Demon (2015)

Maciek Dowgiel, Centralny Gabinet Edukacji Filmowej

Reż. Marcin Wrona

Data premiery: 16 października 2015

Ostatni film Marcina Wrony jest dziełem na tyle dobrym, aby na stałe zagościć w kanonie filmowych lektur obowiązkowych licealisty. Niewątpliwym plusem „Demona” jest jego intertekstualna głębia oraz nieoceniająca polemiczność z kompleksami narodowymi Polaków.

Intertekstualny świat Marcina Wrony

W „Demonie” przez ekran kinowy przewijają się lub jedynie dają o sobie znać „w domyśle” klasycy rodzimej literatury i mistrzowie polskiego filmu. Są w niej wieszczowie narodowi: Adam Mickiewicz, Stanisławowie — Wyspiański i Przybyszewski oraz nobliści: Isaac Bashevis Singer i Czesław Miłosz, a w gatunkowej ironii słychać echa twórczości Tadeusza Konwickiego. Są też i pisarze współcześni — Zygmunt Miłoszewski ze swym „Ziarnem prawdy”, w tle pobrzmiewają, być może, echa „Sońki” Ignacego Karpowicza. A filmowcy? Niemało (poprzez temat) w nim Andrzeja Wajdy, Wojciecha Smarzowskiego, trochę mniej Tadeusza Konwickiego i Edwarda Żebrowskiego, któremu zresztą dzieło jest dedykowane. Powidokiem (tematycznie) odbija się „Ida” Pawła Pawlikowskiego, „Róża” Smarzowskiego i „Ziarno prawdy” Borysa Lankosza. Poszukiwanie ducha wśród polnych krajobrazów przywołuje dokumentalny obraz Marcela Łozińskiego „Miejsce urodzenia”, to zaś kieruje uwagę ku osobie Henryka Grynberga i całej jego twórczości. Daje o sobie znać nowa historia i socjologia — Jan Tomasz Gross i Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Sieć skojarzeń jest bardzo rozległa, gdyż temat filmu należy do „modnych”, kontrowersyjnych, ale przede wszystkim traumatycznych i bolesnych, a zatem trudnych do rozliczenia poprzez kulturę, sztukę i pamięć. W końcu jest też Pięcioksiąg, a zatem i Biblia, i Tora.

Wrona, wybierając na miejsce akcji salę weselną i z „poetyki weselnej” czyniąc styl filmowej prezentacji, musiał się odwołać do sztandarowych dzieł polskiej kultury — „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego i jego ekranizacji w reżyserii Andrzeja Wajdy. Postaci z dramatu pozostają niezmienne, choć niektóre imiona zastąpione zostały innymi. Jest Żyd, Rachela, Ksiądz, Dziennikarz (w filmie lekarz). Postacie wizyjne z powodzeniem zastępuje dybuk. To on wieszczy i „rozgrzebuje historię”, która domaga się sprawiedliwości. Jest swego rodzaju łącznikiem pomiędzy tym, co jest i tym co było. W końcu, a może przede wszystkim, jest zbiorową pamięcią i narodowym wyrzutem sumienia. Pełni funkcję przewodnika chochołów, które tańczą (a jakże!) tak, jak chce tego demon. Ich taniec jest złożony z wielu obrazów, które wcześniej widzieliśmy u Wajdy i Smarzowskiego.

Demon (dybuk) wciela się w postać Piotra, Pana Młodego, głównego bohatera współczesnego dramatu. A ma ku temu okazję! Przemiana „Pajtona” w Piotra, niczym Gustawa w Konrada, ma swój wymiar symboliczny, a interpretowana może być wielopoziomowo. To podczas niej ciało Pana Młodego przejmuje duch zmarłej kobiety. Zresztą i sama przemiana ma wymiar symboliczny. Umiera Python, wąż, biblijny symbol Szatana, a rodzi się Piotr, czyli najważniejszy apostoł, a jednocześnie ten, który trzykrotnie wyrzekł się Jezusa Chrystusa. Także imiennik Księdza, który w swym widzeniu w III części Mickiewiczowskich „Dziadów” widzi przyszłe dzieje Polaków.

Kompleksy i traumy, czyli schizofrenia narodowa

Stworzenie postaci współczesnego i wiarygodnego Pana Młodego owładniętego przez dybuka możliwe było jedynie poprzez zdystansowanie go do narodowej tradycji, historii i traumy Polaków. „Pajton” to bohater z zewnątrz, niezakorzeniony na ziemi przodków. Obcy, który za sprawą miłości trafia do polskiego piekiełka. W zasadzie jeszcze nie wie, kto „mąci narodowa kadź” i pali w naszych piekielnych kotłach, a kto jest w nich gotowany.

Z tradycji zakłamywania historii na własne i aktualne potrzeby zrodziły się mity, legendy i przekonania o dobrych lub złych: żydach, katolikach, prawosławnych i protestantach, Żydach, rabinach, księżach, batiuszkach i pastorach, Polakach, Rosjanach i Niemcach, szlachcicach, kułakach, stachanowcach, komunistach, kapitalistach, żołnierzach wyklętych i niewyklętych, partyzantach. Wybór i klasyfikacja katów i ofiar, morderców i mordowanych bywały zmieniane, a zakres zależał od aktualnych mód kulturowych i politycznych. Liczne antagonizmy na ziemiach polskich sprawiły, że „nowa” Polska, zamiast na kamieniu węgielnym, fundowana była na kościach z grobów i nieznanych mogił licznie występujących w niemal każdej wsi, osadzie, lesie czy wielkim mieście. Zbrodnie, niekiedy bratobójcze, popełniane były z różnych przyczyn, od wojny i polityki zaczynając, a na miłości romantycznej kończąc. Dla osób z zewnątrz, choć nie tylko dla nich, na zawsze pozostaną tajemnicą.

Schematy gatunkowe

Film Wrony to także świetne kino gatunkowe. Wykorzystane zostały w nim klisze z wymienionych już arcydzieł kinematografii narodowej, ale pojawiają się w nim nawiązania do klasyki gatunku. Opętany przez dybuka Piotr zachowuje się jak bohater „Egzorcysty” w reżyserii Williama Friedkina czy późniejszych horrorów nawiązujących do klasyki gatunku. Pijacka weselna orgia to także zestaw klisz znanych już widzom choćby z twórczości Smarzowskiego. Samo zakończenie, przemówienie Ojca Panny Młodej, które jest swego rodzaju cudzysłowem, w który wzięte są wydarzenia ukazane w filmie, może być nawiązaniem do ballady ludowej, niczym w „Celinie” Stanisława Staszewskiego:

„Wiecie więc, że ja was bawiłem śpiewem swym

Tylko dla zwykłej draki, w ogóle prawdy nie ma w tym.

To zwykły kawał jest, darujcie, to już ballady kres”.

„Demon” Marcina Wrony to film, który z powodzeniem można pokazać uczniom dwóch ostatnich klas szkoły ponadgimnazjalnej. Jak w soczewce skupiają się w nim motywy i nawiązania literackie oraz filmowe, będące często tematami maturalnymi z języka polskiego. Przy okazji omawiania filmu można nawiązać też do motywu miłości romantycznej, która wbrew pozorom przyjmuje w polskiej kulturze rozmaite formy: od gorącego uczucia po Przybyszewską chuć, która w lekko zwulgaryzowanej formie także stanowi jeden z wątków „Demona”. Rozwiązania narracyjne i schematy gatunkowe z filmu Wrony mogą być z powodzeniem omówione na lekcji wiedzy o kulturze. Także historycy i nauczyciele wiedzy o społeczeństwie dzięki „Demonowi”, mogą zaanonsować pewne zjawiska historyczne, których pełna interpretacja nie jest przecież możliwa ze względu na nikłą faktografię stricte historyczną.

Pani z Ukrainy (2002)
tytuł: „Demon”
gatunek: horror, thriller
reżyseria: Marcin Wrona
scenariusz: Marcin Wrona, Paweł Maślona
zdjęcia: Paweł Flis
muzyka: Marcin Macuk, Krzysztof Penderecki
produkcja: Polska, Izrael
rok prod.: 2015
dystrybutor w Polsce: Kino Świat
czas trwania: 93 min
Wróć do wyszukiwania