Dwie kobiety (2017)
Reż. Martin Provost
Data premiery: 25 sierpnia 2017
Justyna Hanna Budzik
Dwie mądre kobiety
„Przebaczenie w rzeczywistości jest najtrudniejszym kunsztem, a jeszcze trudniejsze jest odpuszczenie win samemu sobie” – pisał Zbigniew Herbert. Najnowszy film Martina Provosta (Serafina, Violette) Dwie kobiety podejmuje ten trudny temat, uciekając jednak od wielkich słów, konfrontując widzów ze zwyczajną historią, niepozbawioną momentów zarówno poważnych, jak i humorystycznych.
Film rozpoczyna się w dość niespodziewany sposób: zanim obraz pojawi się na ekranie, widz słyszy dźwięki charakterystyczne dla porodu: przyspieszony oddech kobiety oraz instrukcje położnej. Kiedy poród dobiega końca, na twarzy Claire (Catherine Frot, znana polskiej publiczności m.in. z Marguerite) – jednej z dwóch głównych bohaterek filmu – maluje się szczęście. Scen odbierania porodów jest jeszcze kilka, a widz za każdym razem przekonuje się, że kobieta traktuje pacjentki z życzliwością i troskliwością. Poznając Claire przy pracy, widz od początku dowiaduje się wiele o bohaterce, która w prywatnych kontaktach z ludźmi wydaje się zdystansowana, ukrywa swoje uczucia, postępuje wedle przyjętych przez siebie reguł. Mieszka w niewielkim mieście niedaleko Paryża, jej życie jest uporządkowane, wyznaczone rytmem dyżurów i prac w ogródku działkowym. Tę nieco monotonną harmonię zburzy spotkanie z Béatrice (fenomenalna Catherine Deneuve), dawną kochanką ojca Claire, która pewnego dnia zniknęła z ich życia. Starsza kobieta jest na pozór skoncentrowana wyłącznie na sobie, nieco irytująca i absorbująca, wydaje się żeńską wersją Piotrusia Pana: jest lekkoduchem, sporo pali i pije, ma słabość do ekskluzywnych przedmiotów, nie odmawia sobie wykwintnej kuchni, nie pracuje, a pieniądze zdobywa w hazardowych grach. Kiedy lekarze diagnozują u niej raka, postanawia odnaleźć Claire. Tym samym położna staje się, o ironio!, towarzyszką starszej kobiety w drodze do śmierci.
Akcja Dwóch kobiet postepuje niespiesznie, a jednak każde kolejne wydarzenie jest zaskakujące, sprawia, że widz błyskawicznie rewiduje swoje opinie i przypuszczenia dotyczące motywacji bohaterów oraz spodziewanego rozwoju fabuły. Dwie kobiety różni wszystko, co więcej – Claire ma do Béatrice ogromny żal za porzucenie przed laty, wini ją za samobójstwo swojego ojca. Na początku jest więc wobec niej szorstka i wręcz niemiła, ale stopniowo widz zaczyna zdawać sobie sprawę, że Béatrice stanie się dla niej jedną z najważniejszych bliskich osób, bliższą niż matka. Deneuve w roli starzejącej się uwodzicielki jest ujmująca, łączy niemal dziewczęcy wdzięk z ciepłem i matczyną troską o Claire. Na początku wydaje się bezradna, widz jednak stopniowo przekonuje się, że jest pogodzona ze swoim losem, a odświeżenie jej znajomości z Claire nie wynika z wyrachowania i nadziei na to, że pasierbica wspomoże ją w chorobie, ale wypływa z głębokiej potrzeby pojednania. Filmowi nie brak również subtelnego humoru, typowego dla francuskiego kina. Frot przekonująco oddaje rozterki głównej postaci, nieśmiało przełamując rutynę, dając się uwieść przesympatycznemu kierowcy Paulowi (Olivier Gourmet) i pozwalając sobie na odrobinę zabawy.
Relacja Claire i Béatrice, najważniejszy wątek filmu, może być w pracy z uczniami (myślę tu o poziomie liceum) pretekstem do dyskusji o więziach rodzinnych, międzypokoleniowym porozumieniu, oswajaniu się z upływem czasu i zmianami, jakie wywołuje on w życiu. Punkt wyjścia dla zaskakującej przyjaźni jest przecież bolesny, młodsza kobieta została przez starszą skrzywdzona, a starsza przyznaje się do zbyt lekkomyślnego traktowania prawdziwej miłości, jak po latach ocenia swój związek z ojcem Claire. A jednak jej szczere przywiązanie do Claire i emocjonalny styl bycia pozwalają bohaterkom zbliżyć się do siebie, co reżyser przedstawia na przykład we wzruszających scenach, kiedy Claire masuje Béatrice, przykrywa ją do snu, dba o jej spokój. Béatrice natomiast dzieli się z przybraną córką mądrością, którą nabyła we wcale niełatwym życiu, i robi to nienachalnie, nie z pozycji umoralniającej starszej pani, lecz kobiety po przejściach, co czyni ją tym bardziej wiarygodną. Warto przeanalizować z uczniami wchodzącymi w dorosłość wszystkie emocje bohaterek i ich zmieniające się w trakcie rozwoju akcji postawy względem siebie.
Interesujące, także z dydaktycznego punktu widzenia, są również wątki poboczne filmu Provosta. Nie bez powodu w portretowaniu Claire reżyser kładzie tak duży nacisk na pracę zawodową bohaterki: bycie położną to jej powołanie, a w pracy kieruje się empatią i podstawowymi wartościami relacji międzyludzkich. Film porusza również kwestie zmiany podejścia do zawodu położnej w społeczeństwie: syn Claire, Simon, postanawia rzucić medycynę, by pójść w ślady matki. Tu warto zwrócić uwagę na ciekawostkę językową: słowo „położna” po francusku to złożenie („sage-femme”), w którym drugi człon to po polsku „kobieta” (a pierwszy, „sage”, można tłumaczyć m.in. jako „mądra”), i jak na razie nie doczekało się ono odpowiednika męskiego, choć Simon wspomina o tym, że wkrótce to nastąpi, gdyż coraz więcej mężczyzn jest zainteresowanych tą profesją. Co więcej, Simon podejmuje decyzję o zmianie kierunku kształcenia, kiedy sam ma zostać ojcem, a zatem ważnym motywem Dwóch kobiet jest odpowiedzialność za bliską osobą (partnerkę/partnera) i dziecko, obecnym również w relacji Claire i Béatrice. Temat ten można rozwinąć w odniesieniu do licealnych lektur, np. Granicy Zofii Nałkowskiej, w której pojawia się problem odpowiedzialności mężczyzny za uwiedzioną kobietę, która spodziewa się dziecka, ale też do Ojca Goriot Balzaka, traktującego o odpowiedzialności dorosłych dzieci za starych rodziców.
Dwie kobiety to film o zwykłych, współczesnych, wiarygodnych bohater(k)ach, dotykający problemów bliskich widzom, potraktowanych z lekkością, ale wciąż ważnych i wymagających przemyślenia. Rewelacyjne aktorstwo, doza humoru zrównoważonego powagą tematu w połączeniu z wciągającą intrygą sprawiają, iż film Provosta można określić mianem – znakomitego – kina środka. Producentka Anna Waśniewska-Gill definiuje je następująco: „To jest takie kino: ważny temat, ale podany w lekkiej formie. Kino skłaniające do refleksji, ale też zawierające w sobie elementy rozrywki” (cyt. za: D. Arest, Kultura środka: gdzie kino ma środek? http://www.dwutygodnik.com/artykul/5478-kultura-srodka-gdzie-kino-ma-srodek.html). Z uwagi na to, że kino francuskie nie jest bardzo popularne wśród młodej widowni, z przekonaniem polecam ten film uwadze nauczycieli, ponieważ pozwala rozwinąć niezwykle ważne wychowawczo tematy, oferując równocześnie przyjemność obcowania z dobrym kinem.