Ostatnia rodzina (2016)
Robert Birkholc
Reż. Jan P. Matuszyński
Data premiery: 30 września 2016
Zdzisław i Tomasz Beksińscy to postaci, których raczej nie trzeba przedstawiać. Zdzisław Beksiński był wybitnym grafikiem, fotografem i malarzem, znanym przede wszystkim z serii mrocznych, wizjonerskich obrazów. Jego syn Tomasz zdobył popularność jako dziennikarz muzyczny, prowadzący nocne audycje radiowe w latach 80. i 90., ale zasłużył się także w dziedzinie filmu, będąc autorem błyskotliwych tłumaczeń dialogów, między innymi do serii o Jamesie Bondzie. Mężczyźni zyskali sobie miano postaci kultowych nie tylko ze względu na dorobek zawodowy, lecz także dzięki niezwykle barwnym, wyrazistym osobowościom. Twórcy filmu poświęconego Beksińskim, reżyser Jan Matuszyński i scenarzysta Robert Bolesto, postanowili pokazać, jak te legendarne postaci funkcjonowały na co dzień. Udało im się to znakomicie: nagrodzona Złotymi Lwami na festiwalu w Gdyni „Ostatnia rodzina” jest jedną z najlepszych polskich produkcji tego roku.
Jak wskazuje sam tytuł, bohaterami opowieści nie są wyłącznie Zdzisław i Tomasz, lecz cała rodzina Beksińskich, licząca początkowo pięć osób. Film rozpoczyna się w 1977 roku, a kończy w 2005. Zdzisław (Andrzej Seweryn) zarabia na życie malując obrazy, a w wolnych chwilach poświęca się swojemu hobby — pasji do rejestrowania rzeczywistości, czy to za pomocą magnetofonu, czy (w późniejszym okresie) kamery wideo. Jego żona Zofia (Aleksandra Konieczna) to ciepła i łagodna kobieta, troskliwie opiekująca się domem, w którym mieszkają również dwie babcie, Stanisława Beksińska (Zofia Perczyńska) i Stanisława Stankiewicz (Danuta Nagórna). Sędziwe panie zastanawiają się, która pierwsza odejdzie z tego świata, ale najwcześniejszą śmierć wróżą wnuczkowi Tomaszowi (Dawid Ogrodnik). Nadwrażliwy chłopak, który właśnie wyprowadził się do własnego mieszkania, ma bowiem skłonności samobójcze i sprawia nieustanne problemy. Usposobienie bohaterów właściwie nie zmienia się w trakcie filmu, zmienia się natomiast liczebność rodziny, która z biegiem lat coraz bardziej zaczyna się kurczyć.
„Ostatnia rodzina” zaczyna się pod koniec lat 70, a więc wtedy, kiedy triumfy święciły filmy kina moralnego niepokoju, rozgrywające się często w ciasnych wnętrzach i skupione na socjologicznym konkrecie. Pozornie Matuszyński posługuje się podobną stylistyką: większość scen dzieje się w mieszkaniu Beksińskich lub w domu Tomasza i przedstawia codzienne sytuacje. Kamera pokazuje często bohaterów poprzez futryny drzwi, co podkreśla „materialny”, klaustrofobiczny wymiar przestrzeni. Beksińscy w niczym nie przypominają jednak postaci z kina moralnego niepokoju. Przyozdobione obrazami Zdzisława mieszkania są w pewien sposób oddzielone od szaroburego świata za oknem. Siermiężna rzeczywistość peerelowskich blokowisk sprawia oczywiście bohaterom niemałe problemy — Zdzisław wrzeszczy, kiedy pracę zakłóca mu przebiegający obok insekt, a Tomasz przeżywa katusze, kiedy „klasa robotnicza” wykonuje hałaśliwy remont. Generalnie Beksińscy są jednak ponad szarą rzeczywistością. Żyją trochę we własnym świecie, przeżywają swoje wewnętrzne problemy i dystansują się wobec społecznych czy politycznych wydarzeń.
Bohaterowie nie przejmują się zbytnio również normami obyczajowymi. Klamrą kompozycyjną filmu jest scena przedstawiająca rozmowę Zdzisława z propagatorem jego sztuki Piotrem Dmochowskim (Andrzej Chyra), w której malarz przyznaje się do sadomasochistycznych skłonności. Zdzisław bez ogródek mówi o swoich pragnieniach i z ironią traktuje mieszczańskie normy oraz konwenanse. Bezwzględna szczerość i dystans mężczyzny wobec świata skutkują czasem okrucieństwem. Kiedy Tomasz w ataku furii demoluje kuchnię, a zrozpaczona matka próbuje doprowadzić pomieszczenie do porządku, Zdzisław nie interweniuje, lecz filmuje całe zajście. Można odnieść wrażenie, że malarz traktuje życie w kategoriach eksperymentu i pozostaje w pewnym stopniu na zewnątrz niego. Matuszyński nie osądza jednak bohaterów, lecz pokazuje ich złożoność: zwyczajność i wyjątkowość, śmieszność i tragizm, wrażliwość i dystans. Wszystkie te cechy są zawarte w wybitnej kreacji Andrzeja Seweryna. Przeciętny, niepozorny wygląd i lekka nieporadność kontrastują z niekonwencjonalnym zachowaniem i skomplikowanym wnętrzem malarza.
O ile Zdzisław w życiu prywatnym jest człowiekiem ironicznym, dowcipnym i opanowanym, o tyle jego syn przejawia destrukcyjne skłonności. Znerwicowany Tomasz — zagrany w sposób nieco zbyt przerysowany przez Dawida Ogrodnika — szuka ideału, a jego kontakty z kobietami kończą się zawsze niepowodzeniami. Mężczyzna nie chce grać w teatrze życia codziennego, jest bezkompromisowy i brutalnie szczery. Największą ofiarą wybryków Tomasza jest przede wszystkim nadopiekuńcza matka, która dwoi się i troi, żeby dogodzić nieprzewidywalnemu synowi. Matuszyński nie stroni od drastycznych scen, przedstawiających mężczyzn w niezbyt korzystnym świetle. Zdzisław mówi w pewnym momencie Zofii, że rodzina to grupa ludzi, którzy w równym stopniu się kochają, co i nienawidzą. Słowa te mogłyby być mottem filmu Matuszyńskiego.
Momenty tragiczne, takie jak chwile śmierci, sąsiadują w „Ostatniej rodzinie” z fragmentami, które mogą wydawać się błahe i nieistotne. Choć film nie posiada mocnej struktury dramaturgicznej i składa się z luźnych scen z życia, to jednak ani przez chwilę nie nuży. Reżyser potrafi pokazać nawet najbardziej banalne czynności w sposób interesujący i świeży, w czym wspomagają go świetni aktorzy. Matuszyński oraz operator Kacper Fertacz stylizują część ujęć na dokonywane kamerą wideo nagrania Beksińskiego, co świetnie oddaje charakter epoki (czasów, w których technika wideo zaczęła być popularna), a przede wszystkim pozwala na wykreowanie wrażenia intymności. Choć „Ostatnia rodzina” jest filmem fabularnym, to momentami ogląda się ją jak dokument.
„Ostatnia rodzina” to film, który może zostać na różne sposoby wykorzystany w szkole, zwłaszcza na lekcjach języka polskiego oraz godziny wychowawczej. W jednej ze scen Zdzisław ironizuje na temat idyllicznej wizji rodziny, jaką przedstawia Kościół oraz definicji, określającej rodzinę „jako podstawową komórkę społeczeństwa socjalistycznego”. Warto, aby uczniowie zastanowili się, jaki model rodziny przedstawia Matuszyński i skonfrontowali opowieść o ekscentrycznej familii z własnymi rodzinnymi doświadczeniami. Czy stwierdzenie Zdzisława, że rodzina to grupa ludzi, którzy w równym stopniu się kochają, co i nienawidzą, jest trafne? Co jest siłą, a co słabością Beksińskich? Projekcja dzieła Matuszyńskiego może również stać się punktem wyjścia do przeprowadzenia lekcji, na której uczniowie mogliby zaprezentować własne rodzinne nagrania.