Jaskółka (2013)
Maciej Dowgiel, Centralny Gabinet Edukacji Filmowej
Reż. Bartosz Warwas
Data premiery: 16 maja 2014
Burzliwy los Jaskółki
– traumy niezawinione w dyplomowym filmie Bartosza Warwasa pt. „Jaskółka”
„Jaskółka” to film ciekawy pod kilkoma względami: etycznym, estetycznym, fabularnym… łódzkim. Przede wszystkim zaś to film trudny, szczególnie do wykorzystania w edukacji, wymagający od nauczyciela zaangażowania i przygotowania do pracy z dziełem, które nieosadzone w groteskowym kontekście estetycznym, może zostać źle zrozumiane i negatywnie wpływać na psychikę młodego, niedoświadczonego odbiorcy.
Dyplomowe dzieło Bartosza Warwasa można wykorzystać na zajęciach: wychowania do życia w rodzinie (patologie życia rodzinnego), wiedzy o kulturze (artystyczne sposoby ukazywania zła w filmie), godziny wychowawczej (jak radzić sobie z problemami w domu i gdzie szukać pomocy), koła filmowego (analiza porównawcza z „Domem złym” Wojciecha Smarzowskiego), czy języka polskiego (symbolika biblijna w pozaliterackich tekstach kultury). Odbiorcami filmu mogą być uczniowie ostatniej klasy szkoły ponadgimnazjalnej, młodzież dojrzała do oglądania skomplikowanych filmów, odwołujących się do kondycji moralnej człowieka oraz operujących złożoną budową fabularną, rozgrywaną w kilku płaszczyznach czasoprzestrzennych.
Warto nadmienić, że jest to pierwszy pełnometrażowy, dyplomowy film fabularny od czasu „Rysopisu” Jerzego Skolimowskiego z 1964 roku. Argument ten może przekonać wielu uczniów do realizacji własnych marzeń o karierze filmowca, która ma szansę zrealizować się jeszcze podczas ich studiów.
Patologia życia rodzinnego
Retrospektywna część „Jaskółki” rozgrywa się w latach 70. kiedy główna bohaterka filmu była małą dziewczynką, chodziła do szkoły podstawowej. Wtedy też w jej życiu miały miejsca traumatyczne wydarzenia, które odcisnęły się piętnem na całym jej życiu. Była tyranizowana i molestowana przez swego zdegenerowanego ojca, pijaka i utracjusza. Nie szukała pomocy, ale też nikt „z zewnątrz” nie starał jej się pomóc. Jej krzywda pozostała na zawsze niezauważona. Mało kto interesował się życiem dzieci z rodzin patologicznych. Nawet śmierć koleżanki, z rąk Zdzisława Jaskółki i Dziubasa, przeszła niezauważonym echem. Pozostawiona sama sobie Agnieszka, nie skarżyła się na swój los, a przy pierwszej nadarzającej się okazji, uciekła z domu.
Choć wydarzenia z lat 70. ukazane są z rysem pewnej nostalgii za minionymi czasami, szczególnie te dotyczące narodowych sukcesów – rozpoczęcie pontyfikatu Jana Pawła II, zajęcie przez polską reprezentację trzeciego miejsca w Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej czy pamiętnego występu Stana Borysa w 1973 roku w Opolu, stanowią one jedynie tło dla indywidualnej, traumatycznej historii niewinnego dziecka, wrzuconego w piekło domu rodzinnego. Obserwacja gehenny Agnieszki i jej matki może stanowić pretekst to rozmowy dotyczącej środowiskowych patologii, ale i sposobu szukania pomocy w sytuacji, w której dziecko i matka nie są w stanie same uporać się z dotykającym je nieszczęściem.
Między sacrum a profanum. Apokalipsa spełniona
Film rozpoczyna apokaliptyczna wizja zdegradowanego, poniżonego i odczłowieczonego świata. Wszystkie przepowiedziane w niej patologie, zakrawające na opis nikczemości we współczesnej Sodomie i Gomorze, zostały już wypełnione. Jest to apokalipsa spełniona. Mimo to świat trwa nadal, słońce (dzień) zakryte przez księżyc (noc), znów wschodzi, by świecić życiodajnym światłem, choć ludzkość już na to nie zasługuje.
Wątków biblijnych jest w filmie Warwasa wiele. Córka powraca do swego ojca, niczym syn marnotrawny, a biografia jej zobrazowana jest na kształt ewangelicznego opisu Męki Pańskiej. Owa konstrukcja ma kształt specyficzny, zindywidualizowany, a dla niektórych widzów może też świętokradczy. Można przypuszczać, że w roli ofiary, która niesie przez życie swój krzyż, jest sama Jaskółka – napiętnowana, dotknięta i cierpiąca za grzechy swego ojca i jemu podobnych. A grzechów tych, które na miano ludzkich nie zasługują, było wiele. Jej ojciec, niespełniony artysta, niebieski ptak muzykujący po weselach i potańcówkach, pijak i łajdak, rościł sobie prawo do bycia bożyszczem, który na rzecz własnych zachcianek rujnował życie swojej rodziny i bliskich. Zmienił on dzieciństwo swej córki w ciąg niekończących się traum, których nie sposób udźwignąć nawet dorosłemu człowiekowi. Powracają one, odciskając się na całym życiu bohaterki, powodując tym samym psychiczne zniewolenie Jaskółki. Aby wyrwać się z pętających ją wspomnień, pragnie ona zadośćuczynienia za grzechy, które bezpośrednio jej dotknęły.
Trudne katharsis
Historia filmu odnotowała szereg dzieł, które w codziennych rozmowach określa się mianem „brudnych”. Są to filmy, po których widz czuje się unurzany w źle. Zaliczyć do nich można np. „Reqiuem dla snu” w reż. Darrena Aronofsky’ego (USA, 2000) czy „Dziecko Rosemary” w reż. Romana Polańskiego (USA, 1968). Są to filmy, w których katharsis jest bardzo trudne do osiągnięcia, ba niekiedy jest to całkowicie niemożliwe. W filmie Warwasa zło wychodzi z ekranu i „dotyka” widzów. Opowieść o traumie dzieciństwa budzi odbiorczy moralny niepokój, dotyczący kondycji ludzkiego gatunku.
Konteksty i inspiracje
Autorskich inspiracji Warwasa upatrywać można w twórczości Wojciecha Smarzowskiego, który nie przebierając w filmowych środkach, przedstawia okrutną rzeczywistość – bez upiększeń, a może nawet z celowym z obrzydzeniem. Historia „Jaskółki” swym przerażającym tragizmem dorównuje „Domowi złemu”, choć poszczególne sceny filmu mogą wywoływać jedynie chwilowy i bardzo „krzywy” uśmiech – podobnie jak w „Weselu” (2004) czy „Drogówce” (2013).
„Jaskółka” może poruszyć szczególnie widzów z Łodzi, którzy bez problemu zlokalizują plenery wybrane do realizacji tego dzieła. Szczególnie zainteresowani kulisami powstawania filmu, może nawet wybiorą się na spacer śladami filmowej bohaterki.