Biały cień (2013)
Robert Birkholc
Reż. Noaz Deshe
Jedna z najbardziej dramatycznych scen „Białego cienia” przedstawia polowanie na człowieka. Próbując ukryć się nocą przed napastnikami, afrykański chłopiec smaruje swoje ciało błotem. Obraz ten ma znaczenie symboliczne: bohater jest albinosem i cierpi prześladowania właśnie z powodu jasnego koloru skóry. Fabularny debiut Noaza Deshego to przejmująca opowieść o człowieku, który przez fizyczną inność skazany jest na społeczne wykluczenie i nieustannie narażony na utratę życia.
Miejsce akcji filmu, Tanzania, to kraj od wielu lat borykający się z falą brutalnej przemocy, dotykającej ludzi z bielactwem. We wschodniej Afryce wciąż żywy jest przesąd o magicznych właściwościach albinosów, a ich organy są przedmiotem nielegalnego handlu. Już na początku „Białego cienia” ukazane zostają okrutne konsekwencje zabobonu: grupa mężczyzn, działających na zlecenie szamana, bestialsko morduje albinosa w tanzańskiej wiosce. Świadkiem krwawego zajścia jest rodzina ofiary – żona oraz syn Alias, także dotknięty bielactwem. Aby uchronić chłopca przed losem ojca, matka wysyła go do żyjącego w mieście wuja Kosmosa. W dużych skupiskach ludności znacznie łatwiej uniknąć prześladowań niż na wsi, ale szybko okazuje się, że warunki życia są tu równie ciężkie. Alias rozpoczyna pracę u krewnego jako uliczny sprzedawca okularów, płyt i zabawek, jednak po pewnym czasie popada w konflikt z wujem. Na domiar złego niewielkiemu biznesowi Kosmosa zaczynają zagrażać lokalni gangsterzy, którzy ubiegają się o zwrot pożyczonych pieniędzy…
Spośród kilku wątków poruszanych w „Białym cieniu” najważniejszy wydaje się motyw inności. Odmienny kolor skóry jest stygmatem, który uniemożliwia Aliasowi normalne funkcjonowanie. Dorastający chłopiec – z dużą wrażliwością zagrany przez „naturszczyka” Hamisiego Baziliego – zakochuje się w córce wuja Antoinette, jednak z oczywistych względów związek ten nie może się spełnić. Choć albinos niewiele różni się od swoich krajan, traktowany jest jak obcy, przez co narasta w nim gniew i poczucie niesprawiedliwości. Niespokojne, rozedrgane ruchy kamery, zaskakujące punkty widzenia i pozbawiony płynności montaż oddają w „Białym cieniu” perspektywę człowieka zaszczutego, zmuszonego do nieustannej ucieczki. Reżyser mówił w jednym z wywiadów, że „Biały cień” to odpowiedź na bohatera. Wszystko jest częścią rzeczywistości, nawet jego myśli, uczucia (cyt. za: www.nowehoryzonty.pl). Bardziej niż na samej fabule, Deshe skupia się na świecie wewnętrznym chłopca. Bieg akcji przerywany jest co jakiś czas rozmowami Aliasa i jego przyjaciela, albinosa Saluma. Te impresyjne, na wpół oniryczne fragmenty, opowiadające o marzeniach chłopców, wyraźnie kontrastują z brutalnością pozostałych scen. Fantazje są jedynym azylem albinosów, to one pozwalają im przetrwać w nieprzyjaznym świecie.
Przedstawiona w „Białym cieniu” Tanzania to kraj łączący elementy nowoczesne z archaicznymi wierzeniami. Mieszkańcy są nadal silnie przywiązani do rytuałów i tradycyjnych obrzędów. Reżyser nie przyjmuje na szczęście pozy „mędrca”, szkiełkiem i okiem badającego fatalne skutki przesądów, lecz próbuje głęboko wniknąć w świadomość Afrykańczyków. Jednocześnie Deshe nie idealizuje rzeczywistości i stroni od naiwnego „realizmu magicznego”: poetyckie piękno sąsiaduje w „Białym cieniu” z przemocą, a szacunek dla afrykańskiej kultury nie wyklucza krytycznej oceny zdarzeń. Z całym okrucieństwem ukazane zostaje w filmie haniebne traktowanie osób dotkniętych bielactwem. Jednym z bohaterów jest głęboko uduchowiony szaman, który organizuje rzezie albinosów, a następnie handluje ich organami. Większość społeczności potępia prześladowania: bywa nawet, że zleceniodawcy giną zlinczowani przez rozwścieczony tłum. W ten sposób nakręca się jedynie spirala przemocy, a problem pozostaje nierozwiązany. Choć reżyser podejmuje palące zagadnienia społeczne, film daleki jest od konwencji paradokumentu. Zamiast „obiektywnego” stylu opowiadania mamy tu emocjonalną, poetycką narrację. Siła i oryginalność „Białego cienia” tkwi właśnie w jego niekonwencjonalnej formie. Co znaczące, film otrzymał Nagrodę Grand Prixu Festiwalu Nowe Horyzonty w 2014 roku.
Intrygujące dzieło Noaza Deshego, nazwane przez Francisa Forda Coppolę ponadczasowym, zapadającym w pamięć, przerażającym, pięknym, może zostać wykorzystane w edukacji filmowej, zwłaszcza w szkole średniej. „Biały cień” jest świetnym punktem wyjścia do dyskusji o inności. Skąd bierze się strach przed albinosami? W jaki sposób traktowani są przez społeczeństwo ludzie różniący się od ogółu? Czy odmienność jest jedynie przekleństwem, czy też może stać się wartością jednostki? To tylko niektóre pytania, które zadać można przy okazji opowieści o Aliasie. Na lekcjach warto zastanowić się również nad szczególną, „nowohoryzontową” formą filmu. Za pomocą jakich zabiegów narracyjnych twórcy próbują przybliżyć widzowi doświadczenie bohatera? Jaką rolę pełni praca kamery? Dzieło Deshego – trudne, lecz nie hermetyczne – stanowić może dobry materiał do refleksji nad kinem otwartym na eksperymenty.