Powrót (2015)

Robert Birkholc

Reż. Simon Stone

Data premiery: 18 marca 2016

To ciekawe, że filmowcy w ostatnich latach tak chętnie sięgają po klasyczne dramaty z przełomu XIX i XX wieku: wystarczy wspomnieć „Niebieskiego ptaka” Gusta van den Berghe’a (wg Maurice’a Maeterlincka), „Pannę Julię” Liv Ullmann (wg Augusta Strindberga) czy „Panie Dulskie” Filipa Bajona (wg Gabrieli Zapolskiej). Ten zwrot w stronę szacownej klasyki nie jest bynajmniej spowodowany chęcią ucieczki od współczesności. Reżyserzy nie traktują scenicznych oryginałów z nadmierną atencją i zazwyczaj bardzo swobodnie poczynają sobie z kanonicznymi tekstami, szukając w nich przede wszystkim tego, co aktualne. Właśnie taką strategię przyjął reżyser „Powrotu”, adaptacji „Dzikiej kaczki” Henryka Ibsena. Simon Stone przeniósł akcję do współczesnej Australii, usunął część postaci drugoplanowych i inaczej rozłożył akcenty. Warto przekonać się samemu, czy w nowych realiach społecznych i obyczajowych słynny dramat z 1884 roku nadal pozostaje aktualny.

Zaczyna się od postrzelenia dzikiej kaczki. Mężczyzną odpowiedzialnym za zranienie ptaka jest Henry (Geoffrey Rush), miejscowy krezus, właściciel tartaku, w którym pracuje większość lokalnej społeczności. Kiedy Henry podejmuje decyzję o zamknięciu zakładu, miejscowość powoli zaczyna się wyludniać. Przygnębiający nastrój nie udziela się jednak energicznemu mężczyźnie, który, mimo dojrzałego wieku, zachłannie korzysta z uroków życia, czego najlepszym dowodem fakt, że zamierza ożenić się z trzydziestojednoletnią Anną (Anna Torv). Specjalnie na wesele ojca przyjeżdża syn Henry’ego Christian (Paul Schneider), który wyprowadził się z domu przed kilkunastu laty. Powrót w rodzinne strony daje Christianowi okazję do spotkania z dawno niewidzianym przyjacielem Oliverem (Ewen Leslie). Choć po zamknięciu tartaku Oliver stracił pracę, wygląda na szczęśliwego, zapewne dlatego, że wyjątkowo dobrze układa mu się życie z żoną Charlotte (Miranda Otto) i dorastającą córką Hedvig (Odessa Young). Przyjazd Christiana wywróci jednak do góry nogami relację pomiędzy małżonkami i doprowadzi do destrukcji rodzinnego szczęścia.

Polski tytuł filmu, nazywającego się w oryginale „Córka”, jest nieco mylący, ponieważ może sugerować, że centralną postacią opowieści będzie powracający do rodzinnej miejscowości Christian. Stone pokazuje jednak wydarzenia z różnych perspektyw. Pierwsza część „Powrotu” przypomina trochę pilota serialu telewizyjnego: reżyser rozpoczyna wiele wątków, wprowadza kolejne postaci i skupia się na banalnej codzienności. W miarę upływu akcji struktura dramaturgiczna się jednak krystalizuje, ujawnione zostają powiązania pomiędzy poszczególnymi bohaterami, emocje rosną, a wydarzenia nabierają tragizmu. Podczas spotkania ojca i syna dochodzą do głosu tłumione przez lata wyrzuty i pretensje. Christian obwinia Henry’ego za przedwczesną śmierć chorej matki, którą mężczyzna zdradzał z gospodynią. Jak się okazuje, w wydarzeniach z przeszłości pewną rolę odgrywała także Charlotte, o czym jej mąż nie ma pojęcia. Ofiarą familijnych kłótni stanie się Hedwig, postać znacznie bardziej rozbudowana niż w „Dzikiej kaczce”. Hedwig w „Powrocie” niewiele ma wspólnego z pokorną dziewczynką z dramatu Ibsena: to energiczna, odważna i emocjonalna nastolatka, przeżywająca pierwsze przygody seksualne i bezskutecznie starająca się zrozumieć absurdalny świat dorosłych.

Zmiany, jakie Stone wnosi do „Dzikiej kaczki”, nie ograniczają się jedynie do uwspółcześnienia tła obyczajowego. Po pierwsze, w adaptacji zminimalizowany zostaje wątek społeczny. Podobnie jak w tekście Ibsena, rodziny uwikłane w dramat znacznie różnią się pod względem statusu materialnego: Henry jest właścicielem tartaku, a Oliver „szeregowym” pracownikiem, mieszkającym w skromnym domku położonym w lesie. Fakt ten nie ma jednak decydującego znaczenia dla tragedii, jaka rozegra się w filmie. Po drugie, postaci mają nieco inne rysy psychologiczne niż w oryginale. Literacki prototyp Christiana, Gregers Werle, był naiwnym idealistą, cierpiącym na „gorączkę prawdy”. Ibsen wyraźnie kpił z pięknoducha, który za wszelką cenę chciał uzdrawiać moralnie bliźnich i nie widział, że ta „dobroczynna” działalność przynosi skutki odwrotne do zamierzonych. Christian w „Powrocie” również występuje jako orędownik prawdy, ale z zupełnie innych przyczyn – nie tyle ideowych, co psychologicznych. Świetnie zagrany przez Paula Schneidera mężczyzna nie jest idealistą z głową w chmurach, lecz człowiekiem boleśnie doświadczonym przez los, byłym alkoholikiem, niepotrafiącym ułożyć sobie życia. Christian skłania Charlotte do wyjawienia prawdy mężowi, ponieważ sam cierpi z powodu nieszczerości swojej partnerki, która, wbrew obietnicom, nie przyjechała na wesele. Stone skupia się przede wszystkim na psychologii relacji międzyludzkich. Reżyser pokazuje, jak fatalne skutki mogą mieć nieprzemyślane słowa i nieodpowiedzialne decyzje, jak z jednych krzywd rodzą się kolejne, jeszcze większe. Przejawem egoizmu może być przy tym nie tylko konformistyczne kłamstwo, lecz także bezwzględna szczerość.

Historia opisana przez Ibsena jest na tyle zawiła, że łatwo mogłaby przekształcić się w zwyczajną telenowelę, opowiadającą z „dreszczykiem emocji” o rodzinnych sekretach, skrywanych żalach i tajemnych koligacjach. Stone jest dość subtelny i unika banalnych chwytów melodramatycznych, ale w drugiej części filmu zdarzają się momenty przeszarżowane i przez to mało wiarygodne. Co ważne, „Powrót” nie ma w sobie jednak nic z teatralności, mimo że reżyser wielokrotnie wystawiał wcześniej „Dziką kaczkę” na scenie. Osadzenie akcji w australijskim krajobrazie, w którym niemym świadkiem ludzkich nieszczęść są wysokie do nieba drzewa, było znakomitym pomysłem. Dzięki temu „dzika kaczka” przestaje być jedynie literackim symbolem i staje się naturalnym elementem świata przedstawionego. Ojciec Olivera Walter (Sam Neill) nie trzyma jej na obskurnym strychu, ale w malutkim „rezerwacie”, który urządził nieopodal swojego domku. Reżyser przełamuje sceniczny charakter oryginału również dzięki wykorzystaniu rozmaitych technik filmowych. Narracja „Powrotu” jest zsubiektywizowana: emocje bohaterów zostały oddane przez punkty widzenia kamery, rwany montaż oraz pojawiającą się kilkakrotnie niesynchroniczność dialogów i obrazu filmowego.

Lekcja poświęcona filmowi może być świetnym uzupełnieniem lektury dramatu Henryka Ibsena. Warto zastanowić się, jakich zmian dokonuje Stone w oryginale – i w jakim celu. Jakie znaczenie ma kontekst społeczny i obyczajowy w obydwu tekstach kultury? Czym różnią się postaci filmowe od literackich prototypów? Co symbolizuje „dzika kaczka”, którą w adaptacji spotyka inny los niż w oryginale? Czy da się wskazać winnego tragedii, do jakiej dochodzi na końcu filmu? Jakie zachowania i decyzje bohaterów prowadzą do tak dramatycznego wydarzenia? Czy prawda ma w tej sytuacji moc wyzwalającą? Warto ponadto zanalizować strategię adaptacyjną Stone’a i zastanowić się, jakimi sposobami reżyser przełamuje teatralność dramatu Ibsena.

Pani z Ukrainy (2002)
tytuł: „Powrót”
gatunek: dramat
reżyseria: Simon Stone
scenariusz: Simon Stone
zdjęcia: Andrew Commis
muzyka: Mark Bradshaw
produkcja: Australia
rok prod.: 2015
dystrybutor w Polsce: Hagi
czas trwania: 96 min
Wróć do wyszukiwania