Mój brat niedźwiedź (2003)

Reż. Aaron Blaise, Bob Walker

Hanna Arend, Anna Kołodziejczak

Hanka: „Ustąp młodszemu…”, „posłuchaj starszego …” – o tym, że braterskie (lub siostrzane) relacje nie zawsze są łatwe, przekonał się każdy, kto posiada rodzeństwo. Te stosunki niejednokrotnie pełne napięć, rywalizacji, konfliktów, momentów wzajemnego przyciągania i odpychania sprawiają, że rodzeństwo łączy naprawdę silna więź. Zapraszamy do wspólnego, rodzinnego obejrzenia opowieści o trzech braciach, „którzy wielką miłość mieli w sercach”, chociaż różnie ją okazywali.

Historia przenosi nas w czasy, kiedy to po ziemi stąpały mamuty, a magia i spotkania z duchami przodków nikogo nie dziwiły. Ludzie za bliskich sąsiadów mieli dzikie zwierzęta, a stara mądra szamanka pomagała młodym w odnalezieniu własnej drogi życiowej. W takich to właśnie okolicznościach poznajemy naszego bohatera – Kenaia, który o niczym innym nie marzy, jak tylko o tym, by stać się wreszcie mężczyzną. Jest najmłodszym z braci i z niecierpliwością wyczekuje dnia, w którym – tak jak Sitka i Denahi – otrzyma z rąk szamanki totem, widoczny symbol tego, że stał się prawdziwym mężczyzną. Jakie jest jego zdziwienie i rozgoryczenie (a przy okazji powód do niewybrednych docinków ze strony braci), kiedy w ważnym dla niego dniu otrzymuje figurkę niedźwiedzia. Niedźwiedzia, który nie symbolizuje odwagi, siły czy wytrzymałości, ale miłość. Jakież to wydaje się chłopakowi niemęskie! Przecież totem ma wskazywać drogę przez życie, a Kenai nie takiego ukierunkowania oczekuje. W tym momencie jeszcze nie wie, jak bardzo się myli w swojej ocenie. Za sprawą własnych nieprzemyślanych i bardzo emocjonalnych decyzji odrzuca niedźwiedzi totem i zabija zwierzę opiekuńcze, następnie sam się nim staje, a wreszcie zaprzyjaźnia się z innym misiem (uroczym, małym Kodą), żeby na koniec – już w pełni świadomie – stać się jego bratem (dosłownie). Podczas swojej przemiany ma okazję z myśliwego przeistoczyć się w „zwierzynę”, a z rozkapryszonego, aroganckiego chłopca przemienić się w opiekuna i obrońcą. Kenai podczas obserwowanej przez nas przygody może zobaczyć świat, w którym żyje z całkiem nowej dla siebie, dotąd niedostępnej perspektywy – dzikiego zwierzęcia. Po tym doświadczeniu nie wszystko jest już dla chłopaka takie proste i oczywiste jak wcześniej. Co zatem postanowi w kwestii swego totemu? Czy potrafi go docenić i zrozumie jego znaczenie?

Jedno jest pewne – czasami warto „wejść w czyjąś skórę”. Zmiana perspektywy pozwala zrozumieć, co przeżywa, czego potrzebuje, czego się boi i co lubi inna istota. W filmie dotyczy to zwierząt, ale ta sama zasada odnosi się też do drugiego człowieka. Patrzmy więc na świat z wielu perspektyw, starajmy się go poznać i zrozumieć, a nie niszczyć. Nie wyśmiewajmy i nie ignorujmy mniejszych, słabszych czy po prostu różnych od nas. Uczmy dzieci, czym jest tolerancja i prawo do życia dla wszystkich istot na ziemi. Uczmy, że kierowanie się w życiu „miłością, która jednoczy i łączy wszystkie stworzenia” to ogromna wartość, a nie słabość i powód do żarcików czy wstydu.

Czym się kierować w życiu? Jaką drogę wybrać dla siebie? – to pytania, które pojawiają się już w przedszkolu, żeby nabrać mocy w okresie dorastania. Strażak (odwaga), nauczycielka (przekazywanie wiedzy), lekarz (pomoc) – który totem wybierze Państwa dziecko? To ważne pytania i o tym też jest film. Nie tylko wielkie czyny, ale również te małe, drobne, płynące z serca mają ogromne znaczenie: troska o słabszych, przyjaźń, pomoc, zrozumienie, zaciekawienie, słuchanie innych. Tradycja, wspólna historia i wierzenia przekazywane z pokolenia na pokolenie, ich niezbywalna wartość i konieczność pielęgnowania – to również przesłanie tej opowieści.

Mój brat niedźwiedź to kolejny film zwracający uwagę na konieczność radzenia sobie z emocjami – i nie może być inaczej, bo to ważna kwestia w każdym wieku. Czasami robimy coś w gniewie czy w złości i chociaż to naturalne dla nas emocje, warto uczyć dzieci, jak radzić sobie z energią, jaką ze sobą niosą. W gniewie szybciej działamy niż myślimy, a to może przynieść niepożądane rezultaty (o czym przekonał się bohater filmu). W konsekwencji, czasami trudno jest naprawić wyrządzoną krzywdę.

Ania: Mój brat niedźwiedź to jeszcze tradycyjna, rysunkowa animacja Disneya. Film powstał w 2003 r., tuż przed przełomem związanym ze stosowaniem na szeroką skalę technik trójwymiarowych, i jest jednym z ostatnich tak realizowanych filmów tej wytwórni. Animacja ta nie miała szczęścia do nagród, przegrywając w 2004 r. w wyścigu oscarowym z Pixarowskim Gdzie jest Nemo?, jednak z uwagi na liczne wartości rozrywkowe i edukacyjne, warta jest przypomnienia i polecenia w ramach Seansu rodzinnego.

Głównym bohaterem filmu jest Kenai, chłopak z mroźnej tundry, który właśnie wkracza w dorosłość. I jak każdy bohater (a może po prostu jak każdy człowiek, który nie boi się wyzwań) wyrusza w podróż, aby stać się sobą oraz – dzięki przemianie – przyczynić się do utrzymania status quo świata[1]. Ta wyprawa przybiera jednak nieoczekiwany obrót, ponieważ nasz bohater nie tylko przechodzi metamorfozę wewnętrzną, ale także spektakularną przemianę zewnętrzną – po prostu stając się niedźwiedziem. Dzieje się to w sposób magiczny, za sprawą sił tkwiących w naturze i przy udziale jednego z braci Kenaia, który zginął w starciu z niedźwiedziem. Przemiana w misia ma w filmie związek z tym, że nasz protagonista nie przyjął przeznaczonego mu totemu, uznając reprezentowane przez niego wartości za mało męskie. Totem – wizerunek legendarnego przodka – określa relację danego człowieka z jego mitycznym protoplastą, stanowi swoiste godło, znak rozpoznawczy i informuje o zespole cech oraz wartości, które ma w swoim arsenale posiadacz totemu.

Przemiana chłopaka w niedźwiedzia to nie tylko zabieg fabularny, przydający dramatyzmu filmowej opowieści, wymyślony przez scenarzystów Disneya, ale także zdarzenie mające swoje korzenie w wierzeniach wielu kultur, w tym naszej, słowiańskiej. Bowiem w tradycji wielu ludów utrwaliło się postrzeganie niedźwiedzia jako istoty ludzkiej w zwierzęcej skórze. Dla jednych był on porośniętym futrem współplemieńcem, dla innych – istotą ludzką przemienioną z jakiegoś powodu (np. za karę za niegodne postępowanie wobec miłośników miodu) w zwierzę. Misiowi przypisywano największą wśród zwierząt inteligencję, równą tej, jaką posiada człowiek, ogromną siłę, dar rozumienia ludzkiej mowy i możliwość stopniowego cywilizowania się w społeczności człowieka. Zapewne kiedy obejrzycie Mojego brata…, zobaczycie, że te tradycyjne wierzenia stanowią kanwę filmowej opowieści.

Może przy okazji tego seansu warto przypomnieć sobie (i naszej pociesze) kilka niedźwiadków w różny sposób obecnych w naszej kulturze i historii. W niektórych regionach Polski zachował się zwyczaj karnawałowy tzw. wodzenia niedźwiedzia. Polega on na prowadzeniu przez wieś przez grupę przebierańców osoby w niedźwiedzim stroju, która mogła odpędzić, dzięki swojej sile i agresji, wszelkie zło[2]. Nie sposób tu nie wspomnieć o Wojtku – syryjskim niedźwiedziu brunatnym, który brał udział w bitwie o Monte Cassino. Te wydarzenia opisał Łukasza Wierzbicki w swojej książce Dziadek i Niedźwiadek, przeznaczonej dla najmłodszych czytelników. Mniej znana jest historia białej niedźwiedzicy Baśki Murmańskiej, która towarzyszyła polskim żołnierzom w latach 1918–1919 podczas interwencji wojsk angielskich w Murmańsku i Archangielsku. Następnie przywieziono niedźwiedzicę, stanowiącą pełnoprawną część formacji wojskowej, do kraju, gdzie znalazła dom w Twierdzy Modlin, ponoć nawet salutowała marszałkowi Piłsudskiemu[3].

Mój brat niedźwiedź to bajka z wyraźnym proekologicznym przesłaniem, zachęcająca do zrozumienia otaczającej nas natury i integracji z nią. Film prowokuje do spojrzenia na świat nie tylko oczyma człowieka – zdobywcy, podporządkowującego sobie przyrodę, ale również z punktu widzenia zwierzęcia. Jest to wprawdzie perspektywa antropomorficzna – nadająca postrzeganiu zwierząt cechy ludzkie, ale jednak warta odnotowania. Bowiem Mój brat niedźwiedź to nie tyle fantastyczna i egzotyczna opowieść o legendarnych czasach, co raczej propozycja przyznania podmiotowości otaczającej nas naturze.

[1] Patrz: monomit Josepha Campbella opisany w klasycznej już książce Bohater o tysiącu twarzy.

[2] Za: Bogdan Jasiński, Annogórskie obrzędy i tradycje wczoraj i dziś, https://annaland.pl/download/attachment/4274/raport-annogorskie-obrzedy-i-zwyczaje-wczoraj-a-dzis.pdf

[3] Audycja: Polska to kraj niedźwiedzi, https://www.polskieradio.pl/7/163/Artykul/1933171,Polska-to-jest-kraj-niedzwiedzi