejęciem tłumaczy, jak za pomocą prostych metod można rozwiązać wiele problemów praktyki medycznej. Opowiada też z entuzjazmem o życiu wśród innych ludzi: „Tutaj nigdy nie jesteś sam. Jeśli jesteś chory, odwiedzają cię, a po Twojej śmierci – opłakują cię”. Kamera potwierdza jego słowa, filmując ludzi niosących chorego do szpitala czy wdzięcznych pacjentów dziękujących lekarzowi. Zygmunt Bauman wyjaśnia, dlaczego biedna Afryka oferuje więcej niż dostatnia Szwecja: „To nieprawda, że szczęście oznacza życie wolne od problemów. Szczęśliwe życie to pokonywanie problemów”. I rzeczywiście, doktor Erichssen jest szczęśliwy i pogodny, bo – jak stwierdza – „tu ogranicza cię tylko twoja wyobraźnia”. Wydaje się też być jedną z niewielu osób przedstawionych w filmie, mających do siebie dystans i nie biorących siebie i swojego życia ze śmiertelną, nomen omen, powagą. Zastanawia się przed kamerą, jak mogłoby wyglądać jego życie w Szwecji, pomiędzy nowym jachtem a budową werandy, i widać, że absurdalność takiej egzystencji bardziej go bawi niż przeraża.

Szwedzka teoria miłości stawia fundamentalne pytania filozoficzne o to, czym jest szczęście. Siła filmu polega jednak na tym, że unika abstrakcyjnych rozważań – nawet wypowiadający się przed kamerą uczony, Zygmunt Bauman, mówi prosto, jasno i konkretnie. Inni bohaterowie z reguły nie potrafią i nie chcą uogólniać swoich doświadczeń i spostrzeżeń, choć oczywiście argumentacja, którą przedstawia film, jest wyrazista. Puste przestrzenie, martwe okna, naiwnie pogodna muzyka budują poczucie dojmującej samotności, która jest skutkiem tryumfu indywidualizmu. Choć chwilami film Erika Gandiniego może wydawać się powierzchowny, to jego szkicowość umożliwia podjęcie rzeczowej dyskusji o tym, na czym polega szczęśliwe życie.

Pani z Ukrainy (2002)
tytuł: „Szwedzka teoria miłości”
gatunek: dokumentalny
reżyseria: Erik Gandini
scenariusz: Erik Gandini
zdjęcia: Carl Nilsson, Vania Tegamelli
muzyka: Johan Söderberg
produkcja: Szwecja
rok prod.: 2015
dystrybutor w Polsce: Against Gravity
czas trwania: 76 min
Wróć do wyszukiwania