Niemiłość (2017)
Reż. Andriej Zwiagincew
Data premiery: 2 lutego 2018
Robert Birkholc
Andriej Zwiagincew jest bez wątpienia jednym z najwybitniejszych twórców współczesnego kina autorskiego. Począwszy od debiutu, rosyjski reżyser konsekwentnie drąży te same tematy, mistrzowsko łączy realizm psychologiczno-obyczajowy z szeroko zakrojonymi metaforami i precyzyjnie kształtuje audiowizualną formę swoich dzieł. Twórczość Zwiagincewa jednocześnie podlega jednak wyraźnym zmianom. Powrót (2003) i Wygnanie (2007) opowiadały o uniwersalnych sytuacjach egzystencjalnych, które mogłyby się zdarzyć właściwie gdziekolwiek – nie przypadkiem przestrzeń pozostawała w tych filmach niedookreślona. Elena (2011) była silniej zakorzeniona w konkretnej rzeczywistości społecznej, natomiast Lewiatan (2014) już bez ogródek kreślił portret Putinowskiej Rosji. Co istotne, nowsze filmy stały się dużo bardziej pesymistyczne, gdyż bohaterowie nie potrafili już odnaleźć spokoju i harmonii we wzorcach dostarczanych przez religię czy rytuał. Niemiłość jest kontynuacją tej drogi twórczej: dramat o rozpadzie więzi międzyludzkich stanowi jednocześnie gorzką diagnozę duchowej kondycji współczesnych Rosjan.
Jak zwykle u Zwiagincewa, punktem wyjścia do stworzenia metafory, jest wnikliwy opis kryzysu w pewnej rodzinie. Było tak wcześniej choćby w Wygnaniu, gdzie główna bohaterka, Vera, poświęcała swoje życie, żeby obudzić nieczułego męża z duchowego letargu. W Niemiłości nikt nie jest już jednak skłonny do składania ofiar. Podczas gdy Vera była wręcz archetypowym wcieleniem kobiecego ciepła, bohaterka najnowszego dzieła stanowi jej dokładne przeciwieństwo. Zhenya (Maryana Spivak) jest piękną kobietą, jednak Zwiagincew wielokrotnie podkreśla jej „przyziemność” (chociażby filmując Rosjankę siedzącą na sedesie), wulgarność i próżność. Co najbardziej uderzające, bohaterka pozbawiona jest – jak przynajmniej sama twierdzi – macierzyńskich uczuć. Kobieta ma w sobie oschłość i niedelikatność mężczyzn z wcześniejszych dzieł Zwiagincewa, co daje się zaobserwować już w pierwszej scenie pokazującej jej relację z synem Alyoshą (Matvey Novikov). Zhenya nie okazuje czułości, lecz wyrzuca dwunastolatkowi, że ten „maże się” i zachowuje jak dziecko. Ojciec chłopca Boris (Aleksey Rozin) wydaje się bardziej wyważony, jednak jest człowiekiem słabym i nieodpowiedzialnym. To właśnie dokonana przez mężczyznę zdrada doprowadziła do rozpadu małżeństwa, które podjęło decyzję o rozwodzie. Największą ofiarą sytuacji jest oczywiście Alyoshą, tym bardziej, że żadne z rodziców nie chce zajmować się dzieckiem. Boris dlatego, że ma nową partnerkę Mashę (Marina Vasilyeva), która jest już w ciąży, Zhenya, bo, jak twierdzi, nigdy nie chciała urodzić tego dziecka.
Pomysł fabularny jest w Niemiłości niezwykle prosty: Alyosha znika nagle z domu, a rodzice, nie uzyskawszy żadnej pomocy od policji, poszukują chłopca razem ze specjalną grupą wolontariuszy. Nie trudno zgadnąć, jak taka historia wyglądałaby w hollywoodzkim wydaniu – poróżnieni małżonkowie prawdopodobnie zjednoczyliby się (choćby na chwilę) w obliczu tragedii. Zwiagincew daleki jest jednak od łatwego optymizmu – relacja damsko-męska zostaje w Niemiłości pokazana z drastycznością, jakiej nie powstydziłby się sam Ingmar Bergman. Wspólne poszukiwania ujawniają jedynie toksyczność związku, co widać chociażby w scenie w samochodzie, kiedy Zhenya zapala wbrew prośbom męża papierosa, a Boris na złość puszcza ogłuszającą muzykę. Jak się jednak okazuje, emocjonalny chłód nie jest jedynie cechą pokoleniową. Jedna z najbardziej „zimnych” scen rozgrywa się w domu matki bohaterki, która nie wierzy w zaginięcie chłopca, za to nieufnie podejrzewa, że córka i zięć chcą podrzucić jej niechciane dziecko. Choć Zhenya i Boris twierdzą, że znaleźli w końcu miłość u boku nowych partnerów, to jednak można się zastanawiać, czy nie jest to jedynie złudzenie. Miłość zaprezentowana w filmie zawsze opiera się bowiem na wykluczeniu innych, nie jest empatyczna, ale egoistyczna. Mówiąc krótko: jest to niemiłość.
Zwiagincew nie byłby sobą, gdyby nie potraktował historii rodzinnej jako szerszej alegorii. Co znamienne, pierwsze ujęcie przedstawia rozległą koronę drzewa, znajdującego się w rosyjskim parku. Obraz ten może odsyłać do motywu Drzewa Życia, który pojawiał się także w Wygnaniu. Kluczowe znaczenie ma jednak fakt, że pnie drzew są w Niemiłości poskręcane, a gałęzie bezlistne – jest to bowiem zimowy krajobraz. Zwiagincew zdaje się pytać: gdzie leży życiodajna siła, która mogłaby ożywić rosyjską wspólnotę? Co znamienne, film kończy się niemal identycznym obrazem, jakby w trakcie opowieści nie zaszła żadna zmiana – drzewa wcale nie zakwitły, nie doszło do cyklicznej odnowy. Nie zdradzając fabularnych szczegółów, można powiedzieć, że ostatnie ujęcie ma w sobie coś z japońskiej poezji haiku i symbolicznie mówi o braku, który nie zostaje przez bohaterów w żaden sposób wypełniony.
W Niemiłości, tak jak we wcześniejszych dziełach Zwiagincewa, pojawiają się rozmaite tropy religijne, choć tym razem potraktowane są z pewną ironią. Na przykład tajemniczy prezes korporacji, w której pracuje Boris, jest prawosławnym konserwatystą, nie uznaje rozwodów i wymaga od podwładnych, by prowadzili przykładne życie rodzinne. Niepokazany nigdy w filmie mężczyzna, zwany przez pracowników Brodaczem, może kojarzyć się z figurą Boga. Czy strach „niemoralnego” Borisa przed reakcją pryncypała nie wynika tak naprawdę z lęku przed jakąś Boską siłą, sferą sacrum, którą bohater profanuje niszcząc rodzinę? Ironia polega na tym, że Brodacz wydaje się być jedynie ekscentrycznym kapitalistą, a w dodatku kimś, kogo można oszukać – pracownicy przychodzą niekiedy na przyjęcia z wynajętymi kobietami, które jedynie „grają” ich żony. Zwiagincew wyraźnie pokpiwa sobie ze strachu Borisa przed srogim zwierzchnikiem, jednak w ogólnych diagnozach jest śmiertelnie poważny. We współczesnej Rosji ludzie nie potrafią już kochać i coraz rzadziej wchodzą ze sobą w interakcję. Co znamienne, Zhenya nieustannie patrzy w telefon, jest zanurzona w wirtualnym świecie i zaniedbuje bliskich. Nie przypadkiem też w filmie wielokrotnie pojawiają się ujęcia zza szyby. W ten sposób wizualnie oddana zostaje bariera pomiędzy bohaterami a światem – poczucie jedności, wspólnoty, duchowości zostało utracone. Właściwie jedyny optymistyczny akcent w filmie wiąże się z wątkiem zorganizowanej grupy poszukiwaczy chłopca, którzy całkiem bezinteresownie pomagają innym.
Z jednej strony prostota filmu, a z drugiej obfitość motywów symbolicznych, czynią z Niemiłości bardzo dobry materiał edukacyjny. Omawiając dzieło Zwiagincewa na lekcjach, warto skupić się przede wszystkim na problemie zaniku duchowości i zanalizować rozmaite tropy, porozrzucane przez reżysera. Niekiedy są to nawiązania biblijne (np. do Drzewa Życia czy do zjedzenia zakazanego owocu), kiedy indziej metafory dotyczące wykorzenienia bohaterów (drzewa, sen Mashy o wyrwanym zębie). Ponadto, warto uwzględnić też polityczny kontekst i odczytać Niemiłość jako dramat o współczesnej Rosji. Nie przypadkiem słyszymy w filmie radiowe komunikaty o zbliżającym się końcu świata i oglądamy propagandowe relacje telewizyjne z wojny na Ukrainie. Zwiagincew pokazuje rzeczywistość „post-prawdy”, w której nowe media stają się narzędziem manipulacji, a wyalienowani ludzie tracą kontakt ze światem. Życie głównych bohaterów to mikrokosmos, w którym odbija się znieczulica, brak porozumienia i zamknięcie społeczeństwa – zresztą chyba nie tylko rosyjskiego.
odbiorca: od szkoły ponadgimnazjalnej wzwyż