Galumphing (2012)
Jadwiga Mostowska
Reż. Kamila Józefowicz
Dokument „Galumphing” trafia właśnie — pokazywany w ramach jednego seansu razem z innym dziełem niezależnych twórców, filmem zatytułowanym „THX GOD” (Dzięki Bogu, 2016) — do dystrybucji kinowej. Wcześniej można go było oglądać jedynie na pojedynczych seansach, w ramach przeglądów i festiwali czy też w paśmie dokumentalnym TVP Kultura. Teraz jest on dostępny w kinach studyjnych.
Na początek spróbujmy rozszyfrować nieco tajemniczy tytuł filmu. Słowo „galumph” (poruszać się ciężko, niezdarnie) wymyślił i użył po raz pierwszy Lewis Carroll w swej powieści „Po drugiej stronie lustra” (w słynnym wierszu „Jabberwocky”). Był on zbitką angielskich wyrazów gallop i triumph. Jednak tytuł filmu Kamili Józefowicz nie odwołuje się do utworu Carrolla, lecz do książki „Improwizacja w życiu i sztuce” (Free Play: Improvisation in Life and Art) muzyka i edukatora Stevena Nachmanovitcha, w której pojawia się słowo „galumphing”. „Galumphing to zdawałoby się bezużyteczna ornamentacja czynności. Jest to coś nadmiernego, przesadnego, nieekonomicznego. Galumphujemy, kiedy biegniemy w podskokach, zamiast iść. (…) Dobrowolnie stwarzamy sobie przeszkody na naszych ścieżkach, a następnie dobrze się bawimy pokonując je”. Bohaterka filmu „Galumphing” jest właśnie taką osobą, która postanowiła wybrać drogę piękną lecz trudną, a jej pomysł na życie wielu ludziom może wydawać się szalony.
Dokument Kamili Józefowicz to filmowy portret Danny Arabahiany — argentyńskiej malarki, która zdecydowała się mieszkać samotnie na dzikim wybrzeżu Brazylii. W towarzystwie psa i kotów, w otoczeniu dzikiej przyrody kobieta żyje tak już dziesięć lat. Danna nie jest pustelnikiem, który chodzi w łachmanach, żywi się wyłącznie korzonkami i zupełnie odcina od świata oraz ludzi. Jej dom wyposażony jest w niezbędne sprzęty czy narzędzia, jednak niewiele w nim wygód. Danna ma tylko to, co niezbędne. Pomysł na życie młodej Argentynki opiera się na bliskim kontakcie z naturą oraz byciu w jak największym stopniu samowystarczalnym. Taki sposób egzystencji to, co przyznaje sama bohaterka filmu, duże wyzwanie oraz codzienna ciężka praca. Danna na pytanie, czy chciałaby tak żyć przez kolejną dekadę?, odpowiada szczerze, że nie wie. Jednak dokonała takiego wyboru świadomie, nie chcąc przynależeć do świata, w którym priorytetem jest konsumpcja i chęć posiadania coraz większej ilości rzeczy, które tak naprawdę nie są człowiekowi niezbędne. Wiedzie życie spokojne, nieśpieszne — pracuje, maluje, uprawia jogę, pływa. Samotność, choć bywa niekiedy trudna, pozwala Dannie skupić się na sobie i lepiej samą siebie zrozumieć. Swoje uczucia oraz emocje przelewa na płótna, daje im wyraz w artystycznej ekspresji.
Bohaterka filmu Kamili Józefowicz, choć z pewnością jest osobą wyjątkową, ukazana została w „Galumphing” jak ktoś zwykły — młoda kobieta zatopiona w swej codziennej egzystencji, zespolona z miejscem, które wybrała do życia. Prosta forma filmu koresponduje z prostotą życia Danny. Bez wątpienia Argentynka wybrała na miejsce swego życia piękny zakątek świata, a film piękno to ukazuje i utrwala (na zakończenie filmu „Galumphing”, który powstał w 2012 roku, dowiadujemy się, że brazylijski rząd, chcąc odzyskać bogate w naturalne złoża tereny, podejmuje działania mające na celu zmuszenie osadników do ich opuszczenia — Danna także pada ich ofiarą).
„Galumphing” może być dobrym punktem wyjścia do wielu interesujących rozmów z młodzieżą, do przeprowadzenia ciekawych zajęć w ramach godziny wychowawczej, lekcji etyki czy filozofii. Jak oceniają wybór stylu życia dokonany przez Dannę? Czy zgadzają się z jej argumentami na rzecz takiego stylu życia (człowiek nie potrzebuje tego wszystkiego, co oferuje mu współczesna cywilizacja — świat, w którym trzeba pracować po dziesięć godzin dzienne na rzeczy, które w istocie nie są nam potrzebne)? Czy sami chcieliby żyć tak, jak Danna? Czy gdyby nagle zostali zmuszeni do życia i przeżycia bez wygód, które zapewnia współczesna cywilizacja, daliby sobie radę? Jakie cechy charakteru oraz umiejętności trzeba posiadać, aby żyć tak, jak bohaterka filmu „Galumphing”?
Jak wspomniałam na wstępie, „Galumping” pokazywany jest w kinach jako zestaw wraz z filmem „THX GOD” (reż. Michał Kopaniszyn i Szymon Padoła). Dystrybutor (Żółty szalik) reklamuje seans sloganem: „2 filmy, 1 świat”. Wydaje się zatem zasadne powiedzenie choć kilku słów także na temat tego obrazu. „THX GOD” to filmowa impresja, albo raczej czterdziestominutowy wideoklip złożony z obrazów (migawek) zmontowanych w rytm współczesnej, transowej muzyki. W barwnym kalejdoskopie widzimy obrazy z całego świata. Raz są to Indie, innym razem Nepal. W jednej chwili oglądamy Tajlandię czy Japonię, a w kolejnej Polskę, Meksyk albo USA. Nędza przeplata się z bogactwem, obrazy miejsc religijnego kultu z obrazami galerii handlowych — współczesnych świątyń konsumpcji. Tu kapłan, tam mnich, tu uliczny kaznodzieja, tam żebrak czy prostytutka. Piękno obok brzydoty, życie obok śmierci. Ten hipnotyczny, rytmiczny wideoklip miał być w intencji twórców zaproszeniem widzów do wspólnej podróży „Do odkrycia dróg, którymi Człowiek podąża między dwoma biegunami, od narodzin do śmierci” (tekst pochodzi z ulotki reklamującej film). Kopaniszyn i Padoła w swoim dokumencie-teledysku szukają więc tego, co w ludziach z różnych stron świata wspólne (jest to m.in. religia i potrzeba duchowości). Jednak za błyskotliwym montażem oraz niewątpliwie pięknymi zdjęciami (nawet to, co brzydkie czy drastyczne, jak choćby zabijanie zwierząt i ich pośmiertne konwulsje, poprzez zestawienie z innymi obrazami obecnymi w tym hipnotycznym wideoklipie, podlega swoistej estetyzacji, stając się kolejną wizualną „atrakcją”) nie kryje się żadna nowa ani głębsza refleksja na temat świata, kondycji człowieka czy wiary. Ze względu na swe walory wizualne film mógłby zapewne posłużyć jako materiał do zajęć na temat kompozycji kadru, montażu czy też roli muzyki w filmie, jednak z uwagi na drastyczność niektórych przedstawianych w nim obrazów nadaje się on do pracy wyłącznie ze starszą młodzieżą z ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych.