Parasite (2019)

Reż. Bong Joon-ho

Data premiery: 20 września 2019

Robert Birkholc

Krytycy piszący o Parasite mają utrudnione zadanie, ponieważ reżyser publicznie zwrócił się do dziennikarzy z prośbą o nieujawnianie zbyt wielu szczegółów fabuły. Apel ten nie powinien dziwić wielbicieli twórczości Bong Joon-ho, którzy dobrze wiedzą, że kino koreańskiego twórcy pełne jest twistów, zwrotów akcji i gatunkowych niespodzianek. Ekstrawagancje nigdy nie były jednak celem samym w sobie, a filmy azjatyckiego reżysera bardzo często zawierały pewien komentarz społeczny. Osadzony w przyszłości Snowpiercer (2013) opowiadał na przykład o buncie społecznym w gigantycznym pociągu – traktowani jak zwierzęta biedacy, zajmujący tylne wagony pojazdu, wszczynali powstanie przeciwko zamożnym mieszkańcom przednich przedziałów. W zrealizowanym w koprodukcji ze Stanami Zjednoczonymi Snowpiercerze Bong zatracił niestety swój indywidualny styl i popadł w hollywoodzkie schematy. Najnowsze dzieło Koreańczyka jest dowodem na to, że reżyser najlepiej radzi sobie przy mniejszych projektach, kiedy ma dużą swobodę twórczą. Parasite to dramat z elementami thrillera, który świetnie diagnozuje współczesne napięcia społeczne, a jednocześnie wbija widza w fotel.

Film zaczyna się od ujęcia pokazującego obskurną ulicę przez brudne okno sutereny. Gi-woo (Woo-sik Choi) nie patrzy jednak na ponurą rzeczywistość za oknem, ale na ekran swojego telefonu. Jak się okazuje, lokatorzy nędznego mieszkania od dłuższego czasu żyją na kradzionym internecie i ktoś właśnie zablokował im dostęp do sieci. Aby złapać sygnał, Gi-woo musi nieco się pogimnastykować – w końcu znajduje odpowiednie miejsce tuż przy sedesie, położonym nieco wyżej niż reszta sutereny. Już w tych kilku początkowych ujęciach reżyser świetnie charakteryzuje postaci. Głównymi bohaterami Parasite są członkowie biednej koreańskiej rodziny, którzy ledwie wiążą koniec z końcem, ale dzięki sprytowi jakoś utrzymują się na powierzchni. Nędza jest dla Gi-woo, jego siostry Gi-jeong (So-dam Park), matki Chung-sook (Hye-jin Jang) i ojca Gi-taeka (Kang-ho Song) tym bardziej dojmująca, że bogaty, kolorowy świat, o którym nieustannie donoszą media, znajduje się pozornie na wyciągnięcie ręki. W istocie koreańskie społeczeństwo naznaczone jest jednak głębokimi podziałami. Suterena bohaterów znajduje się na nisko położonym terenie i w czasie ulew jest zalewana ściekami, a wielbiciele mocnych trunków regularnie oddają mocz na okna domu. Nie ma wątpliwości, że dół w znaczeniu przestrzennym jest w Parasite metonimią dołu społecznego.

Bohaterowie po cichu marzą jednak o lepszym świecie, którego uosobieniem jest znajdująca się na wzgórzach dzielnica willowa. Są co prawda za mało zaradni, żeby dorobić się fortuny, jednak mają wystarczająco dużo sprytu, by nie przegapić dobrej okazji. Ta nadarza się, kiedy kolega Gi-woo, szanowany student, wyjeżdża na stypendium za granicę i prosi przyjaciela, by w zastępstwie udzielał korepetycji Park Da-hye (Ji-so Jung), nastolatce z bogatego domu. Luksusowa, obwarowana wysokim murem willa państwa Parków w jaskrawy sposób kontrastuje z nędznym domem Gi-woo. Nie zdradzając zbyt wiele z fabuły, można powiedzieć, że Parasite oparty jest na konfrontacji obydwu familii. Z jednej strony mamy przebiegłych biedaków, którzy kierują się instynktem przetrwania i rozpaczliwą chęcią odmiany swojego losu. Z drugiej strony – uprzejmych, ale naiwnych i odrealnionych bogaczy. Jak łatwo przewidzieć, spotkanie to musi zakończyć się wybuchowo.

Na początku filmu Gi-taek przegania ze stołu pluskwiaka, co, jak się potem okaże, ma znaczenie symboliczne. Późniejsze działania członków biednej rodziny mogą się bowiem kojarzyć właśnie z inwazją insektów – „parasite” oznacza po angielsku „darmozjad”, ale też „szkodnik” i „pasożyt”. Bong nie idealizuje swoich bohaterów i z ironią pokazuje, jak żerują na innych i oplatają sobie bogaczy wokół palca. Co znamienne, ich działania uderzają nie tylko w możnych, ale – chyba przede wszystkim – w innych biedaków. Koreański reżyser ma jednak zbyt dużą wrażliwość społeczną, by poprzestać na krytyce przebiegłych darmozjadów. W tytule filmu zawarta jest gorzka ironia. W jednej ze scen relaksujący się w łóżku z żoną pan Park narzeka na brzydki zapach swojego kierowcy, który akurat ukrywa się pod stołem i musi w milczeniu znosić inwektywy chlebodawcy. Ludzie z nizin społecznych traktowani są w Parasite jako gorszy gatunek i cierpią na poczucie utraty godności. Parkowie nie są chamskimi nuworyszami, którzy na każdym kroku poniżają służbę, lecz postaciami w gruncie rzeczy sympatycznymi, jednak pan domu starannie dba o to, by pracownicy nie spoufalali się zanadto z chlebodawcami. Choć poniżanie przybiera w filmie Bonga bardzo „dyskretne” formy, to jednak zasadniczo podział na panów i sługi zostaje utrzymany. Na każdym szczęśliwym i bogatym domu kładzie się cieniem tragedia jakiegoś biedaka – zdaje się mówić reżyser.

Spotkanie dwóch obcych sobie światów społecznych było już tematem wielu, często znakomitych filmów. Warto wspomnieć choćby o Wielkim i małym (1963) Akiry Kurosawy, w którym mężczyzna z dzielnicy biedoty próbował z zawiści zniszczyć majętnego prezesa. Kontrast między dołem i górą, zalaną ściekami sutereną i wspaniałą willą, walczącymi o byt biedakami i bogaczami, wydaje się bardzo prosty, jednak Bong niuansuje portrety bohaterów. Reżyser tworzy pełnokrwiste postaci i, wbrew pozorom, nie operuje czarno-białymi schematami. Ostatecznie winni są tyleż bohaterowie, co system społeczny, w którym biedni nie mają równych szans, a bogacze żyją całkowicie odizolowani od reszty świata. Relacja ta okaże się w Parasite dewastująca zarówno dla „dołu” społecznego, jak i dla ludzi z wyżyn.

Co istotne, Bong nie przedstawia tej gorzkiej diagnozy w formie traktatu społecznego, ale tworzy film łączący cechy komedii, kina społecznego i thrillera. Istnieje duża szansa, że dynamiczny i pełen czarnego humoru Parasite spotka się z dużym zainteresowaniem uczniów, dlatego warto zastanowić się nad możliwością wykorzystania filmu na zajęciach lekcyjnych. Po pierwsze, koreański twórca skłania do dyskusji na tematy społeczne. Jaki wydźwięk ma tytuł filmu? Czy można jednoznacznie powiedzieć, kto dla kogo jest w Parasite pasożytem? Jak można ocenić zachowanie bohaterów z nizin społecznych, a jak zachowanie bogaczy? Czy można powiedzieć, że któraś z postaci ponosi winę za tragedię, jaka rozgrywa się w finale? Po drugie, warto zanalizować formę filmu, ponieważ Parasite jest wizualnym majstersztykiem. Warto zauważyć, że relacje przestrzenne oraz układy kadrów są tu często oparte na opozycji między górą a dołem, co ma ścisły związek z tematem dzieła. Nagrodzony Złotą Palmą obraz Bonga to jeden z tych nielicznych filmów, które mogą przypaść do gustu zarówno wytrawnym wielbicielom arthouse’u, jak i widzom szukającym w kinie emocjonującej rozrywki.

tytuł: Parasite
tytuł oryginalny: Gisaengchung
rodzaj/gatunek: dramat, komedia, thriller
reżyseria: Bong Joon-ho
scenariusz: Bong Joon-ho, Han Jin-won
zdjęcia: Hong Kyung-pyo
muzyka: Jeong Jae-il
obsada: Song Kang-ho, Lee Sun-kyun, Jo Yeo-jeong, Choi Woo-sik, Jang Hye-jin, Park So-dam
produkcja: Korea Południowa
rok prod.: 2019
dystrybutor w Polsce: Gutek Film
czas trwania: 132 min
odbiorca/etap edukacji: od lat 15/ponadpodstawowa, wyższa

Wróć do wyszukiwania