Jak Bóg da (2014)

Robert Birkholc

Reż. Edoardo Maria Falcone

Data premiery: 26 sierpnia 2016

Stowarzyszenie Rafael od kilku lat próbuje krzewić wiarę chrześcijańską za pomocą medium filmowego. Niestety dotychczasowe próby nie należały do szczególnie udanych: dystrybuowane, a czasem także produkowane przez Rafaela filmy, takie jak „Bóg w Krakowie”, były, delikatnie mówiąc, niezbyt udane pod względem artystycznym. Jednowymiarowe postaci, kiczowata estetyka i tanie morały raczej odstraszają widzów od religii zamiast zachęcać do pogłębionej refleksji. Najnowsza produkcja wprowadzona do polskich kin przez Rafaela jest na tym tle miłym zaskoczeniem: „Jak Bóg da” to włoska komedia, która także opowiada o wierze, ale w dużo mniej toporny sposób. Dzięki humorowi i lekkości obraz Edoardo Maria Falcone może sobie zjednać widzów nawet sceptycznych wobec religijnej tematyki.

„Po prostu jestem świetnym chirurgiem” – mówi główny bohater filmu, kiedy rodzina jednego z pacjentów dziękuje mu twierdząc, że dokonał cudu. Odpowiedź ta świetnie charakteryzuje mężczyznę: Tommaso (Marco Giallini) to oschły, zatwardziały racjonalista, który z pobłażaniem traktuje ludzi, a do spraw wiary odnosi się ze sceptycyzmem. Przy całej swojej pogardzie dla innych, chirurg wyznaje liberalne poglądy i uważa się za rzecznika tolerancji. Kiedy więc podejrzewa u syna Andrei (Enrico Oetiker) homoseksualizm, nie ma żadnych problemów z akceptacją orientacji potomka i wyczekuje coming outu. Jak się okazuje, Andrea skrywał jednak zupełnie inny sekret: chłopak nie jest gejem, za to zamierza zostać… księdzem. Tego ateistyczny ojciec już nie może znieść — zaczyna obmyślać plan, jak odwieść syna od tak absurdalnej, wydawałoby się, decyzji.

Kiedy Andrea odkrywa w sobie powołanie kapłańskie, świat Tommaso wywraca się do góry nogami. Córka lekarza, wcześniej niezbyt wrażliwa na sprawy religijne i nieszczególnie bystra Bianca (Ilaria Spada), zaczyna poważnie interesować się „Biblią” — co prawda nie może przebrnąć przez genealogię Chrystusa przedstawioną na kartach „Ewangelii św. Mateusza”, ale już serial „Jezus z Nazaretu” Zeffirellego wydaje się jej fascynujący, tym bardziej, że dziewczyna nie zna zakończenia. Również żona Tommaso Carla (Laura Morante) uzmysławia sobie metafizyczną pustkę w swojej egzystencji i stwierdza, że zmarnowała u boku męża życie. Aby przywrócić porządek w rodzinie, chirurg postanawia zdyskredytować religijnego guru swojego syna, księdza Don Pietro (Alessandro Gassman), który, jak się okazuje, siedział w młodości w więzieniu. Nie trudno zgadnąć, że rezultat starań zagorzałego ateisty będzie trochę inny, niż mężczyzna początkowo zakładał…

W „Jak Bóg da” Falcone kpi z mieszczaństwa, ale jest to kpina zupełnie inna niż w przypadku antyburżuazyjnych, a jednocześnie antykościelnych filmów z lat 60. i 70. Współcześnie sytuacja społeczna radykalnie się zmieniła: Kościół stracił dawną potęgę, nie dzierży już rządu dusz i stał się „niemodny”. Tommaso uważa bycie księdzem za zawód niemalże historyczny i ekscentryczny, porównywalny do zajęcia… ostrzyciela noży czy dudziarza. Krytyka Falcone nie jest więc skierowana ku religijnej obłudzie, lecz ku hipokryzji liberałów i ciasnocie materialistycznego świata. Współcześnie, zdaje się mówić reżyser, to ksiądz stał się niechcianym Innym, kimś, kto zaburza fundamenty nowoczesnego światopoglądu i dlatego nie może zostać zaakceptowany. Teza Falcone wydaje się mocno przesadzona, zwłaszcza w Polsce, gdzie Kościół w dalszym ciągu ma znaczący wpływ na społeczeństwo. Humor w „Jak Bóg da” jest jednak w pewien sposób ożywczy, ponieważ wyśmiewa bardzo powszechne dziś, antyklerykalne stereotypy. Kiedy Tommaso dowiaduje się, że syn chce zostać duchownym, widzimy jego strumień świadomości: mroki średniowiecza, palenie czarownic i inne okropności. Rzekomo otwarty i tolerancyjny bohater nie jest w stanie zaakceptować „dziwacznej” decyzji syna. Według Falcone rodzina działa na swoją szkodę, ponieważ dusi się w ciasnym świecie, który sobie stworzyła. Co znamienne, pozornie szczęśliwa Carla potajemnie zamyka się w garderobie i uprzyjemnia sobie wolne chwile wysokoprocentowymi trunkami.

Niestety drwiąc z politycznej poprawności i niszcząc pewne stereotypy, Falcone utrwala inne. U podstaw „Jak Bóg da” leży problematyczna teza, że to religia i kontakt z transcendencją czynią ludzi dobrymi. Utożsamiając racjonalizm Tommaso, który „szkiełkiem i okiem” bada rzeczywistość, z jego egoizmem i brakiem wrażliwości, reżyser sugeruje, jakoby przyczyną wielu nieszczęść był ateizm mężczyzny. Po pierwsze, morał filmu nie jest jednak całkiem jednoznaczny, a a po drugie bezpretensjonalna forma komedii pozwala zdystansować się do tematu. Humor w „Jak Bóg da” nie zawsze jest może szczególnie wysublimowany (patrz: scena, w której Tommaso przedstawia „fikcyjną” rodzinę księdzu), ale wiele żartów jest bardzo celnych. Falcone nie próbuje na siłę nawracać widzów, za to dobrze ośmiesza antyreligijną histerię i klisze myślowe współczesnych liberałów.

„Jak Bóg da” może zostać na różne sposoby wykorzystany w ramach edukacji filmowej, zwłaszcza na lekcjach religii oraz języka polskiego. Film może stać się punktem wyjścia do dyskusji o nowoczesnym społeczeństwie. Czy pustka odczuwana przez współczesnych może wynikać z braku transcendencji? Czy powrót do wiary chrześcijańskiej mógłby zaradzić temu problemowi? Czy obecnie Kościół wciąż ma duży wpływ na społeczeństwo, czy też jest instytucją coraz bardziej spychaną na margines? Jak sytuacja ta wygląda w Europie Zachodniej, a jak w Polsce? Na czym polega hipokryzja Tommaso, który uważa się za światłego i tolerancyjnego liberała? Film Falcone, choć lekki i przyjemny, dostarcza dobrego materiału do dyskusji na tematy zarówno religijne, jak i kulturowe oraz społeczne.

Pani z Ukrainy (2002)
tytuł: „Jak Bóg da”
gatunek: komedia
reżyseria: Edoardo Maria Falcone
scenariusz: Edoardo Maria Falcone, Marco Martani
zdjęcia: Tommaso Borgstrom
muzyka: Carlo Virzi
produkcja: Włochy
rok prod.: 2014
dystrybutor w Polsce: Rafael Film
czas trwania: 87 min
Wróć do wyszukiwania