Major (2013)
Maciej Dowgiel, Centralny Gabinet Edukacji Filmowej
Reż. Yuriy Bykov
Data premiery: 8 kwietnia 2016
Jurij Bykow jest reżyserem trudnym, może nawet ciężkostrawnym… i to nie dlatego, że jego dzieła operują skomplikowanymi czy wyrafinowanymi formami wyrazu filmowego. Wręcz przeciwnie, momentami zaskakuje widzów prostotą i „przezroczystością” stosowanych przez siebie środków, dzięki czemu jego filmy nabierają większej wyrazistości (i wiarygodności). To zaś pogłębia przygnębienie, jakie wywołuje w widzu podejmowana w nich tematyka moralnego upadku współczesnego człowieka (choć większość zachodnioeuropejskich odbiorców wolałaby zapewne zawężenie określenia: „człowiek” do „Rosjanin” i… niezmąconą świadomość, że problem, choć uniwersalny, dotyczy przede wszystkim Rosji, ewentualnie krajów byłego Związku Radzieckiego).
Operowanie najprostszymi środkami, nieco teatralna i nieco serialowa stylizacja gry aktorów oraz wyraźnie zarysowany problem czynią z jego filmów rodzaj uniwersalnej przypowieści, z celowo wyolbrzymioną obrzydliwością bohaterów. Dzięki temu filmy te są tak czytelne i jednoznaczne, choć jednocześnie mogą co wrażliwszych widzów przyprawiać o chandrę, przygnębienie. Tak było w chronologicznie wcześniejszym, ale pojawiającym się dopiero teraz na polskich ekranach, „Majorze” oraz w późniejszym „Durniu„, mającym swą premierę w 2015 roku. Wyrazistość bohaterów i sytuacji czyni z filmów Bykowa idealne ilustracje do zajęć: religii, etyki i filozofii, choć ze względu na bezwzględność wykreowanego świata raczej w ostatniej klasie szkoły ponadgimnazjalnej.
Gdzie wyrzuty sumienia są nieprzyzwoitością?
„Major” to historia oficera milicji w postsowieckiej Rosji. Nie ma w niej miejsca na litość, wyrzuty sumienia czy refleksję. Główny bohater filmu w jednym z najważniejszych dni swego życia (narodziny syna) śmiertelnie potrąca małego chłopca. Aby uniknąć odpowiedzialności, uruchamia lawinę matactw wynikających z możliwości władzy, której — jako wysoko postawiony oficer — jest istotną częścią. Wrabianie w przestępstwo, fałszowanie i wymuszanie zeznań, wyciszanie sprawy — wszystkie działania lokalnej milicji przyczyniają się do fali niepotrzebnych i niezawinionych morderstw.
A sam zainteresowany? W tytułowym Majorze po pewnym czasie odzywają się wyrzuty sumienia. Jednak w zepsutym środowisku mundurowych, gdzie niemal każdy ma na sumieniu niejedną zbrodnię, niejedno przestępstwo, nie może być mowy o karze za popełnione winy. Tam, zgodnie z Nietzscheańską koncepcją, wyrzuty sumienia są nieprzyzwoitością. Poczucie bycia ponad prawem jest wynikiem pełnionych funkcji, dających w zamian za wierną służbę władzy szeroki zakres bezkarności. Każdy czuje, że panuje nad innymi, co wynika: ze stanowiska (zwierzchnictwa) służbowego, z wiedzy o popełnionych przestępstwach, z układów towarzyskich, z zaangażowania w interes tych, którzy stoją wyżej w hierarchii. Taka mentalność nie zakłada przegranej jednoznacznie utożsamianej z karą. Władza daje siłę, ale jednocześnie wikła w nieczysty układ. Daje świadomość, że pozycja kata i ofiary jest w tym przypadku zmienna, zależna od kolejnych relacji i układów na wyższym piętrze drabiny zobowiązań. Jednorazowe uwikłanie wiąże na całe życie. Podobnie jak w organizacjach mafijnych — system wzajemnych zależności nie ulega żadnemu przeterminowaniu.
Którędy po oczyszczenie?
Zgodnie z przekonaniem roussoizmu człowiek jest z natury dobry, ale kultura i cywilizacja czynią z niego kanalię. Kiedy oglądałem film Bykowa, odzywała się we mnie nadzieja na zbawienie resztek człowieczeństwa bohaterów w realizacji (uproszczonej) myśli Jeana-Jacquesa Rousseau. Nie dopuszczałem do świadomości, że rzeczywistość — kultura, cywilizacja i zbiorowa mentalność — może okazać się tak okrutna. Z minuty na minutę, gdy zbiorowa patologia prawa zataczała coraz szersze kręgi, z tej nadziei byłem odzierany. A po zakończeniu projekcji pozostała jedynie gorycz i obrzydzenie. Człowieczeństwo, które jedynie w niewielkim stopniu odezwało się z tytułowym Majorze, ugięło się po pręgierzem polityczno-społecznych realiów współczesnej Rosji.
Wiedziałem, że oglądam film Bykowa, przeczytałem wiele kryminałów, obejrzałem setki filmów policyjnych i o policji, a mimo wszystko miałem naiwną nadzieję… A zatem zbrodnia nie została ukarana. Wyrzuty sumienia okazały się niewygodną mrzonką. Niepisana solidarność milicyjnej społeczności zwyciężyła nad prawem: boskim, moralnym, ludzkim i państwowym.
Czy zatem po raz kolejny reżyser chciał pozbawić widza wiary w sprawiedliwość i praworządność, pozostawić bezradnym wobec problemów współczesnej Rosji, do której chcąc nie chcąc, poprzez lata zwierzchnictwa Związku Radzieckiego, upodobniliśmy się pod względem społecznej mentalności? „Major” ma wymiar bardziej uniwersalny, niż początkowo może się wydawać. Paradoksalnie, jego katarktyczna moc nie jest oczywista — bliżej jej do psychoanalitycznego rozumienia katharsis przez Freuda niż poetyckiego u Arystotelesa. Bykow w tym mocnym filmie ujawnia bezwzględny mechanizm władzy — uniwersalny dla każdej szerokości geograficznej. Chęć odrzucenia pokazanych schematów wynika z wypracowanych, pozwalających funkcjonować w danym środowisku, mechanizmów umysłu (superego u Freuda czy persony u Junga). To „wolność, równość, braterstwo”, ale i poczucie możności działania w społeczeństwie obywatelskim oraz wiara w fundamentalne i nienaruszalne prawa człowieka — nadbudowane na szczytnych ideach Wielkiej Rewolucji Francuskiej, Rewolucji 1905 roku oraz najbardziej bezpośrednio dotyczącej polskiego widza „grubej kreski”. Przyuczenie do sprawiedliwości sprzeciwia się rozpoznaniu (i przyjęciu do wiadomości) ukazanych w filmie mechanizmów sprawowania władzy. A jednak, dopiero uświadamiając sobie, że „Major” jest współczesną, hiperboliczną i paraboliczną, uniwersalną opowieścią o kondycji współczesnych ludzi, mamy szansę na bolesne katharsis (anty-katharsis?).
Film sprawdzi się na zajęciach języka polskiego jako współczesny kontekst działania Raskolnikowa, bohatera „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego. Wprowadzenie motywu nadczłowieka w rozumieniu Dostojewskiego może być kontynuowane na zajęciach etyki, do których „Major” zdaje się być stworzony. Film może być ilustracją do dziesięciu z dwunastu zagadnień (z wymagań szczegółowych) wyznaczonych przez Podstawę programową do realizacji na IV etapie edukacyjnym.
Podczas lekcji wiedzy o społeczeństwie można posłużyć się nim jako wyraźną ilustracją patologii życia publicznego (w społeczeństwach demokratycznych). Na filozofii, po obejrzeniu „Majora”, można porozmawiać z uczniami o nietzscheańskiej koncepcji nadczłowieka, w odniesieniu do postulowanej w Podstawie programowej lektury „Tako rzecze Zaratustra”.
Koło filmowe, najlepiej z wykorzystaniem obu dostępnych na polskim rynku filmów Bykowa — „Majora” i „Durnia„, może stać się przestrzenią dyskusji na temat wyrazistego światopoglądu reżysera i filmowych sposobów ukazywania przez niego skorumpowanego świata, degrengolady moralnej współczesnych ludzi, a także specyficznej stylistyki etycznego defetyzmu, charakterystycznego zresztą także dla innych filmów z rosyjskojęzycznego obszaru kulturowego, np. „Lewiatan” i „Elena” Andrieja Zwiaginzewa, „Ładunek 200″, „Brat” Aleksieja Bałabanowa.