Onirica – Psie Pole (2014)
Anna Kołodziejczak
Reż. Lech Majewski
Data premiery: 17 kwietnia 2015
Co było najpierw – sztuka czy natura?
„Onirica – Psie Pole” autorstwa Lecha Majewskiego jest ostatnią z części składowych filmowego tryptyku, poświęconego arcydziełom wielkich mistrzów. W skład tryptyku wchodzą także „Ogród rozkoszy ziemskich” (2003 r.), odsyłający do sztuki Hieronima Boscha oraz „Młyn i krzyż” (2010 r.), którego żywe obrazy dotyczą „Drogi krzyżowej” Petera Bruegla. „Onirica” inspirowana jest „Boską komedią” Dantego. Pozbawiona tradycyjnej narracji, jest raczej próbą oddania stanu umysłu człowieka, który przeżył osobistą tragedię, a dodatkowo przytłaczany jest dramatycznymi (czy nawet apokaliptycznymi) wydarzeniami, dziejącymi się wokół niego. Jest rok 2010 i oprócz katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem, Polskę dotykają powodzie (m.in. zalane jest wrocławskie Psie Pole) i huragany. „Onirica” może być także traktowana jako próba ukazania pewnego bezczasowego uniwersum, w którym głównymi bohaterami i prowadzącymi dialog są CZŁOWIEK i SZTUKA.
Formalnie film łączy dokumentalne kadry z fragmentami fabularnymi, obrazy malarskie (Gierymski, Grottger, Malczewski, Memling…) z krótkimi wykładami na temat filozofii i płynącymi z off-u fragmentami „Boskiej komedii” Dantego. Senne, piękne wizje przeplatają się z hiperrealizmem hipermarketu Real. Tradycyjnie pojmowana sztuka filmowa z wideo-artem.
Film jest trudny w recepcji, jednak dla przygotowanych odbiorców kultury (maturzyści, studenci kierunków artystycznych, filozofii, kulturoznawstwa) może stanowić świetną okazję do zastanowienia się nad kondycją współczesnego świata, związkami pomiędzy sztuką a życiem, a nade wszystko fenomenem kina autorskiego…
Lech Majewski jest autorem swojego filmu w pełnym tego słowa znaczeniu: napisał scenariusz i wyreżyserował „Oniricę”, jest współtwórcą zdjęć i muzyki, scenografem oraz producentem. „(…) mógłby z powodzeniem żyć i tworzyć w epoce renesansu. Ten śląski multiartysta: reżyser, poeta, malarz, pisarz i twórca sztuki wideo-art w jednym, od lat kroczy osobną ścieżką, tworząc autorski, rozpoznawalny styl, inspirowany malarstwem i filozofią wielkich, europejskich mistrzów” (za „Psie pole”: Dantejska katastrofa smoleńska, na http://stopklatka.pl/recenzje/-/126317528,-psie-pole-dantejska-katastrofa-smolenska). Bycie autorem filmowym w dzisiejszych czasach jest to sprawa incydentalna. Do pozytywów takiej sytuacji zaliczyć można z pewnością stworzenie dzieła takiego, jakie zostało zaplanowane przez artystę, niemniej mankamentem może być stworzenie hermetycznej, mało komunikatywnej, osobistej wizji. „Onirica” jest przykładem filmu, z którego widz może „wyjąć” tylko tyle, na ile pozwalają mu jego kompetencje kulturowe.
„Człowiek renesansu” Majewski wybiera na przewodnika po współczesnym i uniwersalnym świecie wielkiego artystę epoki odrodzenia Dantego. Jest to wynikiem nie tyle fascynacji samą osobą tego twórcy, chociaż Majewski przyznaje „…od dawna jestem wielbicielem Dantego”, ile chęcią powtórzenia pewnego zabiegu artystycznego, zastosowanego przez włoskiego poetę w „Boskiej komedii”. W wywiadzie udzielonym Marco Cacioppo, reżyser stwierdza: „Niewiarygodne, jak udało mu się umieścić cały ówczesny świat w ramach ograniczonego utworu. Od Florencji, sytuacji lokalnej, poprzez Włochy, aż do całej religii i filozofii ówczesnego świata. To jest punkt omega, punkt, w którym wielkie i małe, lokalne i globalne stapia się w jedną całość. W naszych czasach, przeciwnie, nie mamy dzieł, które zawierałyby taką panoramę całości. Dzisiaj żyjemy tylko fragmentami, drobiazgami. Ironia losu – najważniejszym aspektem teraźniejszości jest umiejętność oddzielenia się od tematu, nie można dać się wciągnąć. Trzeba być chłodnym, odległym. Trzeba oddalić się od teraźniejszości. Można tylko dotknąć małych kawałków, małych fragmentów. Nie możesz zrobić większego zdjęcia. Zadałem sobie pytanie: skąd ta choroba naszych czasów, która przeszkadza dostrzec obszerniejszy widok?” (www.lechmajewski.art.pl).
Podążamy więc za Dantem poprzez Piekło i Czyściec do Raju. Na Heideggerowską polanę. Majewski mówi: „Nie istniejemy tylko trójwymiarowo. Weźmy nasze śnienie, to przecież ciąg niewyobrażalnych podróży. Jak to jest? Nasze ciało leży pod kołdrą, a my w tym czasie odwiedzamy nieznane przestrzenie, żyjemy w dwójnasób. Wydaje nam się, że coś wiemy na ten temat, ale nie wiemy nic. Kluczy może być milion. Równie bliski prawdy może być Freud, jak i sennik egipski pani Krysi. Na polanę Heideggera wychodzimy z ciemnego lasu, a potem znów wracamy. Przychodzimy ze strony śmierci, ze strony nicości, gdzie byliśmy przed urodzeniem. A może to tylko kwestia odwrócenia kierunku? Czy rzeczywiście żyjemy w tę stronę, a nie w odwrotną? Przecież tego nie wiemy” (Mężczyzna spoliczkowany w tramwaju, rozmowa z Lechem Majewskim Katarzyny Bielas, „Gazeta Wyborcza”, 12/07/2004).
Kiedy ogląda się najnowszy film Lecha Majewskiego „Onirica – Psie Pole”, trudno się oprzeć wrażeniu, że dla tego autora realny świat to za mało. W realu (także dosłownie w hipermarkecie Real) rozgrywają się najbardziej męczące dla bohatera sceny. W realu podejmuje pracę kasjera po dramatycznym wypadku samochodowym, w którym zginęły najbliższe mu osoby, porzucając zawód wykładowcy akademickiego, specjalisty w dziedzinie symbolizmu. Być może Bohater spodziewa się po realu, że będzie go tylko minimalnie absorbował, pozwalając śnić. Przenosić się, kiedy to tylko możliwe, do strefy marzeń sennych, które zdominowane są przez artystyczne wizje i symbole kulturowe, bardziej realne, dojmujące niż tzw. prawdziwe życie. Następuje zamiana: realne dla Bohatera staje się nierealne i odwrotnie. Śnienie jest nie tylko ucieczką od rzeczywistości, ale także nowym sposobem istnienia. Obrazy rzeczywistości jawy nakręcone są w taki sposób, że wydają się odrealnione, duszne, odległe, jak te rozgrywające się zwykle w niechcianym śnie. Sceny oniryczne są natomiast bogate, pełne kolorów, ulotne –piękne.
Majewski powołuje do życia sceny przesycone symbolami. W każdej scenie, niemal w każdym obrazie symbole demonstracyjnie objawiają się widzowi. Każą się dostrzec i zinterpretować. Jest więc gołębica, drzewo, wąż, lilie…, a nade wszystko woda. Korzystając z ich znaczeń oraz dodatkowych, niejednoznacznych treści pojęciowych, które ze sobą niosą, krzyżując te znaczenia, autor poszerza pojemność znaczeniową każdego ujęcia. Przez to także poszerza możliwości interpretacyjne swojego filmu. Z punktu widzenia reżysera ten rozbudowany symbolizm jest swoistego rodzaju odpowiedzią na bolączki ludzkości. W jednym z wywiadów Lech Majewski wyjaśnia: „Widzę ciemną chmurę, która niepokoi kulturę europejską: brak umiejętności interpretacji rzeczywistości przy pomocy symbolu, metafory, czyli sztuki (…). Teraz nasz stosunek do rzeczywistości jest regulowany czystą faktycznością, doświadczeniem konkretu, a nie umiejętnością odczytywania tego, co się kryje pod powierzchnią zdarzeń. Adam nie ucieka od osobistej tragedii, od brutalnego doświadczenia, ale stara się znaleźć we śnie rozwiązanie (fragment wywiadu z Lechem Majewskiemu, www.lechmajewski.art.pl). I znajduje…