303. Bitwa o Anglię (2018)
Reż. David Blair
Data premiery: 17 sierpnia 2018
Artur Gryz
W ciągu ostatnich trzynastu miesięcy, mniej więcej co pół roku, pojawiały się na ekranach polskich kin (i to zgodnie z chronologią opisywanych wydarzeń historycznych) filmy odnoszące się do wydarzeń z roku 1940. Były to: Dunkierka w reżyserii Christophera Nolana (polska premiera miała miejsce 21 lipca 2017 roku), Czas mroku Joe Wrighta (26 stycznia 2018 r.) oraz najnowszy z nich (premiera polska 17 sierpnia 2018 r.) 303. Bitwa o Anglię (Hurricane: Squadron 303) Davida Blaira. Wszystkie te filmy przedstawiają wydarzenia, które głęboko wyryły się w pamięci przede wszystkim kolejnych pokoleń Brytyjczyków; od heroicznej ewakuacji wojsk alianckich z plaż w okolicach Dunkierki, poprzez odrzucenie przez rząd Winstona Churchilla propozycji pokojowych wysuniętych przez III Rzeszę, aż po bohaterską walkę z siłami lotniczymi hitlerowskich Niemiec. Co oczywiste, każdy z twórców opowiada o minionych czasach w odmienny sposób i za pomocą innych środków, ale każdy z nich przybliża szerokiej publiczności wydarzenia, które nie powinny być zapomniane przez potomnych.
Reżyserem wchodzącego właśnie na nasze ekrany filmu 303. Bitwa o Anglię jest Brytyjczyk David Blair. Dotychczasowe sukcesy tego twórcy związane są ze zrealizowany dla BBC serialem telewizyjnym pod tytułem The Street. Produkcja ta został bowiem wyróżniona w roku 2007 nagrodą BAFTA, a w roku 2010 nagrodą Emmy. Za zdjęcia do 303. Bitwa o Anglię odpowiadał obeznany z tematyką historyczną (operator między innymi filmu fabularnego Generał Nil oraz serialu Czas honoru – Powstanie) Piotr Śliskowski. Największą gwiazdą w międzynarodowej obsadzie jest Marcin Dorociński, wcielający się w postać legendarnego pilota Polskich Sił Powietrznych, podówczas porucznika, Witolda „Kobrę” Urbanowicza. W jednej z najważniejszych ról, innego asa przestworzy – Jana Zumbacha, wystąpił znany z serialu Gra o tron, walijski aktor Iwan Rheon.
Przed wizytą w kinie należy być świadomym tego, że twórcy filmu dysponowali budżetem rzędu 10 milionów dolarów i z tego względu sceny batalistyczne nie są tak efektowne jak w Dunkierce (budżet 150 milionów dolarów) czy nawet zrealizowanym przez Lucasfilm w roku 2012 filmie Eskadra „Czerwone ogony” (50 milionów). W moim odczuciu nie odbiegają jednak zbytnio poziomem od tego, co widzowie mogą oglądać w innych filmach o zbliżonej tematyce, chociażby we Flyboys – bohaterska eskadra (2006), reż. Tony Bill, z Jamesem Franco w roli głównej (budżet 60 milionów dolarów!). Docenić należy chyba fakt, że reżyser i producent podjęli próbę dynamizowania akcji przez zrealizowanie scen walk powietrznych, a nie posłużyli się zdjęciami archiwalnymi, jak miało to miejsce na przykład w filmie Czarna eskadra (1995), reż. Robert Markowitz, z Laurencem Fishburnem i Cubą Goodingiem Jr w rolach głównych.
Pisząc o filmie Blaira, trudno jest nie odnieść się do zapewne znanego kinomanom monumentalnego widowiska historycznego Guya Hamiltona z 1969 roku, pod tytułem Bitwa o Anglię (Battle of Britain), z Michaelem Cainem, Laurencem Olivierem i Ianem McShanem w rolach głównych. Film ten bowiem, ze względu na swoją popularność, na całe dekady wpłynął na sposób postrzegania i ocenę opisywanych wydarzeń nie tylko przez Anglosasów. Wchodzący właśnie na nasze ekrany film można by odczytywać więc jako pewnego rodzaju polemikę lub sprostowanie przekazów zawartych w dziele z drugiej połowy XX wieku. (Taki sposób odczytania sugeruje polski tytuł filmu – 303. Bitwa o Anglię.) Film Hamiltona jest bowiem przede wszystkim hymnem pochwalnym ku czci pilotów brytyjskich. Polacy przedstawieni są w nim jako grupa niezdyscyplinowanych „pomagierów” walecznych pilotów RAF-u, którzy może i brali udział w walkach nad Wielką Brytanią, ale nie miało to istotnego znaczenia militarnego. Tak o treści filmu pisał w roku 1973 sam Arkady Fiedler: „…ogarnęło mnie lekkie uczucie zakłopotania. Może nawet niesmaku. Po latach zimnowojennej ciszy w Anglii na temat polskich myśliwców, biorących udział w owej decydującej dla Brytyjczyków bitwie, przerwano oto milczenie i pokazano polskich myśliwców (…). Ale jak dziwnie pokazano! Przecież żyłem wśród nich dniem i nocą przez szereg miesięcy (…) i wcale nie przypominali niesfornych, nierozgarniętych uczniaków, których brytyjski oficer (jak w filmie) musiał przywoływać do porządku. Z filmu niestety nie dowiadujemy się o wyjątkowo wysokich przymiotach, i bojowych, i ogólnoludzkich, jakimi odznaczali się polscy lotnicy w Wielkiej Brytanii”[1].
Reżyser omawianego 303. Bitwa o Anglię swoimi wypowiedziami potwierdzał, że zrealizowany przez niego film ma przyczynić się do zapoznania opinii publicznej z prawdziwym przebiegiem wydarzeń tamtego okresu. „W Wielkiej Brytanii wszyscy sądzą, że II wojna światowa została wygrana przez Brytyjczyków, przy minimalnym wkładzie USA. To jest moim zdaniem bardzo niesprawiedliwe. Wcale nie wiemy, czy Bitwa o Anglię bez udziału polskich pilotów mogłaby być wygrana”[2] – powiedział w jednym z wywiadów. W podobnym tonie wypowiadał się odtwórca głównej roli Iwan Rheon. „O Dywizjonie 303 nie uczy się w brytyjskich szkołach. Wiedziałem, że wielu żołnierzy różnych narodowości pomogło Wielkiej Brytanii podczas II wojny światowej, ale o Dywizjonie 303 nie słyszałem. A uważam, że Brytyjczycy powinni o nim wiedzieć i uczyć się o nim w szkołach, bo ich wkład w walkę z Luftwaffe był ogromny”[3].
Twórcy filmu zdawali sobie na szczęście sprawę z tego, że samo przedstawienie dokonań polskich pilotów w trakcie Bitwy o Anglię nie będzie decydowało o atrakcyjności obrazu dla kinowej publiczności. Dlatego też w opowieści o Dywizjonie 303 zostały przedstawione awanturnicze wyczyny młodych pilotów, ich miłosne podboje, jak i osobiste dramaty. Wydaje się, że postacie bohaterów – tak głównych, jak i drugoplanowych – zostały nakreślone w sposób interesujący. Choć są to prawdziwi bohaterowie, którzy codziennie spoglądają śmierci w oczy, mają jednak swoje słabości, przeżywają wzloty i upadki, bywają nawet śmieszni.
Film 303. Bitwa o Anglię może okazać się interesujący (a może nawet ważny) przede wszystkim dla pokolenia młodych Polaków, którzy ze względu na specyficzną konstrukcję podstawy programowej kształcenia ogólnego mogli dowiedzieć się o przebiegu działań wojennych na frontach II wojny światowej dopiero wtedy, gdy znaleźli się na IV etapie edukacji (szkoły średnie). Miejmy nadzieję, że przynajmniej jakaś część młodej publiczności zainspirowana filmem sięgnie po opracowania popularnonaukowe, a może i historyczne, opowiadające o losach i dokonaniach polskich żołnierzy tamtego okresu (warto polecić np. Arkadiusz Pilch, Legenda Dywizjonu 303; Lynne Olson i Stanley Cloud, Sprawa honoru. Dywizjon 303 Kościuszkowski; Antoni Ares, 303 wzloty i upadki. Awanturnicze losy bohaterów Bitwy o Anglię; Grzegorz Śliżewski i Grzegorz Sojda, Ci cholerni Polacy! Polskie Siły Powietrzne w Bitwie o Anglię).
Fabuła omawianego filmu może być punktem wyjścia dla poruszenia wielu interesujących tematów, nie tylko historycznych. Oczywiście sceny, w których bohaterowie rozmawiają o wprowadzanych innowacjach w użytkowanych przez nich samolotach mogą zapoczątkować rozmowę o specyficznej technice walki stosowanej przez naszych myśliwców w starciach powietrznych z pilotami Luftwaffe jednakże 303. Bitwa o Anglię daje widzowi również szansę na chwilę refleksji nad tym, czym są różnice kulturowe i jak wpływają na wzajemne, codzienne, relacje między przedstawicielami różnych nacji. W jednej ze scen zobaczyć możemy brytyjskich oficerów, którzy nie potrafią zrozumieć, że nie każdy dobry żołnierz musi nosić nienagannie skrojony mundur. W innej – polskiego pilota, który zgodnie z wpojonymi mu w ojczystym kraju zasadami etykiety przynosi Angielce bukiet kwiatów. (Nota bene szarmanckość polskich żołnierzy zjednywała im sympatię Brytyjek do tego stopnia, że niektórzy piloci innych nacji umieszczali na swoich mundurach naszywkę z napisem „Poland” kiedy udawali się na tańce.)
W niektórych fragmentach filmu reżyser stara się również uwypuklić odmienne reakcje Polaków i Brytyjczyków na ówczesny konflikt zbrojny. Brytyjscy dowódcy, którzy w większości nie brali udziału w toczących się na kontynencie działaniach wojennych, postrzegają polskich pilotów jako żołnierzy niegodnych zaufania ze względu na żywioną przez nich fanatyczną wręcz nienawiść do Niemców. Anglosasi walczą bowiem o to, by nie przegrać wojny, Polacy wiedzą zaś, że porażka oznaczać będzie prześladowania i śmierć, przede wszystkim niewinnych cywilów.
Losy fikcyjnej postaci Gabriela Horodyszcza (granego przez znanego z Wołynia Smarzowskiego i Powidoków Wajdy Adriana Zarembę) skłaniają do zadumy nad etycznymi i moralnymi problemami, które niesie ze sobą wojna – proces uśmiercania innych ludzi. Mogą zapoczątkować dyskusję nad wartością ludzkiego życia i sensem cierpienia – tak własnego, jak i tego, które zadawane jest przez nas bliźnim.
Zajmujące może być również zapoznanie się z dalszymi losami pilotów Dywizjonu 303, a także innych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych. Spośród bohaterów zaprezentowanych w filmie Blaira, po zakończeniu wojny do Polski wrócili Witold Łokuciewski i Witold Urbanowicz. Obaj stali się obcy we własnym, tak przez nich umiłowanym, kraju. Pierwszy z nich w latach 1947-1949 pracował jako instruktor w Aeroklubie Lubelskim. Później, w ramach represji stracił pracę i zakazano mu wstępu na lotnisko. „Kobra”, który został aresztowany w roku 1947, uciekł po zwolnieniu na Zachód. O trudnej sytuacji żołnierzy polskich po zakończeniu II wojny światowej, również na Zachodzie, wiele mówią losy tak znaczących postaci jak generałowie Sosabowski (który pracował w Wielkiej Brytanii jako magazynier) i Maczek (sprzedawca, a następnie barman w Edynburgu).
Ostatnia scena filmu, w trakcie której mówi się o oficjalnej paradzie zwycięstwa żołnierzy alianckich w Londynie, w czerwcu 1946 roku, może stać się przyczynkiem do badania mechanizmów „wielkiej polityki”, gdzie nie ma miejsca na sentymenty. Bowiem, choć wśród oddziałów maszerujących w paradzie znaleźli się Meksykanie i Irańczycy (rząd brytyjski zaprosił nawet przedstawicieli Armii Ludowej!), ze względów politycznych zakazano wstępu na nią żołnierzom polskim służącym w innych formacjach niż lotnictwo. Takie postepowanie władz brytyjskich spotkało się z protestem polskich pilotów, którzy nie wzięli udziału w paradzie.
Na pewno dla wielu widzów poruszające będą informacje zawarte w napisach kończących projekcję, z których dowiadujemy się, że w przeprowadzonym w roku 1946 sondażu ponad pięćdziesiąt procent Brytyjczyków opowiedziało się za repatriacją polskich żołnierzy. Bez wątpienia, wielu będzie odczytywało to jako brak szacunku, „krótką pamięć” i „czarną niewdzięczność” mieszkańców Wysp, przy tej okazji możemy jednak spróbować rozpoznać i nazwać mechanizmy, które doprowadziły do tego, że już rok po zakończeniu działań wojennych na murach w pobliżu polskich baz lotniczych pojawiły się napisy „Polacy, wracajcie do domu” lub „Anglia dla Anglików”. Warto się zastanowić, czy postawy i motywacje, które obserwować możemy dziś aż tak bardzo odbiegają od sposobu myślenia ówczesnych Brytyjczyków.
[1] Arkady Fiedler, Słów kilka do XVI i następnych polskich wydań „Dywizjonu 303”, w: tenże, Dywizjon 303, Poznań 1983, s. 8.
[2] https://www.rmfclassic.pl/informacje/Obraz,12/303-Bitwa-o-Anglie-i-polska-chwale,36132.html
[3] Marek Pyza, „303. Bitwa o Anglię” – do kina marsz! To świetne kino i wspaniała lekcja uczciwej historii, wPolityce.pl, https://wpolityce.pl/kultura/408007-303-bitwa-o-anglie-do-kina-marsz
tytuł: 303. Bitwa o Anglię
tytuł oryginalny: Hurricane: Squadron 303
rodzaj/gatunek: dramat, wojenny
reżyseria: David Blair
scenariusz: Robert Ryan, Alastair Galbraith
zdjęcia: Piotr Śliskowski
muzyka: Laura Rossi
obsada: Iwan Rheon, Milo Gibson, Marcin Dorociński
produkcja: Polska, Wielka Brytania
rok prod.: 2018
dystrybutor w Polsce: Kino Świat
czas trwania: 108 min
odbiorca: od lat 12 wzwyż