Powiernik królowej (2017)
Reż. Stephen Frears
Data premiery: 15 września 2017
Anna Kołodziejczak
Władcy, a szczególnie ci niejednoznacznie oceniani przez historię, panujący w szczególnie burzliwych okresach dziejów, od początków kina są wdzięcznymi obiektami obserwacji twórców filmowych. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę, że życie osób będących „na świeczniku” jest w ogóle bacznie śledzone przez resztę społeczeństwa. Taka sytuacja ma swoje plusy, ale – zdaje się – zdecydowanie więcej minusów. Obok czci, uwielbienia, zainteresowania pojawia się bowiem postulat realizacji oczekiwań, nadziei (często sprzecznych), które z osobą władcy wiążą poszczególne osoby lub całe narody.
Wiktoria Hanowerska była królową imperium brytyjskiego przez 63 lata (1837-1901), wtedy panowała najdłużej spośród wszystkich monarchów imperium (obecnie „zdetronizowała” ją praprawnuczka Elżbieta II), ale podczas tego okresu przeżyła kilkanaście zamachów na swoje życie. Kiedy wstępowała na tron, była osiemnastoletnią dziewczyną. Thomas Carlyle (bardzo wpływowy w czasach wiktoriańskich historyk i filozof) napisał o niej: „Biedna mała królowa! Jest w wieku, w którym dziewczynka potrafi zaledwie wybrać kapelusz, a oto stawia jej się zadania, przed którymi cofnąłby się archanioł…” (Królowa Wiktoria – audycja Hanny Marii Gizy z cyklu „Klub ludzi ciekawych wszystkiego”, 23 czerwca 2012, http://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/937033,Wiktoria-Hanowerska-babcia-Europy). Wiktoria wybrała w swoim życiu niejeden kapelusz, zrobiła także znacznie więcej. Stała się kwintesencją moralności i wartości rodzinnych swojej epoki, a jej panowanie zakorzeniło w brytyjskiej świadomości wizerunek królestwa jako „rodzinnej monarchii”, z którą purytańska klasa średnia mogła się identyfikować. To Wiktoria wprowadziła zwyczaj popołudniowego picia herbaty, integralnie związany dzisiaj z brytyjską kulturą.
Kiedy poznajemy ją jako bohaterkę filmu Stephena Frearsa Powiernik królowej, jej droga jako człowieka, monarchini, kobiety dobiega końca. Wiktoria jest osobą koło siedemdziesiątki, zawsze ubraną w czerń, jak zwykła to czynić od śmierci ukochanego męża księcia Alberta, pozbawioną złudzeń co do otaczającego ją świata i swojego w nim miejsca. Działa rutynowo, jest zniechęcona z powodu natłoku obowiązków i obciążeń, nie cieszą jej nawet drobne przyjemności życia. A jak wiadomo, Wiktoria była wielką amatorką dobrej kuchni, z której uroków obficie korzystała, przypłacając swoją „miłość” licznymi chorobami i sylwetką utrudniającą jej poruszanie się. W pierwszej części filmu Frearsa, który już w napisach początkowych informuje widza, że to, co za chwilę obejrzy „zdarzyło się naprawdę… przeważnie”, odbieramy sposób funkcjonowania monarchini i patrzenia na świat przez pryzmat jej „nałogu”. Żyje tak, jak je. A posila się mechanicznie, łapczywie, zachłannie, bardzo szybko, zjada duże ilości, preferuje różnorodność i nie interesują jej współbiesiadnicy. To nie goście czy towarzysze wieczoru, ale elementy dekoracji, trybiki niezbędne do tego, by procedury codziennego dnia królowej mogły przebiegać w odpowiedni sposób. Wszyscy zmuszeni są jeść w tym samym rytmie co ona, jeśli nie zdążą uporać się z daniem w ciągu kilku sekund, jak czyni to Wiktoria, muszą zrezygnować z dalszego jedzenia. W artykule Wiki Filipowicz Największa namiętność królowej Wiktorii czytamy: „Potrawy musiały być wykwintne i serwowane z ceremonialną pompą. Przy królewskim stole obowiązywał sposób podania posiłków à la française, czyli jedno danie po drugim, a nie – jak było dotąd w angielskim zwyczaju – wszystkie naraz. Najpierw celebrowano zupy, potem danie rybne (…). «Po rybach szły przystawki (…), następnie relevés, lekkie dania między dwoma wymyślnymi, np. pasztet z krewetek, potem danie główne (entrées), pieczyste białe i czerwone w zawiesistych sosach. Po zaprawionych rumem lub porto sorbetach (…), znowu szły relevés, np. dzikie ptactwo i smażone warzywa w sosach winnych, a na koniec desery, flancs – główna atrakcja wieczoru i contre-flancs – mniej wymyślne słodycze»” („Newsweek” ,http://www.newsweek.pl/wiedza/historia/krolowa-wiktoria-i-jej-obzarstwo-na-newsweek-pl,artykuly,343693,1.html), w tym zapewne profiterolki, którym film poświęca sporo uwagi.
Właśnie podczas jednego z takich posiłków Wiktoria krzyżuje swoje spojrzenie ze spojrzeniem Abdula Karima, przybyłego z Indii młodego mężczyzny, który, w imieniu „wdzięcznej” kolonii, wręcza władczyni mohur – pamiątkową monetę. Chodzi o historyczny moment, kiedy w całym Imperium Brytyjskim (1887) świętowano jubileusz pięćdziesięciolecia intronizacji Wiktorii. Abdul, który w Indiach był więziennym pisarzem, a nominacja na specjalnego wysłannika była kwestią przypadku i słusznego wzrostu, szybko zjednuje sobie serce królowej. Zostaje najpierw jej osobistym służącym, a następnie munshi – nauczycielem wprowadzającym monarchinię w świat kultury i tradycji egzotycznej, nieznanej jej kolonii.
Film Powiernik królowej dzieli się wyraźnie na dwie części. Świat barwnej, niemal beztroskiej opowieści o czasach wiktoriańskich, prowadzonej nieco z przymrużeniem oka, nagle tężeje, poważnieje, zamiera, kiedy okazuje się, że munshi przekazuje królowej własny punkt widzenia na sprawy ładu panującego na terenach zarządzanych przez Koronę. Królowa dostrzega, że jest zakładniczką ideologii, którą reprezentuje, ba, uosabia. W takiej sytuacji wiedza, że Koh-i-noor to nie tylko błyskotka przywieziona dla jej przyjemności z jednego z krańców wspaniałego imperium, ale zrabowany przedmiot kultu i symbol potęgi dumnego narodu, jest dla niej dodatkowym obciążeniem. Diament zdobiący niegdyś Pawi Tron to jednak pewien symbol, ale opowieści Abdula dotyczą również tak zaognionych punktów w historii obu narodów, jak powstanie sipajów (Graet Mutiny, 1857-1958), to już bieżąca polityka. I narracja historyczna, którą zawsze tworzą zwycięzcy. Podczas tego wydarzenia miejscowa ludność zbuntowała się zbrojnie przeciwko Brytyjczykom nieliczącym się z wierzeniami i obyczajami mieszkańców Indii, którzy zatrudniani byli jako szeregowi żołnierze w Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. W filmie mowa jest o tłuszczu wołowym (krowa to święte zwierzę dla hindusów) lub wieprzowym (dla muzułmanów świnie są nieczyste). Chodzi o nasączanie papierów, w które owijane były naboje takim tłuszczem. Żołnierze przed wystrzeleniem naboju musieli odgryzać kapsel papierowego naboju, co było naruszeniem przepisów religijnych i groziło staniem się pariasem. Od tego momentu film staje się bardziej złożoną opowieścią, a w niej Abdul Karim nie jest już wyłącznie przystojnym, egzotycznym faworytem zaprzyjaźnionym z leciwą, wpływową damą. Okazuje się także sprytnym Hindusem, który wkradł się w łaski monarchini kolonialnego imperium. Tę dwuznaczność dostrzega wyraźnie królowa i odczuwa ją Abdul, oboje jednak dokładają starań, aby pomiędzy dwojgiem ludzi najistotniejsza była relacja emocjonalna. Dwór Wiktorii nie pozwala im jednak zapomnieć o tym, jakie są ich role społeczne i postanawia walczyć bezwzględnie o ich respektowanie. Przoduje w tym Bertie, przyszły król Edward VII. Te zabiegi związane z próbami odsunięcia władczyni od swojego przyjaciela pokazane są jako nieudolne i karykaturalne. Nie tyle udaremnia je Wiktoria, co ośmieszają je swoim uporczywym, nienawistnym, „konwencjonalnym” zachowaniem sami oponenci królowej – jej rodzina i dwór.
Wiktoria przeżywa ostatnie lata swojego życia, przyjaźniąc się z Abdulem. Umiera na krwiaka mózgu w 1901 r., w wieku 81 lat. Zgodnie ze swoim życzeniem jest pochowana w białej sukni i ślubnym welonie, co także widzimy na filmie. Zaraz po jej śmierci munshi zostaje przymusowo odesłany do Indii, a wszystkie pamiątki świadczące o jego bliskiej relacji z królową spalone. Tej przyjaźni nie było. Podobnie jak nie było wcześniejszego o kilka lat związku królowej z koniuszym Johnem Brownem. Niektóre źródła wskazują, że prawdopodobnie dokumenty świadczące o ich zalegalizowanym związku zostały również zniszczone.
Film powstał na podstawie książki Shrabani Basu Wiktoria i Abdul (2010), a ta była inspirowana prawdziwą historią związku królowej i jej powiernika. Temat niedozwolonej miłości Wiktorii (do Johna Browna) poruszał film Jej wysokość pani Brown Johna Maddena (1997), rolę monarchini odtwarzała w nim także Judi Dench. Z uwagi na to (a także na oczywiste nawiązania wizualne) Powiernik królowej może być traktowany jako sequel wcześniejszego filmu.
Film Powiernik królowej znakomicie nadaje się do wykorzystania w edukacji jako baza do zajęć historii, języka polskiego, wiedzy o kulturze, wiedzy o społeczeństwie. To, co „zdarzyło się naprawdę” starałam się wskazać w niniejszym opracowaniu, wymagające doprecyzowania „przeważnie” może stać się przedmiotem klasowej dyskusji. Film ułatwia i prowokuje do zastanowienia się nad rolą monarchy dawniej i dzisiaj. Uwydatnia obciążenia, jakie spoczywają na osobach sprawujących władzę, niekoniecznie królewską. Mówi o ideologizacji życia społecznego, od której nie są wolne żadne czasy.
Omawiając ten film, warto zwrócić także uwagę na fakt, że w dorobku reżysera Stephena Frearsa znajdują się takie obrazy jak Boska Florence (2016), Tajemnica Filomeny (2013) czy Królowa (2006) o Elżbiecie II z Helen Mirren w roli głównej. Są to filmy wskazujące na zainteresowanie artysty bohaterkami, które balansują między wielkością a śmiesznością, pomiędzy osobistym rozumieniem doli człowieka a rolami, w których chętnie widzi je społeczeństwo.