Moonlight (2016)

Maciej Dowgiel

 

Reż. Barry Jenkins

Data premiery: 17 lutego 2017

Czasami, choć nie zdarza się to zbyt często, wychodzę zadowolony z kina, ale zadaję sobie pytanie, o czym właściwie był ten film? Tak zdarzyło się i w przypadku nominowanej do Oscara aż w ośmiu kategoriach produkcji pt.: Moonlight. Aby usystematyzować własne myśli, wypisałem kilka tropów – haseł: samotność, brak akceptacji, brak miłości, nietolerancja, dojrzewanie, inicjacja, nadwrażliwość, rodzina dysfunkcyjna, DDDR (dorosłe dzieci dysfunkcyjnych rodzin), DDA (dorosłe dzieci alkoholików, czy jak w filmie – narkomanów), samotne rodzicielstwo, bieda, uzależnienie, przebaczenie, czułość… Szeregując spostrzeżenia, ułożyłem w głowie schemat kina inicjacyjnego, pokazującego meandry zmagania się z przejściem z okresu adolescencji do dorosłości. A przecież takie zaszufladkowanie odbiera Moonlight najważniejszą cechę… Pewien rodzaj świeżości spojrzenia na życie jednostki, które, dzięki indywidualizacji zaangażowanego patrzenia, wymyka się wszelkim klasyfikacjom wypracowanym przez krytykę filmową (czy jakąkolwiek inną dziedzinę nauki czy sztuki).

Podobne wątpliwości powstają przy próbie wykorzystania dzieła w praktyce szkolnej. Z jednej strony, ze względu na dotkliwą brutalność w podejściu do obserwacji życia ofiary, jego odbiór może okazać się zbyt bolesny dla wrażliwych nastolatków. Z drugiej zaś, o występowaniu podobnych sytuacji siłowego rozwiązywania konfliktów (także często opartych na nietolerancji) w polskich szkołach i na polskich ulicach alarmują media. Jest jeszcze jedno zaskoczenie, tym razem dotyczące miejsca i czasu akcji, które rozgrywają się w „czarnoskórym” getcie Miami w latach ’80. minionego wieku. Jeżeli jednak zaobserwowane sytuacje z podwórek naszych polskich „dzielnic cudów” Anno Domini 2017 zestawimy z obrazem kinowym, można mówić o pewnej analogii lub o dużym podobieństwie.

Zdecydowanie warto zachęcić do delektowania się tym filmem kinomanów i osoby dorosłe poszukujące w kinie atrakcyjnej i niebanalnej formy. Ale czy wybrać się z młodzieżą szkolną do kina na ten film? Z tą starszą tak. Być może znajdą w nim odpowiedzi na nurtujące ich pytania związane z wchodzeniem w dorosłość, a w obrazach południowo-wschodniej Florydy odkryją zakamarki własnych miast i miasteczek, do których wejście opatrzone jest dużym ryzkiem, a dobrze czują się w nich jedynie miejscowi.

Jeżeli zachodzi pedagogiczna potrzeba pochylenia się nad konkretnym problemem, wybierając dowolny element z wyliczanki zastosowanej na początku (o czym jest Moonlight), nauczyciel może śmiało zaprojektować lekcję wychowawczą opartą na tym właśnie filmie. Jest to bowiem dzieło, które sprawdzi się i przy omówieniu skupionym na konkretnym zagadnieniu, i holistycznie, ukazuje bowiem bohatera ukształtowanego przez własne upadki. To zaś czyni je skarbnicą tematów możliwych do poruszenia na zajęciach wychowania do życia w rodzinie. Zachowania bohaterów oferują też szerokie spectrum zagadnień, które z powodzeniem mogą do dyskusji wykorzystać nauczyciele etyki.

„By czuć upadek, z wysoka spaść trzeba. Być na dnie, by móc sięgnąć nieba” — przestrzegał wiele lat temu Kazik Staszewski w piosence nagranej na potrzeby filmu Olafa Lubaszenki Sztos. Film Moonlight w reż. Barry’ego Jenkinsa opowiada historię czarnoskórego geja – chłopaka, później mężczyzny, który ciągle upada z powodu trudnych życiowych doświadczeń. A jednak z tych wielokrotnych upadków buduje świadomego siebie: silnego, ustawionego życiowo gangstera. Pozostaje przy tym w środku wrażliwym, nieszczęśliwym samotnikiem, która za bycie tym, kim jest, zapłacił cenę własnej, homoseksualnej tożsamości. Zresztą sama orientacja ma w tym kontekście zdecydowanie ograniczone znaczenie. Głód emocji i potrzeba bliskości mogłyby być tak samo doskwierające, gdyby bohaterem był heteroseksualny gangster uprzedmiatawiający, zgodnie z kulturowym stereotypem hip-hopowego teledysku, kobietę. Ważniejsza jest tu sama miłość, która choć możliwa (czego dowodem jest relacja Juana i Teresy – przyszywanych opiekunów głównego bohatera), w zdeprawowanym środowisku getta jest oznaką słabości, z którą nie warto się afiszować.

„Młody” – Chiron – Black, bo tak nazywa się bohater w kolejnych aktach filmu, ukazujących jego przemiany, nigdy nie zaznał rodzinnego ciepła. Wychowywany przez prostytuującą się, uzależnioną od heroiny matkę, nie ma szans nauczyć się (i zrozumieć), kim jest, jaka jest jego wartość i gdzie można szukać oparcia. Przyszywany opiekun chłopca, który ratuje go z opresji, gdy ten ucieka przed zgrają agresywnych kolegów, paradoksalnie jest dilerem heroiny… Stwarza mu namiastkę domu, zapewniając pewnego rodzaju protezę ojca. To od niego Chiron uczy się nie tylko pływania, ale i życia. Dzięki niemu poznaje swoją wartość, na której gruncie zbuduje kolejnego siebie. W końcu Juan staje się dla niego wzorem do naśladowania… Chciałoby się powiedzieć, niedaleko pada jabłko od jabłoni – sam bohater także zostaje dilerem–gangsterem, asymilując wszystkie cechy podpatrzone u opiekuna. I właśnie na takich paradoksach zbudowane jest całe dzieło Jenkinsa. To, co wydawać się może najlepsze dla człowieka, już wkrótce odbija się czkawką, powodując w konsekwencji psychiczną, trudną do zniesienia zgagę. Wzorce do naśladowania stają się przekleństwem, wrogowie kochankami albo, paradoksalnie, tymi, którzy niszcząc chłopca, prowokują go do odrodzenia. Przemoc, której doznawał każdego dnia, czyni z niego twardziela, jednocześnie zaś niezwykle smutnego i zagubionego, samotnego człowieka.

Moonlight to film-paradoks. Jenkins walczy tu ze stereotypami, chcąc nie chcąc, posiłkując się nimi. Gani system społeczny, ukazując jego słabe i mocne strony. Buduje i niszczy kolejnych bohaterów (lub ich „wcielenia”). W końcu z błogosławieństwa losu wywodzi przekleństwo życia. Jego film wymyka się opisowi. Pozytyw staje się negatywem. Agresja i przemoc sąsiadują z czułością i wybaczeniem. Zresztą tę dwoistość w jakimś sensie oddaje tytuł – w świetle księżyca wszystko wydaje się inne niż w rzeczywistości, z nastaniem dnia często czar pryska.

Pani z Ukrainy (2002)
tytuł: „Moonlight”
gatunek: dramat
reżyseria: Barry Jenkins
scenariusz: Barry Jenkins
zdjęcia: James Laxton
muzyka: Nicholas Britell
produkcja: USA
rok prod.: 2016
dystrybutor w Polsce: Solopan
czas trwania: 111 min
Wróć do wyszukiwania