Moja gwiazda. Teen Spirit (2018)
Reż. Max Minghella
Data premiery: 5 lipca 2019
Grzegorz Nadgrodkiewicz
Debiut reżyserski Maxa Minghelli, dotychczas znanego z dokonań aktorskich, to propozycja w sam raz – tak to chyba najlepiej określić – na wakacyjny sezon ogórkowy. Nie musi to być oczywiście zarzut wobec samego filmu, bo ostatecznie okres kanikuły to doskonały czas na to, by w klimatyzowanej sali kinowej odpocząć od skomplikowanych fabuł i wielkich problemów komentowanych przez reżyserów zatroskanych o współczesny świat, a w to miejsce oddać się rozrywce z dobrze zrealizowaną produkcją muzyczną. Za taką bowiem uchodzi Moja gwiazda. Teen Spirit – film opowiadający o perypetiach siedemnastoletniej Polki Violet Valenski (w tej roli Elle Fanning), która marzy o karierze piosenkarskiej i postanawia wziąć udział w popularnym talent show.
Dziewczyna mieszka wraz z matką Marią (Agnieszka Grochowska w roli zdecydowanie poniżej swoich umiejętności aktorskich) w prowincjonalnym brytyjskim miasteczku. Wiodą życie skromne i w sumie nieciekawe, które nastolatka próbuje sobie zrekompensować mrzonkami o byciu gwiazdą. Sfera marzeń boleśnie dla samej Violet kontrastuje z koniecznością pracy zarobkowej (po szkole dorabia jako kelnerka), ale też w pewien sposób daje jej impuls do podejmowania małych kroków mogących coś w jej życiu zmienić. Wieczorami, w tajemnicy przed matką, śpiewa w lokalnej spelunce „do kotleta”. Tam właśnie jej talent dostrzega niejaki Vlad – imigrant z Europy, dawniej śpiewak operowy, dziś człowiek przegrany i zmagający się z problemem alkoholowym. Zbieg okoliczności sprawia, że Violet nawiązuje z nim kontakt, który z czasem przerodzi się w przyjacielską relację. Zaś inny zbieg okoliczności decyduje o tym, że dziewczyna dostaje szansę wystartowania w lokalnych eliminacjach do popularnego konkursu wokalno-tanecznego „Teen Spirit”. Jej trenerem i menedżerem zostaje nie kto inny, jak właśnie Vlad.
Prawem typowego konfliktu fabularnego, na drodze Violet do potencjalnej wygranej w konkursie pojawiają się stosowne przeszkody: a to matka ma obiekcje co do samego udziału dziewczyny w „Teen Spirit” (podobnie zresztą jak do konduity niemłodego już Vlada), a to już podczas nagrań w Londynie pojawia się przebiegła producentka oferująca Violet niekorzystny kontrakt płytowy, a to zwycięzca poprzedniej edycji programu z podejrzanymi zamiarami upija nastolatkę w przeddzień kluczowego występu. Obroną przed tymi wszystkimi przeciwnościami jest niewątpliwy talent Violet. Czy to wystarczy, by pokonać konkurentów? Czy uda się ocalić przyjaźń z Vladem? Czy wreszcie – w momencie zwątpienia przed finalnym występem – córka odnajdzie właściwą relację z matką, dotychczas chłodną i skrajnie wymagającą? Z tymi pytaniami Minghella pozostawia widza w kulminacyjnym momencie fabuły. Jako że film adresowany jest – jak należy sądzić – przede wszystkim do nastoletniej widowni, to ona właśnie ma rozstrzygnąć te wątpliwości (widzowie starsi i bardziej wyrobieni raczej nie będą zagryzać warg w niepewności aż do napisów końcowych). Oczywiście młodym kinomanom pomoże w tym modelowe ukształtowanie postaci głównej bohaterki, nękanej takimi samymi rozterkami i problemami, jakie ma większość jej rówieśników u progu dorosłości.
Zgłaszam tu pewne zastrzeżenia co do wyraźnej schematyczności fabuły (czy na wskroś schematyczna i banalna nie była fabuła kultowego dziś Dirty Dancing?), ale przecież film jest dedykowany określonym odbiorcom, dla których być może większą wartość ma w tym wypadku nie warstwa treściowa, a czysto estetyczna (wizualno-muzyczna). W tym sensie Teen Spirit dorównuje poziomem realizacyjnym filmom pokrewnych gatunków kręconym przez amerykańskich specjalistów od tego typu rozrywki (dystrybutor reklamuje zresztą tę premierę jako dzieło producenta, który współpracował przy oscarowym La La Land). Sekwencjom muzycznym – zarówno tym kameralnym, gdy Violet daje upust artystycznej energii w zaciszu swojego pokoju bądź gdy śpiewa w lokalnym pubie, jak i tym scenicznym, kiedy bierze udział w eliminacjach do konkursu lub już w trakcie występów transmitowanych przez telewizję – niewiele da się zarzucić. Są zrealizowane w dynamicznej, chwytliwej stylistyce teledyskowej, „ukwiecone” nowocześnie zaaranżowanymi coverami znanych hitów, wprawdzie momentami dosłodzone odrobiną kiczu (Violet jadąca na ukochanym koniu w świetle zachodzącego słońca), ale zasadniczo bardzo sprawnie zakomponowane w ogólnej konstrukcji filmu. To z pewnością ten aspekt Teen Spirit, który najbardziej przyciągnie młodego widza.
Prawdopodobnie ten właśnie widz nie zwróci większej uwagi na wyraźne w tym filmie klisze dotyczące Marii i Violet oraz ich polskiego pochodzenia, dlatego warto je tutaj zasygnalizować. Ze zrozumiałych względów Minghella posługuje się pewnymi uproszczeniami, chcąc w zwięzły sposób naszkicować społeczno-kulturowe umocowanie obu Polek. Ale czy jaskrawym stereotypem nie jest obraz Marii ukazanej jako bogobojna matka-tyranka? Agnieszka Grochowska, z zapałem godnym lepszej sprawy (idąc zapewne za wskazówkami reżysera), odrysowuje swą postać jako niemal neurotyczną matkę-Polkę, ciągle strofującą Violet i zupełnie względem niej niewyrozumiałą, choć uzasadniającą swe postępowanie troską o córkę. Gdy przemyka korytarzami ciasnego domku z niskimi sufitami (czytelna oznaka niskiego statusu materialnego), na migawkowym ujęciu widać wiszący na ścianie obraz z Matką Bożą, który wraz z kilkakrotnym czynieniem przez Marię znaku krzyża dopełnia jej stereotypowego obrazu. To uboga imigrantka z Polski, za swój „oręż” przeciwko doskwierającej rzeczywistości mająca jedynie wiarę, w zasadzie dewotka, która na domiar wszystkiego przymusza pragnącą innego życia córkę do śpiewania w chórze parafialnym, a gdy ta wybiera chałturę w pubie, Maria stara się zniechęcić ją do tego słowami: „Pamiętaj, że najlepszą widownią jest Pan Bóg”. Co ciekawe, ten ciężar bogobojności zostaje przez obie bohaterki niejako odrzucony w finale filmu – wobec sukcesów Violet jej matka już dłużej nie odwołuje się do wiary czy religii, zaś sama dziewczyna tuż przed decydującym występem zdejmuje z szyi łańcuszek z krzyżykiem, będący pamiątką po nieobecnym w jej życiu ojcu. Czy ten wymowny gest jest wyrazem odrzucenia tradycyjnych wartości, by móc pójść drogą sławy i sukcesu? To pytanie na pewno warto zadać młodym widzom, zwracając jednocześnie ich uwagę na opisaną wyżej stereotypowość postaci, ewidentnie spłaszczającą ich rysunek psychologiczny. Oczywiście pewne rozwiązania formalne są tu podyktowane skonwencjonalizowaniem gatunku (jak choćby uproszczenie schematu fabularnego czy wskazanie na wewnętrzną, duchową ewolucję Violet przez fakt, że po raz pierwszy uśmiecha się dopiero w końcowych partiach filmu), ale jednak wydaje się, że zastosowana przez Minghellę stereotypizacja wyrządza szkodę wiarygodności ukazanych postaci.
Filmowi Teen Spirit można wróżyć pewne powodzenie, ale chyba tylko w trybie rozrywki wakacyjnej. Jeśli jednak miałby się stać tematem dyskusji także w ramach zajęć szkolnych, to z pewnością należałoby go rozpatrywać jako głos w sprawie wartości przyjaźni, dobrych relacji rodzinnych i wsparcia najbliższych, ale przede wszystkim celebryctwa i gwiazdorstwa upragnionego przez wielu młodych (zwłaszcza tych, którzy są lub chcą być sławni z tego, że są lub będą sławni). Co interesujące, napisy końcowe filmu są wyświetlane na tle sekwencji montażowej syntetycznie ukazującej losy dziewczyny po finale konkursu. W ostatnim ujęciu jest zaś przedstawiona w trakcie wywiadu, a zadane jej pytanie o przyszłość reżyser pozostawia wymownie otwarte. W ten sposób twórca wyznacza przestrzeń interpretacji i do jej zapełnienia powołuje przede wszystkim rówieśników Violet.
tytuł: Moja gwiazda. Teen Spirit
tytuł oryginalny: Teen Spirit
gatunek: obyczajowy, muzyczny
reżyseria: Max Minghella
scenariusz: Max Minghella
zdjęcia: Autumn Durald
muzyka: Marius De Vries
obsada: Elle Fanning, Agnieszka Grochowska, Zlatko Buric, Rebecca Hall, Archie Madekwe
produkcja: Polska, Wielka Brytania
rok prod.: 2018
dystrybutor w Polsce: Monolith Films
czas trwania: 93 min
odbiorca/etap edukacji: od lat 13/podstawowa (7-8), ponadpodstawowa