Jak wytresować smoka 3 (2019)
Reż. Dean DeBlois
Data premiery: 15 lutego 2019
Artur Gryz
„…olbrzymi, czerwonozłocisty (…), pogrążony w głębokim śnie; z paszczy i z nozdrzy dobywa się pomruk i kłęby dymu, lecz podczas snu potwora ogień ledwie się tli w jego wnętrznościach. (…) leżał ze złożonymi skrzydłami niby ogromny nietoperz…”[1]. Jest to chyba najsłynniejszy opis smoka znany nam z literatury popularnej. Jednak sam autor przytoczonego powyżej cytatu, J.R.R. Tolkien, przyznawał, że smok Smaug, główny przedstawiciel sił zła w powieść fantasy pt. Hobbit, czyli tam i z powrotem z roku 1937, wzorowany jest na Fafnirze – postaci występującej w mitologii nordyckiej. Figura smoka obecna jest jednak nie tylko w wierzeniach ludów północnej Europy. Jest to bowiem najpopularniejszy potwór w folklorze mieszkańców wielu krajów na całym świecie.
Dzięki Tolkienowi i innym prekursorom literatury fantasy do kanonu gatunku wszedł smok typu zachodniego[2] – rodzaj olbrzymiego, latającego gada, który strzeże skarbów, zionie ogniem, potrafiły posługiwać się magią i zna ludzką mowę. Z czasem jednak, w kolejnych książkach, komiksach czy filmach, autorzy poszukujący nowych, wyróżniających ich twórczość rozwiązań, odchodzą od tego stereotypu. W niektórych z nich smok pełni funkcję pewnego rodzaju bojowego wierzchowca (co niekoniecznie oznaczać musi brak innych „smoczych” umiejętności). Rozwiązanie takie pozwala autorom na zdynamizowanie akcji i wprowadzenie opisów zapierających dech lotów i podniebnych walk. Już pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku dużą popularnością cieszyły się opowieści o jeźdźcach smoków z Pern autorstwa amerykańskiej pisarki Anne McCaffrey. (Pierwszą z książek o tej tematyce wydano w roku 1968, a najnowszą, pisaną już przez jej syna Todda, 44 lata później!).
Podobną rolę wyznaczyła smokom w swej twórczości angielska autorka powieści dla dzieci – Cressida Cowell. Jej książka z roku 2003, zatytułowana Jak wytresować sobie smoka, za którą otrzymała nagrodę literacką Gold Nestle Smarties Book Prize, rozpoczęła serię cieszącą się poczytnością na całym świecie (łącznie sprzedano już ponad siedem milionów egzemplarzy).
Oczywiście, popularność cyklu powieściowego nie mogła ujść uwadze włodarzy hollywoodzkich wytwórni filmowych. Tak więc, w roku 2010, mali i duzi miłośnicy kina mieli okazję zetknąć się po raz pierwszy na srebrnym ekranie z Czkawką, Szczerbatkiem oraz Astrid – głównymi bohaterami filmu pod tytułem Jak wytresować smoka. Scenarzystą i reżyserem produkcji studia DreamWorks Animation był Dean DeBlois, znany z pracy dla Walt Disney Pictures przy realizacji Lilo i Stitch – filmu nominowanego w roku 2002 do Oscara. Film Jak wytresować smoka przyniósł zysk w wysokości prawie 500 milionów dolarów (miejsce dwusetne wśród najbardziej dochodowych filmów wszechczasów[3]), co oznaczało, że emocjonujące przygody smoków i Wikingów na pewno doczekają się kontynuacji.
Film Jak wytresować smoka 2, z roku 2014, na pewno nie zawiódł oczekiwań. Za scenariusz i reżyserię ponownie odpowiadał Dean DeBlois, a znani z wcześniejszej części bohaterowie, tym razem stawiający czoła złowrogiemu Drago Bludvistowi, znów zachwycili (nie tylko) dziecięcą widownię. Oczarowani byli zapewne także szefowie i księgowi DreamWorks Animation, bowiem drugi film serii okazał się jeszcze bardziej dochodowy niż część pierwsza. W tej sytuacji podjęcie decyzji o kontynuacji sagi nie mogło nikogo zdziwić.
Od piątku 15 lutego polska widownia (światowa premiera miała miejsce 3 stycznia) ma sposobność oglądać film Jak wytresować smoka 3 (The Hidden World). Tak jak było to w przypadku części wcześniejszych, autorem scenariusza i reżyserem jest DeBlois, który tym razem każe swoim bohaterom mierzyć się z przebiegłym łowcą smoków Grimmelem i jego potwornymi śmierciozaurami. Gwarantuje to odpowiednią dawkę emocjonujących pojedynków na broń białą, walk powietrznych przyprawiających o zawrót głowy i nieoczekiwanych rozwiązań fabularnych, które mogą zaskoczyć nawet doświadczonego miłośnika filmów akcji. Równolegle do wątku przygodowego mamy okazję obserwować nie jedną, a (co najmniej) dwie opowieści miłosne. Wiele miejsca poświęcono bowiem zagadnieniom związanym z osiąganiem dojrzałości, tak w sferze fizycznej, jak i mentalnej.
Oczywiście, w najnowszej produkcji DreamWorks, nie zabraknie urzekających plenerów i dziesiątków smoków przeróżnych rozmiarów, kształtów i kolorów. Film okraszony jest zabawnymi dialogami i humorystycznymi scenami rodem z komedii slapstickowych, które tak lubi dziecięca widownia. Podobnie jak we wcześniejszych częściach sagi, największą atrakcją filmu jest smok Szczerbatek, którego taniec godowy wywołał salwy szczerego śmiechu u wszystkich młodocianych odbiorców, którzy przybyli na ten sam seans.
Bez wątpienia Jak wytresować smoka 3 to doskonałe kino familijne. Wydaje się jednak, że twórcy mieli również ambicje zwrócenia uwagi najmłodszych odbiorców na sprawy większej wagi. Jednym z tematów, które rodzic, opiekun czy wychowawca może poruszyć w rozmowie z młodymi miłośnikami kina po zakończonym seansie, jest stosunek człowieka do otaczającej go przyrody. Jakby na to nie patrzeć, smoki zamieszkujące komputerowo wygenerowany świat są przedstawicielami tamtejszej fauny i polowanie na nie, chwytanie i zamykanie w klatkach spotyka się u najmłodszych odbiorców filmu z brakiem zrozumienia pomieszanym z lękiem („Mamo, co on chce zrobić Szczerbatkowi?!!!”). Jestem przekonany, że nie bez kozery osią fabularną filmu jest poszukiwanie azylu dla tytułowych gadów bezustannie ściganych przez bezlitosnych (oczywiście w skali adekwatnej do możliwości percepcyjnych najmłodszych odbiorców) łowców smoków. Być może i dorośli wielbiciele X muzy powinni poświęcić chwilkę na refleksję nad losem „naszych braci mniejszych”, szacuje się bowiem, że co 25 minut z powierzchni Ziemi znika jeden gatunek zwierząt.
Jeszcze silniej od tematu „ekologicznego” w filmie został wyeksponowany, wzmiankowany już wcześniej, problem zmian, jakie w życiu, nie tylko człowieka, ale każdej żywej istoty, powoduje proces dojrzewania. W trzeciej i prawdopodobnie ostatniej odsłonie sagi bohaterowie, których kinomani poznali kilka lat temu, nie są już dziećmi. Tak Czkawka, jak i Szczerbatek, co dla widzów dorosłych oczywiste, w ramach procesu dojrzewania poszukują „swojej drugiej połówki”. Jak pokazują jednak perypetie bohaterów, zarówno ze względu na czynniki zewnętrzne, jak i ich własne, wewnętrzne ograniczenia, nie jest to sztuka łatwa. Sceny, w których Czkawka w chwilach bezsilności ocenia samego siebie i swoje postępowanie bardzo krytycznie, przypominają o starej jak świat prawdzie, że najpierw trzeba pokochać samego siebie, aby móc pokochać drugą osobę. Dopiero wtedy, gdy młody Wiking zrozumie, że o jego wartości nie świadczy to, jakiego dosiada smoka, ale poświęcenia, do których jest gotów dla dobra swoich ukochanych i przyjaciół, nieważne, czy są smokami czy ludźmi, stanie się godnym pozycji wodza wikińskiej społeczności i zaszczytu bycia mężem blondwłosej Astrid.
Mrowie maluchów (6–11 lat) okupujących salę kinową w trakcie premiery Jak wytresować smoka 3 wzbudziło jednak moje wątpliwości co do trafności doboru wątków składających się na fabułę filmu. Chociaż od 2010 roku wielbicielom Czkawki i jego przyjaciół DreamWorks Animation oferuje pakiet produktów, w skład którego wchodzą nie tylko filmy pełnometrażowe, ale również serie komiksów, powieści graficznych, cztery krótsze animacje i serial telewizyjny emitowany (również w Polsce) przez osiem sezonów (2012–2018) i liczący w sumie 118 odcinków, nie jestem pewien, czy uprawnione jest twierdzenie, że tak jak miało to miejsce chociażby przy okazji filmów o przygodach Harry’ego Pottera, odbiorcy kolejnych produkcji DreamWorks Animation dorastali wraz z bohaterami serii o smokach. Widzowie, którzy obejrzeli pierwszy film cyklu, mogą mieć dzisiaj nawet ponad 18 lat i trudno przypuszczać, że z wypiekami na twarzy biec będą do kina na wieść o premierze Jak wytresować smoka 3, chociaż o rozterkach ich właśnie dotyczących opowiada trzeci film. Mam jednak wrażenie, że twórcy, którzy przez tyle lat udowadniali, że znają gusta i rozumieją potrzeby swojego odbiorcy, i tym razem odniosą (nie tylko komercyjny) sukces. Być może uprawniona jest teza, iż o problemach, które poruszane są w omawianym filmie, trzeba rozmawiać, zanim pojawią się w życiu człowieka, jeśli choć trochę ma być na nie przygotowany. Dlatego warto pójść z naszymi milusińskimi na seans, a po nim w domu czy szkole porozmawiać o rzeczach, z którymi nieuchronnie przyjdzie się im zmierzyć. Koniec końców dyskusja nad tą problematyką jest przecież jednym z głównych elementów wszystkich wartościowych tekstów kultury już od czasów prehistorycznych.
[1] J.R.R. Tolkien, Hobbit, czyli tam i z powrotem, przeł. M. Skibniewska, Warszawa 1997, ss. 222-223.
[2] J.L. Borges w Zoologi fantastycznej podzielił smoki na trzy odrębne grupy – chińskie, wschodnie i zachodnie.
[3] Vide: Fimweb ranking boxoffice’u https://www.filmweb.pl/ranking/boxOffice#p200
tytuł: Jak wytresować smoka 3
tytuł oryginalny: How to Train Your Dragon: The Hidden World
rodzaj/gatunek: animacja, familijny, przygodowy, komedia
reżyseria: Dean DeBlois
scenariusz: Dean DeBlois
muzyka: John Powell
produkcja: USA
rok prod.: 2019
dystrybutor w Polsce: United International Pictures Sp z o.o.
czas trwania: 104 min
odbiorca/etap edukacji: od lat 6/wczesnoszkolna, podstawowa (4-6), podstawowa (7-8)