Berlin Alexanderplatz (2020)
Reż. Burhan Qurbani
Data premiery: 16 lipca 2021
Grzegorz Nadgrodkiewicz
Wchodzący właśnie do kin najnowszy film Burhana Qurbaniego to dobry przykład adaptacji filmowej, która nie poprzestaje na artystycznym przepracowaniu wątków literackich w trybie wiernego przeniesienia, ale w interesujący sposób je aktualizuje i niejako projektuje interpretację w kontekście współczesnych wydarzeń czy bolączek społecznych. Ekranizacji głośnej powieści Alfreda Döblina pod tym samym tytułem (1929) podejmowano się dwukrotnie. W 1931 roku uczynił to Phil Jutzi w filmie Berlin-Alexanderplatz, zaś w roku 1980 – Rainer Werner Fassbinder w 14-odcinkowym serialu RFN-owskim. Burhan Qurbani wpisał się w tę serię adaptacji dziełem na wskroś wymagającym, które stawia widza nie tylko wobec obciążającego percepcyjnie, bo trwającego ponad trzy godziny seansu, ale także wobec konieczności odniesienia historii głównego bohatera do właściwych dzisiejszym czasom kryzysów migracyjnego czy wartości.
Główny rys fabularny powieści Döblina został zatem poddany przez Qurbaniego wymownym aktualizacjom, które jednak zasadniczo nie idą wbrew wątkom literackim. Akcja filmu rozgrywa się we współczesnym Berlinie, dokąd z Afryki przybywa nielegalny imigrant Francis. Mężczyzna chce rozpocząć nowe życie w Nowym Świecie i wejść – by tę ideę upragnionej przez niego przemiany etycznej ująć najogólniej – na ścieżkę dobra, choć przestępcza przeszłość jest dla niego jak odium czy wręcz swoisty defekt genetyczny, którego nie potrafi się pozbyć. Nawiązanie znajomości z dealerem narkotyków Reinholdem, który kusi swoich potencjalnych przyszłych pracowników wizją wysokich zarobków i poprawy statusu społecznego, będzie dla Francisa momentem przełomowym. Nie tylko bowiem stanie się dzięki temu w nowych okolicznościach Franzem, ale przede wszystkim (już ze zmienionym imieniem) zyska poczucie sprawczości i jako mężczyzna, który będzie mógł utrzymać swą kobietę, i jako członek społeczeństwa – choć imigrant, to już nie dyskryminowany, upokarzany, zamykany w obozie uchodźca. Reinhold okaże się dla Franza także osobliwym mentorem oraz przewodnikiem po nocnym świecie berlińskich klubów; to on umocuje go w przestępczym półświatku, niejako emocjonalnie uzależni od siebie i pośrednio będzie kształtował jego relacje z kobietami. Także od Reinholda w pewnym sensie będzie zależało poczucie szczęścia Franza nawiązującego pierwszą – jak można sądzić – dojrzałą relację uczuciową z kobietą, prostytutką Mieze. To również Reinhold dopisze losom głównego bohatera ostateczne, złowieszcze postscriptum.
W przypadku dzieła Qurbaniego relacjonowanie czy rekonstruowanie fabuły nie jest może tak istotne dla interpretacji filmu, jak wskazanie na samą jego konstrukcję. Oczywiście dostrzeżenie przez młodych widzów wszystkich zakodowanych w fabule niuansów postaci Francisa/Franza, kolejnych etapów zyskiwania przez niego świadomości społecznej czy właśnie sprawczości, przysłuży się rozpoznaniu głównego przesłania filmu, ale być może większy pożytek analityczny będzie miało uświadomienie sobie roli, jaką pełni pięcioczęściowa struktura filmu zwieńczona epilogiem. Takie ustrukturowanie materiału fabularnego, wzmocnione przez komentarze i dopowiedzenia narratorki z offu, doskonale wyobraża bowiem reżyserską ideę ukazania postaci głównego bohatera jako kogoś uwikłanego w sieć opresyjnych relacji, w pewnym sensie wbrew sobie i wewnętrznemu dobru staczającego się po równi pochyłej. W dyskusji po filmie warto pokusić się o próbę przeanalizowania tych zależności. Zasadne byłoby tutaj zastanowienie się chociażby nad tym, kim jest narratorka filmu i jaki jest jej status ontyczny w obrębie diegezy, jaki efekt narracyjny wnoszą do filmu jej komentarze bądź z jakiego rejestru literacko-kulturowego one pochodzą. W pracy interpretacyjnej do ciekawych wniosków może również doprowadzić analiza ewidentnych w filmie Qurbaniego symboli religijnych (tych dotyczących metafory wołu szykowanego na ubój czy przewrotnej Piety z udziałem Mieze i Francisa). Jest wreszcie niejako wpisana w Berlin Alexanderplatz odbiorcza pokusa zbadania relacji między powieścią Döblina a fabułą filmu – to zadanie, które zapewne podejmą zaznajomieni z pierwowzorem literackim zwolennicy śledzenia wykroczeń przeciwko wierności adaptacyjnej.
Bez względu na to, czy w uwspółcześniającej ekranizacji Qurbaniego dostrzeżemy przede wszystkim zamiar wyakcentowania kwestii imigrancko-uchodźczych, czy też reżyserską próbę oceny swoistego determinizmu społecznego (przestępcza przeszłość Francisa jak echo powraca przecież w jego berlińskich perypetiach), baczną uwagę trzeba zwrócić na wysmakowaną stronę wizualną filmu. Yoshi Heimrath, autor zdjęć, zadbał o szczególne wystylizowanie obrazu w scenach rozgrywających się w klubach, dokąd peregrynują Franz i Reinhold, ale też w sekwencjach nocnych ukazujących okolice Alexanderplatz. Neonowo-buduarowa kolorystyka zdjęć doskonale oddaje w tych partiach obrazu nie tylko „osadzenie” Franza w berlińskim półświatku, ale także jego wyobcowanie – dla kontrastu sceny przedstawiające momenty intymności między nim a Mieze są bowiem fotografowane w dużo spokojniejszych barwach, kamera jest w nich mniej dynamiczna. Ciekawym rozwiązaniem operatorskim są też ujęcia z lotu ptaka, w których spojrzenie kamery pada z wysoka pionowo w dół na bohaterów, berliński plac czy suburbia, ukazując postaci jako nieznaczące pionki w topografii inkorporującego je miasta. Sfunkcjonalizowanie takich rozwiązań technicznych w materii filmu też warto poddać refleksji po seansie, ponieważ mogą one być równie wymowne jak wizualna przemiana Reinholda (najpierw jakby przykurczonego, wsobnego, a bliżej finału filmu – zdecydowanego i ofensywnego), która – w sensie metaforycznym – dokonuje się niejako kosztem zmierzającego ku zatraceniu Francisa.
Polecając Berlin Alexanderplatz, należy zaznaczyć, że reżyser nie szczędzi widzowi wulgaryzmów, eksplicytnych scen seksu i przemocy czy ujęć z przyjmowaniem narkotyków, które – jak możemy sądzić – działają na Franza wyzwalająco i otwierają dla niego przestrzeń przemiany pod wątpliwą kuratelą Reinholda. Ten wyrazisty język wizualny Burhana Qurbaniego nie jest tu jednak sztuką dla sztuki – ewidentnie służy zamiarom reżysera i pozwala przedstawić uwięzienie głównego bohatera w matni przestępczości. Jeżeli jednak widzami filmu byliby uczniowie ze szkoły ponadpodstawowej, wskazana byłaby rozsądna moderacji dyskusji po filmie z unaocznieniem celowości takich właśnie scen czy ujęć. Również one budują przecież specyficzny, hipnotyczny rytm tego dzieła – opowieści o człowieku usiłującym ocalić tkwiący w nim pierwiastek dobra, imigrancie, który jako bezradna jednostka zmaga się z nie do końca przez niego uświadomionymi skutkami wielkich procesów geopolitycznych. Opisane w Berlin Alexanderplatz przypadki z życia Francisa to zapewne także – w zamierzeniu Qurbaniego – uogólniająca metafora losów tych, których fala nielegalnej imigracji rzuciła w nieprzyjazne środowisko obcego państwa i zmusiła do funkcjonowania poza marginesem prawa.
tytuł oryginalny: Berlin Alexanderplatz
rodzaj/gatunek: dramat, kryminał
reżyseria: Burhan Qurbani
scenariusz: Martin Behnke, Burhan Qurbani
zdjęcia: Yoshi Heimrath
muzyka: Dascha Dauenhauer
obsada: Welket Bungué, Jella Haase, Albrecht Schuch, Joachim Król, Annabelle Mandeng
produkcja: Niemcy, Holandia, Francja, Kanada
rok prod.: 2020
dystrybutor w Polsce: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
czas trwania: 183 min
odbiorca/etap edukacji: ponadpodstawowa, wyższa