Miś Bamse i Miasto Złodziei (2014)
Reż. Christian Ryltenius
Data premiery: 7 lipca 2017
Artur Gryz
Od 7 lipca możemy oglądać na ekranach polskich kin szwedzki film rysunkowy Miś Bamse i Miasto Złodziei. Jest to pierwszy, z jak dotąd dwóch, pełnometrażowych filmów o przygodach najsilniejszego misia na świecie. Bohater omawianej kreskówki musi pokonać wiele przeciwności, aby uratować swoją babcię, uprowadzoną przez chytrego lisa Reinarda i jego kompanów.
Miś Bamse i Miasto Złodziei jest produkcją, na którą powinni zwrócić baczniejszą uwagę przede wszystkim rodzice najmłodszego pokolenia kinomanów, dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Nie często bowiem na naszych ekranach prezentowane są interesujące filmy zrealizowane nie tylko z myślą o specyficznych potrzebach tej części publiczności, ale także potrzeby te w pełni rozpoznające (zapewne film tworzony był przy udziale psychologów i pedagogów wieku dziecięcego) i respektujące. Żaden młodziutki widz nie pozostanie sam w świecie filmowej intrygi, nie zabłądzi w „gąszczu” znaczeń, a obejrzana w kinie historia przypomni mu wydarzenia z jego codziennego życia.
Bamse jest postacią dobrze znaną kilku pokoleniom maluchów przede wszystkim w krajach skandynawskich. „Ojcem” postaci jest szwedzki rysownik Rune Andréasson, który przez blisko trzydzieści lat odpowiadał nie tylko za oprawę graficzną komiksu, ale był również autorem scenariuszy filmów opowiadających o przygodach dzielnego misia. Swoje pierwsze kroki Bamse stawiał bowiem już w roku 1966, w serii krótkich telewizyjnych kreskówek oraz komiksów zamieszczanych w prasie. Od roku 1973 historie z jego udziałem są wydawane w formie osobnych zeszytów.
Z misiem Bamse, który ich nie tylko bawi, ale przede wszystkim uczy, szczególnie zżyci są Szwedzi (pewnie podobniej jak całe pokolenia Polaków z Uszatkiem czy Reksiem). Historie o najsilniejszym misiu świata zawsze bowiem odnoszą się do spraw ważnych i trudnych nie tylko dla maluchów. Pojawia się w nich cała paleta wątków dotyczących podstawowych wartości społecznych i rodzinnych, nawet tak trudnych, jak równouprawnienie płci czy akceptacja dla osób o obniżonych normach intelektualnych. Wszystkie te zagadnienia są jednak przedstawiane w sposób odpowiadający możliwościom poznawczym dziecka.
Film Miś Bamse i Miasto Złodziei porusza kilka tematów, do których rodzice, opiekunowie i nauczyciele mogą odnieść się w trakcie rozmów z dziećmi lub zajęć. Istotny dla przebiegu akcji jest problem braku akceptacji, odrzucenia i skutków takich postaw. Powiązana z tym tematem jest próba przedstawienia maluchom istoty prawdziwej przyjaźni i konieczności aktywnego budowania wzajemnych relacji z innymi. Autorzy scenariusza kierują również uwagę widza ku zagadnieniom przyczyn przestępczości i możliwości resocjalizacji byłych kryminalistów.
Dylematy powyższe zostały przez twórców zręcznie splecione z intrygującą i wciągającą fabułą filmu. Bamse i jego przyjaciele są bowiem prawdziwymi bohaterami kina przygody. Muszą stawić czoła podstępnym rabusiom, groźnym trollom i żarłocznym potworom rzecznym, a przede wszystkim swoim słabościom i ograniczeniom. Tempo akcji dostosowane jest do potrzeb widza. Śledzenie losów bohaterów nie powinno nastręczać żadnych trudności ani też męczyć nawet widzów 4-, 5-letnich. Moment wytchnienia pomiędzy „mocnymi” scenami zapewniają wpadające w ucho piosenki. Ze względu na krótki okres koncentracji uwagi odbiorcy, dialogi w filmie nie są rozbudowane. Słownictwo używane przez postacie powinno być zrozumiałe dla każdego widza. W akcję filmu zostały również włączone sytuacje typowe dla trybu życia dziecka w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym połączone z promocją prawidłowych zachowań. (Nawet herszt rabusiów pyta swoich „zbirów” przed rozpoczęciem podróży pociągiem, czy aby nie zapomnieli o udaniu się do toalety.)
Miś Bamse i Miasto Złodziei powinien podobać się również ze względu na oprawę graficzną i muzyczną. Świat, w którym poruszają się bohaterowie przedstawiony został za pomocą ciepłych barw i stonowanych dźwięków. Nie oznacza to braku dynamiki, ale nawet najmłodszy widz nie powinien czuć dyskomfortu emocjonalnego, obserwując „walkę” tytułowego bohatera z rzecznym potworem. Atutem filmu jest również jego długość. Sześćdziesiąt minut przygód w towarzystwie najsilniejszego misia świata to akurat tyle, ile potrzeba, aby w pełni zadowolić najmłodszego miłośnika srebrnego ekranu. Być może fani misia zechcą także sięgnąć po polskie wydania komiksów o jego przygodach i poczytać je na dobranoc?