Stado (2015)

Justyna Hanna Budzik

Reż. Beate Gårdeler

Data premiery: 17 marca 2017

Baśniowy ład, kozioł ofiarny i instynkt stadny: Stado Beaty Gårdeler

Niewielka wieś gdzieś w Szwecji, pośród gór i lasów. Mieszkańcy znają się na wylot (albo tylko tak się widzowi na początku wydaje), ważne miejsce w ich życiu zajmuje kościół. Film Beaty Gårdeler (pełnometrażowy debiut kinowy reżyserki, która wcześniej pracowała nad serialami dla szwedzkiej telewizji) rozpoczyna się sekwencją ślubu i wesela, i choć słyszymy słowa przysięgi małżeńskiej, a później pełne serdeczności i uczuć przemówienia weselne, od pierwszych ujęć coś wydaje się być nie tak. Kamera od samego początku często wyławia z tłumu twarz okrągłej brunetki o bladej cerze. Kilkunastoletnia dziewczyna wyraźnie walczy ze smutkiem, z niepokojem, i mimo że próbuje włączyć się w radosne obchody, smutek przeważa. Podczas wesela wiele scen oglądamy z jej punktu widzenia – kamera jest rozkołysana, wskazując na postępujące rozchwianie emocjonalne i upojenie alkoholowe bohaterki. Kiedy kończy się impreza, pijaną w sztok Jennifer inni uczestnicy przyjęcia zabierają ze sceny, na której zasypia. Nastolatka gubi pantofelek, co stanowi wyraźną aluzję do opowieści o Kopciuszku. W filmie obecne są i inne baśniowe tropy: ograniczony czas i zamknięte miejsce akcji, wyraziste postaci, symboliczne znaczenia przypisywane naturze, rozwój bohaterki poddawanej kolejnym, trudnym próbom, a przede wszystkim motyw walki dobra ze złem. Jeśli jednak Stado jest baśnią, to baśnią bolesną, mroczną, skupioną na najgorszych aspektach ludzkiej natury, odsłaniającej te prawdy o człowieku i świecie, których istnienia staramy się na co dzień nie zauważać.

Jennifer oskarża kolegę z klasy o gwałt, i w ten sposób burzy (baśniowy?) pozornie idealny, uporządkowany świat swojej społeczności. Odpowiednie służby przystępują do wyjaśnienia sprawy, Alexander zostaje uznaje winnym i ukarany – ale grupa nie przyjmuje tego faktu do wiadomości. Od chwili, kiedy dziewczyna wypowiada pierwsze oskarżenia, przez cały czas trwania rozpraw, a nawet po ogłoszeniu wyroku, nikt jej nie wierzy. Wszyscy trzymają stronę Alexandra, w czym niechlubny udział ma matka chłopca. Jennifer, mimo że jest ofiarą, błyskawicznie doświadcza – wraz z całą swoją rodziną – społecznego ostracyzmu. Wyzwiska, niewybredne żarty, akty przemocy psychicznej i fizycznej kierowane są zarówno do niej, jak i jej matki, i młodszej siostry. Agresja narasta, a im dłużej trwa sytuacja, tym bardziej okrutnych i groźnych czynów dopuszczają się sąsiedzi i fałszywi przyjaciele. Gårdeler nie przedstawia nam motywacji działania bohaterów, niewiele też wiemy o źródle nienawiści, jaka skierowana zostaje na Jennifer i jej rodzinę. Wiemy tylko to, co odsłania nam tok akcji: do stygmatyzacji rodziny przyczynia się bieda i ponowny związek matki Jennifer (ojciec dziewczynek jest nieobecny). Obserwacja zachowań sąsiadów ma charakter niemal behawioralny, widz nie dowiaduje się niczego na temat ich wcześniejszych relacji z ofiarami, nie otrzymuje niczego, co mogłoby wyjaśnić, jak doszło do tego, że sprzeciw Jennifer wobec tego, co ją spotkało, uruchomił mechanizm kozła ofiarnego.

Przerażające jest też to, że w opowieści Gårdeler zawodzą wszystkie instytucje społeczne. Dyrektorka szkoły sugeruje, że to dziewczyna (ofiara!) powinna zmienić miejsce nauki, ksiądz okazuje się słaby i podąża za stadem, urzędnicy są zimni i bezduszni. Po seansie filmu zapadają w pamięć długie i męczące dla widza sekwencje przesłuchań Jennifer, podczas których kamera skierowana jest przede wszystkim na jej twarz, filmując ją najpierw z oddalenia, i stopniową przybliżając się. Fenomenalna gra debiutującej Fatime Azemi nadaje postaci rysu tragicznego: zamknięta w sobie dziewczyna z nadzwyczajną godnością znosi upokarzające i odzierające ją z jakiejkolwiek intymności, suche pytania przesłuchujących. Drobiazgowy, werbalny, niemal „techniczny” opis gwałtu wydaje się odnosić bardziej piorunujący efekt niż jakakolwiek wizualizacja zdarzenia, które Jennifer musi wielokrotnie opowiadać. I chociaż sprawca zostaje ukarany, kara wydaje się być niewspółmierna do czynu, a wymiar sprawiedliwości nie ma żadnego wpływu na nastroje w społeczności.

Również instytucja rodziny w Stadzie nie spełnia moralnych i emocjonalnych funkcji. Matka Alexandra, która cieszy się sympatią i zaufaniem mieszkańców wsi (ale oczywiście nie wiemy, dlaczego tak jest), broni syna ze wszystkich sił, nawet nie dopuszcza do siebie możliwości, że mógłby być on winny. Posuwa się do wyjątkowo nieczystych zagrań, aby tylko podważyć wiarygodność Jennifer i jej rodziny. Wykorzystuje do tego internetowe czaty, których zapisy regularnie widzimy na ekranie. Wypowiedzi ukrywającej się pod awatarem kobiety są podręcznikowymi przykładami przemocy werbalnej, seksizmu i mowy nienawiści. Do gróźb pod adresem Jennifer ochoczo przyłączają się inni członkowie społeczności, obecni na czacie. Nawet kiedy Alexandra zaczynają trawić wyrzuty sumienia, matka skutecznie dusi w nim jakiekolwiek moralne odruchy. W niepełnej rodzinie Jennifer uderza natomiast brak odpowiedzialności matki, dysproporcja w emocjonalnych więziach łączących matkę z młodszą i starszą córkę, niedojrzałość matki i jej całkowite zamknięcie na wołania o pomoc, których wyrazem jest zachowanie Jennifer. Dziewczyna zostaje zupełnie sama, co jeszcze podkreślają symboliczne ujęcia natury – szerokie, zamglone przestrzenie pól, mroczny las, świat niemal bez słońca, w zimnych barwach, o nieprzyjaznym, białym świetle.

Część filmu zrealizowana jest w stylu nawiązującym do manifestu Dogmy – w sekwencjach wesela czy urodzinowego przyjęcia przebierańców obraz drga jak przy filmowaniu z ręki, wprowadzone są subiektywne punkty widzenia, kamera obserwuje bohaterów i podąża za nimi, nie konstruując przy tym przestrzeni symbolicznej. Ale te sekwencje przeplatane są ujęciami natury, zwierząt, na których tle na ekranie pojawiają się zapisy czatu. Pełne agresji słowa stanowią kontrapunkt dla wizualnego tła, widz nie ma pewności, czy towarzyszące czatowi ujęcia należą do filmowej diegezy, czy też bazują na skojarzeniach zachowania ludzi z bezdusznymi mechanizmami natury. Choć czasem natura wydaje się bardziej „ludzka” niż sterowane nienawiścią działania człowieka, poddającego się instynktowi stadnemu. Symbolicznego znaczenia nabierają również obrazy rzeźni, w której pracuje większość mężczyzn ze wsi: wiszące na hakach tusze można odczytywać jako metafory ludzkiego ciała, wystawionego na przemoc (nie tylko seksualną) innych. Montaż, często oparty na metodzie skojarzeniowej, wyraźnie czerpie z intelektualnego montażu Siergieja Eisensteina.

Przy omawianiu filmu można odwołać się do dwóch innych tytułów z ostatnich lat. W 2012 roku na ekrany weszło duńsko-szwedzkie Polowanie Thomasa Vinterberga, w którym kilkuletnia dziewczynka oskarża o molestowanie seksualne swojego wychowawcę z przedszkola. W filmie obserwujemy podobny proces eskalacji przemocy i nienawiści wobec mężczyzny, który finalnie okazuje się niewinny, jednak nawet sądowe orzeczenie nie gwarantuje mu bezpiecznego powrotu do społeczności. W Polowaniu działa podobny mechanizm odrzucenia bohatera, który zaburza harmonię i status quo, bez względu na etyczne rozstrzygnięcia o winie i niewinności. Wątek roli internetowego czatu w konsolidacji społeczności i kształtowania postaw pojawił się z kolei w duńskim (choć nakręconym w języku angielskim i rozgrywającym się w Walii) thrillerze Tajemnice Bridgend (reż. J. Rønde, 2015), w którym podobną symboliczną funkcję pełni również mroczna natura. Warto porównać wybrane wątki tych trzech filmów, ponieważ wszystkie bazują na baśniowym schemacie zburzonego porządku, dotyczą siły stada i poruszają problem nieefektywności instytucji prawnych i społecznych.

Stado jest filmem trudnym, zarówno ze względu na tematykę przemocy seksualnej w grupie rówieśniczej, jak i ze względu na formalne rozwiązania. Z pewnością warto oglądać film z uczniami szkół ponadgimnazjalnych i gimnazjalnych (bohaterowie mają 14 lat!), ponieważ może on stać się punktem wyjścia do rozmowy na temat granic intymności, definicji gwałtu (bardzo często w potocznym rozumieniu gwałt kojarzony jest tylko z pełnym stosunkiem), odpowiedzialności za drugą osobę w sytuacjach intymnych. Film Gårdeler to wartościowy głos w krytyce prawnych rozwiązań i procedur związanych z aktami przemocy seksualnej (a przecież to właśnie w Szwecji te przestępstwa są bardzo surowo karane), a także gorzki komentarz na temat niewydolności rodziny. Tematy te mogą być poruszane przede wszystkim na godzinie wychowawczej, na lekcjach wiedzy o społeczeństwie i etyki. Ze względu na siłę oddziaływania filmu i jego ciężar gatunkowy za konieczne uważam odpowiednie przygotowanie młodzieży do seansu. Wprowadzenia takiego może podjąć się wychowawca, którego uczniowie znają i mają do niego zaufania (zmniejsza się wtedy potencjalne zażenowanie grupy), doświadczony psycholog lub pedagog. Opisana w filmie historia (oparta zresztą na faktach) jest uniwersalna i może dotyczyć młodych ludzi i społeczności niemal wszędzie, dlatego też Stado ma ogromne walory filmoterapeutyczne i wychowawcze.

Pani z Ukrainy (2002)
tytuł: „Stado”
gatunek: dramat
reżyseria: Beate Gårdeler
scenariusz: Emma Broström
zdjęcia: Gösta Reiland
muzyka: Lisa Holmqvist
produkcja: Szwecja
rok prod.: 2015
dystrybutor w Polsce: Vivarto
czas trwania: 110 min
Wróć do wyszukiwania