Adlerowska koncepcja człowieka w filmie „Pręgi” Magdaleny Piekorz

Maciej Dowgiel

„Człowiek nie jest z natury zły,
człowiek może najwyżej nie wiedzieć,
jak należy czynić, aby być dobrym” [1].

Dzieciństwo – przeklęty mit pamięci

Alfred „Adler twierdzi, że każdy człowiek przeżywa w dzieciństwie poczucie małej wartości. Jest ono wynikiem fizycznej i psychicznej bezradności” [2]. Wojtek Winkler (Wacław Adamczyk, Michał Żebrowski), bohater filmu „Pręgi” Małgorzaty Piekorz, prawdopodobnie właśnie dlatego dzieciństwa nie wspomina najlepiej. Było ono dla niego pasmem udręk i upokorzeń. Do traumatycznych przeżyć z najmłodszych lat zawsze wraca niechętnie. Te najokrutniejsze, najsmutniejsze i najbardziej bolesne doświadczenia ukształtowały jego dorosłą życiową postawę. By pozbyć się własnych traum, musi je w sobie jeszcze raz „przetrawić”, jeszcze raz przeżyć je „wewnątrz siebie”. W końcu, aby ich nie powielać, musi zrozumieć popełnione wobec niego błędy wychowawcze, zarówno ojca, jak i całego otoczenia. To one bowiem złożyły się na wypaczenie jego najpierw (niewykształconego) dziecięcego, później zaś (w pełni ukształtowanego) dorosłego charakteru.

„Powiadają, że do przeszłości zawsze się tęskni, bo ją jedyną tracimy bezpowrotnie. Powiadają, że dzieciństwo to jest prywatny mit naszej pamięci, niezależnie od tego, czy było pasmem udręk, czy wiekiem niewinności. Zawsze chciałem być dzieckiem. Mam trzydzieści lat i na szybie lustra znalazłem list od Boga. Postawił kropkę na moim dzieciństwie. Więc jednak było”. Tymi pełnymi goryczy słowami rozpoczyna monolog główny bohater filmu. Ową wewnętrzną rozprawę z samym sobą jest zmuszony przeprowadzić w celu oczyszczenia, ale i zrozumienia tego, co ukształtowało całe jego życie. Jest do tego zmuszony, ponieważ rozmowa ta umożliwi mu nowy, życiowy start.

„Dziecko ludzkie jest istotą całkowicie bezradną i jego byt w całości jest zależny od opieki rodziców, od pozycji, jaką zajmuje w rodzinie, od szans rozwojowych, jakie mu stworzono” [3]. Wojciech tych szans nie miał. Bohater filmu w dzieciństwie był niski, chorowity, anemiczny, jak mówił jego ojciec – „cherlak”. Od najmłodszych lat miał problemy zdrowotne, dobrze znane mu były częste przeziębienia czy anemia. W chorobie nie znajdował wsparcia ze strony ojca (Jan Frycz) – skądinąd, jedynego opiekuna. Rodziciel był zwolennikiem domowego leczenia i surowego wychowania. „Płucz gardło wodą z solą. Stare metody są zawsze skuteczne. Pamiętaj!” – zapewniał. Innym razem, najlepszym lekarstwem na anemię okazywał się dla chłopca żur. Ojciec przekonywał syna: „z żuru chłop jak z muru”.
Pregi 01

Nawet lekarz pediatra – bądź co bądź „humanista” – nie potrafił poradzić sobie z małą odpornością zdrowotną chłopca. Wypisywał jakieś recepty, sugerował zastosowanie antybiotyku, jednak nie zauważał, że dziecku po prostu brakuje ojcowskiej (matka nie żyje) opieki. Zresztą, choroba Wojtka nie była dla niego najważniejsza. Radził raczej zwrócić uwagę na dojrzewającego syna – ostrzegał ojca przed zostaniem dziadkiem.

Słabość prześladowała chłopca również w środowisku rówieśniczym. Kiedy uciekał z domu także w większej grupie rówieśniczej nie znajdywał oparcia. Koledzy szarpali go, kpili z jego słabości. Wątłe zdrowie chłopca, połączone z domowym despotyzmem ojca powodowało w nim jeszcze większe rozwinięcie kompleksu niższości, umacniane permanentnym niedowartościowaniem we wszystkich środowiskach, w jakich przyszło mu funkcjonować – domu, szkole, kościele, a nawet na podwórku. Ojciec pogłębiał stan poczucia psychicznej i fizycznej niepełnowartościowości syna: „Nie będę cię bił, nie warto. Ledwie cię dotknę, a ci krew leci, anemiku jeden (…) Nie bój się, nie będę cię bił, ciebie życie pobije”. Za poczucie wartości młodego Wojciecha, nie odpowiadał zatem ani on sam, ani – co udowodni w dorosłym życiu – jego predyspozycje fizyczne. Potwierdza się w jego przypadku fakt, iż „niepełnowartościowość, niższość nie musi być wyrazem defektu fizycznego lub psychicznego. Jest ona wmontowana w istotę najbardziej podstawowej komórki rodzinnej” [4].

Nieobecność matki w życiu Wojtka pozostawiła prawdopodobnie najdotkliwszy ślad w jego wychowaniu. Pozbawienie matczynej opieki uniemożliwiło chłopcu zrozumienie samego siebie, tym samym – zrozumienie wspólnoty, do której należy lub należeć będzie w przyszłości – rodziny lub, w szerszym kontekście, całego społeczeństwa. „Matka jest tą istotą, która może i powinna przygotować nas do tego zrozumienia. (…) Dopiero po pozytywnym ukształtowaniu się poczucia wspólnoty z matką dziecko staje się zdolne do tego, aby przejść do następnej fazy rozwoju – formowania pozytywnego stosunku do ojca, a następnie do innych ludzi” [5]. Owego pierwszego etapu procesu socjalizacji, wprowadzenia do życia we wspólnocie, Wojciech był całkowicie pozbawiony. Rzucony od razu na głęboką wodę, nie potrafił pływać w brutalnym świecie ojca, szkoły czy księży – „pedagogów”.

Adler wyraźnie podkreśla znaczenie szkoły w procesie kształtowania się postawy młodego człowieka. Jednak ówczesne placówki oświatowo-wychowawcze, przynajmniej te ukazane w filmie, nie były w pełni przystosowane do pracy z młodzieżą i dziećmi. „Właśnie szkoła jest też odpowiednim miejscem, gdzie przez mądre zrozumienie należy podnieść poczucie wspólnoty u dziecka, by nie wyszło jako przeciwnik wspólnoty” [6]. W filmie ukazany jest ksiądz – wychowawca, który bije Wojtka za niewinne wygłupy (przedrzeźnianie zakonnicy). Innym razem starsza, doświadczona nauczycielka – też pewnie pedagog wyśmiewa pracę domową chłopca.
Pregi 02
Pregi 03

Nieprawidłowe wykonanie wiatraczka spowodowane złym zrozumieniem zadania, stało się w konsekwencji przyczyną wykluczenia ucznia poza wspólnotę klasy. Wyśmianie, zarówno przez nauczyciela jak i przez kolegów, pogłębia w nim poczucie beznadziejności własnych czynów. „Wyśmianie, wydrwienie, zrzędzenie, stawianie innych dzieci jako dobry przykład utrudnia nawiązanie łączności, może rodzić skrytość, bojaźliwość i inne ciężkie poczucie niższości” [7]. Wszystkie te symptomy dadzą o sobie znać w dorosłym życiu Wojciecha.

Młoda nauczycielka również nie może pomóc Wojciechowi. Owszem, szuka przyczyn jego słabych postępów w nauce, jednak zanim to czyni, wcześniej upokarza go przed całą klasą. Załamanego kolejną dwóją odsyła do ławki słowami: „Nie mogę na ciebie patrzyć, zejdź mi z oczu”.
Pregi 04

Podobnie jak w domu, sposobem wychowania w szkole jest przemoc. Powszechnie stosowane są kary cielesne, najczęściej tzw. „łapy”. Publiczna kara, upokarza każdego człowieka, w szczególności zaś dziecko. W konsekwencji, zaś takie działanie, uruchamia usankcjonowany przez władzę (a tak przez uczniów postrzegany jest nauczyciel – szczególnie w pierwszym etapie nauczania), mechanizm kozła ofiarnego, z jego finalną konsekwencją – wykluczeniem poza wspólnotę – włącznie.

Ucieczka

Nieakceptowany w szkole Wojciech nie może znaleźć oparcia w domu. „Co ty robisz o tej porze w domu? Religia się jeszcze nie skończyła” – karci Wojtka ojciec. Kulturowy mechanizm zależności pomiędzy instytucjami wychowawczymi (a także podstawowymi miejscami formowania się tożsamości młodego człowieka) – domem, szkołą i kościołem oraz brak oparcia w każdym z nich, uruchamia mechanizm błędnego koła fizycznej lub symbolicznej przemocy, z którego chłopiec nie ma szans się wyrwać. Młody Winklert ucieka w końcu od otaczającego go świata. W domu chowa się w łazience lub zamyka w pokoju przed srogim ojcem. Ze szkoły ucieka na wagary. Oddala się tym samym od wspólnot, które powinny tworzyć zarówno rodzina, jak i szkoła.

Posługując się jakże prostą acz skuteczną logiką, zdaje sobie w końcu sprawę, na czym polega wychowanie. „Wychowanie polega na tym, żeby za dobre uczynki wynagradzać, a za złe… karać” – sam odpowiada ojcu Wojciech. „Czyli wczorajsza kara była sprawiedliwa. Za sprawiedliwą karę należy się takie samo podziękowanie jak za sprawiedliwą nagrodę. A ja nie przypominam sobie, żebyś mi za wczoraj podziękował”. „Dziękuję„… za wcześniejsze pobicie Wojtek. Wykształcone w dzieciństwie przekonanie przenosi później także, na całe swoje dorosłe życie.

Nawet spowiedź święta nie przynosi Wojtkowi ulgi psychicznej, choć taka jest właśnie jej religijna i psychologiczna funkcja. Przystępuje do niej pod przymusem ojca. Ksiądz, erotoman, który sam sugeruje grzechy chłopcu, skarży opiekunowi, co usłyszał podczas spowiedzi syna. Zniewolony Wojciech nie ma nawet prawa do najbardziej osobistej tajemnicy, tajemnicy spowiedzi. Zachowanie księdza oddala chłopca od kościoła, niszczy wspólnotę ludzi wierzących. Młody chłopiec czuje się wyobcowany z kolejnego, tym razem tyleż duchowego, co wychowawczego środowiska.
Pregi 05

Chłopak na zawsze zapamiętał zapach bata – „śmierdział bólem”. Ów ból prześladował go aż do później młodości. Nieumiejętność zawiązania nawet małej wspólnoty, objawiająca się strachem przed emocjonalnym zaangażowaniem w intymny związek dwojga ludzi, już w dzieciństwie skazała go na dorosłą samotność. Nieumiejętność współpracy, spowodowana zaś zerwaniem w młodych latach wszelkich więzi z ludzkimi wspólnotami, uniemożliwiła społeczną koegzystencję dorosłego Wojtka.

Poczucie społecznej niższości, powodujące w bohaterze strach przed wspólnotą „wyzwala dążenie do kompensacji, czyli doskonalenia lub tworzenia takich cech, które w odczuciu jednostki ukrywają, bądź usuwają jej rzeczywiste lub urojone słabości” [8]. Dorosły Wojciech jest grotołazem. Wybrał zawód wymagający wyjątkowej siły i sprawności fizycznej. W ten sposób próbuje on zatrzeć poczucie słabości i „anemiczności” nabyte lub jedynie wpojone mu w dzieciństwie. Jednak jaskinie są dla niego tylko miejscem podziemnej ucieczki od ziemskiej rzeczywistości. Ucieczka jest bowiem na stałe wpisana w styl życia filmowego bohatera.
Pregi 06

„Mój ojciec już nigdy mnie nie zobaczył. Od kiedy uciekłem z domu moje istnienie stało się światu doskonale obojętne. Nikt się mnie nie domagał. Ledwie tolerowano moją obecność. Nie skończyłem w rynsztoku. (…) To ja — Wojciech. Mam trzydzieści lat i znowu ktoś kategorycznie pragnie mojej obecności. Jak się w to wpakowałem?”. Kolejna, pełna rozgoryczenia część monologu uwypukla konsekwencje, jakie wywarło w nim nieszczęśliwe dzieciństwo. Obojętność świata wobec jego osoby, prawdopodobnie bardziej realna niż wyimaginowana, spowodowana jest trudnością odnalezienia się bohatera w otaczającej go rzeczywistości.

Kultura wykształciła w społeczeństwie odruch parcia do przodu, ku symbolicznej górze drabiny stratyfikacyjnej. Owych szczytów może być jednak wiele: rodzina, praca, określona społeczność. Zatamowana potrzeba bycia na szczycie spowodowana jest u Wojciecha narastającym od wczesnego dzieciństwa kompleksem niższości. Nawet zawód, będący dla niego rodzajem kompensacji, symbolicznie go spycha. Nie zdobywa szczytów gór, nie ratuje ludzi na Giewoncie, lecz schodzi w dół, do jaskini, by tam nieść pomoc jako ratownik Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jest typem samotnika. Nie chce zaufać innym grotołazom, nie potrafi działać w zespole.

Nie umie również zaangażować się w związek z Tatianą (Agnieszka Grochowska). Potrzeba ciągłej obecności dwojga kochanków jest mu całkowicie obca. Dopiero, gdy Tania otacza go kobiecym (w swej psychologicznej funkcji „kompensacyjnie” macierzyńskim) uczuciem potrafi zdobyć się na życiowy rachunek sumienia. Brak więzi i późniejsze odnalezienie się w związku (małej wspólnocie) zawdzięcza bohater macierzyńskiemu kontaktowi, dającemu podstawy poczucia ludzkiej wspólnoty [9]. W przypadku Wojciecha role matki spełnia troskliwa Tatiana. To właśnie ona wkracza wraz z nim (dosłownie i w przenośni) na nową drogę życia.

Pregi 07

Winklert w swoim dorosłym życiu powiela schematy zachowania, jakie wyniósł z rodzinnego domu. Przemoc fizyczną uważa za najlepszą metodę rozwiązywania wszystkich problemów. Powiela schemat charakterystyczny dla świata drapieżników, a więc także i ludzi. Silniejszy, fizycznie lub psychicznie, ma zawsze racje. Nie waha się użyć siły dla podkreślenia swoich racji. Bije chłopaka, który w jego zespole uczy się ratownictwa górskiego, brutalnie zrzuca go ze schodów za niewinne przewinienie. Adept wspinaczki jaskiniowej suszył onuce nad łóżkiem zamiast w magazynie schroniska. Wyrok za to bezspornie niewłaściwe, aczkolwiek mało szkodliwe, zachowanie jest dość surowy: „Wywalić go z bazy. Amatorzy, psia krew!”

Z jednej strony Wojtek jest kategoryczny i brutalny, z drugiej próbuje odnaleźć się we wspólnocie grotołazów, ba, próbuje być w końcu „społecznie użyteczny”. Cierpliwie tłumaczy i objaśnia nowym adeptom jak przejść daną trasę. Oddaje im nawet kserowane mapy, by nie zbłądzili w krętych korytarzach jaskini. W jego „próbach opanowania stanów afektywnych, w panowaniu nad sobą w gniewie, jak i we wstręcie i pogardzie, trzeba widzieć działanie stylu życia zmuszonego do ukształtowania się przez poszukiwanie celu wyższego i wzmacnianego przez poczucie niższości” [10]. Jednak nie zawsze Wojciech może poszczycić się cechą uczynności i cierpliwości. Częściej odzywają się w nim instynkty wynikające z poczucia wyższości fizycznej, paradoksalnie spowodowane kompleksem niższości wyniesionym z dzieciństwa.

W jednej ze scen Wojciech bije redaktora naczelnego magazynu, dla którego pracuje. Zwolnienie go z pracy stanęło na przeszkodzie dalszego dążenia wzwyż (przezwyciężania kompleksu niższości). Stracił pracę, tym samym satysfakcjonujące, bo rozwijające go, źródło utrzymania. Powoduje to w nim uczucie wściekłości. Nie uderza jednak redaktora w twarz, nie walczy z nim jak mężczyzna z mężczyzną. Przekłada go przez kolano i bije tak, jak on sam katowany był kiedyś przez ojca.
Pregi 08
Pregi 09
Swój czyn uświadamia sobie dopiero w domu, gdy szorując zęby z maniakalną precyzją, zauważa w swoich ustach krew. W przypływie złości odradza się w nim ojciec, który uważał przemoc za jedyny słuszny sposób okazywania własnych racji, a higienę jamy ustnej za priorytetową, nawet kosztem samookaleczenia.
Pregi 10

Co gorsza, zdaje sobie sprawę ze swoich czynów i nie czyni nic, by temu zaradzić. „Przestałem szkolić, bo poszarpałem jednego szczeniaka. Wysypywał karbid w jaskini, zamiast wynieść go w woreczku. Dureń. Chciał wzywać TOPR, bo dostał w nos i trochę krwi mu poleciało” – z dumą opowiada nowopoznanej Tatianie. Dla Wojciecha bowiem, „wejście do jaskini jest rodzajem modlitwy, a modlitwa jest czymś intymnym”. Rozmowa z Bogiem ma przynieść mu ulgę, oderwanie się, znalezienie lekarstwa na ziemskie problemy. Filmowy bohater nie do końca zdaje sobie jednak sprawę, że ową ulgę, ukojenie odnajduje jedynie w kolejnej ucieczce – w dorosłym życiu już nie do łazienki czy na wagary, lecz do wnętrza góry.

Tatiana w uporządkowanym do absurdu świecie gruboskórnego Wojciecha odnajduje zagubionego chłopca. Zauważa jego nieśmiałość, gdy ten spuszcza wzrok przed patrzącą na niego kobietą. Wojciech nie uznaje uczuć, nawet tych najbardziej spontanicznych. Pocałunek w usta uważa za studencką egzaltację. Odrzuca zaloty dziewczyny, kategorycznie nalega: „proszę stąd wyjść” – boi się kontaktu z dziewczyną, ale jedynie pozornie pragnie samotności. Kobieta mimo tego próbuje nakłonić go do współdziałania, koniecznego do „normalnej” egzystencji społecznej. Prosi, by nie robił sobie więcej wrogów, ostrzega, że jeżeli nie zmieni swojego postępowania, całe życie spędzi w jaskini. Wprowadza do jego życia odrobinę „rozsądnego nieładu”.

Dom

Winklert ma mieszkanie, ale brak w nim ogniska domowego. Wszystko jest w nim poukładane, książki na biurku ustawione są co do milimetra. Kapcie równo stoją na swoim miejscu. Wojtek po prostu przyzwyczajony jest do porządku. Po każdym zejściu do jaskini skrupulatnie czyści sprzęt, nie lubi bałaganiarstwa. Adler uważa zaś, że „dziecko, za które od początku jego życia matka spełniała wszystkie prace, zatem dziecko rozpieszczone rzadko tylko będzie skłonne do utrzymywania swoich rzeczy w porządku” [11]. Analogicznie, Wojciech, który od najmłodszych lat mógł liczyć tylko na siebie, przyzwyczajony jest do czystości. Jego świat, zarówno materialny jak i duchowy, jest sterylny, wyjałowiony i czysty. Winklert nie dopuszcza myśli, że mogłoby być inaczej. Jednak życiowa sterylność prowadzi zazwyczaj do samotności. Człowiek jest istotą społeczną i koegzystencja z innymi członkami wspólnoty jest wpisana w jego naturę, choć niekiedy w grupie trudno czasem o zachowanie porządku.

Wojciech swoje mieszkanie, podobnie jak dom rodzinny, nasycił bólem. Nie może się z nim rozstać. Zewnętrzny parapet jego mieszkania tworzy rodzaj pułapki do znęcania się nad zwierzętami. Powbijane gwoździe, pomiędzy które sypie ziarno, ranią ptaki, które przylatują się posilić. To właśnie cierpienie tych zwierząt przypomina mu „smród bólu”, do którego przyzwyczaił go ojciec.
Pregi 11

W swoich czterech ścianach Wojtek najczęściej słucha muzyki zespołu o znaczącej nazwie Inferno. Piekielna grupa rockowa oddaje nastrój permanentnego chaosu wewnętrznego, panującego we wnętrzu uciekającego i wciąż poszukującego bohatera. Nie sposób również odrzucić skojarzenia nazwy kapeli z piekłem domowym, jakie w dzieciństwie przeżywał Winklert. Pozostali mieszkańcy bloku, w którym znajduje się mieszkanie Wojtka, nie tolerują jego zachowania. Głośna muzyka jest przyczyną wydalenia go poza wspólnotę sąsiedzką.

Magdalena Piekorz – autorka, ustami bohaterów, znajomych Wojtka z TOPR-owskiej bazy, sugeruje, że jaskinia dla głównego bohatera jest symbolicznym, freudowskim łonem matki. Daje tym samym widzowi do zrozumienia, że całe jej dzieło można „czytać Freudem”. Jednak czy tylko? W przypadku diagnozy Wojciecha Winklerta przydatna może być też metoda psychologii indywidualnej, której prekursorem był właśnie Alfred Adler – „patron” niniejszej analizy. Kompleksy głównego bohatera nie tylko wynikają z jego wnętrza, wręcz przeciwnie, są one konsekwencją traumatycznych przeżyć zewnętrznych, które bezpośrednio, fizycznie i psychicznie wpłynęły na ukształtowanie się jednostki w pewnym sensie patologicznej. W jego przypadku to „trudne zagadnienia życiowe, niebezpieczeństwa, niedole, rozczarowania, troski, straty, zwłaszcza straty kochanych osób [matki MD], ucisk społeczny wszelkiego rodzaju spowodowały poczucie niższości, najczęściej odczuwane w ogólnie znanych afektach i nastrojach, które określamy jako lęk, zgryzotę, rozpacz, wstyd, bojaźliwość, zakłopotanie, wstręt itd.” [12], cechy wyraźnie rozpoznawalne w codziennym postępowaniu Wojtka.

Oczyszczenie

Dopiero śmierć ojca pozwoliła mu na ponowne (duchowe) narodziny. Symboliczne pojednanie z tatą-katem, dopiero przy jego grobie, umożliwiło mu swoiste katharsis. Wojciech, po wysłuchaniu nagranych na taśmie przeprosin potrafi wybaczyć oprawcy. Uczy się wybaczać ludziom, członkom różnorakich wspólnot. Umiejętność przebaczania rodzi umiejętność przyjmowania rozczarowań ze strony bliźnich, a co za tym idzie – niszczy strach przed wspólnotą. Jednak praca nad sobą, która jeszcze czeka Wojtka, jest ciężka. Musi przecież nauczyć się kochać kobietę, nauczyć się płakać (oczyszczać swoją psychikę), nauczyć się być szczęśliwym w otaczającym go świecie. Musi pojąć, jak się daje, ale i jak korzysta się z ofiarowanego mu uczucia. Tylko pilna nauka życia pozwoli mu zbudować trwały związek z ukochaną Tanią. W końcu musi dowiedzieć się, jak być ojcem, którym niedługo zostanie. Ma świadomość, że nie może powielić błędów własnego rodziciela. Wojtek staje przed lustrem (idealnym i ulubionym przez filmowców symbolem lacanowskiej jedni) i własne odbicie podpisuje imieniem WOJCIECH. Odnajduje samego siebie, prawdziwego, nieskażonego trującą traumą dzieciństwa. Z zapisanego na lustrze imienia ściera litery W i H, pozostaje słowo OJCIEC. Ojciec, który na zawsze wyrył piętno na psychice głównego bohatera, ale i ojciec, którym sam się stał.
Pregi 12
Pregi 13

Pytania pomocne w dydaktyce

  1. Wymień trzy instytucje w Polsce, do których, twoim zdaniem, możesz zgłosić się, jeżeli jesteś ofiarą bądź świadkiem przemocy domowej, szkolnej lub rówieśniczej. Spróbuj opisać w liście do jednej z tych instytucji problem filmowego Wojciecha oraz poprosić o adekwatną pomoc.
  2. Akcja filmu, w której młody Wojtek ma 13 lat rozgrywa się w 1984 roku. Zastanów się, jak od tego czasu zmieniły się: mentalność rodziców i opiekunów, realia polskiej szkoły oraz wpływ kościoła na wychowanie młodych ludzi? Czy zmiany te są rzeczywiste czy wciąż pozostają jedynie w sferze postulatów? Przygotuj wypowiedź, która z instytucji – rodzina, dom, kościół – mają największy wpływ na wychowanie młodego człowieka. Jak jest dzisiaj, a jak twoim zdaniem, było w rzeczywistości lat 80. (przedstawionej w filmie). Swoją odpowiedź uzasadnij odwołując się do znanych ci filmowych przykładów. UWAGA. W swojej wypowiedzi nie możesz nawiązywać (wprost lub jedynie aluzyjnie) do faktów z życia realnie istniejących osób.
  3. Powiedzenia są mądrością narodów. W języku polskim istnieją dwa powiedzenia dotyczące dziedziczenia i wychowania: „czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał” oraz „jaki ojciec taki syn” (lub: „niedaleko pada jabłko od jabłoni”). Na podstawie filmu zastanów się, czy znajdują one swe potwierdzenie we współczesnej kulturze? Czy są one oparte jedynie na stereotypie (negatywnym przekonaniu) czy ich powstanie jest usankcjonowane psychologicznymi i kulturowymi przesłankami? Swoją wypowiedź uzasadnij przykładami z filmu. UWAGA. W swojej wypowiedzi nie możesz nawiązywać (wprost lub jedynie aluzyjnie) do faktów z życia realnie istniejących osób.

Bibliografia

  1. Alfred Adler, „Sens życia”, Warszawa 1986.
  2. Sobolewski Tadeusz, „Na dnie nienawiści jest miłość”, Gazeta Wyborcza, 08.10.2004.
  3. Chyb Manana, „Detoksykacja”, Kino nr 10/2004.
  4. Hollender Barbara, „Blizny dla dusz”, Rzeczpospolita 07.10.2004.

Przypisy

[1] Kazimierz Obuchowski, „Wprowadzenie” [w:] Alfred Adler, „Sens życia”, Warszawa 1986.

[2] Cezary W. Domański, „Znawca twórczej jaźni”, „Charaktery” nr 2 (105) luty 2006.

[3] Alfred Adler, „Sens życia”, Warszawa 1986, s. 19.

[4] Alfred Adler, „Sens życia”, Warszawa 1986, s. 19.

[5] Alfred Adler, „Sens życia”, Warszawa 1986, s. 21-22.

[6] Alfred Adler, „Sens życia”, Warszawa 1986, s. 64.

[7] Alfred Adler, „Sens życia”, Warszawa 1986, s. 205.

[8] Cezary W. Domański, „Znawca twórczej jaźni”, „Charaktery” nr 2 (105) luty 2006.

[9] zob. Alfred Adler, Sens życia, Warszawa 1986, s. 202.

[10] Alfred Adler, „Sens życia”, Warszawa 1986, s. 110.

[11] Alfred Adler, „Sens życia”, Warszawa 1986, s. 43.

[12] Alfred Adler, „Sens życia”, Warszawa 1986, s. 109.

Pani z Ukrainy (2002)
tytuł: „Pręgi”
gatunek: dramat, melodramat, romans, obyczajowy, psychologiczny
reżyseria: Magdalena Piekorz
produkcja:Polska
rok prod.: 2004
Wróć do wyszukiwania