Nieznajoma dziewczyna (2016)

Anna Równy

Reż. Jean-Pierre Dardenne, Luc Dardenne

Data premiery: 9 grudnia 2016

Wielkie pytania w małym kinie braci Dardenne

Dardenne to znaczące nazwisko w europejskiej kinematografii. Można by żartem powiedzieć, że podwójnie znaczące, bo Dardenne’ów jest dwóch — Jean-Pierre i Luc — chyba najsłynniejsi obecnie bracia reżyserzy. W Polsce usłyszeliśmy o nich po sukcesie filmu „Dziecko” (2005), potem pojawiły się kolejne, udane, nagradzane i utrwalające wyjątkową pozycję obu twórców w świecie filmu: „Milczenie Lorny”, „Dziecko na rowerze”, „Dwa dni, jedna noc”. Te dzieła zauważane, dyskutowane i doceniane przyczyniły się do wykrystalizowania się charakterystycznego, niepowtarzalnego stylu realizowanych przez braci filmów. Różnie go określano: jako oszczędny, prosty, przezroczysty, surowy, ascetyczny. A ich filmy kategoryzowano, np. jako kino społeczne lub, o dziwo, powiastki filozoficzne. Twórcom udawało się portretować zwykłych ludzi, w codziennych „dekoracjach” rzeczywistości współczesnej Belgii. Wydaje się, że najbardziej interesujące ich tematy to relacje miedzy ludźmi, samotność, odhumanizowanie współczesnego świata, problem imigrantów i biedy w sytym, mieszczańskim społeczeństwie belgijskim. Filmy Dardenne’ów zupełnie pozbawione są ozdobników, popisów stylistycznych, metafizyki. Raczej dominuje w nich zwyczajność, nawet brzydota, a ludzie są małostkowi, podli, zawistni, zdolni do zła. Jednak twórcy przyglądają się im ze swoistą czułością, uwagą, bezstronnie, zdają się jedynie dokumentować ich szamotaninę i walkę z wrogim światem. Słowo „dokument” jest zresztą bardzo na miejscu, bo filmy braci Dardenne’ów niektórzy nazywają nawet fabularyzowanymi lub społecznymi dokumentami, bo tak są bliskie życia, prawdy, a dalekie od kreowania świata, fikcyjnych fabuł. Wszystko w ich filmach zdaje się służyć temu: scenografia, muzyka (a właściwie jej brak), dobór aktorów, naturalnych wnętrz. Stąd, nietrafione chyba, sugestie o bliskości z angielskim małym realizmem i np. filmami Mike’a Leigh, czy Kena Loacha (nietrafione, ponieważ Belgowie unikają publicystyki).

Wszystko, o czym powyżej napisałam, znajdziemy w najnowszym dziele braci Dardenne’ów pt. „Nieznajoma dziewczyna”. Znowu jesteśmy na przedmieściach Liege, a w centrum uwagi jest młoda kobieta, lekarka Jenny Davin, grana przez Adele Haenel. Przed nią wielka kariera, jest zdolna, pracowita, empatyczna, troskliwa dla swych pacjentów i właśnie otrzymała propozycję pracy w prestiżowej klinice. Jednak wydarzy się coś, co zmieni jej życie i wpłynie na dokonane wybory. Jenny jest pryncypialna i poważnie traktuje swoją pracę, więc poucza stażystę, że należy trzymać się zasad i na przykład dla własnego dobra trzeba przestrzegać godzin pracy. Dlatego nie pozwala mu otworzyć drzwi gabinetu, gdy ktoś dobija się do nich po skończonym dyżurze. Następnego dnia okaże się, że była to młoda Afrykanka, która umarła w nocy w niewyjaśnionych okolicznościach, być może dlatego, że jej nie wpuszczono do środka. Nasza bohaterka powodowana przygniatającym poczuciem winy, angażuje się w wyjaśnienie sprawy, chce wiedzieć, kim była nieznajoma, funduje jej grobowiec, szuka bliskich. Prywatnemu śledztwu towarzyszy poznawanie świata pacjentów i wnikanie w ich życie. Niebawem nasza belgijska doktor Judym zrezygnuje z intratnej posady i zdecyduje się zostać lekarzem rejonowym i przejąć tę praktykę po starszym lekarzu, mentorze i przyjacielu.

Kamera, jak to u braci Dardenne’ów, towarzyszy niemal cały czas bohaterce, w zbliżeniach pokazuje jej reakcje, pracę, uważność w kontaktach z pacjentami i nieustępliwość w dochodzeniu do prawdy. Okazuje się, że jest ona niewygodna dla wielu osób, które muszą się konfrontować z obnażaniem ich bezwzględności, tchórzostwa, obłudy, wstydu. Jak to często u autorów „Milczenia Lorny”, nie chodzi o winę, ale o przemianę, która się dokonuje w ludziach pod wpływem zła, popędów, konformizmu, kontaktu z Innym, Drugim. Te określenia mają związek z inspiracją, filozofią dialogu Emmanuela Levinasa, która jest zauważalna również w „Nieznajomej dziewczynie”. Jesteśmy odpowiedzialni za innych, żyjemy wśród nich, ich działania dosięgają i nas. Jenny zdaje się to świetnie rozumieć i wierzy, że nie ma złych ludzi, że imperatyw moralny powinien regulować nasze relacje. Dlatego skłania swojego pacjenta i jego ojca do wyznania prawdy. Nie ustaje w swojej krucjacie, mimo że się naraża na agresję podejrzanych osobników, bo sama jest winna i ufa w zbawienną moc szczerości. Jest przecież lekarzem i dostrzega zmiany fizjologiczne u swych pacjentów i jak psyche wpływa na ich dolegliwości somatyczne. Chce być, mimowolnie, również lekarzem ich dusz. Musi dopiąć swego. Trochę jak Siłaczka z pozytywistycznej noweli, trochę jak doktor Rieux z „Dżumy”, a trochę jak Tomasz Judym. Jej swoista czystość, szlachetność, naiwność, idealizm i nonkonformizm uprawniają do takich literackich porównań. Takie są przecież zwykle kobiece bohaterki u Dardenne’ów: Sandra z „Dwóch dni, jednej nocy” czy Rosetta i Lorna, tytułowe bohaterki kolejnych filmów. Jenny jest lekarką, młodą inteligentką, więc jej motywacje i środowisko działania jest nieco inne, ale modus vivendi ten sam. Czujemy od pierwszych scen, że to naturalne odruchy człowieczeństwa i przyzwoitości nią kierują. Interesująca twarz Adele Haenel, która właściwie nie znika z ekranu, jej powściągliwe aktorstwo zyskują naszą sympatię i nadają wiarygodności całej historii. Staje się ona swoistą przypowieścią z morałem, ale nie drażni nadmiernym dydaktyzmem. Można powiedzieć, że bracia ciągle nie tracą formy, nieważne, czy opowiadają o utracie pracy, trudnym rodzicielstwie, imigrantach, czy etosie lekarza, zawsze ich , „małe kino” stawia wielkie pytania.

Film „Nieznajoma dziewczyna” może posłużyć za ilustrację ludzkich postaw, skłonić do ich interpretacji na lekcjach etyki, godzinie wychowawczej i języku polskim. Warto przywołać tragiczne dylematy Antygony Sofoklesa, jej rozdarcie między obowiązkiem a imperatywem moralnym, hamletyzm szekspirowski, którego doświadcza bohaterka szamocąc się między koniecznością odkrycia prawdy a własną naturą, przemianę Raskolnikowa pod wpływem zła i poczucia winy, etos zawodu lekarza w „Siłaczce”, „Ludziach bezdomnych” Stefana Żeromskiego i w ,,Dżumie” Alberta Camusa.

Pani z Ukrainy (2002)
tytuł: „Nieznajoma dziewczyna”
gatunek: dramat
reżyseria: Jean-Pierre Dardenne, Luc Dardenne
scenariusz: Jean-Pierre Dardenne, Luc Dardenne
zdjęcia: Alain Marcoen
produkcja: Belgia, Francja
rok prod.: 2016
dystrybutor w Polsce: Aurora Films
Wróć do wyszukiwania