Gorączka sobotniej nocy
Tony Manero, grany w filmie przez Johna Travoltę, jest młodziakiem, który cały tydzień haruje w pracy, której nie lubi. Za to sobotnie wieczory spędza w dyskotece na Brooklynie. I tam jest Bogiem Tańca. Kto nie widział Jego słynnego zdjęcia w białym garniturze? Niby zwyczajna historia. Opisana wcześniej w gazecie przez brytyjskiego dziennikarza Nika Cohna. Autor przyznał, że zmyślił tę historię, ale artykuł stał się zaczynem scenariusza. Muzyka disco była u szczytu popularności. Trio The Bee Gees należało do najpopularniejszych zespołów świata. Musiał być sukces. Chyba jednak nikt nie przewidział, że będzie aż taki. Muzyczna ścieżka dźwiękowa to jeden z bestsellerów wszech czasów. Ponad 25 milionów sprzedanych płyt. A może nawet więcej? Budżet filmu wyniósł ponad 3 miliony dolarów. Zarobek znacznie przekroczył 200 milionów. Moim zdaniem „rydwan czasu” przejechał się jednak mocno po tym obrazie. Zestarzał się, jak diabli. Ale muzyka ciągle się broni. I to nie tylko hity The Bee Gees. Przy okazji, gdybym zapytał o dwa najważniejsze utwory z filmu pewnie większość fanów powie How Deep Is Your Love (piękna ostatnia scena filmu) i Staying Alive – wizytówka The Bee Gees. A jednak Night Fever było największym przebojem. Osiem tygodni na szczycie listy tygodnika Billboard. Szaleństwo… Na dodatek po tych ośmiu tygodniach na pierwsze miejsce weszła piosenka If I Can’t Have You napisana do filmu przez braci Gibb dla Yvonne Elliman. Po latach świetnie brzmią utwory instrumentalne, na czele z Manhattan Skyline Davida Shire i Calypso Breakdown Ralpha McDonalda. No i trzeba dodać jeszcze przeboje Kool & The Gang, KC & The Sunshine Band i The Trammps. Disco pokryło wszystko!