Pokot (2017)
Robert Birkholc
Reż. Agnieszka Holland
Data premiery: 24 lutego 2017
Agnieszka Holland wspomniała w jednym z wywiadów, że już od dawna chciała współpracować z Olgą Tokarczuk, ale proza autorki Biegunów wydawała się jej nieprzekładalna na język filmu. Dopiero po przeczytaniu Prowadź swój pług przez kości umarłych, chyba najlżejszej powieści w dorobku pisarki, Holland dostrzegła szansę na stworzenie udanej adaptacji. Co mogło zainteresować reżyserkę Gorączki w opowieści o serii tajemniczych zgonów w Kotlinie Kłodzkiej? Po pierwsze, główna bohaterka, około sześćdziesięcioletnia „kobieta samotna”, która nie daje się zepchnąć do marginalnej roli, jaką wyznaczyło jej społeczeństwo. Po drugie, zabawa gatunkami i konwencjami, nieobca reżyserce, która od wielu lat współpracuje z amerykańską telewizją. Nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie „za otwieranie nowych perspektyw w sztuce filmowej” Pokot to niepowtarzalna mieszanka kina społecznego, kryminału, komedii i makabreski.
Główna bohaterka filmu, Janina Duszejko (Agnieszka Mandat), mieszka samotnie w domku położonym w malowniczej Kotlinie Kłodzkiej. Kiedyś kobieta pracowała jako inżynier na Bliskim Wschodzie, teraz uczy angielskiego w miejscowej szkole, a wolny czas poświęca studiowaniu horoskopów i opiece nad zwierzętami. Janina ma dwie ukochane suczki, ale żyje za pan brat również z dzikami czy sarnami, których w okolicy nie brakuje. To sielankowe życie zakłócają urządzane w pobliskich lasach polowania, doprowadzające do furii wrażliwą miłośniczkę natury. Policjanci z politowaniem słuchają pełnych pasji, oskarżycielskich mów Duszejko, a myśliwi niewiele sobie robią z wyrzutów „starej wariatki”. Dla męskiej części populacji uświęcone tradycją polowania są ulubioną, obok picia wódki, rozrywką. Kolejne części filmu zaczynają się od obrazów kart z myśliwskiego kalendarza, informujących, na jakie zwierzęta można polować w danym sezonie. Nawet ten regulamin w praktyce nie obowiązuje jednak, ponieważ myśliwi strzelają również poza wyznaczonym okresem, a ich ofiarami stają się czasem nawet psy domowe. W pewnym momencie w okolicy zaczynają się dziać dziwne rzeczy: kolejni uczestnicy polowań umierają w tajemniczych okolicznościach. Czy to możliwe, że natura postanowiła zemścić się na swoich oprawcach?
Holland dzieli postaci filmu na dwie spolaryzowane grupy. Do „ekologicznego” grona można oprócz Duszejko zaliczyć jej małomównego sąsiada Matogę (świetnie obsadzony Wiktor Zborowski), który ma za sobą pewien terrorystyczny epizod, wrażliwego informatyka Dyzia (Jakub Gierszał), cierpiącego na epilepsję, „Dobrą Nowinę” (Patrycja Volny), dziewczynę o złotym sercu, wykorzystywaną przez chłopaka-sadystę, oraz Borosa Sznajdera (Miroslav Krobot), entomologa zaangażowanego w ochronę chrząszczy zgniotków szkarłatnych. Drugą grupę tworzą myśliwi: okrutny właściciel fermy lisów Wnętrzak (Borys Szyc), skorumpowany komendant policji (Andrzej Konopka), lubiący wypić prezes Wolski (Andrzej Grabowski), oraz, last but not least, miejscowy ksiądz, Szelest (Marcin Bosak). Z jednej strony mamy ludzi w pewien sposób marginalizowanych przez tradycyjne patriarchalne społeczeństwo, a więc wrażliwe kobiety, epileptyka o duszy poety oraz podstarzałych dziwaków, z drugiej zaś posiadających władzę, brutalnych mężczyzn, którzy wyładowują testosteron na słabszych. Postaci są rysowane grubą kreską, ale oskarżanie Holland o stereotypowość byłoby nieporozumieniem. Im bliżej końca filmu, tym bardziej widać bowiem, że Pokot jest współczesną baśnią, utopijną fantazją o odwecie.
Film Holland świetnie wpisuje się w ekologiczną debatę, jaka w ostatnim czasie rozgorzała w Polsce. Wielkie zbliżenia przedstawicieli flory i fauny sąsiadują w Pokocie z szerokimi planami ogólnymi, przedstawiającymi majestatyczne krajobrazy Kotliny Kłodzkiej, tak jakby Holland i autorka zdjęć Jolanta Dylewska chciały podkreślić jedność przyrody, zależność makro- od mikrokosmosu. Na ile ludzkie działania przywracają równowagę w świecie natury, a na ile zaburzają jej rytm? Podczas mszy, kiedy przed ołtarzem leży martwy dzik, uwielbiający polowania ksiądz tłumaczy z ambony, że patron myśliwych, św. Hubert, był pierwszym ekologiem na ziemi, a myśliwi są „ambasadorami Boga w dziele stworzenia”. Ta ironiczna scena stanowi kwintesencję Pokotu. Głównym przedmiotem krytyki Holland są nie tyle polowania, ile ich rytualizacja, sankcjonowanie przemocy zwyczajem, tradycją i religią. Pokot nie jest wymierzony w myśliwych, lecz w pewną kulturę, opartą na sile i dominacji.
Adaptacja powieści Olgi Tokarczuk zaskakuje jednak nie tyle ekologiczno-feministycznym przesłaniem, ile rozbuchaną formą. Holland łączy przeciwstawne konwencje, jakby chciała uciec przed jednoznaczną kategoryzacją: Pokot to film niby mroczny i tajemniczy, a jednak lekki i zabawny, niby w miarę realistyczny, ale niepozbawiony surrealizmu, niby czysto rozrywkowy, a przecież w gruncie rzeczy poważny. Z pewnością nie wszystko się Holland udało, pewne fragmenty mogą irytować, inne pozostawiają uczucie niedosytu. Ale ryzyko artystyczne się opłaciło – Pokot jest jednym z najciekawszych polskich filmów w ostatnim czasie.
Obraz Holland może być na różne sposoby wykorzystany na lekcjach języka polskiego, godziny wychowawczej oraz biologii. Pokot to świetny punkt wyjścia do dyskusji poświęconej ekologii, miejscu człowieka w przyrodzie oraz sytuacji kobiety w społeczeństwie. Warto zastanowić się, jaką rolę polska kultura rezerwuje dla osób w wieku Janiny. Jak rozumieć zdanie wypowiedziane przez Agnieszkę Holland, że „Polska to nie jest kraj dla starych kobiet”? Czy Duszejko wymyka się stereotypowym przedstawieniom starszych kobiet? W ramach edukacji filmowej warto zanalizować również formę Pokotu i zastanowić się, czemu służy strategia mieszania tak odmiennych stylów i konwencji. Interesujące mogłoby być także porównanie adaptacji z oryginałem. Co mogło sprawiać największe problemy podczas przenoszenia powieści na ekran i jak Agnieszka Holland poradziła sobie z tym zadaniem?