Czarne bractwo. BlacKkKlansman (2018)
Reż. Spike Lee
Data premiery: 14 września 2018
Wojciech Świdziński
Lata siedemdziesiąte – Colorado Springs na środkowym zachodzie Stanów Zjednoczonych. Za sprawą postępującej emancypacji i zniesienia segregacji rasowej w miejscowej policji rozpoczyna pracę pierwszy czarnoskóry funkcjonariusz – Ron Stallworth (John D. Washington). Wkrótce staje przed wyjątkowym zadaniem zainicjowania komórki śledczej mającej infiltrować miejscowe struktury Ku Klux Klanu, który podejmuje właśnie próby politycznego rozszerzenia wpływów, a jednocześnie podejrzewany jest o przygotowywanie działań terrorystycznych. Jego partnerem podczas operacji staje się zakonspirowany policjant żydowskiego pochodzenia Flip Zimmerman (Adam Driver), któremu przypada zadanie przeniknięcia w struktury organizacji.
Myliłby się jednak ten, kto dostrzegłby w tak przedstawionym zarysie fabularnym materiał na kolejny film Quentina Tarantino czy historię w rodzaju sensacyjnych 48 godzin lub kultowego Shafta. Współautorem scenariusza i reżyserem jest bowiem Spike Lee – ikona zaangażowanego kina niezależnego – który w swojej realizacji pozostał zasadniczo wierny wydarzeniom opisanym w opublikowanej kilka lat temu książce wspomnieniowej emerytowanego już funkcjonariusza Stallwortha. Nie mamy więc tu do czynienia z wartką akcją czy zaskakującą intrygą, choć oczywiście prowadzonemu śledztwu towarzyszy umiejętnie dozowane napięcie. Dynamikę filmu oraz jego atmosferę najlepiej można chyba porównać z innym głośnym filmem opartym na historii rzeczywistego śledztwa – kameralnym Spotlight Toma McCarthy’ego z 2015 roku. Nastrój w Czarnym bractwie odgrywa zresztą ogromną rolę, opierając się na nienatrętnej stylizacji, charakterystycznych motywach muzycznych oraz kojarzonym z kulturą niezależną lat siedemdziesiątych zdystansowaniu głównych bohaterów, skontrastowanym z nerwową ekscytacją nowoczesnych klansmenów.
W tym przeciwstawieniu, a także w całej gamie innych perswazyjnych środków wyrazu, widać doskonale, że reżyser pozostał wierny swoim wieloletnim przekonaniom. Najbardziej dosadnie dowodzi tego kulminacyjna sekwencja montująca ceremoniał wtajemniczenia nowych członków Ku Klux Klanu, celebrujących w quasi-religijnym uniesieniu swoją „rasową wyższość”, z opowieścią sędziwego „świadka historii”, który na stanowym uniwersytecie opowiada o dokonanym przed laty linczu na czarnoskórym chłopcu. Sekwencja ta ogniskuje siłę wyrazu całego filmu za sprawą dwóch decyzji reżyserskich. Po pierwsze, w postać opowiadającego autentyczną historię Jerome’a Turnera wcielił się dziewięćdziesięcioletni Harry Belafonte – gwiazdor muzyki calypso, a zarazem charyzmatyczny aktywista działający na rzecz praw człowieka i równouprawnienia czarnoskórych obywateli Stanów Zjednoczonych. Po drugie, w sekwencji tej zastosowano tak zwany montaż równoległy, w odpowiednim rytmie zestawiający ze sobą dwie różne lokalizacje przestrzenne. Co ciekawe, zabieg ten kojarzony jest z twórczością wielkiego nowatora kinematografii, Davida Warka Griffitha, który w Czarnym bractwie zostaje także przywołany. Jego Narodziny narodu – jeden z najbardziej kontrowersyjnych filmów w dziejach kina – stanowi tu powracający motyw przewodni. Film ten łączył mistrzowską i innowacyjną – jak na rok 1915 – technikę z feralnym zakończeniem, będącym ni mniej, ni więcej, tylko apoteozą Ku Klux Klanu. Spike Lee dokonuje więc specyficznego rewanżu po latach, obracając ostrze narzędzia jakim jest montaż równoległy przeciw jego wynalazcy oraz wyznawanemu przez niego rasistowskiemu światopoglądowi. I nikt nie może zaprzeczyć, że ma do tego takie samo prawo, jak sto lat temu Griffith.
Najnowszy film Spike’a Lee jest więc zdecydowanym głosem w konflikcie politycznym i etycznym trwającym od lat nie tylko w Ameryce. Przeciwstawia się nietolerancji oraz towarzyszącej jej przemocy – zarówno fizycznej, jak i symbolicznej – nie dbając o to, by adwersarzom oddawać część racji. Nade wszystko zaś protestuje przeciwko relatywizowaniu zła, czego najbardziej wymownym przykładem jest wieńczące Czarne bractwo post scriptum zestawiające fragmenty autentycznych nagrań z dzisiejszych marszów zwolenników Ku Klux Klanu, ataku terrorystycznego w Charlottesville oraz fragmentu jednego z bardziej kontrowersyjnych przemówień Donalda Trumpa. W tym ponurym kontekście przedstawiona w filmie historia z przeszłości wydaje się niemal nostalgiczną baśnią osadzoną w świecie, który z dnia na dzień staje się coraz lepszy, za sprawą odważnych działań ludzi przekonanych do swoich ideałów, ale też po prostu dobrze sprawujących służbę, na którą się zdecydowali.
Co stało się z tymi ideałami oraz całą wykonaną przez lata pracą, gdy nie tylko w Ameryce siły kojarzone z nietolerancją, tendencjami izolacjonistycznymi i populizmem odnoszą kolejne triumfy polityczne? To pytanie warto stawiać także młodym ludziom, by nie wyrzucać sobie kiedyś zaniedbania czy „odwracania wzroku” od tematów zbyt trudnych. Spokojny, klarowny, a zarazem żarliwy film Spike’a Lee może być do tego znakomitą okazją. Jednocześnie, za sprawą przywołania wyjątkowo wymownego epizodu z lat siedemdziesiątych, może posłużyć do rozmowy na temat historii i znaczenia abolicjonizmu oraz ruchów emancypacyjnych w Stanach Zjednoczonych. Warto wówczas zestawić go ze znakomitym filmem dokumentalnym Nie jestem twoim murzynem (2016) opowiadającym o życiu i śmierci Medgara Eversa, Malcolma X i Martina Luthera Kinga. Można wreszcie najnowszy film Spike’a Lee polecić jako nośnik pozytywnej postawy życiowej Rona Stallwortha, przedkładającego nad społeczną obojętność jednych oraz krzykliwą agitację drugich rzetelną, cierpliwą i pozbawioną zaszczytów pracę na rzecz wspólnego dobra.
tytuł: Czarne Bractwo. BlacKkKlansman
tytuł oryginalny: BlacKkKlansman
rodzaj/gatunek: dramat, biograficzny, kryminalny
reżyseria: Spike Lee
scenariusz: Spike Lee, Charlie Wachtel, Kevin Willmott, David Rabinowitz (na podstawie autobiografii Rona Stallwortha Black Klansman)
zdjęcia: Chayse Irvin
muzyka: Terence Blanchard
obsada: John David Washington, Adam Driver, Laura Harrier, Topher Grace
produkcja: USA
rok prod.: 2018
dystrybutor w Polsce: United International Pictures Sp z o.o.
czas trwania: 128 min
odbiorca/etap edukacji: od lat 15 wzwyż/ponadpodstawowa, wyższa