Kapitał ludzki (2013)
Anna Kołodziejczak
Reż. Paolo Virzi
Data premiery: 24 października 2014
Na polskich ekranach jest już „Kapitał ludzki”, film oparty na powieści, o tym samym tytule, amerykańskiego pisarza i krytyka filmowego (publikującego m.in. w „The Sunday Times” and „The Financial Times”) Stephena Amidona. „Kapitał ludzki” stał się w bieżącym roku najważniejszym, obsypanym nagrodami wydarzeniem filmowym we Włoszech. Zdystansował na macierzystym rynku nawet oscarowe „Wielkie piękno” Paolo Sorrentino. I nic dziwnego, bo film Paolo Virziego trzyma widza w napięciu kryminalną intrygą, budzi zaciekawienie umiejętnym dawkowaniem informacji, daje do myślenia – jak to satyra społeczna. Mimo że to dramat, mise-en-scene rodem z opery mydlanej często przywodzi uśmiech.
Co tak urzekło Włochów? Być może wyczuwalne w filmie, obecne w kulturze tego kraju lewicowo nacechowane spojrzenie na problemy społeczne? A może ten model włoskiej rodziny, do którego wielu aspiruje: nieskazitelnej (wydawałoby się), monumentalnej, zamieszkującej baśniową rezydencję, której właściciele są piękni, eleganccy i nie okazują emocji? Albo ta optymistyczna myśl, nasuwająca się po obejrzeniu filmu, że kapitał ludzi jest niezależny od statusu społecznego i różnic ekonomicznych?
Od lat 60. XX w. istnieje w naukach ekonomicznych pojęcie kapitału ludzkiego. W myśl tej teorii to pracownicy, ich wiedza i umiejętności stanowią majątek powodujący wzrost dochodu firmy. Ludzie to aktywa przedsiębiorstwa, warunkujące jego rozwój lub upadek. Powszechne jest jednak błędne przekonanie o potrzebie inwestowania raczej w infrastrukturę firmy a nie w kapitał ludzki. Po co inwestować w ludzi, nie ma przecież niezastąpionych? Budynek nie łapie jesiennego kataru, a lodówka nie może być w ciąży. A jednak…
Kiedy byłam dzieckiem, bezsensowne wydawało mi się przysłowie (a jak wiadomo są one mądrością narodu) „lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć”; do czasu aż parokrotnie zdarzyło mi się i „zgubić”, i „znaleźć” w różnym towarzystwie. Bohaterowie „Kapitału ludzkiego”, dwie rodziny połączone związkiem swoich dzieci, na skutek serii niefortunnych zdarzeń mogą „zgubić” wszystko. Majątki, wolność, dobre relacje rodzinne, wzajemne zaufanie, a nawet szacunek do siebie samych. Jak to bywa w operze mydlanej, lukrowana fasada skrywa jednak – kipiące rodzinnymi konfliktami, osobistymi kompleksami oraz zadawnionymi dramatami – wnętrze. W złym czasie dla bohaterów filmu jedynym niezbywalnym kapitałem okazuje się kapitał ludzki. Autentyczna więź, determinacja i wspólna chęć pokonania trudności.
„Kapitał ludzki” to także interesująco i sprawnie opowiedziana historia. W trzech rozdziałach, których bohaterami są kolejno Dino, Carla i Serena, poznajemy tło i przebieg intrygi kryminalnej. Wszystkie trzy opowieści uzupełniają się wzajemnie i każda kolejna rzuca zupełnie nowe światło na dotychczas znane fakty (porównaj „Rashomona” A. Kurosawy). Z dużą maestrią reżyserską poprowadzone są te same sceny w różnych opowieściach. Np. w historii Dina, nuworysza gotowego za wszelką cenę dołączyć do elity finansowej, jego spotkanie na drodze dojazdowej do pałacu Bernaschich z Carlą, piękną panią domu, wygląda jak przyjacielskie powitanie dwójki znajomych. Ta sama scena w rozdziale poświęconym Carli, przedstawiona jest jak wymuszone spotkanie ogłupiałego petenta z niezadowoloną z takiego obrotu spraw dziedziczką. Dopiero opowieść trzecia, historii Sereny, mówi nieco więcej na temat sensacyjnych, a nawet kryminalnych wydarzeń. I pozwala rozwiązać zagadkę, kto potrącił swoim autem jadącego na rowerze kelnera, a także dlaczego tak głęboko skrywana jest ta tajemnica.
„Kapitał ludzki” ogląda się z dużą przyjemnością, a nawet z wypiekami na twarzy, jak dramat Szekspirowski. Bo jest to historia trudnej miłości, niespełnienia i prób kompensacji; opowieść o bolesnym dorastaniu, wygórowanych ambicjach rodzicielskich i konfliktach małżeńskich. O zdradach, wzajemnych zaniedbaniach, dążeniu do bogactwa za wszelką cenę. Wreszcie o zbiegach okoliczności, które determinują nasze życie. A także o zrozumieniu, w jednej chwili, w sytuacji kryzysowej, co jest dla człowieka naprawdę ważne (kapitał ludzki). Tak mogą ten film odebrać dorośli kinomani, ale także młodsi – licealiści. Dodatkowo film stanowi dobry punkt wyjścia do dyskusji (podczas zajęć szkolnych) na temat konstrukcji współczesnych społeczeństw, zdominowanej przez czynniki ekonomiczne, konieczności „inwestowania” w wartości niezbywalne czy przyjemności, jaką daje obcowanie ze Sztuką Filmową.