Płomienie (2018)

Reż. Lee Chang-dong

Data premiery: 28 grudnia 2018

Justyna Hanna Budzik

Spalać się powoli – Płomienie

Czy możemy być pewni tego, co pamiętamy i tego, czego nie pamiętamy? Czy kino pokazuje nam coś, czego nie ma, czy może raczej sprawia, że coś jest? Kiedy zaczynamy wierzyć w to, co widzimy, a nawet w to, czego nie widzimy? Takie pytania nurtują widza po seansie Płomieni, filmu nominowanego w tym roku do Złotej Palmy w Cannes i wyróżnionego na tym festiwalu Nagrodą FIPRESCI. Koreański reżyser Lee Chang-dong (m.in. Oaza, 2002; Poezja, 2010) dokonał adaptacji opowiadania Spalenie stodoły Harukiego Murakamiego, a wątek pisarza poszukującego w rzeczywistości inspiracji dla swojej twórczości ma w filmie niebagatelne znaczenie. Główną postacią enigmatycznej fabuły, która rozwija się wciąż w niespodziewanych kierunkach, jest introwertyczny i nieco aspołeczny Lee Jong-soo (Ah In Yoo). Młody mężczyzna skończył studia pisarskie, nie ma stałej pracy i jeszcze nie wie, jaką literaturę chciałby pisać. Czy Płomienie to projekcja jego wyobraźni, domysłów i fobii, czy też może zobiektywizowana narracja z punktu widzenia niewidzialnego obserwatora?

Reżyser sięga po komponenty wielu gatunków: thrillera, kryminału, filmu psychologicznego, melodramatu, a w kadrze co i rusz pojawiają się McGuffiny i Czechowowskie strzelby. Pomimo wielości potencjalnych ścieżek, którymi może podążyć narracja, akcja toczy się bardzo spokojnie, czyniąc z Płomieni modelowy przykład slow cinema. Gatunkowa różnorodność i nawarstwianie się kolejnych wątków nie są też tylko formalną zabawą, na drugim planie dziwnego miłosnego trójkąta przewija się polityka (bohater w swoim wiejskim domu słyszy propagandowe radio Korei Północnej), zagadnienia społeczne (nierówności klasowe) i kulturowe (modele zachowań, relacje transkulturowe). Tytułowe Płomienie wydają się odnosić do erotycznego napięcia i pożądania, które jest motorem napędowym działań głównego bohatera.

Jong-soo kursuje między Seulem a przygraniczną wsią, gdzie opiekuje się gospodarstwem rolnym siedzącego w więzieniu ojca. W mieście spotyka przypadkiem Hae-mi (Jong-seo Jun), której nie pamięta z dzieciństwa, ale która upiera się, że byli sąsiadami i chodzili do jednej szkoły. Dziewczyna, w której bohater szybko się zakochuje, prosi go, by podczas jej podróży Jong-soo przychodził do jej małego mieszkania, aby karmić kota. Tylko że kot nigdy się nie pokazuje, choć jedzenie znika, a z wakacji Hae-mi przywozi bogatego kolegę Bena. Od tego momentu relacje się komplikują, atmosfera gęstnieje, a kolejne dni obfitują w dziwne zdarzenia i jeszcze bardziej surrealistyczne rozmowy.

Słowo ma w Płomieniach duży ciężar znaczeniowy, są sceny dialogowe, w których postaci mówią niemal sentencjami, a ich wypowiedzi przypominają swoją wieloznacznością haiku. Dlatego warto zachować uważność na to, co wydarza się między wierszami rozmów i monologów. Często na pozór codzienne, niezobowiązujące rozmowy dotyczą tematów dla filmu najważniejszych: pamięci i zapomnienia, napięcia między fikcją i prawdą, wyobraźnią a rzeczywistością. Ważna jest też obserwacja gestów: Hae-mi szkoli się w pantomimie i już podczas pierwszego spotkania z Jong-soo tłumaczy mu, że najważniejsze jest, by zapomnieć, że czegoś nie ma – wtedy tym silniej można sobie wyobrazić obecność tego przedmiotu. Te słowa Hae-mi jedzącej niewidzialną mandarynkę pobrzmiewają potem echem w kolejnych scenach, w których widz gubi się w domysłach co do rzeczywistego przebiegu akcji.

Lee Chang-don wespół z autorem literackiego pierwowzoru filmu wprowadzają do historii szereg intertekstualnych odniesień: platońska jaskinia, literatura Williama Faulknera i Francisa Scotta Fitzgeralda, Komedianci Marcela Carné (1945). Równocześnie jednak Płomienie poruszają kwestie ważne dla współczesnej Korei Południowej, takie jak nierówności majątkowe i społeczne, problemy mieszkaniowe, rosnące bezrobocie, emigracja ekonomiczna. Tak silne zakorzenienie w aktualnej rzeczywistości jeszcze bardziej dezorientuje widza i zmusza go do zadawania co chwila pytań o status ekranowej rzeczywistości.

Ważne w Płomieniach są też miejsca, w których akcja rozgrywa się na wielu planach, a długie ujęcia w szerokich planach pozwalają dokładnie przyjrzeć się przestrzeniom. Sekwencja otwierająca rozgrywa się w Seulu, na targowisku przy galerii handlowej. Hostessy nawołują przechodniów do skorzystania z promocji, wkraczamy w przestrzeń komercji i szybkiej konsumpcji kiczowatych wyrobów. Zaraz potem Hae-mi opowiada mężczyźnie o swojej fascynacji afrykańskim plemieniem, które mianem wielkiego głodu określa poszukiwanie sensu życia w świecie. Wreszcie za Jong-soo docieramy do jego gospodarstwa w pagórkowatym, wiejskim terenie osnutym mgłą, potem przenosimy się do designerskiego mieszkania Bena w bogatej dzielnicy Gangnam. Kolejne napięcie, w którym kształtują się relacje między bohaterami, dotyczy właśnie współistnienia „świątyni konsumpcji” i życia blisko natury, w wolnym rytmie wschodów i zachodów słońca.

Płomienie wytrącają widza z wygodnych i znanych schematów narracyjnych, oferują intelektualną łamigłówkę połączoną z inspiracją do filozoficznej refleksji. Warto zaproponować seans starszym uczniom, wprowadzając ich wcześniej w specyfikę slow cinema i wyostrzając ich wrażliwość na odwołania do klasycznych motywów literackich i kulturowych. Czy rozwiążą zagadkę zniknięcia bohaterki? Nie wiadomo, ale w przypadku tego filmu najwięcej satysfakcji daje odbiorcy poddanie się uwodzącej sile mylących tropów.

tytuł: Płomienie
tytuł oryginalny: Beo-ning
rodzaj/gatunek: thriller, kryminał, psychologiczny
reżyseria: Chang-dong Lee
scenariusz: Chang-dong Lee, Jung-mi Oh (na podstawie opowiadania Haruki Murakamiego Spalenie stodoły)
zdjęcia: Kyung-Pyo Hong
muzyka: Mowg
obsada: Yoo Ah-in, Steven Yeun, Jeon Jong-seo
produkcja: Korea Południowa
rok prod.: 2018
dystrybutor w Polsce: Aurora Films
czas trwania: 117 min
odbiorca/etap edukacji: od lat 16/ponadpodstawowa, wyższa

Wróć do wyszukiwania