Bociany (2016)
Anna Kołodziejczak
Reż. Nicholas Stoller, Doug Sweetland
Data premiery: 14 października 2016
Słowianie wierzyli, że daleko za morzem, na końcu Drogi Mlecznej, pomiędzy Niebem a Ziemią rozciąga się rajski ogród położony w koronie drzewa kosmicznego — to Wyraj. Wstępu do niego przez żelazną bramę strzeże Weles, dzierżący w szponach klucze do zaświatów. Tutaj zmierzają ptaki odlatujące na zimę np. z naszego kraju. Stąd także przychodzi do nas wiosna. W koronie drzewa gniazdują stada ptaków. Słowianie utożsamiali ptaki (odlatujące w nieznane rejony jesienią i powracające na wiosnę, a szczególnie bociany) z duszami zmarłych, które wraz z dymem stosu pogrzebowego ulatują do Wyraju. Tam oczekują, aby powrócić we właściwym momencie do łona kobiety przeniesione przez bociana (albo przez lelka). Z tradycji ludowej pochodzi zaś przekonanie, że rodzina, która czeka na dziecko, sygnalizuje swoje potrzeby poprzez umieszczenie słodkich przysmaków na parapecie okna. Bocian przynosi dziecko w koszu umieszczonym na swoim grzbiecie, trzymając maleństwo w dziobie (stąd znamiona występujące u noworodków z tyłu główki, naczyniaki płaskie, nazywane są w wielu językach „ugryzieniami bociana”) lub w węzełku z materiału.
We wchodzącym właśnie na ekrany polskich kin animowanym, amerykańskim filmie „Bociany” kosmiczne drzewo to bardzo wysoka góra, a na jej szczycie znajduje się kontener Cornershopu — firmy kurierskiej, która zamieniła dostarczanie dzieci na doręczanie przesyłek kurierskich. Okazuje się, że z dostawami dzieci było zbyt wiele zachodu: maluchy bywały ciężkie, płakały, wymagały troski, dostarczenie ich właściwej rodzinie było pracą obciążoną najwyższą odpowiedzialnością, kurierzy przywiązywali się do swoich przesyłek, traktowali pracę zbyt osobiście etc. Z dostawami telefonów czy sprzętu AGD jest zdecydowanie mniej problemów. Dlatego wszechwładny szef interesu, dostosowując się do nowych czasów, zarzucił dostawy dzieci. To nie znaczy, że listowne prośby nie przychodzą do Cornershopu. Wręcz przeciwnie, firma jest nimi zasypywana, ale wszystkie listy przechowywane są w hermetycznej kapsule. To konieczność, jeśli nie chce się dopuścić do powstania niemowlaków, bowiem taki list intencyjny — umieszczony w specjalnej maszynie — dzieli się podobnie jak komórki człowieka. Jak to zwykle w bajkach bywa, pojawia się postać, która niweczy wszelkie plany twórców nowego, sprzecznego z tradycyjnymi wartościami ładu. Jest to ludzkie dziecko, które niegdyś nie zostało doręczone do adresatów i wychowuje się w bocianiej firmie — sierota Tulip. Aktywowanie przez nią jednego listu stwarza wyłom w szczelnym dotąd systemie ochronnym Cornershopu i uruchamia seryjną „produkcję dzieci”.
Czytelnicy niniejszego tekstu zapewne już zorientowali się, że „Bociany” w sposób nowoczesny, rozrywkowy i niezobowiązujący traktują o problemach dotykających współcześnie kraje Europy Zachodniej i USA. Chodzi przede wszystkim o niski przyrost naturalny, a egzemplifikację problemu stanowi pewna amerykańska rodzina. To młode małżeństwo całkowicie pochłonięte karierą zawodową, posiadające jedno dziecko, które wychowuje się, z konieczności, samo. Gardnerowie deklarują klientom dostępność nawet w sylwestra i zupełną niedostępność dla własnego synka („mam dla Ciebie 5 minut, zapamiętaj tylko 5 minut” — mówi ojciec do Nate’a Gardnera). Stąd u chłopca wielkie pragnienie posiadania partnera do zabawy — braciszka-ninja. I to Nate jest autorem listu-zamówienia, który trafia do bocianiej firmy.
Dość powiedzieć, nie zdradzając całości fabuły (złożonej z kilku splatających się tematycznie wątków), że Gardnerowie zrozumieją tęsknoty swojego synka i, z początku bez większego przekonania, podejmą wraz z nim przygotowania zmierzające do odbioru zamówionego malucha przez komin.
„Bociany” to film zabawny, mądry i wzruszający. Bardzo dobry materiał do wykorzystania na zajęciach wychowawczych oraz poszerzających wiedzę dzieci o kulturze. Polecam lekturę tekstu autorstwa prof. Doroty Kulczyckiej na temat figury bociana w tradycji i kulturze związanej z młodym odbiorcą (kliknij), gdzie autorka przybliża przede wszystkim polskie utwory dla dzieci z bocianem związane, wyliczanki, porzekadła ludowe, różne warianty opowieści o przynoszeniu dzieci, symbolice tego ptaka w kulturze, jego związkach z polską tradycją ludową.
Chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jeden kontekst, w którym bocian pojawia się w kulturze: opieki nad swoimi niesprawnymi rodzicami. Wymieniona autorka pisze:
„Według poglądów antycznych, a potem – średniowiecznych, bociany karmią swych zniedołężniałych rodziców i dbają o czystość ich gniazd. Wiązało się to ze staroegipskim, potem zaś greckim prawem zwanym Pelargonia [od starogreckiego słowa: pelargos — ‚bocian’]. Również prawo rzymskie zobowiązywało dzieci do utrzymywania starych rodziców. Dlatego nazywało się ono prawem bocianim, łac. lex ciconaria. Zobowiązywało obywateli do opieki nad swymi rodzicami w podeszłym wieku. Bociany symbolizowały nie tylko miłość, opiekę nad rodzicami, ale również posłuszeństwo względem nich”. To świetny materiał do rozmowy z dziećmi, podobnie jak realizacja projektu edukacyjnego dotyczącego obserwacji bocianów przylatujących wiosną do Polski. Może ona polegać na badaniu ich życia rodzinnego, zakładania lub renowacji gniazda, miejsca jego położenia, czasu trwania wylęgu i opieki nad młodymi, przygotowań do odlotu.