Obietnica poranka (2017)
Reż. Eric Barbier
Data premiery: 20 lipca 2018
Justyna Hanna Budzik
„Miłość macierzyńska to obietnica, którą życie nam daje u progu i której nie dotrzymuje nigdy” (Romain Gary). Obietnica poranka (2017) Erica Barbiera
Obietnicę poranka, francuską nowość z istotnym udziałem polskich aktorów, trudno jednoznacznie zakwalifikować gatunkowo. Eric Barbier wziął na warsztat autobiograficzną powieść Romaina Gary o tym samym tytule z 1960 roku, w której wspomnienia mieszają się z literacką fikcją i autotematycznym komentarzem. Film jest więc adaptacją książki, ale przecież też – a może przede wszystkim – biopikiem opowiadającym o trudnej i intensywnej relacji Romaina (w tej roli Pierre Niney, znany m.in. z Frantza F. Ozona czy Yves’a Saint-Laurenta J. Lesperta) z jego charyzmatyczną i zaborczą matką (Charlotte Gainsbourg, m.in. Jak we śnie, Antychryst). W oczywisty sposób Obietnica… wpisuje się też w konwencje gatunku historycznego, w tym wojennego (świetne realizacyjnie sceny nalotów bombowych), ale też melodramatu – przypomnieć bowiem należy, że melodramat macierzyński był jedną z konwencji rozwijanych przez pioniera gatunku Davida Warka Griffitha.
Ujęta w narracyjną klamrę Obietnica rozpoczyna się w trakcie makabrycznej, choć karnawałowej w swej istocie parady meksykańskiego Día de Muertos, kiedy to dorosły już Romain zdaje się bardzo chory i natychmiast nakazuje swojej (pierwszej) żonie Lesley Blanch (Catherine McCormack) zawieźć się do szpitala w stolicy. W trakcie kilkugodzinnej podróży taksówką Lesley czyta manuskrypt autobiograficznej powieści, a widz śledzi relację z 20 lat życia Romana Kacewa (tak brzmiało jego prawdziwe nazwisko), słuchając głosu Niney’a z offu. Historia ta wydaj się niewiarygodna, gdyby nie to, że – przynajmniej w ogólnym zarysie – jest prawdziwa. Owładnięta przekonaniem, iż syn będzie wielkim artystą i dyplomatą, rosyjska Żydówka Nina Kacew podporządkuje swoje życie, by ułatwić Romanowi realizację tych celów. Jej pewność co do wyjątkowości chłopca jest niezachwiana, choć wielokrotnie ponosi on na jej oczach porażki. Matka z synem po uciecze z Rosji tułają się po Wilnie (i tu rozpoczyna się filmowa opowieść), Warszawie, by wreszcie przenieść się do Francji, którą Nina wybrała na ojczyznę Romana. Obietnica… skupia się na wątku wymagań, jakie Nina ma wobec syna, i jego zmagań z niemożnością ich spełnienia. To wzruszający, a czasem wręcz przejmujący portret trudnej relacji, w którym udało się uniknąć fabularnych czy wizualnych klisz, zgodnie z powtarzanymi w powieści zapewnieniami autora, iż spośród wszelkich kompleksów ominął go jeden – kompleks Edypa. Filmowy Gary przeżywa liczne i często sprzeczne emocje, i do samego końca nie potrafi wyswobodzić się z poczucia winy wobec matki, którą – w swoim mniemaniu – ciągle zawodzi.
Trudno jednak uznać Obietnicę… za poważny dramat psychologiczny czy psychoalityczny, ponieważ znajdziemy w inscenizacji także tropy wskazujące na teatralizację opowieści, podkreślające (auto)kreację bohatera. Sekwencja otwierająca, w której oglądamy kolorowy i szalony korowód meksykańskiego Dnia Zmarłych, zaczerpnięta ze wspomnień Lesley Blanch, sugeruje, iż to, co zobaczymy dalej, również może być uznane za maskaradę, przedstawienie reżyserowane przez bohatera. Teatralny charakter ma również bardzo ciekawa scena dziejąca się zimą w Wilnie, kiedy mały Roman zostaje wyśmiany przez lokatorów kamienicy, po tym jak matka wygłasza na podwórku płomienną tyradę o świetlanej przyszłości, jaka czeka jej syna. Sąsiedzi spoglądają na chłopca z góry, z okien i balkonów, Roman ujęty w perspektywie z lotu ptaka jest przerażony przytłoczony obezwładniającym i zgodnym, szyderczym śmiechem. Scena ta przypomina moment z Lokatora Romana Polańskiego (1976), kiedy przed oczami ogarniętego psychozą Trelkovskiego podwórze kamienicy zmienia się w scenę, a sąsiedzi w ufryzowaną publiczność, patrzącą na niego z teatralnych lóż. Bardzo interesującym zabiegiem filmowym jest też wyeksponowanie wątku roli, jaką w kształtowaniu ambicji Niny i Romana odegrał gwiazdor niemego kina Iwan Mozżuchin. Kiedy chłopiec i jego matka oglądają w kinie Białego diabła (Der Weisse Teufel, reż. A. Wolkoff, 1930), bohaterski wojownik grany przez Mozżuchina co i rusz przybiera w ich oczach twarz Romana, a motyw filmowego przebrania jeszcze kilkakrotnie powraca w filmie Barbiera. Dorastający mężczyzna, wyobrażając sobie siebie, jak odbiera honory wojskowe i artystyczne, widzi się jako małego chłopca w kostiumie aktora. Wydaje się, że to kolejna sugestia skierowana do widza, iż opowiadanej historii nie należy wierzyć w stu procentach.
W książce Gary podkreśla, jak ważny dla jego pisarstwa jest humor. Barbier zdaje się podążać tym tropem, niejednokrotnie kreując sceny, jak choćby moment inicjacji seksualnej Romaina czy – w gruncie rzeczy przejmujący przecież – deliryczny monolog bohatera skierowany do generała de Gaulle’a, a w rzeczywistości wygłoszony do sanitariuszy w szpitalu w Afryce. W recenzjach filmu pojawiają się głosy krytyczne wobec wprowadzania elementów komicznych w sytuacjach wymagających zachowania decorum, niemniej taka reżyserska strategia wpisuje się w – gorzki chwilami – humor literackiego pierwowzoru. Recenzenci różnią się w ocenach strategii adaptacyjnej Barbiera, a w tekstach pojawiają się zarówno wzmianki o obietnicy niespełnionej, jak i dotrzymanej. Nie zamierzając z wierności książce czynić głównego kryterium oceny filmu, warto zauważyć, iż o ile powieść cechuje się fragmentaryczną narracją, która wybiega w przyszłość tak często, jak powraca do wątków wcześniej nieopowiedzianych, o tyle film stawia na chronologiczną opowieść ujętą w klamrę meksykańską. Potencjał pierwszej sekwencji, która w karnawałowy (w Bachtinowskim rozumieniu) sposób łączy makabrę z zabawą, nie zostaje spożytkowany – wydarzenia w retrospekcji nie mają już tej siły wyrazu, może poza wspomnianą sceną na podwórzu.
Wedla badacza gatunku Dennisa Binghama biopic przez dekady uznawany był za gatunek niesamodzielny, zanim doczekał się studiów na temat etapów swojego historycznego rozwoju oraz szerszej refleksji teoretycznej i społecznej, najpierw przede wszystkim skupiającej się na produkcjach hollywoodzkich. Zainteresowanie filmoznawców i krytyków tym gatunkiem zintensyfikowało się w latach 80., odkąd filmy biograficzne zostały nie tylko docenione przez Akademię przyznającą Oscary, ale i twórcy stawiali na nowe sposoby portretowania postaci znanych i mniej znanych, dopuszczając do głosu odmienne perspektywy i konteksty. Raphaëlle Moine notuje, iż we współczesnej kinematografii francuskiej termin „film biograficzny” zagościł na stałe nie tylko w odniesieniu do Hollywood dopiero po sukcesie Niczego nie żałuję (La Môme, reż. O. Dahan, 2007), opowieści o kolejach życia Edith Piaf. Rolę Marion Cotillard można nazwać „wcielonym uosobieniem” (jak nazywa tę strategię aktorską Bingham), polegającą na maksymalnym fizycznym upodobnieniu się do bohaterki. Inne taktyki zastosowali Gainsbourg i Niney w Obietnicy…: obie kreacje sytuowałyby się pomiędzy „stylizowaną sugestią” i „wykonaniem gwiazdorskim”, przy czym występ Gainsbourg ma w sobie więcej rozmachu, choć – i zarzut ten znajdziemy w prasowych recenzjach – zarysowana w scenariuszu postać Niny zdaje się chwilami przerysowana i groteskowa, Romain natomiast przejawia niewiele inicjatywy, odpowiadając raczej na zdarzenia, w których bierze udział. Taka konstrukcja postaci wpłynęła na grę aktorską. Dodać też należy, że ponieważ Romain grany jest przez troje aktorów (Paweł Puchalski jako dziecko i Némo Schiffman jako nastolatek, co oczywiście jest logiczne), Niney nie ma wystarczająco dużo ekranowego czasu, by pokazać swój kunszt i wszechstronność, znaną z innych filmów. Nina natomiast na ekranie starzeje się, a jej obsesje się pogłębiają, co zostaje oddane z niebywałą sugestywnością przez Gainsbourg, która odgrywa całą gamę skrajnych emocji.
Nominowana do Césarów – prestiżowych nagród francuskiego przemysłu filmowego – w czterech kategoriach (najlepsza aktorka, najlepszy scenariusz adaptowany, najlepsze kostiumy i najlepsze dekoracje) Obietnica poranka sprawdzi się również podczas zajęć, zwłaszcza w szkołach średnich. Warty omówienia w kontekście szkolnych lektur jest przede wszystkim kult artysty, który wyznaje Nina – jej pogląd naznaczony jest stereotypami na temat życia malarzy, których nie poważa (pewnie przez wzgląd na rozpowszechnione w tamtym okresie narracje w stylu Scen z życia cyganerii Henry’ego Michaux), muzyków czy literatów, których – dla odmiany – podziwia. Żywi ona też przekonanie o tym, jak ważne jest tzw. światowe obycie: znajomość dobrych manier, języków obcych, fechtunku, sztuki prawienia komplementów etc., co stanowić może wątek pomocny w wyjaśnianiu stosunków społecznych nakreślonych już w literaturze romantycznej, a także i późniejszej, z przełomu wieków. Studium relacji matki i syna również odnieść można do wątków znanych z literatury – np. wierszy Juliusza Słowackiego czy Tadeusza Różewicza. Spoza kanonu lektur – poświęcenie Niny można zestawić z wzruszającą Opowieścią o matce H.Ch. Andersena, w której bohaterka oddaje wszystko za dobro i życie swojego dziecka. Efekty edukacyjne mogą przynieść też rozważania genologiczne w odniesieniu do filmu (biopic, komedia, melodramat, film wojenny, film historyczny, dokument) i literatury (autobiografia).
tytuł: Obietnica poranka
tytuł oryginalny: La promesse de l’aube
rodzaj/gatunek: dramat, biograficzny
reżyseria: Eric Barbier
scenariusz: Eric Barbier, Marie Eynard
zdjęcia: Glynn Speeckaert
muzyka: Renaud Barbier
obsada: Pierre Niney, Charlotte Gainsbourg, Didier Bourdon
produkcja: Francja
rok prod.: 2017
dystrybutor w Polsce: Aurora Films
czas trwania: 131 min
odbiorca: od lat 15 wzwyż