Kryminalna zagadka Baskerville hall w filmie R. Gibbonsa „Pies Baskerville’ów”
Jolanta Bielecka
Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego
Cele lekcji
Cel ogólny zajęć:
- Doskonalenie umiejętności analizy i interpretacji tekstów kultury.
Cele lekcji
Cel ogólny zajęć:
- Doskonalenie umiejętności analizy i interpretacji tekstów kultury.
Cele szczegółowe: Uczeń:
- analizuje i interpretuje wybrane elementy dzieła filmowego;
- wyjaśnia znaczenie terminu adaptacja filmowa;
- definiuje pojęcie dedukcja;
- prezentuje własne zdanie i je uzasadnia;
- pracuje w grupie;
- wymienia wyznaczniki sensacyjnego filmu kryminalnego;
- tworzy notatkę w formie mapy mentalnej .
Środki dydaktyczne
|
Formy pracy
Metody pracy
|
Przebieg lekcji
1. Uczniowie wyrażają swoje wrażenia po obejrzeniu filmu Rodney’a Gibbonsa „Pies Baskerville’ów”.
2. Następnie sięgają do notatek poczynionych w domu i przywołują definicję pojęcia adaptacja filmowa oraz krótkie informacje na temat autora pierwowzoru literackiego analizowanego filmu — Arthura Conan Doyle’a .
3. Nauczyciel zwraca uwagę na to, że pisarz ten, obok Agathy Christie i Georgesa Simenona, uważany jest za klasyka literatury detektywistycznej. Po dzieła wspomnianych autorów często sięgają twórcy filmów. Powieść „Pies Baskerville’ów” była kilkakrotnie ekranizowana . Film R . Gibbonsa został wyprodukowany w 1988 r .
4. Uczniowie odpowiadają na pytania nauczyciela: Jaki to rodzaj filmu? Jaka historia została tu opowiedziana? Co jest głównym tematem filmowej opowieści? Kiedy i gdzie rozgrywa się akcja filmu? Kim są jego główni bohaterowie?
5. Uczniowie zapisują podany przez nauczyciela temat lekcji .
6. Młodzież, pod kierunkiem nauczyciela, rozmawia na temat filmu, zwracając uwagę na następujące zagadnienia:
a) Sherlock Holmes i jego metody pracy.
b) Postać dr. Watsona.
c) Mieszkańcy Baskerville i ich sąsiedzi.
d) Sposób prowadzenia akcji.
e) Nastrój filmu.
7. Nauczyciel kieruje dyskusją, zadaje pytania pomocnicze (załącznik nr 1).
8. Przed przystąpieniem do omawiania pierwszego zagadnienia, prowadzący rozdaje uczniom kartki z fragmentem pierwszego rozdziału powieści A . Conan Doyle’a — „Pan Sherlock Holmes” (załącznik nr 2).
9. Uczniowie czytają uważnie tekst, a następnie oglądają pierwszą scenę filmu (rozmowa Sherlocka Holmesa z dr. Watsonem) .
10. Młodzież, odnosząc się do przeczytanego fragmentu powieści i filmowej adaptacji utworu, wypowiada się na temat metod pracy Sherlocka Holmesa; próbuje zdefiniować znaczenie słowa dedukcja; porównuje stworzoną przez siebie definicję z zapisem w „Sowniku wyrazów obcych”.
11. Uczniowie zapisują definicję pojęcia dedukcja w zeszytach.
12. Po zakończeniu dyskusji na temat filmu „Pies Baskerville’ów”, uczniowie sporządzają notatkę w formie mapy mentalnej, zawierającą podstawowe informacje na temat gatunku, jakim jest film kryminalny, detektywistyczny .
13. Najpierw każdy uczeń tworzy mapę samodzielnie.
14. Po upływie 5 minut młodzież pracuje w parach — tworzy wspólną notatkę — mapę mentalną..
15. Po kolejnych 5 minutach uczniowie pracują w czwórkach. Każda czteroosobowa grupa tworzy wspólną mapę, biorąc pod uwagę zapisy w parach .
16. Po prezentacji map mentalnych grup i ich ewentualnym uzupełnieniu przez nauczyciela, powstaje wspólna dla całej klasy notatka w formie mapy mentalnej, któraą uczniowie zapisują w zeszytach (załącznik nr 3) .
17. Nauczyciel przedstawia krótko informacje na temat odmian filmu sensacyjnego (tradycyjny film kryminalny — detektywistyczna opowieść o rozwiązywaniu zagadki zbrodni lub innego przestępstwa; thriller — widz utrzymywany jest w stanie napięcia, jego uwagę przyciąga obfitująca w nagłe zwroty akcja, pełna niebezpiecznych sytuacji, ucieczek, porwań, bohaterowie są wieloznaczni, tajemniczy, nieprzeciętni i nieprzewidywalni, zdemaskowanie przestępcy odbywa się poprzez wymierzone przeciw niemu działanie; film gangsterski, szpiegowski, policyjny) oraz kierunku rozwoju tego gatunku**.
18. Prowadzący zwraca uwagę, że postać Sherlocka Holmesa nadal budzi żywe zainteresowanie filmowców. Świadczą o tym dwa niedawno powstałe filmy o przygodach słynnego detektywa i jego przyjaciela dr. Watsona — „Sherlock Holmes” (2009 r .) oraz „Sherlock Holmes: Gra cieni” (2011 r .) . Reżyserem obydwu obrazów jest Guy Ritchie .
19. Uczniowie oglądają krótki fragment (wybrany przez nauczyciela) filmu „Sherlock Holmes: Gra cieni” (ok . 10 min) i próbują odpowiedzieć na pytanie:
Jaką odmianę filmu sensacyjnego reprezentuje ten obraz?
20. Podsumowując zajęcia, nauczyciel ocenia aktywność młodzieży; uczniowie dzielą się swoimi uwagami na temat lekcji, tego, co ich zainteresowało, zwróciło uwagę .
** Bibliografia treści flmoznawczych: Andrzej Werner, „To jest kino”, Warszawa 1999, ss . 34–39, Joanna Wojnicka, Olga Katafiasz, „Słownik wiedzy o filmie”, Bielsko-Biała 2005, ss . 360–368 .
Praca domowa
1 . Rozwiąż i wklej do zeszytu krzyżówkę (załącznik nr 4) .
2. Wypisz kilka (3–4) tytułów filmów kryminalnych, będących adaptacją utworów literackich . Podaj reżysera filmu oraz autora jego literackiego pierwowzoru .
3 . „Z korytarza zniknął cenny portret patrona szkoły…” . Napisz opowiadanie z wątkiem kryminalnym (dla chętnych) .
Załączniki
Załącznik nr 1
Pytania pomocnicze
1 . Sherlock Holmes i jego metody pracy:
— Jak detektyw prowadzi śledztwo?
— Na jakich przesłankach opiera się rozwiązując zagadkę?
— Na co zwraca uwagę?
— Co naprowadza go na trop przestępcy?
— Z czyjej pomocy korzysta?
2 . Postać dr. Watsona:
— Jaką rolę w rozwiązaniu zagadki odgrywa dr Watson?
— Jakimi cechami się odznacza?
— Jaki jest jego stosunek do metod pracy stosowanych przez przyjaciela?
3 . Mieszkacy Baskerville Hall i ich sąsiedzi:
— Co wiemy o byłych i o obecnym właścicielu zamku?
— Kto jeszcze zamieszkuje Baskerville Hall?
— Kim są sąsiedzi nowego młodego baroneta?
— Jak reżyser przedstawia tych bohaterów?
4 . Sposób prowadzenia akcji:
— Jak rozwija się akcja filmu?
— W jaki sposób autorzy filmu utrzymują uwagę widza?
— Jak stopniują napięcie?
— Jakie jest zakończenie filmu?
5 . Nastrój filmu:
— Jaki nastrój panuje w filmie?
— Za pomocą jakich filmowych środków wyrazu jest on tworzony?
— Jaką funkcję pełni nastrój w filmie „Pies Baskerville’ów”?
Załącznik nr 2
Pierwszy rozdział powieści Arthura Conan Doyle’a „Pies Baskerville’ów” w tłumaczeniu Eugenii Żmijewskiej .
[„Pies Baskerville’ów — tytuł polskiego tłumaczenia, stanowiącego podstawę niniejszej publikacji, brzmi „Tajemnica Baskerville’ów . Późniejsza tradycja utrwaliła jednak nazwę bliższą tytułowi oryginału „The Hond of Baskervilles”.]
I. „Pan Sherlock Holmes”
Pan Sherlock Holmes zwykł wstawać późno, o ile nie czuwał przez całą noc, a zdarzało mu się to nieraz. Otóż owego dnia wstał wyjątkowo wcześnie. Jadł śniadanie. Stałem przy kominku. Schyliłem się i podniosłem laskę, którą nasz gość zostawił wczorajszego wieczoru. Był to kij gruby, z dużą gałką, utoczoną z drewna; pod gałką była srebrna obrączka, a na niej napis: »Jakubowi Mortimerowi M. R. C. S. od przyjaciół C. C. H.«, pod spodem zaś data: »r. 1884«. Taką laskę staroświecką, mocną, zapewniającą bezpieczeństwo, zwykli nosić starzy lekarze.
— No, i cóż, Watson? Co pan myślisz o tej lasce? Jakie wyprowadzasz wnioski? — zapytał.
Holmes siedział, odwrócony do mnie plecami; widzieć mnie nie mógł, a ja zachowywałem się tak cichutko, że nie mógł domyślić się, czym jestem zajęty.
— Masz pan chyba oczy z tyłu głowy… — rzekłem.
— Mam przed sobą srebrny imbryk — odparł — ale powiedz mi, Watson, co myślisz o lasce naszego gościa? Skoro nie zastał nas w domu i nie wytłumaczył celu swych odwiedzin, ta mimowolna pamiątka nabiera wielkiego znaczenia. Chciałbym też wiedzieć, jakie pojęcie tworzysz sobie o tym człowieku?
— Sądzę — odparłem, trzymając się metody dociekań mojego towarzysza — że doktor Mortimer jest lekarzem średniego wieku, zażywającym szacunku; dowodzi tego ów upominek pacjentów.
— Dobrze, wybornie! — pochwalił mnie Holmes.
— Sądzę dalej, że jest lekarzem prowincjonalnym i że po większej części odwiedza chorych pieszo.
— Dlaczego tak pan przypuszczasz?
— Bo laska, choć pierwotnie ładna, jest tak zniszczona, że żaden lekarz miejski nie chciałby jej używać. Grube okucie żelazne starło się, co dowodzi, że laska była w częstym użyciu.
— Słuszne rozumowanie — potwierdził Holmes.
— A dalej, napis od przyjaciół z C. C. H. świadczy, że lekarz niósł pomoc członkom jakiegoś klubu myśliwskiego (Hunting Club).
— Istotnie, Watson, przechodzisz sam siebie — rzekł Holmes, zapalając papierosa.
— Muszę przyznać, że pańskie wnioski są słuszne. Mam pojętnego ucznia. Wyświetliłeś kilka punktów zupełnie ciemnych.
Nigdy jeszcze Holmes nie odzywał się do mnie w sposób tak pochlebny. Cieszyłem się z jego uznania, na które od dawna już usiłowałem zasłużyć, stosując jego metodę badań w sprawach kryminalnych.
Po chwili milczenia, odebrał mi laskę i przypatrywał jej się gołem okiem. Następnie odłożył papierosa, odszedł z laską do okna i począł jej się przyglądać przez szkło powiększające.
— Ciekawe, bardzo ciekawe… — rzekł, wracając na swoje ulubione miejsce przy kominku.
— Czy pan dopatrzył się jakiego nowego szczegółu, mogącego służyć za wskazówkę? — spytałem, spodziewając się, że nic ważnego nie uszło mojej baczności.
— Zdaje mi się, mój drogi Watsonie, że prawie wszystkie twoje wnioski były mylne. Pod jednym tylko względem miałeś słuszność, a mianowicie, że posiadacz tej laski jest doktorem prowincjonalnym i że dużo chodzi.
— A więc nie omyliłem się?
— Na tym punkcie — nie.
— A na innych?
— Inne wywody były fałszywe. I tak, na przykład, twierdzisz, że laska jest darem jakiegoś prowincjonalnego klubu myśliwskiego. Ja przypuszczam, że ofiarowali ją lekarzowi pensjonariusze szpitala Charing Cross (C. C. H.).
— Przyznaję, że to jest prawdopodobniejsze. Jaki pan stąd wyprowadza wniosek?
— Znana jest panu moja metoda badania. Zastosuj ją w praktyce.
— Mogę to tylko wywnioskować, że przed osiedleniem się na wsi, ten lekarz praktykował w mieście.
— Sądzę, że możemy posunąć się jeszcze dalej na drodze przypuszczeń. Ten dar został wręczony w chwili, gdy doktor Mortimer opuszczał szpital, aby rozpocząć praktykę na własną rękę.
— Prawdopodobnie.
— Jakież mógł on zajmować stanowisko w tym szpitalu? — albo lekarza ordynującego, albo studenta-praktykanta. Zapewne to ostatnie, bo doktor szpitalny, z wyrobioną opinią i liczną praktyką, nie opuszcza zajmowanej pozycji, aby się przesiedlać na prowincję. Doktor Mortimer opuścił szpital przed laty pięciu, jak to wskazuje data na lasce. W owym czasie ukończył zapewne uniwersytet, a więc upada pański wniosek, iż jest człowiekiem średniego wieku. Doktor Mortimer ma lat trzydzieści niespełna, jest uprzejmym, dobrym, niezbyt ambitnym, roztargnionym. Ma psa trochę większego od jamnika, a mniejszego od wyżła.
Roześmiałem się niedowierzająco. Holmes zasiadł wygodnie w fotelu i puszczał kłęby dymu.
— Nietrudno będzie przekonać się, który z nas dwóch ma rację — rzekłem, zbliżając się do szafki bibliotecznej i wyjmując z niej kalendarz z wykazem lekarzy angielskich oraz ich życiorysem. Spośród wielu Mortimerów, jeden tylko mógł być tym, o którego nam chodziło. Odczytałem głośno: »Mortimer Jakub, lekarz powiatowy w Grimpen, Dartmoor, hrabstwo Devsu. Był studentem-praktykantem w szpitalu Charing-Cross od r. 1882 do 1884. Otrzymał nagrodę Jacksona za studium z zakresu patologii porównawczej, zatytułowane: »Czy choroba jest zboczeniem?« Jest członkiem szwedzkiego Towarzystwa Patologicznego, autorem wielu artykułów, jako to: »Kilka przykładów atawizmu« (drukowany w »Lancet« w r. 1882), »Czy idziemy z biegiem postępu?« (»Dziennik Psychologiczny« 1883). Jest lekarzem powiatowym gmin Grimpen, Thorsley i High Barrow«.
— Widzisz pan, że miałem słuszność — rzekł Holmes. — Obstaję dalej przy moich hipotezach, że doktor Mortimer musi być uprzejmy, bo tylko człowiek uprzejmy dostaje takie upominki od swoich pacjentów; że nie jest ambitny, bo inaczej nie opuszczałby Londynu dla prowincji, i że jest roztargniony, bo w razie przeciwnym, zamiast laski, zostawiłby swój bilet wizytowy.
— Jakież są pańskie wnioski co do psa?
— Jego pies zwykł nosić laskę w zębach; ponieważ laska jest ciężka, więc ją trzyma pośrodku; w tym miejscu znać ślady psich zębów. Zęby są za duże na jamnika, za małe na wyżła. To może być… tak, to jest pinczer.
Holmes przeszedł przez pokój i stanął we framudze okna. W głosie jego było tyle głębokiego przekonania, że nie mogłem się wstrzymać, aby go nie zapytać?
— Skąd taka pewność?
— Dla bardzo prostej przyczyny, że mam tego psa przed oczyma; stoi za tymi drzwiami, a jego właściciel w tej chwili właśnie do nich dzwoni. Proszę cię, Watson, nie wychodź z pokoju. Jest pańskim kolegą* , i pańska obecność może mi być przydatną. Nadchodzi ważna chwila. Zbliżają się kroki, które mogą stanowić o przeznaczeniu — złym czy dobrym — nie wiadomo. Ciekaw jestem, czego doktor Jakub Mortimer zażąda od Sherlocka Holmesa, specjalisty od przestępstw kryminalnych… Proszę!
Do pokoju wszedł nasz gość. Jego powierzchowność zdziwiła mnie bardzo. Nie wyglądał na prowincjonalnego lekarza. Był wysoki, szczupły, miał nos wąski, wysuwający się ostro spomiędzy oczu przenikliwych, zasłoniętych ciemnymi okularami, w złotej oprawie. Ubrany był w długi, poplamiony surdut, spodnie miał wystrzępione. Choć jeszcze młody wiekiem, był już przygarbiony; na jego twarzy malowała się dobra wola względem ludzi. Wchodząc, zobaczył od razu laskę w ręku Holmesa i podbiegł ku niej z okrzykiem radości.
— Tak się cieszę! — zawołał. — Nie byłem pewny, czym ją zostawił tutaj, czy w biurze portowym. Gdybym ją zgubił, sprawiłoby mi to wielką przykrość.
— Wszak to prezent? — rzekł Holmes.
— Tak, panie.
— Od pensjonariuszy hotelu Charing Cross…
— Tak, od paru pacjentów. Dali mi ją na pamiątkę mojego ślubu.
— Szkoda — rzekł Holmes, ściskając mu rękę.
— Czego pan żałuje? — spytał doktor Mortimer ze zdziwieniem.
— Szkoda, że pan rozproszył moje wnioski — brzmiała odpowiedź. — A więc powiadasz pan, że to podarek ślubny?
— Tak, panie. Ożeniłem się i dlatego musiałem szpital opuścić; trzeba było założyć dom, postarać się o praktykę samodzielną.
— No, i teraz zyskujesz pan sobie sławę na polu nauki — rzekłem.
— Wszak mam przyjemność mówić z panem Sherlockiem Holmesem?
— Nie, to mój przyjaciel, doktor Watson.
— Miło mi pana poznać. Słyszałem o panu nieraz. Pozwoli mi pan, panie Holmes,
zbadać swoją czaszkę. Od pierwszego rzutu oka spostrzegłem, że jest niezwykła: zdradza zdolności, rzekłbym nawet — geniusz dedukcyjny. Taka czaszka byłaby ozdobą każdego muzeum. Przyznaję, że jej panu zazdroszczę.
— Jesteś pan entuzjastą w swoim zawodzie, tak jak ja w swoim — odparł detektyw — ale sądzę, że nie przybywasz pan tu po raz wtóry jedynie w zamiarze zbadania mojej czaszki…
— Nie, panie, choć rad jestem, że zdarza mi się sposobność ku temu. Przybyłem do pana, panie Holmes, bo uznaję własną niepraktyczność, a jestem postawiony wobec bardzo trudnego zagadnienia. Ponieważ pan jesteś drugim w Europie ekspertem w sprawach kryminalnych…
— Doprawdy? Czy wolno mi zapytać, kto jest pierwszy?
— W oczach człowieka, przekładającego teorię nad praktykę, pan Bertillion zajmuje niewątpliwie pierwsze miejsce.
— Więc czemuż pan nie zwrócisz się do niego?
— Powiadam, że jest on pierwszorzędny powagą, jako teoretyk. Ale pan, jako praktyk, zajmujesz pierwsze w Europie — to niewątpliwe. Spodziewam się, żem pana nie obraził…
— Trochę — odparł Holmes na wpół żartem — ale jako człowiek praktyczny, chciałbym nareszcie dowiedzieć się, co pana tutaj sprowadza” .
Jest pańskim kolegą — tj. kolegą po fachu; dr Watson nie zna osobiście dr. Mortimera.
* Jest pańskim kolegą — tj. kolegą po fachu; dr Watson nie zna osobiście dr. Mortimera.
Cele szczegółowe: Uczeń:
- analizuje i interpretuje wybrane elementy dzieła filmowego;
- wyjaśnia znaczenie terminu adaptacja filmowa;
- definiuje pojęcie dedukcja;
- prezentuje własne zdanie i je uzasadnia;
- pracuje w grupie;
- wymienia wyznaczniki sensacyjnego filmu kryminalnego;
- tworzy notatkę w formie mapy mentalnej .
Środki dydaktyczne
|
Formy pracy
Metody pracy
|
Przebieg lekcji
1. Uczniowie wyrażają swoje wrażenia po obejrzeniu filmu Rodney’a Gibbonsa „Pies Baskerville’ów”.
2. Następnie sięgają do notatek poczynionych w domu i przywołują definicję pojęcia adaptacja filmowa oraz krótkie informacje na temat autora pierwowzoru literackiego analizowanego filmu — Arthura Conan Doyle’a .
3. Nauczyciel zwraca uwagę na to, że pisarz ten, obok Agathy Christie i Georgesa Simenona, uważany jest za klasyka literatury detektywistycznej. Po dzieła wspomnianych autorów często sięgają twórcy filmów. Powieść „Pies Baskerville’ów” była kilkakrotnie ekranizowana . Film R . Gibbonsa został wyprodukowany w 1988 r .
4. Uczniowie odpowiadają na pytania nauczyciela: Jaki to rodzaj filmu? Jaka historia została tu opowiedziana? Co jest głównym tematem filmowej opowieści? Kiedy i gdzie rozgrywa się akcja filmu? Kim są jego główni bohaterowie?
5. Uczniowie zapisują podany przez nauczyciela temat lekcji .
6. Młodzież, pod kierunkiem nauczyciela, rozmawia na temat filmu, zwracając uwagę na następujące zagadnienia:
a) Sherlock Holmes i jego metody pracy.
b) Postać dr. Watsona.
c) Mieszkańcy Baskerville i ich sąsiedzi.
d) Sposób prowadzenia akcji.
e) Nastrój filmu.
7. Nauczyciel kieruje dyskusją, zadaje pytania pomocnicze (załącznik nr 1).
8. Przed przystąpieniem do omawiania pierwszego zagadnienia, prowadzący rozdaje uczniom kartki z fragmentem pierwszego rozdziału powieści A . Conan Doyle’a — „Pan Sherlock Holmes” (załącznik nr 2).
9. Uczniowie czytają uważnie tekst, a następnie oglądają pierwszą scenę filmu (rozmowa Sherlocka Holmesa z dr. Watsonem) .
10. Młodzież, odnosząc się do przeczytanego fragmentu powieści i filmowej adaptacji utworu, wypowiada się na temat metod pracy Sherlocka Holmesa; próbuje zdefiniować znaczenie słowa dedukcja; porównuje stworzoną przez siebie definicję z zapisem w „Sowniku wyrazów obcych”.
11. Uczniowie zapisują definicję pojęcia dedukcja w zeszytach.
12. Po zakończeniu dyskusji na temat filmu „Pies Baskerville’ów”, uczniowie sporządzają notatkę w formie mapy mentalnej, zawierającą podstawowe informacje na temat gatunku, jakim jest film kryminalny, detektywistyczny .
13. Najpierw każdy uczeń tworzy mapę samodzielnie.
14. Po upływie 5 minut młodzież pracuje w parach — tworzy wspólną notatkę — mapę mentalną..
15. Po kolejnych 5 minutach uczniowie pracują w czwórkach. Każda czteroosobowa grupa tworzy wspólną mapę, biorąc pod uwagę zapisy w parach .
16. Po prezentacji map mentalnych grup i ich ewentualnym uzupełnieniu przez nauczyciela, powstaje wspólna dla całej klasy notatka w formie mapy mentalnej, któraą uczniowie zapisują w zeszytach (załącznik nr 3) .
17. Nauczyciel przedstawia krótko informacje na temat odmian filmu sensacyjnego (tradycyjny film kryminalny — detektywistyczna opowieść o rozwiązywaniu zagadki zbrodni lub innego przestępstwa; thriller — widz utrzymywany jest w stanie napięcia, jego uwagę przyciąga obfitująca w nagłe zwroty akcja, pełna niebezpiecznych sytuacji, ucieczek, porwań, bohaterowie są wieloznaczni, tajemniczy, nieprzeciętni i nieprzewidywalni, zdemaskowanie przestępcy odbywa się poprzez wymierzone przeciw niemu działanie; film gangsterski, szpiegowski, policyjny) oraz kierunku rozwoju tego gatunku**.
18. Prowadzący zwraca uwagę, że postać Sherlocka Holmesa nadal budzi żywe zainteresowanie filmowców. Świadczą o tym dwa niedawno powstałe filmy o przygodach słynnego detektywa i jego przyjaciela dr. Watsona — „Sherlock Holmes” (2009 r .) oraz „Sherlock Holmes: Gra cieni” (2011 r .) . Reżyserem obydwu obrazów jest Guy Ritchie .
19. Uczniowie oglądają krótki fragment (wybrany przez nauczyciela) filmu „Sherlock Holmes: Gra cieni” (ok . 10 min) i próbują odpowiedzieć na pytanie:
Jaką odmianę filmu sensacyjnego reprezentuje ten obraz?
20. Podsumowując zajęcia, nauczyciel ocenia aktywność młodzieży; uczniowie dzielą się swoimi uwagami na temat lekcji, tego, co ich zainteresowało, zwróciło uwagę .
** Bibliografia treści flmoznawczych: Andrzej Werner, „To jest kino”, Warszawa 1999, ss . 34–39, Joanna Wojnicka, Olga Katafiasz, „Słownik wiedzy o filmie”, Bielsko-Biała 2005, ss . 360–368 .
Praca domowa
1 . Rozwiąż i wklej do zeszytu krzyżówkę (załącznik nr 4) .
2. Wypisz kilka (3–4) tytułów filmów kryminalnych, będących adaptacją utworów literackich . Podaj reżysera filmu oraz autora jego literackiego pierwowzoru .
3 . „Z korytarza zniknął cenny portret patrona szkoły…” . Napisz opowiadanie z wątkiem kryminalnym (dla chętnych) .
Załączniki
Załącznik nr 1
Pytania pomocnicze
1 . Sherlock Holmes i jego metody pracy:
— Jak detektyw prowadzi śledztwo?
— Na jakich przesłankach opiera się rozwiązując zagadkę?
— Na co zwraca uwagę?
— Co naprowadza go na trop przestępcy?
— Z czyjej pomocy korzysta?
2 . Postać dr. Watsona:
— Jaką rolę w rozwiązaniu zagadki odgrywa dr Watson?
— Jakimi cechami się odznacza?
— Jaki jest jego stosunek do metod pracy stosowanych przez przyjaciela?
3 . Mieszkacy Baskerville Hall i ich sąsiedzi:
— Co wiemy o byłych i o obecnym właścicielu zamku?
— Kto jeszcze zamieszkuje Baskerville Hall?
— Kim są sąsiedzi nowego młodego baroneta?
— Jak reżyser przedstawia tych bohaterów?
4 . Sposób prowadzenia akcji:
— Jak rozwija się akcja filmu?
— W jaki sposób autorzy filmu utrzymują uwagę widza?
— Jak stopniują napięcie?
— Jakie jest zakończenie filmu?
5 . Nastrój filmu:
— Jaki nastrój panuje w filmie?
— Za pomocą jakich filmowych środków wyrazu jest on tworzony?
— Jaką funkcję pełni nastrój w filmie „Pies Baskerville’ów”?
Załącznik nr 2
Pierwszy rozdział powieści Arthura Conan Doyle’a „Pies Baskerville’ów” w tłumaczeniu Eugenii Żmijewskiej .
[„Pies Baskerville’ów — tytuł polskiego tłumaczenia, stanowiącego podstawę niniejszej publikacji, brzmi „Tajemnica Baskerville’ów . Późniejsza tradycja utrwaliła jednak nazwę bliższą tytułowi oryginału „The Hond of Baskervilles”.]
I. „Pan Sherlock Holmes”
Pan Sherlock Holmes zwykł wstawać późno, o ile nie czuwał przez całą noc, a zdarzało mu się to nieraz. Otóż owego dnia wstał wyjątkowo wcześnie. Jadł śniadanie. Stałem przy kominku. Schyliłem się i podniosłem laskę, którą nasz gość zostawił wczorajszego wieczoru. Był to kij gruby, z dużą gałką, utoczoną z drewna; pod gałką była srebrna obrączka, a na niej napis: »Jakubowi Mortimerowi M. R. C. S. od przyjaciół C. C. H.«, pod spodem zaś data: »r. 1884«. Taką laskę staroświecką, mocną, zapewniającą bezpieczeństwo, zwykli nosić starzy lekarze.
— No, i cóż, Watson? Co pan myślisz o tej lasce? Jakie wyprowadzasz wnioski? — zapytał.
Holmes siedział, odwrócony do mnie plecami; widzieć mnie nie mógł, a ja zachowywałem się tak cichutko, że nie mógł domyślić się, czym jestem zajęty.
— Masz pan chyba oczy z tyłu głowy… — rzekłem.
— Mam przed sobą srebrny imbryk — odparł — ale powiedz mi, Watson, co myślisz o lasce naszego gościa? Skoro nie zastał nas w domu i nie wytłumaczył celu swych odwiedzin, ta mimowolna pamiątka nabiera wielkiego znaczenia. Chciałbym też wiedzieć, jakie pojęcie tworzysz sobie o tym człowieku?
— Sądzę — odparłem, trzymając się metody dociekań mojego towarzysza — że doktor Mortimer jest lekarzem średniego wieku, zażywającym szacunku; dowodzi tego ów upominek pacjentów.
— Dobrze, wybornie! — pochwalił mnie Holmes.
— Sądzę dalej, że jest lekarzem prowincjonalnym i że po większej części odwiedza chorych pieszo.
— Dlaczego tak pan przypuszczasz?
— Bo laska, choć pierwotnie ładna, jest tak zniszczona, że żaden lekarz miejski nie chciałby jej używać. Grube okucie żelazne starło się, co dowodzi, że laska była w częstym użyciu.
— Słuszne rozumowanie — potwierdził Holmes.
— A dalej, napis od przyjaciół z C. C. H. świadczy, że lekarz niósł pomoc członkom jakiegoś klubu myśliwskiego (Hunting Club).
— Istotnie, Watson, przechodzisz sam siebie — rzekł Holmes, zapalając papierosa.
— Muszę przyznać, że pańskie wnioski są słuszne. Mam pojętnego ucznia. Wyświetliłeś kilka punktów zupełnie ciemnych.
Nigdy jeszcze Holmes nie odzywał się do mnie w sposób tak pochlebny. Cieszyłem się z jego uznania, na które od dawna już usiłowałem zasłużyć, stosując jego metodę badań w sprawach kryminalnych.
Po chwili milczenia, odebrał mi laskę i przypatrywał jej się gołem okiem. Następnie odłożył papierosa, odszedł z laską do okna i począł jej się przyglądać przez szkło powiększające.
— Ciekawe, bardzo ciekawe… — rzekł, wracając na swoje ulubione miejsce przy kominku.
— Czy pan dopatrzył się jakiego nowego szczegółu, mogącego służyć za wskazówkę? — spytałem, spodziewając się, że nic ważnego nie uszło mojej baczności.
— Zdaje mi się, mój drogi Watsonie, że prawie wszystkie twoje wnioski były mylne. Pod jednym tylko względem miałeś słuszność, a mianowicie, że posiadacz tej laski jest doktorem prowincjonalnym i że dużo chodzi.
— A więc nie omyliłem się?
— Na tym punkcie — nie.
— A na innych?
— Inne wywody były fałszywe. I tak, na przykład, twierdzisz, że laska jest darem jakiegoś prowincjonalnego klubu myśliwskiego. Ja przypuszczam, że ofiarowali ją lekarzowi pensjonariusze szpitala Charing Cross (C. C. H.).
— Przyznaję, że to jest prawdopodobniejsze. Jaki pan stąd wyprowadza wniosek?
— Znana jest panu moja metoda badania. Zastosuj ją w praktyce.
— Mogę to tylko wywnioskować, że przed osiedleniem się na wsi, ten lekarz praktykował w mieście.
— Sądzę, że możemy posunąć się jeszcze dalej na drodze przypuszczeń. Ten dar został wręczony w chwili, gdy doktor Mortimer opuszczał szpital, aby rozpocząć praktykę na własną rękę.
— Prawdopodobnie.
— Jakież mógł on zajmować stanowisko w tym szpitalu? — albo lekarza ordynującego, albo studenta-praktykanta. Zapewne to ostatnie, bo doktor szpitalny, z wyrobioną opinią i liczną praktyką, nie opuszcza zajmowanej pozycji, aby się przesiedlać na prowincję. Doktor Mortimer opuścił szpital przed laty pięciu, jak to wskazuje data na lasce. W owym czasie ukończył zapewne uniwersytet, a więc upada pański wniosek, iż jest człowiekiem średniego wieku. Doktor Mortimer ma lat trzydzieści niespełna, jest uprzejmym, dobrym, niezbyt ambitnym, roztargnionym. Ma psa trochę większego od jamnika, a mniejszego od wyżła.
Roześmiałem się niedowierzająco. Holmes zasiadł wygodnie w fotelu i puszczał kłęby dymu.
— Nietrudno będzie przekonać się, który z nas dwóch ma rację — rzekłem, zbliżając się do szafki bibliotecznej i wyjmując z niej kalendarz z wykazem lekarzy angielskich oraz ich życiorysem. Spośród wielu Mortimerów, jeden tylko mógł być tym, o którego nam chodziło. Odczytałem głośno: »Mortimer Jakub, lekarz powiatowy w Grimpen, Dartmoor, hrabstwo Devsu. Był studentem-praktykantem w szpitalu Charing-Cross od r. 1882 do 1884. Otrzymał nagrodę Jacksona za studium z zakresu patologii porównawczej, zatytułowane: »Czy choroba jest zboczeniem?« Jest członkiem szwedzkiego Towarzystwa Patologicznego, autorem wielu artykułów, jako to: »Kilka przykładów atawizmu« (drukowany w »Lancet« w r. 1882), »Czy idziemy z biegiem postępu?« (»Dziennik Psychologiczny« 1883). Jest lekarzem powiatowym gmin Grimpen, Thorsley i High Barrow«.
— Widzisz pan, że miałem słuszność — rzekł Holmes. — Obstaję dalej przy moich hipotezach, że doktor Mortimer musi być uprzejmy, bo tylko człowiek uprzejmy dostaje takie upominki od swoich pacjentów; że nie jest ambitny, bo inaczej nie opuszczałby Londynu dla prowincji, i że jest roztargniony, bo w razie przeciwnym, zamiast laski, zostawiłby swój bilet wizytowy.
— Jakież są pańskie wnioski co do psa?
— Jego pies zwykł nosić laskę w zębach; ponieważ laska jest ciężka, więc ją trzyma pośrodku; w tym miejscu znać ślady psich zębów. Zęby są za duże na jamnika, za małe na wyżła. To może być… tak, to jest pinczer.
Holmes przeszedł przez pokój i stanął we framudze okna. W głosie jego było tyle głębokiego przekonania, że nie mogłem się wstrzymać, aby go nie zapytać?
— Skąd taka pewność?
— Dla bardzo prostej przyczyny, że mam tego psa przed oczyma; stoi za tymi drzwiami, a jego właściciel w tej chwili właśnie do nich dzwoni. Proszę cię, Watson, nie wychodź z pokoju. Jest pańskim kolegą* , i pańska obecność może mi być przydatną. Nadchodzi ważna chwila. Zbliżają się kroki, które mogą stanowić o przeznaczeniu — złym czy dobrym — nie wiadomo. Ciekaw jestem, czego doktor Jakub Mortimer zażąda od Sherlocka Holmesa, specjalisty od przestępstw kryminalnych… Proszę!
Do pokoju wszedł nasz gość. Jego powierzchowność zdziwiła mnie bardzo. Nie wyglądał na prowincjonalnego lekarza. Był wysoki, szczupły, miał nos wąski, wysuwający się ostro spomiędzy oczu przenikliwych, zasłoniętych ciemnymi okularami, w złotej oprawie. Ubrany był w długi, poplamiony surdut, spodnie miał wystrzępione. Choć jeszcze młody wiekiem, był już przygarbiony; na jego twarzy malowała się dobra wola względem ludzi. Wchodząc, zobaczył od razu laskę w ręku Holmesa i podbiegł ku niej z okrzykiem radości.
— Tak się cieszę! — zawołał. — Nie byłem pewny, czym ją zostawił tutaj, czy w biurze portowym. Gdybym ją zgubił, sprawiłoby mi to wielką przykrość.
— Wszak to prezent? — rzekł Holmes.
— Tak, panie.
— Od pensjonariuszy hotelu Charing Cross…
— Tak, od paru pacjentów. Dali mi ją na pamiątkę mojego ślubu.
— Szkoda — rzekł Holmes, ściskając mu rękę.
— Czego pan żałuje? — spytał doktor Mortimer ze zdziwieniem.
— Szkoda, że pan rozproszył moje wnioski — brzmiała odpowiedź. — A więc powiadasz pan, że to podarek ślubny?
— Tak, panie. Ożeniłem się i dlatego musiałem szpital opuścić; trzeba było założyć dom, postarać się o praktykę samodzielną.
— No, i teraz zyskujesz pan sobie sławę na polu nauki — rzekłem.
— Wszak mam przyjemność mówić z panem Sherlockiem Holmesem?
— Nie, to mój przyjaciel, doktor Watson.
— Miło mi pana poznać. Słyszałem o panu nieraz. Pozwoli mi pan, panie Holmes,
zbadać swoją czaszkę. Od pierwszego rzutu oka spostrzegłem, że jest niezwykła: zdradza zdolności, rzekłbym nawet — geniusz dedukcyjny. Taka czaszka byłaby ozdobą każdego muzeum. Przyznaję, że jej panu zazdroszczę.
— Jesteś pan entuzjastą w swoim zawodzie, tak jak ja w swoim — odparł detektyw — ale sądzę, że nie przybywasz pan tu po raz wtóry jedynie w zamiarze zbadania mojej czaszki…
— Nie, panie, choć rad jestem, że zdarza mi się sposobność ku temu. Przybyłem do pana, panie Holmes, bo uznaję własną niepraktyczność, a jestem postawiony wobec bardzo trudnego zagadnienia. Ponieważ pan jesteś drugim w Europie ekspertem w sprawach kryminalnych…
— Doprawdy? Czy wolno mi zapytać, kto jest pierwszy?
— W oczach człowieka, przekładającego teorię nad praktykę, pan Bertillion zajmuje niewątpliwie pierwsze miejsce.
— Więc czemuż pan nie zwrócisz się do niego?
— Powiadam, że jest on pierwszorzędny powagą, jako teoretyk. Ale pan, jako praktyk, zajmujesz pierwsze w Europie — to niewątpliwe. Spodziewam się, żem pana nie obraził…
— Trochę — odparł Holmes na wpół żartem — ale jako człowiek praktyczny, chciałbym nareszcie dowiedzieć się, co pana tutaj sprowadza” .
Jest pańskim kolegą — tj. kolegą po fachu; dr Watson nie zna osobiście dr. Mortimera.
* Jest pańskim kolegą — tj. kolegą po fachu; dr Watson nie zna osobiście dr. Mortimera.