Ciemno, prawie noc (2018)
Reż. Borys Lankosz
Data premiery: 22 marca 2019
Dominik Wierski
Kryminał ma się obecnie świetnie – przede wszystkim ten literacki, ale także filmowy, funkcjonujący w obszarze seriali nowej generacji i kina. Powodzenie i popularność opowieści o zbrodni to zapewne nie tylko odpowiedź na potrzebę eskapistycznej przyjemności płynącej z typowych dla tego gatunku cech, ale też odbicie pozatekstowej rzeczywistości. Wszechobecność przemocy, atmosfera niepewności i kryzys systemu wartości to podatny grunt dla narracji o odpychających czynach, których źródła tkwią w mrocznych zakamarkach ludzkiego umysłu. Zdaniem Mariusza Czubaja, gatunek ten potraktować można jako „wielką narrację o społeczeństwie. Jako opowieść o wiedzy lokalnej, o tym, co „tu” i „teraz”, nieustającą relację dawnych informatorów, którzy przybywali do rozpostartego w wygodnym fotelu badacza”[1]. To, co fikcyjne, stanowi w nim refleks rzeczywistego, zaś sama konwencja staje się pewną ramą, którą najlepsi autorzy przekraczają, wpisując w swe opowieści nowe sensy i odniesienia.
Trudno nie zauważyć, że we współczesnym kinie polskim dyskontowanie popularności najbardziej poczytnych utworów kryminalnych to istotne zjawisko. Do listy, która zawiera co najmniej kilka udanych prób zmierzenia się z gatunkową materią, dopisać można najnowszy film Borysa Lankosza Ciemno, prawie noc, który stanowi adaptację powieści Joanny Bator, nagrodzonej w 2013 roku literacką Nagrodą Nike. Fabularnym punktem wyjścia filmu jest ponowne przybycie dziennikarki Alicji Tabor (znaczący anagram) do rodzinnego Wałbrzycha w celu napisania reportażu o serii tajemniczych zaginięć dzieci. Bohaterka szybko dostrzega wspólny mianownik dziecięcych życiorysów Andżeliki, Kaliny i Patryka. Powrót zmusza ją także do skonfrontowania się z własną przeszłością, a osoby, które odegrały w niej znaczącą rolę, nie tylko odkrywają przed nią kolejne poziomy skrywanych tajemnic, czemu służą pomysłowo rozmieszczone retrospekcje, ale też łączą się ze śledztwem prowadzonym w sprawie zaginięć. By nie popełnić kardynalnego grzechu mówienia zbyt wiele o kryminalnej fabule, w tym miejscu należy zawiesić jej lakoniczny szkic.
Sam kryminał, jako gatunkowa konwencja, jest w filmie Lankosza pewną matrycą pozwalającą na poprowadzenie dygresyjnej narracji o korzeniach i powtarzalności zła, poszukiwaniu nadziei czy też chęci wyswobodzenia się z traum przeszłości. Kryminalny schemat wypełniony zostaje atmosferą przywodzącą na myśl bardzo mroczną baśń z pogranicza opowieści grozy. Podkreślają to już pierwsze sceny filmu, w których nagromadzenie wyrazistych znaków sugerujących ponure tajemnice i mrok jest tak duże, że odnieść można wrażenie, iż celem Lankosza było stworzenie inteligentnego gatunkowego pastiszu. Bardzo sugestywna warstwa dźwiękowa (muzyka, ale też szmery czy upiorna rymowanka) i wystylizowane obrazy (np. skąpana w bladej, odpychającej żółci i czerni scena przybycia Alicji do rodzinnego domu) kojarzyć mogą się z kinem spod znaku słynnego Nie oglądaj się teraz Nicolasa Roega. W dalszych partiach filmu tonacja podlega wszakże pewnej ewolucji – dyskretny pastisz przeradza się w opowieść zupełnie serio, z odniesieniami do bolesnych problemów natury społecznej, by po chwili znów zaskoczyć widza na przykład iście Lynchowskimi, groteskowymi i wprawiającymi w konsternację scenami (a zwłaszcza jedną – każdy, kto obejrzy, będzie wiedział, o której mowa). Co najważniejsze, Ciemno, prawie noc na ogół nie gubi przy tym wiarygodności, pokazując sytuacje ekstremalne, ale będące właściwie zawsze odbiciem medialnych faktów oraz ponurej wiedzy na temat przeszłości i teraźniejszości.
Najnowszy film Borysa Lankosza przepełniony jest obrazami różnych odmian patologii i przytłaczającego okrucieństwa, którego ofiarami są przede wszystkim ci najbardziej bezbronni – dzieci. Źródła i okoliczności ich krzywdy są różne. W pamięć zapada stwierdzenie dyrektora Mariana Waszkiewicza (wyborny jak zawsze Piotr Fronczewski), iż dzieci mają nie ci, którzy powinni. To, co najbardziej drastyczne, pozostaje zazwyczaj dobitnie zasugerowane, ale jednak poza kadrem, dzięki czemu twórcom udało się uniknąć płaskiego, eksploatacyjnego szokowania w scenach przemocy (co nie znaczy, że widzowi oszczędzone zostanie poczucie dyskomfortu). Jednocześnie zaś drastyczność tematu nie odbiera – jakkolwiek niewygodnie to przyznać – odbiorczej przyjemności w podążaniu za tokiem rozwoju sprawy i układaniu rozsypanych elementów układanki. Pomimo pewnych scenariuszowych słabości, Ciemno, prawie noc po prostu dobrze się ogląda.
„W kryminale to, co uniwersalne, spotyka się z tym, co lokalne”[2]. Film Lankosza byłby zupełnie inny, gdyby pozbawiony został estetycznego i znaczeniowego nacechowania, jakie wnosi dolnośląska lokalizacja. Wałbrzych dał się już zapamiętać jako miejsce, mówiąc delikatnie, niezbyt przyjazne do życia w Komorniku Feliksa Falka. W filmie Lankosza, dzięki zdjęciom Marcina Koszałki, staje się miastem wręcz wyjętym z koszmarów. Podkreśla to monochromatyczna kolorystyka niektórych scen czy też dyskretne zaburzanie konwencjonalnej perspektywy ustawienia kamery. Ponadto miejsce akcji wnosi ciekawie wykorzystany potencjał płynący z historii – tajemnice zamku Książ i okalającego go labiryntu tuneli od dawna rozpalają wyobraźnię amatorów sensacji. W filmie Lankosza ponura teraźniejszość splata się w ten sposób ze zmitologizowaną przeszłością, ożywającą dodatkowo dzięki wprowadzeniu wątku Daisy von Pless, ostatniej pani na zamku, inspirującej wcześniej m.in. Filipa Bajona.
Adaptując oryginalną formalnie i językowo, wielowątkową prozę Joanny Bator, Borys Lankosz podjął się niełatwego zadania. Film nie uniknie zapewne porównań z literackim pierwowzorem, choćby w świetle dokonanego przez adaptatorów wyboru zdarzeń i postaci. Rozpatrując Ciemno, prawie noc jako odrębne dzieło, można na pewno zastanowić się, czy nie dałoby się lepiej umotywować ekranowej obecności Marcina Schwartza (Marcin Dorociński), uniknąć kilku nadmiernie literackich dialogów albo też nieco finezyjniej przejść do kulminacji. Na pewno wszakże Lankoszowi udało się wykreować konsekwentny nastrój, a większość scen poprowadzić w taki sposób, by wnosiły one kolejne elementy do rozwoju fabuły i trzymały widza w napięciu. Służy temu m.in. umiejętne czerpanie z gatunkowych wzorców użycia rekwizytów (nakrycie głowy pana Alberta, lalka Barbie jako popielniczka, perły) oraz dawkowanie narracyjnych zaskoczeń. Dobrze ze swych zadań wywiązał się też gwiazdorski zespół aktorów, nawet pomimo słabości scenariusza, w którym nie wykorzystano potencjału drzemiącego w poszczególnych postaciach.
Ciemno, prawie noc dozwolone jest dla widzów od piętnastego roku życia, stąd też ewentualne wykorzystanie tego tytułu w procesie edukacji musi uwzględniać pewną dojrzałość odbiorców. Lektura wystylizowanej adaptacji prozy Joanny Bator skłaniać może do zastanowienia się i dyskusji nad (nie)umiejętnością poruszania przez sztukę drastycznych tematów, a także społecznymi funkcjami współczesnego kryminału, opartego na mechanizmie powtórzenia i jednoczesnej innowacji. Odnosząc się natomiast do samej treści filmu, warto zastanowić się nad zawartym w nim obrazie polskiej prowincji, także w zestawieniu z innymi, nie tylko kryminalnymi tytułami. Chociaż Ciemno, prawie noc przyjmuje konwencję ponurej baśni, jakby wyjętej z „tu i teraz”, to jednak uderza zawarty w niej katalog patologii i zła. Czy zatem polskie kino traktuje prowincję uczciwie? Film Borysa Lankosza to także przykład odwoływania się do historii z wykorzystaniem narzędzi kina popularnego, przez co pewne jego wątki posłużyć mogą jako uzupełnienie spotkań poświęconych dramatycznym kolejom losu ziem, na których splatały się losy Polaków, Niemców i narodowych mniejszości.
[1] Mariusz Czubaj, Etnolog w mieście grzechu. Powieść kryminalna jako świadectwo antropologiczne, Gdańsk 2010, s. 17.
[2] Piotr Zwierzchowski, Międzynarodowe inspiracje i konteksty polskiego filmu kryminalnego [w:] Kino polskie jako kino transnarodowe, red. Sebastian Jagielski, Magdalena Podsiadło, Kraków 2017, s. 389.
tytuł: Ciemno, prawie noc
rodzaj/gatunek: dramat, thriller
reżyseria: Borys Lankosz
scenariusz: Magdalena Lankosz, Borys Lankosz (na podstawie powieści Joanny Bator)
zdjęcia: Marcin Koszałka
muzyka: Marcin Stańczyk
obsada: Magdalena Cielecka, Marcin Dorociński, Agata Buzek, Dawid Ogrodnik
produkcja: Polska
rok prod.: 2019
dystrybutor w Polsce: Kino Świat
czas trwania: 114 min
odbiorca/etap edukacji: od lat 15/ponadpodstawowa, wyższa