Slumdog: Milioner z ulicy
Aleksandra Łęgowik
Studentka Instytutu Filologii Angielskiej Uniwersytetu Wrocławskiego (pod kierunkiem dr Justyny Deszcz-Tryhubczak)
Feeria kolorów, nieustanny ruch i hałas – to tylko niektóre z pierwszych skojarzeń, które przychodzą na myśl w związku ze „Slumdogiem. Milionerem z ulicy”. To właśnie te elementy sprawiają, że film wydaje się przedziwnie żywiołowy, a chciałoby się wręcz powiedzieć: żywy. Owa dynamiczność przejawia się również w tematyce filmu, któremu w rzeczywistości daleko do przyjemnej opowiastki z happy endem. Ale przecież, uprzedzając fakty, happy end jednak się zdarzył! Widz staje więc przed dylematem dotyczącym klasyfikacji wspomnianej przygody. Czy mamy do czynienia z autentycznie zarysowaną historią sukcesu chłopca ze slumsów? Czy też ze współczesną wersją baśni? A może z jednym i drugim?
Historia Jamala, chłopca z indyjskich slumsów, wydawać się może o tyle niedorzeczna, co prosta zarazem. Spotykamy się bowiem z opowieścią o próbie wybicia się ze swojego środowiska, choć może lepiej nazwać to chęcią przetrwania w niezwykle trudnych warunkach. Takimi właśnie określeniami należałoby opisać dzieciństwo Jamala i jego brata Salima.
Filmowa historia zaczyna się, być może nieco nieoczekiwanie, od końca. Jamal zostaje zatrzymany przez policję pod zarzutem oszustwa. Ważnym szczegółem jest to, iż chwilę wcześniej chłopiec brał udział w popularnym programie „Milionerzy”, w którym czekał na ostatnie, o największej wartości finansowej, pytanie. Jakim sposobem niewykształcony mieszkaniec slumsów dokonał owego, powiedzmy szczerze, nadzwyczajnego wyczynu? Tego właśnie chce dowiedzieć się nie tylko inspektor policji, ale i każdy widz „Slumdoga”. Scena przesłuchania staje się pretekstem do opowiedzenia, a w przypadku Jamala również przypomnienia, historii życia, która, parafrazując słowa policjanta, wydaje się nieprawdopodobna, ale zarazem i prawdziwa. Odwołując się do wspomnień, Jamal opowiada o swoim losie, który w dość magiczny sposób pokrywa się z odpowiedziami na pytania w teleturnieju.
Całe życie głównego bohatera, wraz z jego niesamowitością i niewątpliwym urokiem, nie byłoby jednak takie samo, gdyby nie zostało ukształtowane przez niezwykle trudne (ale i barwne – te swoiste kontrasty wydają się wszechobecne w „Slumdogu”) dzieciństwo. Czasami ciężko wręcz określić mianem dzieciństwa, które w powszechnym mniemaniu powinno być czasem beztroski i zabawy, tego dziwnego splotu zdarzeń składających się na życie Jamala. Chłopiec i jego brat od najmłodszych lat są zdani wyłącznie na siebie i swoją zaradność. Śmierć matki pozbawia ich nie tylko najbliższej osoby, ale również niezbędnej ochrony w świecie dorosłych, do którego muszą się mimowolnie dopasować. Dzieci szybko uczą się, że w królestwie dorosłych nie mogą liczyć na współczucie lub bezinteresowną pomoc. Podczas swojej wędrówki Jamal i Salim spotykają się z różnymi przejawami przemocy wobec dzieci, które są wręcz czymś normalnym. Prostytucja, celowe okaleczanie, czy przynależność do gangu to tylko niektóre typowe doświadczenia dzieci ze slumsów. W większości przypadków jedyną alternatywą może być śmierć.
Wydawać by się mogło, że podobnie przeżyte dzieciństwo stanowiłoby jedynie traumatyczne wspomnienie dla bohaterów. Młodzieńcze lata Jamala i Salima można porównać do Dickensowskiego modelu dzieciństwa jako okresu naznaczonego przez wyzysk, przemoc i desperackie dążenia do poprawy własnego losu. Jednakże w odróżnieniu od Dickensowskich bohaterów obraz dzieciństwa w „Slumdogu” pozbawiony jest owego smutnego przystosowania i poddania się okolicznościom. Jamal i Salim mimo wszystko starają się zachować pogodę ducha. Ich opowieść nie tylko w obrazowy i prosty sposób przedstawia okrucieństwo świata, ale również zapewnia o istnieniu dwóch wartości, dzięki którym można pokonać wspomniane okropności. Nadzieja i miłość, bo właśnie o nich mowa, kierowały chłopcami w czasie ich podróży ku dorosłości. Jakkolwiek banalnie zabrzmi poniższe stwierdzenie, to dzięki nim Jamal nie zatracił się w wątpliwych przyjemnościach kapitalistycznego świata – pieniądzach i władzy. Uczucie, jakim chłopiec obdarzył Latikę, okazało się wystarczająco silne, by pomóc mu w osiągnięciu sukcesu i znalezieniu szczęścia.
Wiara w siłę miłości zajmuje więc centralne miejsce w owej współczesnej, miejskiej baśni. O jej zbawiennym działaniu przekonuje się również Salim, choć w jego przypadku zdobycie tej wiedzy było procesem bardziej burzliwym i tragicznym. Mimo wszystko doświadczenia obu braci oraz, ich ciekawe i niejednokrotnie zabawne przygody, ukazują, że jakiekolwiek stwierdzenia o tragicznym dzieciństwie Jamala i Salima wydają się być przesadzone. Był to z pewnością czas trudny, ale niewątpliwie niepozbawiony uroku związanego z pierwszym doświadczeniem odkrywania świata.