Schyłek dnia (2018)
Reż. László Nemes
Data premiery: 5 kwietnia 2019
Grzegorz Nadgrodkiewicz
Oczekiwania wobec reżysera, który po znakomitym debiucie zaprasza widzów na swój drugi film, są zazwyczaj spore, zwłaszcza gdy – a jest to właśnie przypadek Lászla Nemesa – pierwszą produkcję, Syna Szawła, nagrodzono Oscarem (wygrana w kategorii „najlepszy film nieanglojęzyczny”). Ten kolejny film traktuje się zwykle jako sprawdzian, swoisty test na to, czy twórca utrzyma wysoki poziom realizacyjny i nie zejdzie poniżej pewnej klasy artystycznej. Wchodzący właśnie na ekrany kin Schyłek dnia nie ma wprawdzie tak wysokiego ładunku emocjonalnego jak Syn Szawła, ale broni się jako wyrazista wizja schyłku pewnej epoki. Został też wyróżniony nagrodą FIPRESCI na ubiegłorocznym festiwalu w Wenecji.
Jak metaforycznie sugeruje sam tytuł, film opowiada o początku końca – o chwili zmierzchania, która ogarnia serce Starego Kontynentu i niepokojąco zapowiada nadchodzącą wojenną apokalipsę. Jest rok 1913. W Budapeszcie – nazywanym perłą austro-węgierskiego imperium, jednej za najważniejszych i zarazem najpiękniejszych europejskich metropolii – gdzieś w podskórnej tkance miasta narastają rewolucyjne, anarchistyczne nastroje, które wkrótce przerodzą się w niszczycielską energię wojny. Tę niepokojącą atmosferę widz poznaje stopniowo, zagłębiając się w miejską otchłań za sprawą głównej bohaterki – młodziutkiej Irisz Leiter (w tej roli Juli Jakab, operująca nader skromnymi środkami ekspresji), która przybywa do Budapesztu z zamiarem zatrudnienia się w ekskluzywnym salonie kapeluszy. Posady modystki, o którą się ubiegała, wprawdzie nie otrzymuje, ale rozmowa z właścicielem salonu daje jej asumpt do pozostania w mieście i podążania śladem jej rzekomo nieżyjącego czy zaginionego brata. Młodziutka, wydawałoby się – naiwna dziewczyna niespodziewanie wchodzi w rolę detektywa, który krok po kroku odkrywa coraz mroczniejsze zakamarki metropolii i jej przedmieść, a zarazem odsłania karty przeszłości swojej rodziny.
Co ciekawe i co z pewnością należy uznać za jeden z większych atutów Schyłku dnia, reżyser tę wiodącą rolę powierza kobiecie, idąc niejako wbrew typowej męskocentrycznej formule filmu kryminalnego czy detektywistycznego. Rewolucję gdzieś w złowróżbnych przestrzeniach miasta „robią” oczywiście mężczyźni, ale to kobieta idzie śladem nikczemników i przestępców z budapeszteńskiego półświatka, to ona – jakby niechcący – ujawnia kolejne tajemnice domu mody i rodziny Leiterów. Symbolicznym momentem wkroczenia w krąg zła staje się dla Irisz dzień, w którym Oszkár Brill, obecny właściciel i zarządca salonu, powierza jej opiekę nad tak zwanym pokojem cesarzowej Sissi – ekskluzywną częścią sklepu z najnowszą kolekcją kapeluszy przeznaczoną dla najzamożniejszych i najbardziej uważanych klientek. Wymowne ujęcie zatopienia Irisz w ciemności tego pokoju (nazywanego przez pozostałe ekspedientki kryptą) jest niejako momentem granicznym, który wyznacza najniebezpieczniejszy etap jej prywatnego śledztwa. Warto dodać, że swoistym wizualnym rymem do tego ujęcia będzie kadr zamykający film, także ukazujący Irisz, ale już w zupełnie innych, na wskroś wojennych okolicznościach.
Zanim jednak rewolucja obróci imperialną potęgę w pył, dotychczasowy królewsko-cesarski porządek wyda jedno ze swych ostatnich tchnień i objawi swe zdegenerowane oblicze. Przekona się o tym sama Irisz, która pchana chęcią odkrycia ostatecznej prawdy o swej rodzinie, trafi na cesarski dwór – siedlisko zdrożności. Budapeszteńska metropolia zada zaś ostatniego szyku rautami, pokazami fajerwerków, koncertami smyczkowymi, a przede wszystkim szczególnie w Schyłku dnia akcentowaną modą. Zmierzchowi belle époque Nemes daje bowiem wyraz w przenikającej film symbolice kapelusza. Pod jego rondem skrywa się przecież klucząca po mieście Irisz czy postać tajemniczej hrabiny odwiedzającej salon; to również on – a w zasadzie jego fasadowa wykwintność – jest oznaką statusu społecznego, ale także całej chylącej się ku upadkowi świetności dotychczasowego świata.
Wiszący w powietrzu bunt przeciw ostatniemu stadium tego politycznego systemu i jego swoistą energię Nemes ciekawie oddał nie tylko dzięki szczególnej kolorystyce zdjęć (nasuwającej na myśl poświatę zmierzchającego, choć wciąż palącego słońca), ale przede wszystkim za sprawą pracy kamery. Większość ujęć przedstawiających miejskie peregrynacje Irisz zrealizowana jest kamerą z ręki, co pozwoliło oddać gorączkowość prowadzonych przez nią poszukiwań. Reżyser pokusił się też o zdecydowane ograniczenie planów ogólnych, w efekcie czego pełne zaułków miasto jawi się niemal jako tajemniczy labirynt, w którym to gubi się, to odnajduje główna bohaterka. Ta metoda reżysersko-operatorska przypomina po trosze krańcowo zsubiektywizowaną narrację z Syna Szawła, gdzie również pozwalała oddać opresywność otaczającego świata. W takiej właśnie „nieprzyjaznej” rzeczywistości tkwi Irisz, która wszakże nie jest bezwolna i zdana wyłącznie na sprawczość innych. Z determinacją prowadzi przecież swoje prywatne śledztwo, ale w pewnym sensie buduje również swą tożsamość – do Budapesztu przyjeżdża niejako bez własnej historii, ale gdy szuka swego brata, kiedy dociera do skrywanych tajemnic rodzinnych, zyskuje pewność siebie, a w ostatnim, wspominanym już wyżej ujęciu filmu wyłania się z mroku jako postać na nowo ukształtowana. Tylko od kulturowej kompetencji widza i jego woli zależy, czy to finalne ujęcie zinterpretuje również w kategoriach genderowych czy emancypacyjnych.
Schyłek dnia to produkcja, której analizę z pewnością łatwiej i owocniej będzie prowadzić z przynajmniej podstawową wiedzą historyczną na temat nastrojów społeczno-politycznych w Europie przed I wojną światową. Do pracy interpretacyjnej przydatne będą również choćby bazowe wiadomości o rozmaitych prądach naukowych (jak choćby psychoanaliza) czy fenomenach kulturowych naznaczających pejzaż przedwojennej Europy. Film Nemesa to niewątpliwie tzw. kino artystyczne i chociażby z tego względu dyskusja z młodymi widzami po seansie będzie wymagała kompetentnego moderatora, potrafiącego zasugerować odpowiednie konteksty interpretacyjne czy zasygnalizować konkretne wydarzenia historyczne znajdujące w Schyłku dnia odzwierciedlenie lub przetworzenie. Warto też zwrócić szczególną uwagę na formalne zabiegi wiążące się ze zogniskowaniem akcji przez postać Irisz czy niejednoznacznym statusem ontycznym Sándora (w tej roli Marcin Czarnik, po raz drugi po Synie Szawła grający w dziele Nemesa). Dość długi i chyba nie do końca realizacyjnie uzasadniony czas trwania filmu (blisko dwie i pół godziny) może być dla młodszych widzów pewną przeszkodą percepcyjną, ale uważność podczas seansu i dobrze poprowadzona dyskusja z pewnością zaowocują ciekawymi wnioskami. Ocenie młodych odbiorców oraz ich wyczuleniu na nastroje społeczne i polityczne panujące w dzisiejszej Europie należy pozostawić kwestię tego, na ile wizja artystyczna Lászla Nemesa jest również komentarzem do współczesności, do właściwych jej niepokojów i raz po raz rodzących się zamętów w pozornie ustabilizowanych państwach demokratycznych.
tytuł: Schyłek dnia
tytuł oryginalny: Napszállta
rodzaj/gatunek: dramat, kryminał, kostiumowy
reżyseria: László Nemes
scenariusz: László Nemes, Clara Royer, Matthieu Taponier
zdjęcia: Mátyás Erdély
muzyka: László Melis
obsada: Juli Jakab, Vlad Ivanov, Marcin Czarnik, Susanne Wuest, Levente Molnár, Urs Rechn, Christian Harting
produkcja: Węgry, Francja
rok prod.: 2018
dystrybutor w Polsce: Gutek Film
czas trwania: 142 min
odbiorca/etap edukacji: od lat 16/ponadpodstawowa, wyższa