Nasza młodsza siostra (2015)
Anna Kołodziejczak
Reż. Hirokazu Kore-Eda
Data premiery: 13 maja 2016
Nazwisko scenarzysty i reżysera japońskiego filmu „Nasza młodsza siostra” nie jest dla kinomanów pustym dźwiękiem, chociaż kinematografia Kraju Kwitnącej Wiśni nie należy do szczególnie popularnych w Polsce. Hirokazu Kore-eda dał się bowiem poznać jako autor głośnego „Jak ojciec i syn”, który w 2013 r. otrzymał nagrodę jury festiwalu w Cannes za najlepszy film, a także nagrodę publiczności na MFF w San Sebastian. Wymieniony film opowiada o losach dwóch rodzin, które splotły się poprzez zamianę w szpitalu nowonarodzonych dzieci. O ile system prawny pozwolił na rozwiązanie tego problemu, to sytuacja emocjonalna obu rodzin stała się nader złożona: co uznać za wskaźnik nadrzędny? — więzy krwi czy zbudowaną przez lata więź. Kore-eda, porównywany przez krytykę filmową do innego japońskiego mistrza i klasyka kina Yasujiro Ozu, podejmując tak dramatyczny temat próbował uniknąć epatowania gwałtownymi i ckliwymi uczuciami, pokazać ludzkie zachowania i wybory w sposób oszczędny i dyskretny, osadzając je w tradycji i kulturze Kraju Kwitnącej Wiśni. W efekcie takich zabiegów powstał film realistyczny — więcej, prawdziwy — głęboki, niejednoznaczny, uniwersalny, mówiący wiele na temat miejsca zajmowanego przez człowieka w świecie.
„Nasza młodsza siostra” jest kontynuacją tak pojmowanego i kreowanego przez Kore-edę kina. Reżyser tym razem sięga po historię sióstr (eksplorowaną wielokrotnie przez literaturę i film) — archetypiczną, starą jak świat, którą osadza w realiach współczesnej Japonii. Z maestrią pokazuje sytuację zagubienia i bezradności jednostki wobec swojej przeszłości, pamięci, dziedzictwa, ale także momenty rozpoznania własnego umiejscowienia w świecie oraz przeznaczenia.
Mozaika rodzinna, której elementami są cztery siostry, bohaterki filmu, jest bardzo skomplikowana. Ojciec Sachi, Yoshino i Chiki porzucił przed laty swoją rodzinę i związał się z inną kobietą. Podczas pogrzebu dorosłe już dziewczyny poznają Suzu, najmłodszą siostrę, która została teraz pod opieką macochy. Trzy siostry — mieszkające w podtokijskim domu — podobnie jak Suzu, przez pewną część życia wychowywały się i bez ojca, i bez matki. Jaj funkcję przejęła najstarsza siostra, pracująca jako pielęgniarka. Siostry stworzyły dobrze funkcjonujący „internat” — ze specyficznym podziałem ról, siecią wzajemnych zobowiązań, katalogiem wypracowanych przez lata emocji (wdzięczności, winy, urazów, pretensji, troski, poświęcenia… i miłości). Pojawienie się na tym terytorium Suzu staje się okazją do zmiany ustabilizowanej sytuacji. Przyczynkiem do poszukiwań własnych i szansą na dotarcie do motywów swojego postępowania. Siostra, ta druga ja — tyleż upragniona, co znienawidzona — pozwala dziewczynom dowiedzieć się więcej o sobie, dostrzec, jaki wpływ na kształtowanie się ich osobowości wywarła przeszłość. Ale i dostrzec uniwersalność (a może powszechność) tych zjawisk w świecie.
Istotne dla interpretacji filmu wydaje się zagadnienie pamięci. Jakie obrazy składają się na próbę jej uchwycenia? Stary, tradycyjnie japoński dom, w którym jeszcze babcia dziewcząt robiła rokrocznie pyszną nalewkę na śliwkach, w którego kufrach nadal mieszczą się kimona przywdziewane od pokoleń na ważne święta. Rytuał wspólnych posiłków, robienia przetworów, świętowania, wspólnego siadywania w otwartych drzwiach prowadzących do ogrodu. Wiekowy sad tuż za oknem, w którym drzewa upamiętniają narodziny poszczególnych członków familii. Niechęć sióstr, a przede wszystkim najstarszej, do tego, aby sprzedać rodzinne siedlisko. Kult zmarłych przodków. Pamięć natury zapisana w porządku pór roku. Odchodzące i powracające postacie kobiet oraz spotykane tylko na chwile postacie mężczyzn. Wciąż te same, bolesne i banalne opowieści o ludzkich losach, mało znaczącym życiu i zaplanowanej śmierci. Fotografie, które odsyłają do wydarzeń. Czy minionych? Coroczny pokaz fajerwerków w Kamakurze; światła odbite w wodzie i rozjaśniające noc. Klamra fabularna i kompozycyjna, która spina film — odwiedziny ulubionego miejsca Suzu, a potem Sachi przez bohaterki. Te ulubione miejsca to punkty widokowe na wzgórzach, z których zobaczyć można lasy i wioski aż po horyzont lub rozległą panoramę morskiego brzegu.
Dla widza swojego filmu Hirokazu Kore-eda przewidział rolę obserwatora. Osoby, która w miarę rozwoju fabuły poznaje losy i relacje pomiędzy bohaterami, ale ogląda je tylko we fragmentach. Chwyta tu i teraz i kontempluje obraz. Te kawałki, okruchy rzeczywistości wyznaczane są przez pionowe linie zacieśniające kadr. Są to piony drzwi pociągu, którym za chwilkę wrócą do Tokio trzy bohaterki; są to często ścianki dzielące pomieszczenia w domu dziewcząt lub wrota otwarte na ogród. Fragmenty dni, sytuacji, ludzkich dramatów reżyser pokazuje beznamiętnie. Ze spokojem statycznej kamery, poprzez długie ujęcia, powolne obserwowanie pogrążonych we własnych myślach bohaterów. Niewiele jest scen, w których dochodzą do głosu gwałtowne emocje. Dzieje się to jakby przypadkowo, nieoczekiwanie (jak wtedy, kiedy mała Suzu, po wypiciu nalewki śliwkowej, właściwie przez pijacki sen, krzyczy, że nienawidzi swojej macochy), jakby ludzkie emocje naruszały ulotną harmonię świata, jakby artykułowane przez ludzi uprzedzenia tworzyły alternatywne światy, które przesłaniają prawdziwą rzeczywistość. To pokłosie buddyzmu zen, w większości obce ludziom Zachodu.
„Nasza młodsza siostra” to film, który ogląda się z rosnącą przyjemnością. Ciepły i mądry. Można go wykorzystać na wiele sposobów w edukacji, rozpoczynając od pracy z gimnazjalistami. Na języku polskim można film zestawić z „Balladyną” J. Słowackiego, fragmentami „Dziadów” A. Mickiewicza czy „Lapidariami” R. Kapuścińskiego. Warto podkreślić, że omawiany film powstał na podstawie mangi Akimi Yoshidy „Seaside Town Diary”. W obliczu wielkiej popularności japońskiego komiksu, można zaproponować wychowankom zajęcia z wykorzystaniem pierwowzoru. Pomysłem na lekcję w szkole ponadgimnazjalnej może być prześledzenie motywu sióstr/rodzeństwa w znanych baśniach (np. „Kopciuszek”, „Brat i siostra”, „Jaś i Małgosia” „Królewna Śnieżka”, „Baśń o trzech siostrach”, „Sześć łabędzi”) lub w innych utworach literackich.
Omawiany film skłania do przywołania bodaj najdrobniejszej formy literackiej, jaką jest japońskie haiku. Forma i treść tych trzywersowych utworów są precyzyjne określone (1. i 3. wers są pięcio-, a 2. siedmiosylabowy). Haiku jest spokojne, ascetyczne, beznamiętne i proste. Pozbawione sztucznej dekoracyjności. Relacjonuje istotę rzeczywistości, która się w nim odbija, próbuje wyeliminować egotyzm swojego twórcy. Tematycznie opiera się na aluzji do przyrody, a głównie do tej pory roku, której dotyczy zauważony i opisywany przez twórcę fragment rzeczywistości. Haiku nie pokazuje sytuacji ogólnej, ale konkretne wydarzenie, dziejące się w teraźniejszości. Chodzi o to, aby poprzez dosłowność i prostotę przekazu dostrzec więcej, sięgnąć głębiej. Tworzenie własnych haiku to pomysł na pracę domową, która rozwija kreatywność lub przyczynek do zajęć na temat kultury Japonii, z przedstawieniem tak popularnych obecnie, a tradycyjnych japońskich form, jak anime, manga, haiku, ikebana, bonsai, shodo… Można także poprosić uczniów, aby podczas oglądania filmu wynotowali sentencje haiku, które wypowiadane są przez bohaterów.