Ostatnie dni miasta (2016)

Dominik Wierski

Reż. Tamer El Said

Data premiery: 24 marca 2017

Ostatnie dni miasta trafiają na ekrany polskich kin jako laureat Grand Prix 16. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego T-Mobile Nowe Horyzonty. W uzasadnieniu werdyktu Jury napisano, iż film Tamera El Saida zdobył główną nagrodę „za poruszającą i wyjątkowo osobistą symfonię miasta, która zabiera widzów w podróż, wiążąc to, co najbardziej intymne, ze stanem świata, w którym aktualnie żyjemy. Nagrodę przyznaliśmy filmowi, który płynie z serca”[1]. Najważniejszy laur tego szczególnego festiwalu jest dla widza ważnym sygnałem – przed nim bowiem film zazwyczaj intrygujący artystycznie, odważny, ale bardzo często trudny w odbiorze. Film, który z dużym prawdopodobieństwem łączyć można z tzw. slow cinema lub filmowym neomodernizmem, zdefiniowanym i opisanym przez Rafała Syskę[2]. Neomodernistyczną tendencję krakowski filmoznawca wywodzi z buntu wobec dominującej we współczesnym świecie i kulturze popularnej fetyszyzacji szybkiego tempa, równoczesności i kondensacji, ale też w sprzeciwianiu się konwencjonalności kina mainstreamowego. W Ostatnich dniach miasta również odnaleźć można cechy neomodernizmu, takie jak choćby celebrowanie powolnego rytmu opowieści czy aurę nostalgii. Tym niemniej, nawet jeśli reżyser zdaje się nawiązywać do tego wpływowego nurtu, czyni to w sposób twórczy i oryginalny, odrzucając na przykład dominujący w slow cinema bezruch czy charakterystyczną ascetyczność montażu. W przypadku filmu El Saida równie ważne jest to, o czym opowiada, jak też to, w jaki sposób to robi.

Głównym bohaterem Ostatnich dni miasta jest trzydziestokilkuletni egipski reżyser Khalid, który jest na swoistym rozdrożu: nie potrafi zakończyć pracy nad realizowanym filmem dokumentalnym o Kairze, musi opuścić zajmowane dotąd mieszkanie i ma spore problemy ze znalezieniem nowego, obserwuje, jak gaśnie życie jego matki, wciąż nie umie do końca pogodzić się z zakończeniem związku z atrakcyjną Lailą. W tle osobistych i zawodowych rozterek bohatera coraz głośniej słychać oznaki społecznych niepokojów, które wkrótce doprowadzą do rewolucji.

Ostatnie dni miasta przenika nostalgia. Jej rozmaite odcienie łączą zresztą wiele spośród najważniejszych tekstów kultury traktujących o przemijaniu i końcu pewnego świata: austriacką literaturę zmierzchu czy też filmy Viscontiego, Peckinpaha, Tornatore. El Said pozwala swemu bohaterowi z tęsknotą spoglądać w przeszłość, lecz nie powoduje to odwrócenia jego uwagi od teraźniejszości oraz nie zawęża niezwerbalizowanej refleksji nad przyszłością. W Ostatnich dniach miasta na równych prawach współistnieją bowiem prywatne rozterki Khalida, świadomość nieuchronnych zmian oraz pozostające w zawieszeniu niełatwe pytanie o to, co dalej. Wszystko zaś spaja niezwykły obraz „odwiecznego” Kairu. Stwierdzenie, że miasto jest jednym z bohaterów danego filmu, bywa używane dość często – niekiedy całkowicie zasadnie, w wielu przypadkach jednak na wyrost. Obraz El Saida bez wątpienia zalicza się do tych dzieł, w których rola miasta jest tak istotna, że nazwanie go bohaterem jawi się wręcz jako konieczność. Już sam tytuł jest w tej kwestii pewną sugestią, choć być może nieco mylącą, przywodząc na myśl zniszczenie fizyczne. Tymczasem odchodzi przede wszystkim coś trudniej uchwytnego, niematerialnego, ale również cennego i bliskiego bohaterowi.

Zwiastunami zmian są pierwsze obrazy egipskiej rewolucji, która rozpoczęła się w styczniu 2011 roku. Korupcja, ograniczanie swobód obywatelskich i ogólna zła sytuacja materialna społeczeństwa doprowadziły do fali masowych protestów przeciw wieloletnim rządom prezydenta Husniego Mubaraka. Demonstracje przerodziły się w starcia obywateli z siłami bezpieczeństwa, w wyniku których zginęło kilkaset osób. Mubarak musiał ustąpić, w dramatyczny sposób skończyła się pewna epoka w historii Egiptu.

W Ostatnich dniach miasta sygnały o rosnącym społecznym napięciu pochodzą głównie z obserwacji sytuacji na ulicach, na których gromadzą się tłumy demonstrantów. Nastroje się radykalizują, coraz głośniejsze stają się postulaty fundamentalistów. Z gorącą atmosferą ulic kontrastują regularnie pojawiające się w ścieżce dźwiękowej fragmenty radiowych wiadomości, w których mówi się o zupełnie innych wydarzeniach. Dużo miejsca w mediach zajmują doniesienia z przygotowań i udziału reprezentacji Egiptu w Pucharze Narodów Afryki, które sygnalizują przede wszystkim powszechną strategię propagandowego użycia sportu, w kryzysowych momentach wykorzystywanego do odwrócenia uwagi społeczeństwa od problemów natury ekonomicznej czy politycznej. Radiowe komunikaty, tak odległe od rzeczywistych problemów, które obserwuje Khalid, ukazują niewiarygodność państwowych środków masowego przekazu. Trzeba w tym miejscu jednak dodać, że El Said nie jest na szczęście jednostronny w spojrzeniu na futbol, a przede wszystkim na jego społeczne oddziaływanie. Reżyser jest bowiem świadomy szczególnej, jednoczącej roli piłki nożnej, tak ważnej dla wielu społeczeństw w obliczu politycznych kryzysów (o czym opowiadały m.in. dwa podobnie skonstruowane dokumenty: urugwajski Mundialito z 2010 roku i polski Mundial. Gra o wszystko z 2013).

Enigmatyczne aktorstwo Khalida Abdally, który wcielił się w postać głównego bohatera, dobrze oddaje jego postawę. Khalid nigdy nie traci dystansu wobec obserwowanej rzeczywistości, co jest zapewne pochodną jego roli jako dokumentalisty: patrzy uważnie, ale obiektyw kamery stanowi dla niego pewien bufor. Nie odsłania się, gdy poszukuje wiadomości o przeszłości swych bliskich, nie angażuje się po żadnej ze stron nadchodzącego konfliktu społecznego, a gdy jest świadkiem sceny przemocy rodzinnej, sięga po kamerę, by ją zarejestrować. W rozmowie z jedną z bohaterek przygotowywanego filmu mówi: „Ja nie mówię, ja się przyglądam”. „Przyglądanie się to nie życie” – słyszy w odpowiedzi. El Said zdaje się tym samym sięgać do klasycznej dla kina autorskiego figury wyalienowanego bohatera wykonującego zawód filmowca, fotografa bądź reportera, znanej choćby z takich dzieł, jak Powiększenie (1966) Antonioniego czy Chłodnym okiem (1969) Haskella Wexlera.

Niezwykle ważnymi scenami filmu El Saida są zresztą spotkania Khalida z zaprzyjaźnionymi z nim innymi filmowcami. Każdy z nich także ma „swoje” miasto i reprezentuje indywidualny stopień zżycia się z nim lub potrzeby uwolnienia od niego. Dzięki rozmowom o specyfice życia w Bejrucie, Bagdadzie i Berlinie Khalid zyskuje dodatkowy punkt odniesienia dla własnych rozterek. Dynamiczne, paradokumentalne w swej stylistyce sceny dyskusji przyjaciół przynoszą ważną konstatację – w życie wielkich metropolii świata arabskiego w immanentny sposób wpisana jest przemoc. Puenta tego wątku stanowi zresztą przejmujący akcent zakończenia Ostatnich dni miasta. To bez wątpienia jedna z najciekawszych płaszczyzn znaczeniowych obrazu El Saida. Reżyser połączył w niej kameralną refleksję nad wartością i obliczami miłości do miasta z kwestią poszukiwania artystycznych inspiracji, a także z pesymistyczną konkluzją o trwałości przemocy.

Tematem na odrębną, szczegółową analizę jest zapadająca w pamięć forma Ostatnich dni miasta. W tym miejscu warto zaznaczyć kilka spośród jej podstawowych cech charakterystycznych. Operatorska koncepcja przyjęta przez twórców zwraca uwagę subtelną i niezwykle precyzyjną gradacją dominujących w kadrze odcieni beżu, żółci i czerwieni. Miejskie mury, prywatne wnętrza czy barwy nieba nad Kairem tworzą niezwykle spójną kolorystycznie dominantę filmu. Sposób kadrowania egipskiej stolicy, odznaczający się wrażliwością na jej nieoczywiste zazwyczaj piękno, czyni z filmu El Saida swego rodzaju „list miłosny” adresowany do miasta – czuły, choć niepozbawiony też goryczy.

Wyrafinowaną estetykę całości buduje również dźwięk. Kilka razy pojawia się wrażenie niesynchroniczności, gdy obraz danej postaci nie współgra z wypowiadanymi przez nią słowami. Być może ma to oddać wrażenia samego Khalida, zatrzymującego uwagę przy pewnych zdaniach, wsłuchującego się w nie ze szczególnym namysłem, a także z uwagą przypatrującego się ludzkim twarzom i malującym się na nich emocjom. Brzmieniowy pejzaż miasta współtworzą zaś odgłosy gwaru kairskiej ulicy, religijne pieśni, okrzyki demonstrantów, radiowe komunikaty, ale też dźwięki całkiem banalne. Twórcy filmu uzyskują w ten sposób efekt naturalności portretu Kairu, a zarazem wzmacniają wrażenie subiektywizmu narracji – na miasto widz patrzy oczyma bohatera, ale też wsłuchuje się w nie tak, jak on.

Specyfikę odbioru Ostatnich dni miasta określa przede wszystkim rytm filmu – dygresyjny i nieśpieszny, na ogół daleki wszakże od zaprogramowanej monotonii znanej z klasycznych utworów filmowego neomodernizmu. Odznacza się bowiem szczególną dynamiką, osiągniętą dzięki montażowi oraz kreatywnej współpracy reżysera z operatorem (i zarazem występującym w filmie aktorem) Bassemem Fayadem. Dynamiczne, jak i statyczne ujęcia kręcone są zazwyczaj bez użycia statywu, co potęguje wrażenie dokumentalnej obserwacji rzeczywistości. El Said i Fayad stwarzają jednak nastrój kontemplacji, nagrywając na przykład obraz w zwolnionym tempie czy też zestawiając go z wprowadzonym wcześniej do diegezy (i dzięki temu odpowiednio czytelnym dla widza) motywem muzycznym mającym wyrażać temat ciszy w wielkim mieście. Rytm Ostatnich dni miasta pozwala uzyskać odpowiednio wyważony nastrój i stworzyć oryginalną perspektywę opowieści. El Said stara się utrzymać uwagę widza płynnym przechodzeniem od prywatnego do publicznego, od intymnego do masowego. Umiejętnie wyważa proporcje między scenami związanymi ze schyłkiem dotychczasowego, prywatnego świata Khalida a dokonującym się rozpadem społecznego porządku Egiptu Mubaraka. Dzięki temu obraz nie jest pretensjonalną opowieścią o alienacji w wielkim mieście, ani też stricte polityczną opowieścią. Rytm filmu oddaje jego elegijny nastrój, aczkolwiek pod powierzchnią powolności skrywa zaskakującą dynamikę. Tym niemniej trzeba przyznać, że dla widza nieobeznanego z trendami panującymi we współczesnym kinie festiwalowym wytrwanie na seansie Ostatnich dni miasta i tak stanowić może prawdziwe wyzwanie.

Chcąc wykorzystać film El Saida w pracy z uczniami, warto zatem mieć na uwadze, że seans ten będzie się mocno różnił się od typowego szkolnego wyjścia do kina. Obraz zaproponować można młodzieży ze starszych klas szkół ponadgimnazjalnych, śledzącej problemy współczesności (szczególnie związane z kulturą, historią i polityką świata arabskiego) bądź aktualne tendencje w kinie artystycznym. Stąd też Ostatnie dni miasta zdają się bardziej nadawać do obejrzenia z uczestnikami kół zainteresowań lub zajęć fakultatywnych. Jeśli seans taki poprzedzony zostanie odpowiednim wprowadzeniem, wówczas może stać się fundamentem bardzo ciekawej dyskusji. Objąć może ona szereg tematów, takich jak kulturowe funkcje miasta, obecność religii w przestrzeni publicznej a sekularyzacja współczesnych społeczeństw, kierunek przemian w świecie arabskim, znaczenie pamięci publicznej i prywatnej czy też rola artysty w ich utrwalaniu. Ostatnie dni miasta mogą też pomóc odnaleźć uczniom modele kina alternatywne wobec tych dominujących w głównym nurcie.


[2] Rafał Syska, Filmowy neomodernizm, Wydawnictwo Avalon, Kraków 2014.
Pani z Ukrainy (2002)
tytuł: „Ostatnie dni miasta”
gatunek: dramat
reżyseria: Tamer El Said
scenariusz: Rasha Salti, Tamer El Said
zdjęcia: Bassem Fayad
muzyka: Amélie Legrand, Victor Moïse
produkcja: Niemcy/Wielka Brytania/Egipt/Zjednoczone Emiraty Arabskie
rok prod.: 2016
dystrybutor w Polsce: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
czas trwania: 118 min
Wróć do wyszukiwania