Bodo (2017)

Arkadiusz Walczak

Reż. Michał Kwieciński

Data premiery: 3 marca 2017

Film Bodo powstał na bazie materiałów znanych z serialu telewizyjnego pod tym samym tytułem, zrealizowanego dla Telewizji Polskiej w 2015 r. Trzynastoodcinkowy serial, który miał premierę wiosną 2016 r., był zapowiadany i reklamowany jako wielkie wydarzenie producenckie i artystyczne. Podkreślano rozmach organizacyjny, serial był kręcony w 293 miejscach, w tym Łodzi, Zgierzu, Milanówku, Wrocławiu czy Modlinie. Twórcom zależało na odwzorowaniu klimatu lat 20. i 30. XX wieku. W produkcji serialu udział wzięło ok. 240 aktorów, 300 epizodystów i ponad 4 tysiące statystów.

Premierze pierwszego odcinka towarzyszyła bardzo szeroka kampania reklamowa. Biografia przedwojennego gwiazdora Eugeniusza Bodo (1899–1943) z pozoru idealnie nadawała się na fabułę atrakcyjnego filmu kinowego lub serialu. Ambitny bohater, poprzez upór i ciężką pracę, robi zawrotną karierę w świecie polskiego show-biznesu. Staje się gwiazdorem pierwszej wielkości obok Adolfa Dymszy, Jadwigi Smosarskiej, Aleksandra Żabczyńskiego, Konrada Toma i innych znanych postaci tamtych czasów. Prowadzi bujne życie towarzyskie, które jest szeroko komentowane i opisywane, wreszcie tragiczny finał – śmierć w sowieckim łagrze.

Serial przyjęty został dosyć chłodno, publiczność malała z odcinka na odcinek. Krytykowany był za wielość wątków potraktowanych powierzchownie, naiwny psychologizm, brak szerszego tła historycznego i społecznego, wreszcie odstępstwa od biografii głównego bohatera. Film kinowy niektóre z tych mankamentów wyeliminował, zadbano o szybsze tempo, zredukowano wątki, uproszczono fabułę. Pozostaje jednak otwarte pytanie, po co i dla kogo ten film, a wcześniej serial powstały?

W jednym z wywiadów reżyser Michał Kwieciński przyznał, że na jego producenckie biurko przez lata trafiało wiele projektów filmów o Bodo. Wszystkie koncentrowały się na ostatním okresie jego życia – śmierci popularnego aktora w sowieckim łagrze. Jego interesowało coś innego: eksplozja w Polsce wszelkiego rodzaju kreatywności po zakończeniu I wojny światowej.

Owszem, chronologicznie film koncentruje się na okresie dwudziestolecia międzywojennego, ale brak w nim pogłębionej refleksji nad społeczno-kulturowymi przemianami tego czasu, wyrazistego tła historycznego, dbałości o fakty. Zatem, czy odwołując się do tytułu, film Bodo jest opowieścią biograficzną? Sami twórcy przyznawali, że serial i film są tylko inspirowane życiorysem aktora, a niektóre wątki i zdarzenia to fikcja. Biografia Bodo – zwłaszcza w początkach jego kariery, gdy pracował i występował w Łodzi, Pabianicach, Lublinie, Poznaniu – zawiera sporo białych plam. Długi, w przypadku tego gwiazdora, czas wspinania się na szczyt popularności to w serialu i filmie głównie wyobrażenia scenarzystów. Kluczowe dla filmowej biografii postacie: Ada, Maks, Moryc, Aldona to bohaterowie fikcyjni, a właśnie „wyśnioną miłość“ Bodo do Ady uczyniono klamrą filmu. Odstępstw od biografii bohatera też jest sporo; jego ociec został uśmiercony 8 lat wcześniej, w rzeczywistości doczekał pierwszych filmowych występów syna, małżeństwo Broniszów – uchodzące w owym czasie za niemal idealne – przedstawiono zupełnie inaczej. Mocnego potwierdzenia w faktach nie znajdują obecne w filmie sugestie dotyczące choroby wenerycznej Zuli Pogorzelskiej czy alkoholowych ekscesach Bodo, które doprowadzają do tragicznego wypadku samochodowego. Wreszcie, film zupełnie pomija wątek możliwego homoseksualizmu lub biseksualizmu Bodo, co może dziwić, gdy czyta się o zamiarach, by film pokazywał ową eksplozję polskiej i nie tylko kreatywności, bezwstydu i golizny po wojnie, a normy i konwenanse obyczajowe ówczesnych elit artystycznych były tego najlepszym potwierdzeniem.

Nie jest zatem Bodo klasycznym filmem biograficznym. Nie przynosi także nowego spojrzenia na świat teatrów rewiowych – fenomenu tego czasu, na czele ze słynnym Qui Pro Quo, z którego Bodo nie został wyrzucony, co pokazują twórcy filmu. Może jest to zatem uniwersalna opowieść o aktorze, który poświęca dla sztuki i popularności wszystko i wszystkich? Postać skomplikowana, niejednoznaczna, czasami okrutna wobec innych, samolubna i skupiona tylko na sobie. Ten wątek to była wielka szansa na mocną opowieść. Jest w serialu i filmie kilka scen, gdzie widzimy Bodo jako postać skomplikowaną, niejednoznaczną. Niestety, sentymentalna opowieść o idealnej miłości ten wątek mocno ograniczyła.

Michał Kwieciński powiedział w jednym z wywiadów: obsadziłem ten serial młodo i chciałbym, żeby trafił do młodych. Boję się, gdy słyszę od ludzi: moja babcia strasznie na to czeka albo moja mama. Rozczarują się.

Nie sądzę! To właśnie miłośnicy cyklu W starym kinie Stanisława Janickiego – najdłużej nadawanego programu filmowego w historii polskiej telewizji (od 1967 do 1999), przypominającego przedwojenne polskie filmy, są odbiorcami opowieści o Bodo. Docenić należy rozmach organizacyjny tej produkcji, rozbudowaną, ciekawą warstwę muzyczną, oprawę choreograficzną i scenograficzną – to piękny hołd dla historii polskiego filmu i jego zapomnianych gwiazd, a także dobre, solidne rozrywkowe kino, ale dla młodszych widzów w tej historii nie ma nic interesującego, być może dlatego podczas seansu kinowego nie było ich na sali.

Pani z Ukrainy (2002)
tytuł: „Bodo”
gatunek: biograficzny
reżyseria: Michał Kwieciński
scenariusz: Piotr Derewenda, Doman Nowakowski
zdjęcia: Kamil Płocki
muzyka: Atanas Valkov
produkcja: Polska
rok prod.: 2017
dystrybutor w Polsce: Akson Studio
czas trwania: 107 min
Wróć do wyszukiwania