Arcydzieło czeskiego realizmu
„Pociągi pod specjalnym nadzorem” Jiriego Menzla
Maciej Robert
Najgłośniejszy film czeskiej nowej fali
„Pociągi pod specjalnym nadzorem” – film zrealizowany w 1966 roku przez Jiriego Menzla i uhonorowany rok później Oscarem dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego – to jedno z najwybitniejszych osiągnięć tzw. czeskiej nowej fali. Twórcy zaliczający się do tego nurtu (obok Menzla także m.in. Milos Forman, Ivan Passer i Jan Nemec), którego ekspansja przypadła na lata 1963-1967, skorzystali z panującej wówczas destabilizacji politycznej oraz idącego z nią w parze kulturalnego ożywienia i, zrywając z rygorystycznymi normami socrealizmu, zaprezentowali własny sposób filmowego spojrzenia na świat. Choć ich filmy są różnorodne pod względem tematycznym i formalnym, łatwo można wyszczególnić cechy wspólne, będące wyznacznikami kina czeskiej nowej fali.
Podstawową cechą tych filmów jest wspólny temat: opis codziennej, banalnej wręcz rzeczywistości, zazwyczaj prowincjonalnej. Czescy twórcy z ochotą zwracali się ku obserwacji najbardziej potocznych przejawów życia, czyniąc bohaterami ludzi zwykłych i przeciętnych. Owo „zbliżenie ku prawdziwemu życiu” przejawiało się także w rezygnowaniu z profesjonalnych aktorów na rzecz naturszczyków oraz w korzystaniu z paradokumentalnej estetyki. Literackimi podstawami scenariuszy często były dzieła ówczesnych debiutantów (Bohumil Hrabal, Josef Skvorecky), którzy z serii mikrozdarzeń potrafili utkać atrakcyjną fabułę, umiejętnie łączącą tragizm życia z niebanalnym poczuciem humoru i łagodną ironią, a niekiedy też zjadliwą satyrą. Bohaterami czeskich filmów z tamtych lat często byli ludzie młodzi, których perypetie z wkraczaniem w dorosłość ukazywano w sposób niezwykle liryczny, ale również rubaszny i odważny obyczajowo – subtelna erotyka przeradzająca się niekiedy w śmieszną, niedojrzałą nieporadność, to stały motyw wczesnych filmów Formana czy Menzla. Filmy czeskiej nowej fali rozgrywały się zazwyczaj współcześnie, zrównując autentyzm z aktualnością, nierzadko jednak powracano w nich również do czasu wojny, dokonując swoistej deheroizacji bohaterów, którzy nawet w warunkach zagrożenia zachowują stoicki spokój.
„Pociągi pod specjalnym nadzorem”, będące adaptacją opowiadania Bohumila Hrabala, wykorzystują wszystkie z przywołanych cech charakterystycznych filmów czeskiej nowej fali. Bohaterem filmu jest wstydliwy 18-latek Milos Hrma (w tej roli wystąpił popularny piosenkarz Vaclav Neckar), którego już samo nazwisko skazuje na śmieszność (czeskie słowo „hrma” można przetłumaczyć jako „pipka”). Milos, nawiązując do tradycji swojej rodziny, której członkowie wykazywali się niezwykłym lenistwem i umiejętnością prześlizgiwania się przez życie, zaczyna kolejarską praktykę na prowincjonalnej stacji kolejowej Kostomlaty na Morawach. Praktyka ta ma mu utorować drogę do etatu dyżurnego ruchu na prowincjonalnej stacji, czyli – w praktyce – do spokojnej pracy i szybkiego przejścia na emeryturę. Atmosfera stacyjki odpowiada oczekiwaniom Milosa – niewiele się tu dzieje, pociągi przejeżdżają niezwykle rzadko, a naczelnik stacji zajmuje się raczej hodowaniem gołębi, aniżeli nadzorowaniem swoich podwładnych, którzy śmiertelnie się nudzą. Senną codzienność burzy jedynie zachowanie dyżurnego ruchu Hubicki, czyli Całuska (kolejne znaczące, ironicznie wykorzystane nazwisko), który z ochotą podrywa dziewczęta, dopuszczając się przy tym czynów tak niegodnych, jak choćby ostemplowanie pośladków młodej telegrafistki. Hubicka wprowadza Milosa w świat seksu, ten jednak, spędzając noc ze swoją dziewczyną, nie sprawdza się jako mężczyzna. Załamany, próbuje popełnić samobójstwo.
Początkowa senna atmosfera filmu oraz rozegrany na jej tle dramat jednostki przez dłuższy czas nie pozwalają dostrzec tragedii o bardziej ogólnym wymiarze. Akcja „Pociągów…” rozgrywa się bowiem podczas II wojny światowej, jednak jej echa docierają do Kostomlatów w znikomym stopniu – jedynym fabularnym wydarzeniem noszącym znamiona wojennej rzeczywistości są wizyty pozostającego na usługach Niemców radcy Zednicka, który w satyrycznie ukazanych hurraoptymistycznych perorach rozpościera przed bohaterami wizję rychłego zwycięstwa III Rzeszy. Wojna, pozostająca przez większość filmu w tle, upomni się również o Milosa, który przypadkowo wciągnięty zostanie w szykowaną przez ruch oporu akcję wysadzenia w powietrze niemieckiego pociągu z amunicją. Milos, przeszedłszy ostatecznie udaną inicjację seksualną, zapragnie utwierdzić się w swojej męskości, angażując się w akcję, jednak zginie podczas wykonywania zadania. Jego śmierć w tragiczny sposób puentuje lekką, humorystyczną wymowę filmu, czyniąc akt bohaterstwa gestem absurdalnym, niepotrzebnym, niemal niezauważonym.
Wielopoziomowość fabuły
„Pociągi pod specjalnym nadzorem”, jak każde filmowe arcydzieło, dają się interpretować na wielu poziomach. To przede wszystkim ponadczasowa, liryczna opowieść o dojrzewaniu. Schemat Bildungsroman został jednakże wzięty w tym przypadku przez Menzla w nawias ironii. Milos Hrma jest bowiem bohaterem niezwykle śmiesznym w swojej młodzieńczej naiwności. Jego wrażliwość jest równie wielka, jak niedopasowanie do świata. Widz identyfikuje się z tym nieudacznikiem, współdzieli z nim emocje związane z pierwszą miłością, a jednocześnie zżyma się na jego nieporadność. Milos jest uroczo wstydliwy, a jednocześnie absurdalnie nieświadomy swoich czynów, gdy prosi o wtajemniczenie w świat seksu żonę naczelnika lub niewzruszony spowiada się ze swoich erotycznych niepowodzeń radcy Zedničkowi. Jednak nawet gdy osiągnie dojrzałość erotyczną i emocjonalną, jego działania nacechowane będą przyrodzoną mu naiwnością. Wprowadzony w dorosłość przez łączniczkę ruchu uporu Viktorię Freie (nazwisko podwójnie znaczące, dające się odczytywać jako „Zwycięska Wolność”), Milos zrywa z dotychczasową niekonsekwencją własnych zachowań („Jestem dziś spokojny jak nigdy, odciąłem się od swojej przeszłości”), zaś dojrzałość seksualną zapragnie potwierdzić dojrzałością obywatelską i wziąć udział w akcji ruchu oporu. Początkowo ma jedynie statystować w doniosłej misji, aczkolwiek los znów z niego zakpi, najpierw czyniąc go jej głównym aktorem, a potem zamieniając jego bohaterstwo na niewiele znaczący gest. Milos stał się męski, lecz poległ przy próbie stania się mężnym; jego dojrzewanie zostało brutalnie przerwane w najważniejszym punkcie.
Tę właściwą dla Hrabala koegzystencję liryzmu, komizmu i tragizmu Menzel zdołał odwzorować także na innych poziomach, prowadząc choćby swoistą grę z obiegowym stereotypem Czecha. Bohaterowie „Pociągów…” stanowią doskonałą egzemplifikację czeskiego układania się z życiem, które polega przede wszystkim na gloryfikacji spokojnej egzystencji, choćby miało to urągać normom moralnym. Przysłowiowy czeski „klíd”, czyli spokój, jest marzeniem zarówno ojca Milosa, leniwie wylegującego się na przedwczesnej emeryturze, jak również zawiadowcy stacji, który zrobi wszystko dla upragnionego awansu – w jego przypadku będzie to oznaczało przede wszystkim pilnowanie wyłącznie swoich racji i absolutna bezstronność okazywana w przypadku jakiekolwiek konfliktu. Najwyrazistszym przykładem interesownej postawy jest kolaborant Zednicek, biorący stronę silniejszego (w tym przypadku niemieckiego okupanta) i rezygnujący z czeskiego pochodzenia w nadziei na płynące z takiego wyboru profity. Dyżurny ruchu Hubicka, dla którego sensem życia wydają się być miłosne podboje, również jawi się jako typowy czeski sybaryta, lecz w ostatecznym rozrachunku okaże się nieoczekiwanie członkiem ruchu oporu.
Hrabal z Menzlem dotykają tym samym drażliwej kwestii czeskiego zaangażowania wojennego, które w obiegowej opinii stało się obiektem kpin. Twórcy filmu pokazują, że znana anegdota na temat „Pociągów pod specjalnym nadzorem” i ich związku z wojenną rzeczywistością (żartowano, że czas trwania filmu jest dłuższy niż działania czeskiego ruchu oporu podczas II wojny światowej) nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Czeskie bohaterstwo, choć doniosłe, jest jednak zupełnie innego rodzaju niż chociażby polskie. Czechom obce są bowiem romantyczne zrywy wyrażające się w atakowaniu czołgów szablami (taki irracjonalny sposób walki został genialnie przez Menzla wyśmiany w jednej z początkowych scen filmu, prezentujących dziadka głównego bohatera, który próbował zahipnotyzować niemieckie czołgi dokonujące inwazji na Pragę). Czeskie bohaterstwo jest mało efektowne, zwyczajne, niemal przypadkowe. Milos Hrma, w porównaniu choćby z Maćkiem Chełmickim z „Popiołu i diamentu”, nie prezentuje szerokiego wachlarza narodowych gestów, jego odwaga jest daleka od patosu i w żaden sposób nie jest zbudowana na miłości ojczyzny – to raczej efekt nie do końca uświadomionej zabawy w dorosłość. Można wręcz odnieść wrażenie, że bohaterstwo Milosa jest, co typowe dla Czechów, zdeheroizowane i programowo antymartyrologiczne.
Nierozerwalny splot tragizmu i humoru
Wszystkie te wątki Menzel w brawurowy sposób łączy w ostatniej scenie filmu, rozegranej w sposób zgodny z regułami klasycznego kina hollywoodzkiego. Oto na arenę wkraczają naraz wszyscy ważniejsi bohaterowie filmu, a wątki związane z ich osobami splatają się w groteskowo-tragicznym finale. Gdy Milos wraz z dyżurnym ruchu Hubicką odliczają minuty do przyjazdu niemieckiego pociągu, a zawiadowca stacji odlicza dni do upragnionego awansu, na stacji zjawia się radca Zednicek – tym razem w roli przedstawiciela prawa rozstrzygającego drażliwą sprawę opieczętowania pośladków telegrafistki. Na stację dociera również Masa, dziewczyna Milosa. To nagłe zgromadzenie protagonistów w jednym miejscu i o jednym czasie, urastające do rangi sądu nad bohaterami (fot. 1 – 1:21:12), prowadzi do zaskakujących rozwiązań. Jednym z nich jest groteskowe połączenie gloryfikacji III Rzeszy z frywolnym tematem ostemplowania pośladków telegrafistki Zdenki Svatej, odczytanego jako zamach na urzędowy język niemiecki (doskonale oddaje to monolog Zednicka, który zrównuje te tematy w jednej wypowiedzi: „Sytuacja naszych wojsk walczących o szczęście Europy jest niezwykle pomyślna. Zdenko Svata, czy to pani tyłeczek?”). Drugim – sromotna porażka zawiadowcy, który z powodu zapaskudzonego przez gołębie munduru zostaje ostatecznie pozbawiony możliwości awansu. Jednak wizyta lokalnych władz w największym stopniu wpłynie na plany dyżurnego ruchu Hubicki, który jako oskarżony musi pozostać na stacji, oddając się do dyspozycji Zednicka. Jego wiodącą rolę w szykowanym zamachu przejmuje zatem Milos, który niepostrzeżenie wynosi ładunek wybuchowy na peron.
Łączenie elementów komicznych i tragicznych, które Menzel konsekwentnie stosował w całym filmie, w scenie końcowej zostaje znacznie zintensyfikowane poprzez użycie montażu symultanicznego (przedstawienie równolegle rozgrywających się zdarzeń w przeplatających się kolejno ujęciach). Takie prowadzenie narracji filmowej idealnie oddaje twórczą filozofię Bohumila Hrabala, którą pisarz określał w następujący sposób: „Poczucie tragizmu życia i humor są bliźniętami, jak drogi biorące początek w tej samej dolinie i dochodzące do wspólnego punktu, gdzie okrutny dramat ujawnia więź z jaskrawą groteską; raz zatem puszczam strumień zimny, a raz gorący, jak w szkockim biczu wodnym”. Filmowy ekwiwalent tej metody, zastosowany przez Menzla w ostatniej scenie „Pociągów…”, pozwolił reżyserowi perfekcyjnie oddać ducha literackiego oryginału. Tak oto ujęcie Milosa zrzucającego na pociąg ładunek wybuchowy (fot. 2 – 1:26:43) i ujęcie kolejne, ukazujące jego śmierć (fot. 3 – 1:27:06), zostały zestawione z finałem antyczeskej przemowy Zednicka, w której pada słynne zdanie „Czesi to śmiejące się bestie”, stanowiące mimowolny komentarz do przedstawionych zdarzeń. Z kolei rosnące napięcie związane z przyjazdem niemieckiego pociągu Menzel skontrapunktował błahą rozmową o erotycznych zabawach. Groza łączy się w ten sposób z komizmem, a śmierć z afirmacją życia.
Ostatnie kadry, przedstawiające sytuację na peronie stacji tuż po eksplozji pociągu (rozegranej poza kadrem), poprzez zastosowanie niezwykle szybkiego montażu krótkich ujęć, stanowią przeciwwagę dla leniwego tempa narracji całego filmu. Po serii kilkusekundowych ujęć, pokazujących reakcję zgromadzonych osób na wydarzenie, których właśnie byli świadkami, następuje finalne wyciszenie. Na dźwiękowym tle bijących dzwonów, które można odczytać jako fanfary zwycięstwa, ostatnie ujęcie wybrzmiewa szczególnie długo. Czarny dym powoli nadpływający po eksplozji nad stację (fot. 4 – 1:27:48) staje się rodzajem hołdu dla poległego Milosa, zaś napis „koniec” jest gorzkim podsumowaniem jego losu.
Nota biograficzna
Jiri Menzel (ur. 1938) – czeski reżyser filmowy, scenarzysta i aktor. Zadebiutował w roku 1965 nowelą w filmie „Perełki na dnie”, zrealizowanym na podstawie opowiadań Bohumila Hrabala. Menzel pozostał wierny temu autorowi, przez kolejne lata, adaptując jego prozę. Największy rozgłos spośród filmów tego reżysera wzbudziły właśnie adaptacje Hrabala – m.in. „Pociągi pod specjalnym nadzorem”, „Postrzyżyny”, „Obsługiwałem angielskiego króla”. Menzel jest również autorem takich filmów jak „Kapryśne lato”, „Na skraju lasu” czy „Wsi moja sielska, anielska”.
Pytania pomocne w dydaktyce
1. Na przykładzie „Pociągów pod specjalnym nadzorem” omów cechy typowe dla filmów czeskiej nowej fali.
2. Porównaj protagonistów „Pociągów pod specjalnym nadzorem” i „Popiołu i diamentu”, wskazując różnice pomiędzy czeskim i polskim postrzeganiem narodowego bohaterstwa.
3. Wskaż w filmie Jiriego Menzla sposoby odwołania się do myśli Bohumila Hrabala „Poczucie tragizmu życia i humor są bliźniętami”.
Bibliografia
1. A. Garbicz, „Kino, wehikuł magiczny. Przewodnik osiągnięć filmu fabularnego. Podróż trzecia 1960-1966″, Kraków 1996
2. J. Skwara „Nowy film czechosłowacki”, Warszawa 1968