Oto my (2020)
Reż. Nir Bergman
Data premiery: 12 marca 2021
Anna Kołodziejczak
Pewnie tylko niektórzy z naszych Czytelników zdążyli obejrzeć w kinach przed ogłoszeniem lockdownu świetny izraelsko-włoski film Oto my (premiera polska miała miejsce 12 marca). Nic straconego. 2 kwietnia – w związku ze Światowym Dniem Świadomości Autyzmu – na platformie Mojego E-Kina odbędzie się pokaz specjalny. Wydaje się także, że film ten ma szansę powrócić do repertuaru kin studyjnych po zdjęciu obostrzeń związanych z rozwojem pandemii oraz może zagościć na stałe w kanonie tych tytułów, które wykorzystywane są w edukacji, przede wszystkim w szkole ponadpodstawowej lub w kształceniu specjalistycznym związanym z opieką nad osobami z niepełnosprawnościami. Seans Oto my można zaproponować również kinomanom czy edukatorom filmowym, szukającym filmów łączących walory warsztatowe z ciekawie ujętym, przydatnym w edukacji tematem, a także rodzicom czy opiekunom młodych ludzi. Bowiem wspólne obejrzenie dramatu Oto my Nira Bergmana ma szansę zaowocować przemyśleniami na temat złożonych rodzinnych powiązań.
Rekomendowany film, mimo że jest poświęconym związkom ojca i dorosłego już autystycznego syna, odnosi się do każdej relacji, w której pojawia się nadopiekuńczy rodzic. Problem ten, ograny w różnych wariantach i konwencjach przez kino chociażby w takich produkcjach jak Zabiłem moją matkę (2009) Xaviera Dolana, Idealna matka (1997) Petera Levina czy Pozycja dziecka (2013) Calina Petera Netzera, jest jednak bardzo ciekawie zarysowany i staje się wielowymiarowy dzięki zestawieniu współczesnej historii Uriego i Aharona ze stale oglądaną przez chłopaka słodko-gorzką opowieścią z okresu kina niemego o trampie i brzdącu.
W gronie kinomanów zapewne nie ma takich osób, które nie znałyby słynnego Brzdąca Charliego Chaplina. Obraz ten, chociaż niewiele młodszy od samego kina (1921), porusza problemy, które nigdy nie stracą na aktualności, a cytaty z Brzdąca lub nawiązania do niego, pojawiające się w licznych filmach do dzisiaj, stanowią materiał na obszerną monografię. Z opowieści o trampie-wędrownym szklarzu i znalezionym przez niego porzuconym dziecku oraz ich wzajemnej relacji czerpie także film Oto my, powracając i do wątków obecnych w Brzdącu, i do biografii samego Chaplina. Nie bez powodu autystyczny Uri (grany w Oto my przez młodego aktora Noama Imbera) nie rozstaje się z tabletem, na którym stale ogląda Brzdąca. W roli drugiego protagonisty – Aharona, ojca chłopaka z niepełnosprawnościami obsadzono Shai Avivi’ego, aktora przypominającego wyglądem samego Chaplina z późniejszych lat życia.
Kiedy w 1919 r. zmarł narodzony kilka dni wcześniej synek Charliego Chaplina, ten – rozpaczając po stracie dziecka – rozpoczął realizację Brzdąca. Był wtedy w czasie rozwodu ze swoją pierwszą żoną Mildred Harris, matką zmarłego noworodka[1]. Jednym z protagonistów w filmie reżyser uczynił czteroletniego chłopca (którego gra Jackie Coogan). Sama postać brzdąca to także nawiązanie do lat dziecięcych Chaplina, które filmowy geniusz spędzał w skrajnej biedzie, w przytułku dla dzieci i na ulicy. Chociaż w Oto my mamy do czynienia z historią prawdziwego, a nie przybranego ojca i syna, to oba filmy opowiadają o pewnego rodzaju symbiozie (miłości, przyjaźni, ale i wspólnictwie), która w arcydziele kina niemego wydaje się obustronnie korzystna, natomiast w filmie współczesnym pokazuje także swój toksyczny, uzależniający i niszczący wpływ na obie strony. W zestawianych filmach interesująco wybrzmiewa kwestia nieobecności matki. W Brzdącu jest to młoda kobieta, która przed laty porzuciła swoje dziecko, teraz jednak odnajduje się, a jest wziętą, zamożną artystką, i może zapewnić nowe życie nie tylko chłopcu, ale także jego dotychczasowemu opiekunowi. Natomiast w filmie Nira Bergmana matka po rozwodzie nie mieszka z synem i byłym mężem. Jednak, ponieważ uzyskała prawo do decydowania o losie Uriego, chce przenieść dorosłego już chłopaka do specjalistycznego ośrodka opiekuńczego, co stanie się końcem dotychczasowej relacji syna z ojcem, ale i swoistym wybawieniem dla nich obu. W filmie Chaplina pojawia się rozdzierająca scena, w trakcie której pracownicy opieki społecznej próbują rozdzielić przyjaciół i zabrać malca do sierocińca. W Brzdącu udaje się tego uniknąć, a jednoznaczna ocena tej sytuacji, obecna w Chaplinowskim filmie, w Oto my nie ma już racji bytu. Nie dzięki rozwiązaniu deus ex machina, ale z nieprzymuszonej woli osób dramatu oraz dzięki pełnemu empatii zrozumieniu sytuacji drugiego człowieka, co do losów Uriego zapadają inne decyzje.
Poznajemy bohaterów filmu w momencie, w którym ma dojść do dramatycznego rozstania obu mężczyzn, ponieważ matka naciska, aby spod opieki ojca młodzieniec trafił do specjalistycznego ośrodka dla osób dotkniętych autyzmem. W filmie zostają odwrócone klasycznie rozumiane role ojca i matki. To Tamara w sposób trzeźwy ocenia sytuację syna i to ona próbuje przeciąć łączącą ich „pępowinę”. Jednak dorosły już chłopak mieszka nadal z ojcem, a więzy, jakimi są połączeni, trudno nazwać relacją. Prościej – wzajemnym uzależnieniem. Młody człowiek, rzecz jasna, wymaga opieki, potrzebuje rodzicielskiej miłości, wydaje się jednak, że zaangażowanie Aharona w życie syna jest nadmierne. Uri nauczył się szukać u ojca potwierdzenia nawet w takich sprawach jak to, czy lubi akurat żółty kolor albo czy smakuje mu makaron gwiazdki. Uri staje się zaś jedyną treścią wypełniającą życie Aharona, niegdyś wziętego, robiącego karierę w Stanach grafika, a obecnie samotnego, nieciekawego mężczyzny w średnim wieku. Taka relacja okazuje się być destrukcyjna dla nich obu. Ani nie pomaga Uriemu w uzyskaniu samodzielności, jaka w jego sytuacji jest możliwa (a wraz ze starzeniem się rodziców staje się koniecznością), ani nie buduje Aharona. Ogranicza jego życie do jednego tylko wątku, odbierając mu radość i możliwości samorealizacji.
„Myślałem o opasce czy klapkach na oczy, które zakłada się koniom, żeby nie rozglądały się na boki, co ma sprawiać, że koń się nie płoszy, nie schodzi z drogi i nie myli trasy. Tak właśnie postrzegam Aharona – na pół ślepo trzyma się swojej drogi, minimalizując własne potrzeby, żeby móc spełnić potrzeby autystycznego syna. Całkowicie skupiony na tym, żeby się nim opiekować i go chronić. Bardzo trudno musi być dostrzec inną drogę, inną życiową ścieżkę, która może istnieć, gdy wyjrzy się poza klapki. Te klapki ukrywają też, być może, przed nim samym jego przeszłość. Chronią go przed koniecznością spojrzenia w głąb siebie, niechybnością stawienia czoła własnym porażkom i kruchości jego życia”[2] – mówi o swojej pracy nad filmem reżyser i ten zamysł znajduje odzwierciedlenie w kompozycji filmu i jego estetyce.
Losy dwóch mężczyzn otrzymują formę podróży, drogi, którą odbywają razem, rejterując przed decyzją Tamary o umieszczeniu Uriego w dobrym ośrodku opiekuńczym. Uciekają od przemyślenia swojej sytuacji, od decyzji o zmianie, chowając się przed innym, nieznanym sposobem życia. Ich odwrót ma szaleńczy charakter, prowadzony jest na oślep, bez pieniędzy, łączy się z próbą zaangażowania weń przyjaciół i członków dalszej rodziny. Nabiera pozorów ratunku niesionego krzywdzonemu dziecku. Zdecydowana większość scen filmu nakręconych została w zamkniętych pomieszczeniach, których tylko wycinki możemy zaobserwować. Są to fragmenty mieszkań, wnętrza pociągu, stacji kolejowej, jachtu należącego do brata Aharona, samochodu Tamary. Zza okna pociągu, którym codzienne przejażdżki urządzają sobie ojciec i syn, widać otwartą przestrzeń – jasną, świetlistą, nasyconą kolorem – morze, pustynię. Są one tylko tłem dla ciasnych miejsc, w których toczy się życia tego duetu. A przecież morze, obecne na horyzoncie, a stanowiące punkt zwrotny w podróży bohaterów, w kontekście biblijnym wiąże się z symboliką przejścia z nicości i śmierci do istnienia i życia.
„Ten niezwykły, pełen wrażliwości, pięknie zagrany film poruszy wszystkich rodziców, niezależne od tego, czy ich dzieci mają zaburzenia rozwojowe, czy też nie. Jednak niepełnosprawność potęguje emocjonalny dylemat – czy jakakolwiek instytucja (jeśli tak, to jaka?) może przynosić większe korzyści niż rodzicielska miłość?”[3]. Z tym pytaniem pozostawiam naszych Czytelników, z nadzieją, że seans Oto my przyniesie nie tyle gotowe odpowiedzi, co raczej przyczyni się do poszerzenia perspektywy widzenia problemów poruszanych w filmie.
[1] Patrz: Peter Ackroyd, Charlie Chaplin, Zysk i S-ka, 2016.
[2] Wypowiedź Nira Bergmana zawarta w materiałach prasowych filmu.
[3] Fragment wypowiedzi Caroline Eliacheff, psychiatry dziecięcego, pochodząca z materiałów prasowych filmu.
tytuł: Oto my
tytuł oryginalny: Hine Anachnu, ang. Here We Are
gatunek: dramat
reżyseria: Nir Bergman
scenariusz: Dana Idisis
zdjęcia: Shai Goldman
muzyka: Matteo Curallo
obsada: Shai Avivi, Noam Imber, Smadi Wolfman, Efrat Ben-Zur
produkcja: Izrael, Włochy
rok prod.: 2020
dystrybutor w Polsce: Best Film
czas trwania: 94 min
odbiorca/etap edukacji: od 12 lat, szkoła ponadpodstawowa, kinomani, osoby dorosłe