Rudolf czerwononosy renifer (1998)
Reż. William R. Kowalchuk Jr., Bill Kowalchuk
Hanka Arend, Maciej Dowgiel
Hanka: Wierzycie Państwo w Świętego Mikołaja? Nie? A to szkoda…, ale mam nadzieję, że pamiętacie jeszcze pełne ekscytacji wyczekiwanie na to, co nam przyniesie — rózgę czy prezent? No i oczywiście ulgę i radość, kiedy pod choinką czekał pięknie zapakowany prezent (bo przecież tak w ogólnym rozrachunku byliśmy grzeczni). W dobie internetu i wszystkowiedzących „googli” nie odbierajmy naszym dzieciom wiary w Mikołaja (dopóki same do tego nie dojdą, przeglądając otrzymane tablety).
Zapraszamy zatem do miasteczka Świętego Mikołaja i jego fabryki zabawek — to jest tam, gdzie zapewne pragnęłyby znaleźć się wszystkie dzieci. Towarzyszyć nam będą skrzaty, elfy, renifery (w tym nasz bohater — Rudolf i jego sympatia o imieniu Fiołek), lisek Zgrywusik, niedźwiedź Leonard i zła Mrozelda. Osobiście poznamy także samego Świętego Mikołaja.
Nie zdradzając oczywiście fabuły filmu, chciałam zwrócić Państwa uwagę na kilka wątków. Po pierwsze: „każdy z nas jest inny na zewnątrz, a to co się liczy, kryje się głęboko w naszych sercach”. To opowieść o młodym reniferku, który różni się od innych tym, że w momentach uniesienia jego nos świeci na czerwono. Niby nic, ale okazuje się, że to powód do kpin, wyśmiewania i wstydu. „To straszne być innym” — mówi Rudolf i rozumieją go wszyscy ci, którzy kiedykolwiek doświadczyli tego samego, bo np. nosili okulary, byli niscy albo wysocy, grubi albo chudzi, gorzej się uczyli albo byli przezywani „kujonami”. Wyliczać można tak długo, jak dużo jest odmienności między nami. Dzieci potrafią być okrutne, nawet jeśli są reniferami, dlatego nigdy za wiele tolerancji i akceptacji inności. Z drugiej strony, fajna instrukcja dla „innych” jak w negatywie znaleźć pozytyw, jak budować dystans do siebie, jak nauczyć się korzystać ze swojego blasku, pamiętając przy tym, że „zawsze może być gorzej”.
Kwestia prawdomówności to kolejny wątek. Obserwując współczesny świat, dzieci mogłyby wysnuć błędny wniosek, że to, co się opłaca to oszukiwanie, cwaniactwo i mijanie się z prawdą. Tak uważała jedna z bajkowych postaci, usprawiedliwiając kłamstwo i podstęp twierdzeniem, że „albo on albo my — takie jest prawo przetrwania”. Szczęśliwie przekonuje się, że jest inaczej i to PRAWDA „uchodzi na sucho”.
Dzięki odwadze, szlachetności serca i hartowi ducha spełniamy swoje marzenia — to kolejne przesłanie. I nawet jeśli „zgrywamy” twardzieli — czasem potrzebujemy misia do przytulania.
Bajka o Rudolfie ma charakter typowo świąteczno-noworoczny, tu przyjaźń pokonuje przeszkody, każdy zasługuje na drugą szansę, dobro i prawość zwyciężają, a marzenia się spełniają. I dzięki Rudolfowi znów znaleźliśmy prezenty pod choinką.
Maciek: Pamiętacie jeszcze wypożyczalnie kaset video? Na specjalne dni — święta Bożego Narodzenia i Sylwestra często trzeba było zapisywać się na nowości lub szczególnie chodliwe wówczas tytuły. Oczywiście na nowości, hity i megahity zapisy trwały już połowy grudnia! Wtedy też powstawał kanon filmów świąteczno-noworocznych. Później zwyczaj corocznego „zgrywania” pewnych szlagierów przejęły telewizje — publiczna i komercyjne. Do pewniaków należy zapewne „Kevin sam w domu” (to na Święta), a na sylwestra „Szklana pułapka”. Wśród tych tytułów obecne są też filmy dla dzieci. Jednym z nich jest „Rudolf Czerwononosy”. To dobrze, bo to film, który przynajmniej raz w życiu powinno obejrzeć każde dziecko. Może uda mu się w przyszłości uniknąć „nieuniknionych” wśród wielu pokoleń błędów myślowych? Może…
Jak często macie problem z wyjaśnieniem swoim pociechom, kto (i w jakiej sprawie) aktualnie protestuje na ulicach miast Europy lub dlaczego o kimś jest głośno w telewizji, np. ze względu na różnego typy odrzucenia (uchodźcy, mniejszości narodowe, mniejszości religijne, geje, lesbijki), a także kto i dlaczego maszeruje podczas zorganizowanych demonstracji (pielęgniarki, górnicy, rolnicy, feministki, narodowcy). Albo dlaczego media pełne są ludzkich nieszczęść wynikających z chorób lub inwalidztwa. Często nie wystarczy jedno słowo zamykające dyskusję — niezadowolenie. Wszyscy, oczywiście, są niezadowoleni, ale warto zastanowić się dlaczego? Co jest powodem tego niezadowolenia? Najczęściej wynika z dyskryminacji ze względu na: wiek, chorobę, kolor skóry, wyznanie, preferencje seksualne, światopogląd. Eksperymenty Philipa Zimbardo dowodzą, że każdy może dążyć do dominacji. Jedni nie szanują drugich, uprzykrzając sobie i innym życie. Zdarza się, że przyczyny dyskryminacji są absurdalne. Blondynki nie lubią brunetek, łysi kudłatych, chudzi grubych, młodzi starych (i vice versa! A jakże!). Nieumiejętność akceptacji innych (w dużym uproszczeniu) wpisana jest poniekąd w ludzką naturę.
„Rudolf Czerwononosy” jest doskonałym przykładem na to, jak dyskryminacja (w tym przypadku z powodu nosa) wpływa na losy… Bogu ducha winnej istoty. „Rudolf Czerwononosy” bez zbędnego zadęcia mówi o rzeczach ważnych. Jest to doskonała lekcja tolerancji z wyraźnym morałem oraz prostym przesłaniem dotyczącym wcale nieprostego zagadnienia. A „reniferem” może stać się każdy, bo przecież nie tak trudno w każdym znaleźć coś, ze względu na co inni mogliby go poniżyć, dyskryminować, znienawidzić. Łatwo także jest znaleźć w każdym cechy, które można lubić, szanować, podziwiać, naśladować…
A poza tym film wypełnionymi jest piosenkami, które przez lata stały się prawdziwymi przebojami. Można zatem sylwestrowy repertuar muzyczny ułożyć z filmowych szlagierów wykonywanych przez najmłodszych.