The Place (2017)
Reż. Paolo Genovese
Data premiery: 23 lutego 2018
Justyna Hanna Budzik
„Skąd się bierze zło?”. O The Place Paola Genovese
Nieco ponad rok po obyczajowej komedii Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie do polskich kin trafia 23 lutego nowy film włoskiego reżysera Paola Genovese – The Place (premiera światowa: 7.11.2017). Zaskakujący – bo zdecydowanie nie komediowy – obraz z fantastycznymi kreacjami aktorskimi (znani z poprzedniego filmu: Valerio Mastandrea, Marco Giallini, Alba Rohrwacher i in.) zdobył 8 nominacji do Włoskich Nagród Filmowych. Inspiracją dla scenariusza napisanego przez reżysera wespół z Isabelle Aguilar był amerykański serial The Booth at the End (2010-2012), skąd włoscy twórcy zaczerpnęli koncept tajemniczego mężczyzny, który przyjmuje w kawiarni interesantów gotowych posunąć się bardzo daleko, by spełnić swoje marzenia.
Tytułowe miejsce (The Place) to kawiarnia na rogu ulicy w bliżej niezidentyfikowanym mieście, nowocześnie urządzona, przeszklona, z urokliwym neonem nad wejściem, rozjarzającym się po zmroku czerwonym światłem jak amerykańskie szyldy na obrazach Edwarda Hoppera czy zdjęciach Joela Meyerowitza. W środku, zawsze przy tym samym stoliku, bezimienny mężczyzna (Mastandrea) o nieodgadnionym wyrazie twarzy, również podobnie jak w obrazach Hoppera samotny, czeka na tych, którzy pragną, by ziściło się ich życzenie. Obserwujemy dziesięć powracających ciągle osób, między innymi młodą zakonnicę, która straciła więź z Bogiem (Rorhwacher), starszą kobietę, która tęskni za chorym na Alzheimera mężem (Giulia Lazzarini) czy prostodusznego mechanika samochodowego, który marzy o nocy spędzonej z piękną aktorką (Rocco Pappaleo). Tajemniczy mężczyzna utwierdza każdego z nich w przekonaniu, że spełnienie ich życzenia jest możliwe – zagląda do grubego notesu i informuje ich, co muszą zrobić w zamian. Przydzielone zadania wystawiają na ciężką próbę moralność i świadomość dobra i zła każdego z bohaterów – jednak mężczyzna ciągle zapewnia ich, że mają wybór i mogą się wycofać z umowy w każdej chwili. Oczywiście wtedy życzenie nie zostanie spełnione.
Mimo wolno postępującej na przód akcji opierającej się przede wszystkim na dialogach, The Place trzyma widza w napięciu, a nieco absurdalna na początku atmosfera gęstnieje z każdą chwilą. Ścieżki bohaterów przeplatają się, skutkując nieprzewidzianymi komplikacjami. Mężczyzna jest niewzruszony i oczekuje od „klientów” konsekwencji w działaniu, nawet jeśli napotykają oni na trudności czy szczególne okoliczności. Zadanie musi być wykonane w 100 procentach – albo w ogóle. Każdy z interesantów dowiaduje się podczas tej szczególnej próby wiele o sobie, poznaje granice etyki, w jakich funkcjonuje, uświadamia sobie, co jest w stanie zrobić, aby spełnić to najważniejsze, jedno marzenie. To wiedza często przerażająca, niewygodna, z którą ludzie nie potrafią sobie poradzić.
Łatwo przewidzieć, iż swoją złość, rozczarowanie i frustracje interesanci wyładowują na tajemniczym mężczyźnie. Ten jednak konsekwentnie powtarza, iż wszystko, co robią, to ich wybory i ich odpowiedzialność, a on jest tylko pośrednikiem. Dla kogo pracuje? Skąd czerpie wiedzę o swoich klientach, czyta w ich myślach, przewiduje ich ruchy? Kim – lub czym – jest? Ani widz, ani bohaterowie filmu nie otrzymają odpowiedzi na te pytania, których przybywa w miarę rozwoju akcji. The Place jest filmem na wskroś poważnym, opowiada o doświadczeniach granicznych dla człowieka, prowokuje do zadawania pytań o absolut, dobro, zło, normy moralne i ich źródło. „Ja tylko karmię potwory” – odpowie mężczyzna na zarzut, iż to on jest monstrum. Bardziej niż pomaga ludziom w spełnianiu ich marzeń, uświadamia im, iż to oni i tylko oni są odpowiedzialne za każde swoje działanie i jego konsekwencje.
Choć sceneria filmu wydaje się całkowicie zwyczajna, w sposobie pracy kamery kryje się kilka wskazówek co do możliwych kierunków interpretacyjnych. Postać mężczyzny intryguje najbardziej, a odwiedzający go ludzie widzą w nim boga, szatana, pośrednika… Warto zwrócić uwagę na to, w jakich ujęciach pokazane są poszczególne rozmowy. Mężczyzna wydaje się być drobiazgowym obserwatorem, uważnie patrzy na twarze rozmówców (zbliżenia) i słucha, notując, co mówią. O ile mimika i gestykulacja każdego z interesantów jest zróżnicowana, o tyle mężczyzna przez dłuższy czas niemal nie zmienia wyrazu twarzy, choć jest coraz bardziej zmęczony, i dopiero pod koniec filmu – smutny. Kamera kilkakrotnie ustawiona zostaje w zaskakujących miejscach, przełamując transparentność filmowej formy – widzimy wnętrze kawiarni z góry, z lotu ptaka. Z punktu widzenia wszechwładnego obserwatora, który widzi więcej niż mężczyzna i jego klienci. Ten autonomiczny, wewnątrzfilmowy punkt widzenia – Vivian Sobchack być może powiedziałaby, że to wirtualne ciało filmu ogląda samo siebie w tych momentach – kreśli horyzont interpretacyjny, w którym należy podjąć wątki najbardziej fundamentalnych filozoficznych i teologicznych zagadnień. Dlatego też The Place może być świetnym kontekstem wprowadzania na lekcje (wychowawcze, wiedzy o kulturze, etyki, języka polskiego) elementów etyki filozoficznej, zwłaszcza rozróżnień moralnych ze względu na motywacje ludzkie. Niepokojące ujęcia z góry lub z boku z dużej odległości sugerują też, że choć ludzie najczęściej przeglądają się w oczach innych ludzi – mężczyzna jest jak lustro, które odbija interesantom ich prawdziwą naturę – to przynajmniej w filmowym świecie istnieje jeszcze wyższa instancja oceny etycznej.
Intrygująca jest również postać barmanki, gospodyni kawiarni (Sabrina Ferilli, znana polskim widzom m.in. z Wielkiego piękna Paolo Sorrentino), która jako jedyna rozmawia z mężczyzną nie po to, by spełnić swoje życzenie, ale po to, by go rozgryźć, zrozumieć. Jest równie dobrą obserwatorką, a w jej postaci jest coś tajemniczego, zwłaszcza biorąc pod uwagę niejasne, wieloznaczne zakończenie filmu.
Każdy człowiek czegoś pragnie i pragnienie to definiuje jego dążenia i motywacje – tak mógłby brzmieć jeden z wniosków, jakie podsuwa widzowi The Place. W edukacyjnym kontekście analizy poszczególnych postaci filmowych mogą posłużyć jako tło dla wyłożenia kulturowego znaczenia psychoanalizy w różnych jej postaciach (Zygmunt Freud, Carl Gustav Jung, Jacques Lacan). Film Genovese znajdzie również swoje zastosowanie przy omawianiu fragmentów Biblii; w dyskusjach o tekstach opowiadających o sytuacji wyboru – jak antyczne tragedie czy dramaty Szekspira, o nieuchronności fatum i o odpowiedzialności za swoje czyny (Joseph Conrad, Albert Camus). Współczesny wydźwięk The Place może skłonić też do rozmów o ludzkim poczuciu samotności i niezrealizowania, o nieumiejętności dostrzeżenia i zaakceptowania tego, co przynosi życie, o ludzkiej bierności i przekonaniu, że źródło zła jest zawsze na zewnątrz.
Tymczasem potrafilibyśmy sobie chyba wyobrazić, iż mężczyzna z filmu Genovese wypowiada słowa z wiersza Unde malum Czesława Miłosza: „zło (i dobro) bierze się z człowieka”. Aby zauważyć i rozpoznać jedno i drugie, potrzeba świadomości – a w roli tego, kto budzi świadomość, mężczyzna w The Place spisuje się znakomicie.