Oblicza Lewiatana

Krzysztof Kornacki

Klucz interpretacyjny do filmu Andrieja Zwiagincewa – jednego z najwybitniejszych współczesnych reżyserów rosyjskich – podsuwa tytuł, który trudno zlekceważyć. Na podstawowym poziomie konotuje miejsce akcji, przestrzeń zamieszkiwaną przez wieloryby (lewiatan kojarzony był z tym ssakiem) – przybrzeżny obszar Półwyspu Kolskiego, gdzieś koło Murmańska.

Rosyjski Hiob pod pustym niebem

Ale twórcy chodzi oczywiście o coś więcej. Słowo „Lewiatan” odnosi się, po pierwsze, do kontekstu religijnego. W Starym Testamencie słowo to pojawia się przede wszystkim w Księdze Hioba, zaś w tradycji chrześcijańskiej ten morski potwór utożsamiany był często z Szatanem. Warto więc zapytać: kto jest w filmie Hiobem? Kto lub co Szatanem? Odpowiedź na pierwsze pytanie jest oczywista, o tej biblijnej postaci wspomina bowiem prawosławny mnich w rozmowie z Kolą, głównym bohaterem filmu (choć jego pierwszeństwo jest umowne; inni bohaterowie – jego przyjaciel adwokat, żona, mer miasta – także mają swoje dłuższe partie). Kola, który stracił dom i żonę (wkrótce – trafiwszy do więzienia – straci też syna), byłby więc w tym ujęciu współczesnym Hiobem.

Historię Hioba interpretuje się na różne sposoby. W tradycji teologicznej podkreśla się naukę moralną płynącą z opowieści: postulat przyjęcia z pokorą niezawinionych cierpień spadających na człowieka, bezwzględne trwanie przy Bogu z nadzieją, że za cierpieniem kryje się boski sens. W tym też kontekście wskazuje się czasem na analogię starotestamentowego Hioba do postaci Jezusa, który również zgodził się wziąć na siebie niezawinione cierpienie. Ten sposób odczytywania w kręgu chrześcijańskim jest nadal aktualny, ale postać Hioba interpretuje się dziś częściej z perspektywy świeckiej – jako symbol niezrozumiałego dramatu człowieka. W XX wieku, w epoce totalitaryzmów i wojen ta perspektywa stała się bardzo aktualna: miliony ludzi znalazły się w sytuacji absurdalnego cierpienia, na które nie zasłużyli. Przez cały XX wiek rozbrzmiewało pytanie (dziś też aktualne): „Gdzie jest Bóg? I dlaczego pozwala na takie niegodziwości?”.

To samo pytanie zadaje mnichowi Kola: „No i co? Gdzie jest ten twój Bóg miłosierny?”. Gdy duchowny odpowiada na nie cytując Księgę Hioba widz ma świadomość nieadekwatności tych słów do sytuacji, w której znalazł się bohater. Zarówno literacki język przypowieści, jak i optymistyczna puenta historii biblijnej (o boskiej rekompensacie dla Hioba za jego cierpienia) lokują się na antypodach doświadczeń Koli. Dla niego opowieść biblijna nie ma charakteru przypowieści, ale bajki – całkowicie nierealnej i naiwnej.

Odpowiedź na pytanie o Szatana już tak jednoznaczna nie jest, ale można się o nią pokusić. W biblijnym „zakładzie” pomiędzy Diabłem a Bogiem wygrywa, jak pamiętamy z Księgi Hioba, ten ostatni: po pierwsze dlatego, że bogobojny mąż ostatecznie nie traci wiary i akceptuje cierpienie; po drugie – bo Bóg odpłaca mu za wierność. W filmie Zwiagincewa pytanie, które Kola zadaje Bogu („Dlaczego?”) trafia w metafizyczną pustkę, a zamiast zadośćuczynienia za krzywdy, mamy apokaliptyczny obraz niszczonego domu. A na jego miejscu, jako symbol bezwarunkowej klęski bohatera, wybudowana zostanie cerkiew – ufundowana przez mera, wypełniona tłumem skorumpowanych urzędników, z władyką głoszącym kazanie. Jego usta pełne są chrześcijańskich frazesów (prawda, dobro i Chrystus), które stoją w radykalnej sprzeczności z postępowaniem. Kto zaś jest największym mistrzem kłamstwa? Za demonicznego Lewiatana możemy więc uznać w filmie Zwiagincewa sojusz państwa i cerkwi, „krzyża i korony”. Coraz otwarciej mówi się dziś o tym, że po rozpadzie ZSRR dawną ideologię komunistyczną, która uzasadniała władzę partii, policji politycznej i delegowanych przez nią funkcjonariuszy, zastąpiło we współczesnej Rosji prawosławie. To ideologiczne alibi dla sprawowania bezwzględnej władzy. Bowiem, jak cynicznie przekonuje mera prawosławny władyka, „wszelka władza pochodzi od Boga” i zachęca do siłowej rozprawy z niepokornymi.

Świat całkowicie zdominowany przez współczesnego Lewiatana to jednocześnie przestrzeń, z której Bóg dawno abdykował, zostawiając ruiny swojego domu (pozostałości cerkwi, w której spotyka się młodzież). I mnichów–prostaczków bożych, którzy – jak ojciec Wasilij – może w sercu są czyści, ale w tym nieludzkim świecie nie mają już żadnej władzy budzenia sumień. Film Zwiagincewa ewokuje dojmujące poczucie metafizycznego opuszczenia człowieka. Obcość i oddalenie Boga przejawia się tu szczególnie silnie w ramie filmu: zaczyna się on i kończy nadmorskimi pejzażami, których ujęcia trwają długo, bez fabularnego uzasadnienia. Taka prezentacja pejzażu mogłaby służyć wzbudzeniu metafizycznej wzniosłości – oto świat jako boskie stworzenie! – ale zimna kolorystyka zdjęć od początku wprowadza emocjonalny dystans. Warto zauważyć, że Zwiagincew wykorzystał we wspomnianej ramie muzykę Philipa Glassa (z opery „Akhnaten”) – kompozycję twórcy ścieżki dźwiękowej do filmów Godfrey’a Reggio. I rzeczywiście, oglądając początek „Lewiatana” ma się wrażenie, jakby był kontynuacją eksperymentalnego eseju „Koyaanisqatsi”. Czy to przypadek? Na pewno nie – film Reggio pokazywał bowiem ziemię z nieludzkiej, kosmicznej perspektywy. Wykorzystanie motywu Glassa wprowadza od samego początku motyw metafizycznego oddalenia – jeśli nawet za tym spektaklem natury kryje się jakiś Reżyser, to obojętny na człowieka. W tej perspektywie nawet szkielet wieloryba wyrzucony na brzeg wygląda jak pozbawiony metafizycznej aury i znaczeń postreligijny symbol.

Rosyjski Lewiatan

Zawarte w tytule słowo odwołuje się w tradycji europejskiej do jeszcze jednego, bardzo silnego kontekstu. Thomas Hobbes, XVII-wieczny filozof, autor książki „Lewiatan”, opisał zasadę funkcjonowania państwa jako formy umowy społecznej – ludzie godzą się zrezygnować z przysługującej im wolności w zamian za opiekę suwerena, czyli państwa. Idea Hobbesa jest jedną z najbardziej… bezdusznych koncepcji politologicznych. Bowiem jej punkt wyjścia stanowi amoralna antropologia człowieka, a radykalny punkt dojścia – struktura totalitarna. Upraszczając wywód angielskiego filozofa można powiedzieć, iż człowiek jest skrajnym egoistą, gotowym narzucać innym swoją wolę. Próba odebrania drugiemu wolności spotkać się może z kontrakcją, to z kolei prowadzić może do konfliktu, ten zaś – do wojny. Według słynnych słów filozofa „stan naturalny ludzi, okazuje się wojną wszystkich przeciw wszystkim (bellum omnis contra omnes)”. By uniknąć wojny, odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo jednostki cedują na suwerena. Suweren zaś jest wszechpotężny: nie może stracić władzy, nie podlega kontroli, nie można go oskarżyć, ukarać. Suweren decyduje, co jest niezbędne dla zachowania pokoju, czy i kiedy prowadzić wojnę, czego należy nauczać (dziś powiedzielibyśmy, że cenzuruje treść publicznych przekazów), osądza i karze według własnego uznania. Jak widać cena za okiełzanie ludzkiego egoizmu jest bardzo wysoka. Jak pisał komentator myśli filozofa Zbigniew Stawrowski: „W oparciu o przyjęte przez Hobbesa przesłanki rysuje się tu nieubłagana logika, której konsekwencji on sam zresztą zdawał się nie dostrzegać. Wykorzystując siły swoich członków dla wzmocnienia własnej potęgi powstały Lewiatan wcale nie będzie uwzględniał – jak to mniemał Hobbes – potrzeb i pragnień jednostek, ani też spełniał wymagań określonych normami naturalnymi, lecz raczej w zależności od sytuacji potraktuje swych poddanych jako źródło dochodów, albo jak mięso armatnie. Nieustanne pragnienie wzrastania w mocy przeniesie natomiast jego zainteresowanie na zewnątrz, na inne podobne mu zbiorowe twory. (…) W stosunkach między tak pojętymi suwerennymi państwami panować będzie analogiczny stan wojny wszystkich ze wszystkimi”.

Świat przedstawiony filmu Zwiagincewa to współczesne państwo-Lewiatan, Rosja. Realia przymorskiego miasta, zarządzanego przez wszechwładnego mera, pokazują lokalne zwyczaje polityczne, ale są także metaforą stosunków panujących w imperium. To synekdocha, część za całość. A przy tym także opis realnie istniejącej struktura władzy: urzędnicza samowola – by być skuteczną – musi mieć poparcie władzy centralnej w Moskwie. Gdyby za szantażem prawnika Dymitra stał rzeczywiście wszechwładny moskiewski urzędnik (niejako Kostrow, którego nazwisko wymienia z nabożną czcią), czy mer Wadim pokusiłby się o zastraszenie adwokata gangsterskimi metodami? Włodarz miasta sprawdza w centrali („po linii wertykalnej”, jak mówi) siłę przeciwnika. Wszystko wskazuje na to, że szantaż Dymitra to blef.

W ujęciu Zwiagincewa Rosja to kraj, w którym łączą się oba najbardziej pesymistyczne w koncepcji Hobbesa aspekty: niemal zwierzęcy egoizm oraz absolutna władza politycznego suwerena, reprezentowanego przez urzędników, ale ostatecznie – uzależnionych od centrali. Wszelki opór obywatela (jak opór Koli, by nie oddać swojej ziemi na intratne, prywatne interesy włodarza miasta) musi zostać złamany. Co ciekawe, w koncepcji Hobbesa pojawiają się także rozważania o Bogu Ojcu. Ale okazuje się, że ojcostwo oznacza tutaj pierwotną formę patriarchalnego, absolutnego i despotycznego panowania. Czy nie tego uczy swojego syna mer, gdy szepcze mu do ucha podczas kończącego film kazania: „Bóg wszystko widzi”. Czy to przymioty miłosiernego Boga, czy tajnej policji?

Społeczeństwo w stanie anomii

Film Zwiagincewa to film defetystyczny – zakłada bowiem bezdyskusyjną klęskę obywateli. Nie ma w nim nawet rysy nadziei. I nie chodzi tylko o klęskę bohaterów w relacjach z Lewiatanem, ze zdegenerowaną władzą. Reżyser mógłby bowiem pokazać zewnętrzną klęskę protagonistów, ale jednocześnie ich moralne zwycięstwo (jak to się często dzieje w kinie amerykańskim). Tymczasem Zwiagincew nie portretuje jedynie degradacji instytucji i urzędników państwowych. Negatywna ocena – skrajne egzystencjalne osamotnienie i moralne pogubienie – odnosi się także do postaci nam bliższych: przyjaciela Nikołaja, jego żony, koleżanki czy jej męża policjanta. Czy fakt domniemanej, szlachetnej intencji (chęć niesienia pomocy Nikołajowi w walce z instytucjonalnym Lewiatanem) tłumaczy metodę postępowania adwokata: przy pomocy szantażu? Szlachetność jego intencji zostaje zresztą podważona przez zdradę przyjaciela – romans z jego żoną. A stan aksjologicznego i egzystencjalnego pogubienia Dymitra podkreśla rozmowa z Lilą, już po odkryciu zdrady, swoista apologia poznawczego, etycznego i – last but not least – religijnego relatywizmu. Społeczeństwo prezentowane w filmie Zwiagincewa to społeczeństwo w stanie anomii, w sytuacji „rozpadu powszechnie przyjętych norm i więzi społecznych” (zgodnie ze słownikową definicją); czy też – odnosząc to do jednostki – w stanie „apatii, zniechęcenia, poczucia utraty celu działania i życia”, co wiąże się ze zwiększonym ryzykiem samobójstwa. Jak mówił Zwiagincew w jednym z wywiadów: „Coś się z nami [Rosjanami] stało w ostatnich latach. Nie mam tu na myśli wyłącznie ustroju politycznego czy gospodarki. Chodzi o odczuwanie i pojmowanie świata. Bardzo bolesne jest to nasze przechodzenie do kapitalizmu. Coś się obsunęło, popsuło w rosyjskiej duszy, czyli w ludziach. Zawsze dotąd miałem wyobrażenie rosyjskiego człowieka jako kogoś hojnego, otwartego, serdecznego. (…) Po prostu jeszcze pamiętam czasy, kiedy drzwi naszych domów były otwarte. Dosłownie. W ciągu ostatnich 20 lat ludzie strasznie oddalili się od siebie. Już nie chodzimy w gości, nie nakrywamy stołów. Jesteśmy wyobcowani. Wszędzie widzimy wrogów”. Kino portretujące współczesną Rosję (to najambitniejsze: Bałabanowa, Łoznicy, ale i Zwiagincewa) prezentuje wizerunek społeczeństwa, które wciąż nie uporało się mentalnie (i aksjonormatywnie) z upadkiem Związku Radzieckiego. W „Lewiatanie” ten rozpad znajduje także wyraz w ikonografii – rozbitych statkach na nabrzeżu, wielorybich szkieletach, zniszczonych i zaniedbanych mieszkaniach, czy też – to najbardziej wymowna scena – w katastroficznym motywie burzonego domu.

Na marginesie dodajmy, że Zwiagincew przy okazji ostatniego filmu aktualizuje jeden z ważniejszych w jego twórczości tropów problemowych: obcość światów mężów i żon, nominalnie osób sobie najbliższych. Tak było we wszystkich trzech dotychczasowych jego obrazach. Samobójstwo Lili da się pewnie wytłumaczyć poczuciem drugorzędności w relacji z mężem (wobec nadrzędnego związku ojca i syna z pierwszego małżeństwa). Lila nie ma nic na wyłączność i dla nikogo „nie jest wyłączną”, tą jedyną. Tym, być może, należałoby także tłumaczyć jej zdradę – chęcią rozpoczęcia na nowo, posiadania czegoś/kogoś własnego.

*

Zarówno produkcja, jak i dystrybucja filmu Zwiagincewa obfitowała w paradoksy. Z jednej strony film otrzymał dofinansowanie z rosyjskiego ministerstwa kultury, ale po jego zrealizowaniu – i po udziale w festiwalu w Cannes oraz premierach w innych krajach – obraz wciąż czeka (w momencie pisania tych słów, koniec listopada 2014 r.) na rosyjską premierę (oficjalnie film zakazano z powodu nadmiaru przekleństw nieakceptowanych przez lokalne prawo). A równocześnie – wytypowano go do wyścigu oskarowego. Te sprzeczne, wydawałoby się, decyzje to chyba tylko pozorny paradoks. Czy nie kryje się za tym racjonalne działanie w zakresie marketingu politycznego? Na użytek wewnętrzny władze nie chcą burzyć światłego wizerunku Rosji (tym bardziej, że film Zwiagincewa stoi w sprzeczności z obrazem, który na co dzień przekazują rosyjskie media). Ale jednocześnie w świat idzie informacja o liberalizmie władzy; w myśl zasady: „skoro pozwalamy twórcy na tak krytyczny obraz państwa, to znaczy że panuje u nas wolność kultury”. Po drugie (kto wie, czy nie ważniejsze), Putinowska Rosja jest w tym filmie może mało sympatyczna, ale – bezwzględna i wszechmocna. Jak Lewiatan. Czy nie o taki komunikat chodzi dziś rosyjskiej administracji?

Nota biograficzna

Andriej Zwiagincew (ur. 6 lutego 1964 roku w Nowosybirsku, Rosja) – po skończeniu szkoły teatralnej w Nowosybirsku początkowo próbował swoich sił jako aktor, grając głównie w spektaklach dla młodego widza. Na początku lat 90. XX wieku przyjeżdża do Moskwy z zamiarem pracy w kinematografii, ale początki są trudne – gra jedynie epizody. Ostatecznie udaje mu się zostać reżyserem seriali telewizyjnych, ujawnia w nich rzemieślniczą sprawność. Dzięki zdobytym kontaktom i doświadczeniu realizuje – do zaproponowanego mu scenariusza – jeden z najważniejszych filmów rosyjskich ostatnich lat – „Powrót” (2003, Złoty Lew w Wenecji). Od tamtej pory tworzy jeszcze trzy filmu fabularne: „Wygnanie” (2007), „Elenę” (2011) i „Lewiatana” (2014). Ze względu na styl wizualny dwóch pierwszych filmów porównywano jego twórczość do dorobku Andrieja Tarkowskiego, ale w trzecim filmie („Elena”) Zwiagincew postawił na realizm. „Lewiatan” łączy już plastyczne wyrafinowanie (nagroda Złotej Żaby na Camerimage) z realistycznym wizerunkiem współczesnej Rosji.

Pytania pomocne w dydaktyce

1. Porównaj los bohatera filmu (Koli) do opowieści o Hiobie.

2. Przypomnij sobie sceny odczytywania wyroków sądowych. Jakie nasuwają ci się na ich podstawie wnioski na temat relacji między władzą a obywatelem?

3. Zapoznaj się z poniższym fragmentem traktatu Thomasa Hobbesa „Lewiatan”:

a) podaj przyczyny oraz mechanizm powstawania państwa jako umowy społecznej w ujęciu Hobbesa ,

b) wyobraź sobie, jaki może być status obywateli (w jakiej znajdą się oni sytuacji) w państwie-Lewiatanie?

„Jedyną drogą do tego, żeby ustanowić taką moc nad ogółem ludzi, która by była zdolna bronić ich od napaści obcych i od krzywd, jakie sobie czynią wzajemnie, i która by przez to dawała im takie bezpieczeństwo, iżby swoim własnym staraniem i płodami ziemi mogli się wyżywić i żyć w zadowoleniu – otóż jedyną taką drogą jest przenieść całą ich moc i siłę na jednego człowieka albo na jedno zgromadzenie ludzi, które by mogło większością głosów sprowadzić indywidualną wolę ich wszystkich do jednej woli. A to znaczy tyleż, co: ustanowić jednego człowieka czy jedno zgromadzenie, które by ucieleśniało ich zbiorową osobę. I trzeba by też, by każdy uznawał i przyznawał, że jest mocodawcą wszystkiego tego, co uczyni lub sprawi, iż zostanie uczynione w rzeczach dotyczących wspólnego pokoju i bezpieczeństwa, ten, kto reprezentuje ich osobę; żeby więc każdy podporządkował swoją wolę woli tego reprezentanta i swój osąd w rzeczach jego osądowi. To jest czymś więcej niż zgodą czy zezwoleniem; to jest realna jedność wszystkich w jednej i tej samej osobie, powstała na mocy ugody każdego człowieka z każdym innym tak, jak gdyby każdy człowiek powiedział każdemu innemu: »daję upoważnienie i przekazuję moje uprawnienia do rządzenia moją osobą temu oto człowiekowi albo temu zgromadzeniu, pod warunkiem, że i ty przekażesz mu swoje uprawnienia i upoważnisz go do wszystkich jego działań w sposób podobny«. Gdy to się stanie, wielość ludzi, zjednoczonych w jedną osobę, nazywa się »państwem«, po łacinie civitas. I tak powstaje ten wielki Lewiatan, a raczej (mówiąc z większym szacunkiem) ten bóg śmiertelny, któremu pod władztwem Boga Nieśmiertelnego, zawdzięczamy nasz pokój i obronę. Przez to bowiem upoważnienie, jakie mu daje każdy poszczególny człowiek w państwie, rozporządza on tak wielką mocą i siłą mu przekazaną, że strachem przed tą mocą może kształtować wolę wszystkich tych ludzi i zwracać ją w kierunku pokoju wewnętrznego i wzajemnej pomocy przeciw wrogom zewnętrznym. I w nim tkwi istota państwa, które (iżby je określić) jest jedną osobą, której działań i aktów każdy członek jakiejś dużej wielości stał się mocodawcą, przez ugody, jakie ci ludzie zawarli między sobą w tym celu, by ta osoba mogła użyć siły ich wszystkich i ich środków, jak to będzie uważała za korzystne dla pokoju i wspólnej obrony.

(źródło: Thomas Hobbes, „Lewiatan”, przełożył Czesław Znamierowski, PWN, Warszawa 1954.)

Bibliografia

Księga Hioba

Anna Marta Szczepan-Wojnarska, Wybaczyć Bogu. Księga Hioba i jej interpretacje [w:] taż, Wybaczyć Bogu. Hiob w literaturze podejmującej tematykę II wojny światowej, Kraków 2008, ss. 17–51.

Zbigniew Stawrowski, Teologia polityczna Thomasa Hobbesa, „Civitas” 2004, nr 8, ss. 113–32; wersja elektroniczna na stronie Ośrodka Myśli Politycznej pod adresem http://omp.org.pl/artykul.php?artykul=266

Piotr Czerkawski, Metafizyka i realizm [artykuł o twórczości Andrieja Zwiagincewa], „Kino” 2014, nr 11, s. 20–22.

Pani z Ukrainy (2002)
tytuł: „Lewiatan”
tytuł oryg.: „Leviafan”
gatunek: dramat
reżyseria: Andriej Zwiagincew
scenariusz: Oleg Negin, Andriej Zwiagincew
zdjęcia: Mikhail Krichman
obsada: Aleksiej Seriebriakow (Kola), Elena Liadowa (Lila), Władimir Wdowiczenkow (Dymitri), Roman Madjanow (mer), Sergiej Pokchodajew (syn)
muzyka: Philip Glass (fragmenty opery “Akhnaten”)
produkcja: Rosja
rok prod.: 2014
dystrybutor w Polsce: Against Gravity
czas trwania: 140 min
ważniejsze nagrody: Cannes 2014 – nagroda za scenariusz; Camerimage 2014 – Złota Żaba film
film od lat: 16 lat
Wróć do wyszukiwania